Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze nadkomorowe a kołatanie serca i złe samopoczucie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich co prawda nie było mnie tu już chyba rok . . . ale tak do końca o was nie zapomniałem ;) IZA82 Witaj może cię nie pociesze ale ostatnio oglądając pewien program dowiedziałem się że leki w bardzo małym procencie pomagają przy arytmii tylko 9% ludzi z tych przyjmujących je na to schorzenie pozbywa się go całkowicie . A z ludzi których poznałem już przez forum chyba nikt nie jest do końca zadowolony, jednak próbuje się postawić w twojej sytuacji i wiem co myślisz. Jest tak że chciała byś spróbować bo za wszelką cenę chcesz pozbyć się tych koszmarnych kołatań wiem wiem rozumiem jednak chcę ci powiedzieć że te wszystkie leki mają wiele skutków ubocznych a biorąc przez wiele lat to takie narządy jak wątroba nerki itp też dostają w kość . . . masz już problemy z sercem a co by było gdyby za parę lat wyskoczyło jeszcze co innego ;/ ja miałem już problemy żołądkowe po lekach i teraz okresowo zabezpieczam się lekami osłonowymi a lekarze często nie mówią wogóle swoim pacjentom żeby brali osłonki . Moja rada im dłużej możesz wytrzymać bez tabletek to staraj się to robić szkoda się truć a przeważnie jak już zaczniesz brać będziesz brała już cały czas . Pozdrawiam :*

Odnośnik do komentarza
Gość aniolek andziolek

Witam.no moje serce tez daje czadu.holter 6556dodatkowych pobudzen nadkomorowych,300epizodów tej całej bigeminii(czy jakoś tak),14trigeninii.najniższy puls 51a najwyższy 157.taki wynik.czuje sie średnio,niewiem czy to przy tym normalne ale ból klucie w klatce(tylko lewa strona),dretwienie ręki lewej,ból łopatki..,i tego typu *udogodnienia*życia..niewiem jak z tym dalej żyć co robić,niewiem zielona juz jestem:(

Odnośnik do komentarza

Mi także jest ciężko, mam skurcze codziennie. Do tego sa bolesne. Badałam się kilka lat temu i mnie zbywano, że jestem zdrowa. teraz od jakiegoś roku albo i więcej mam je codziennie. Nie chodzę po lekarzach bo mnie nie stać a rodzinna nie dała mi skierowania do kardio bo ekg wyszło dobrze. Dostałam hydro i propranolol ale boje się brać bo nierzadko mam niski puls i cisnienie

Odnośnik do komentarza

Witam,widze ze jednak jest szersze grono osob z ta przypadloscia,chociaz ja na szczescie nie mam takich objawow jak piszecie albo to co mam to nie dodatkowe skurcze serca.Od poczatku,od jakich moze 10 lat czulem taki dyskomfort w srodku klatki piersiowej moze raz,dwa dziennie,wyczytalem ze istnieje cos takiego jak skurcze przelyku,no sobie mysle to nic groznego,w koncu mam refluks wiec to pewnie jakas odnoga tej choroby,ale od jakiegos czasu zaczalem sie intensywnie odchudzac,tak wiec rower,tenis po 3 godz no i jeszcze dolozylem sobie w marcu tego roku silownie dzien w dzien.Staralem sie pic jak najmniej zeby tylko waga spadala az pewnego dnia rano silownia,pozniej 6 godzin opalania i potem tenis 2 godz i sie zaczelo,te skurcze o ktorych wtedy myslalem zaczely sie co 10-20 sek.tak sie wystraszylem ze nastepnego dnia zero treningow i heja po potas,magnez,gastrolit,propranolol,krople na krazenie i po poludniu do lekarza a to zonk,ekg super,sluchal i sluchal mojego serca lekarz i zero.Pech chcial ze pewnie te specyfiki cos zaczely dzialac i zostalem odeslany do domu.Na drugi dzien znowu te same jazdy,o dziwo w nocy spokoj,ale przy tych dodatkowych skurczach cisnienie rewelacyjne,puls zawsze ten sam ,przewaznie 55-65,zero skokow wzwyz tak jak tu niektorzy opisuja ponad setke no i zdecydowalem isc w koncu prywatnie,no i tam online ekg i w koncu wyszlo,zaburzenia nadkomorowe rytmu serca,opowiedzialem znajomemu kardiologowi o swoim trybie zycia no i doszedl do wniosku ze sie odwodnilem,przepisal mocniejszy magnez,potas i biosatol ale tego ostatniego jak przeczytalem skutki uboczne to przestraszylem i go nie bralem,no i moje objawy ustapily.Jednak nie jest tak rozowo.Miewam problemy z oddechem,nieraz bardzo ciezko mi sie lapie powietrze,no i te nagle ruchy.Jak wstaje z lozka,krzesla to zaraz serce zwalnia i dlawi w klatce piersiowej a juz najwieksze jazdy sa przy zrobieniu szybko przysiadu i wstaniu,doslownie serce tak jakby chcialo mi sie zatrzymac i ciemno przed oczami.A teraz zauwazylem ze jak jestem w pracy i sie po cos schylam czy jak np,wnosze towar po schodach to mnie czasami zlapie ten dodatkowy skurcz(o ile to to) i tak dochodze do wniosku ze cos musi byc na rzeczy z tymi nogami,bo problemy sie zaczely jak zaczalem na silowni robic przysiady,tak jakby bylo wieksze cisnienie na serce podczas przysiadu i wiecej krwi dostawalo i moze wtedy potrzebuje tego dodatkowego skurczu.Lekarz oczywiscie od razu zakaz silowni,serce tego nie znosi i tylko stabilny lekki sport typu plywanie rekraacyjne,delikatny rowerek,spacer.Wszystko fajnie tylko jak sie ciezka prace gdzie trzeba dzwignac co jakis czas to te *nasze*zmory daja o sobie znac.Kurcze nie wiem juz co mam myslec,czy cos z krazeniem jest nie tak,czy gdzies blokady w zylach.Ale teraz cos pozytywnego,cos co dalo mi sporo sily i wiary w siebie czyli to forum i to ze nie jestem sam z tym dziadostwem,takze mimo ze chorujecie to dzieki wielkie ze jestescie.Oczywiscie lepiej ze bylo Nas/Was jak najmniej,nie to zebym komus zle zyczyl.Moze ktos zaczerpnie z mojego przypadku cos co pomoze rozwiklac ta zagadkowa przyczyne dodatkowych skurczow. P.S.Juz dostalem przydomek skurczybyk :),hehe

Odnośnik do komentarza

Skurczybyku hehe szkoda, że ja nie mam takiego humoru przy tych skurczach. Dzis kilka juz zaliczyłam i czuję się wypompowana, znajomi nie rozumieją, że nie chce nigdzie wyjść i mówią, że przesadzam aja po prostu nie chce więcej tych skurczy powodować. Stresuję się przez nie na zewnątrz i niestety przez ten stres się pojawiają:(

Odnośnik do komentarza

A nie probowalas isc do psychiatry?Tak wiem,to wstydliwie brzmi ale uwierz mi,jesli trafisz na dobrego specjaliste i dobierze odpowiedni lek to zobaczysz jakie zycie moze byc piekne,ja po wypadku samochodowym chodzilem i bralem lek przez rok czasu i powiem Ci ze gdyby nie to to bym sie juz dawno zalamal,a chore serce to nic innego jak tylko i wylacznie stres(pomijajac wady genetyczne).Wiesz ja oprocz tych *zabaw* z sercem mam jeszcze inne problemy zdrowotne,siada mi kregoslup biodra,kolana,zawroty glowy,kolejna proteza stawu biodrowego(jedna juz mam:) )i tak mysle czy by nie przejsc jeszcze raz takiej rocznej farmakoterapii ale tym razem polaczonej z psychoterapia,bo wydaje mi sie ze wtedy mi tego zabraklo chociaz i tak prawie wyszedlem z dolka ale prawie zawsze robi roznice,jak to w reklamie.Trzymaj sie mocno,razem damy rade,zrozumialem ze nie wolno byc sam na sam z choroba,jaka by to nie byla choroba,zawsze trzeba korzystac z pomocy,czy to przyjaciol,czy rodziny czy po prostu specjalistow.Ja uwazam ze samotnosc to jest wlasnie powazna choroba,a to co Nam dokucza to dolegliwosci,takze glowa do gory,pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Rafael witaj ponownie. Byłam juz u specjalisty i powiem Ci, ze to wszytsko przez własnie tabletki. Wcześniej nie miałam tyle skurczy ale tabsy spowodowały atak paniki ktorego nigdy wcześniej nie miałam i tak sie jazda zaczęła, teraz dopiero zaczęłam być strachliwa przez to wszystko:( Ja także mam zawroty głowy, problemy z kręgosłupem i nie wiem po prostu co dalej robic ponieważ na farmakoterapie raczej sie nie skuszę bo sie tego boje. Chyba będę tak po prostu wegetowała:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

ECH80 witaj serdecznie ja na początku moich problemów sercowych tych arytmii dodatkowych bić i szarpnięć miałem tak samo przez jakieś 1,5 roku moje życie towarzyskie straciło sens a wcześniej korzystałem z niego co nie miara .Ograniczałem spotkania wyjazdy do minimum a znajomi to myśleli że po prostu z nimi już nie chce gadać bo nie potrafili mnie zrozumieć. Ktoś kto *tego* tych arytmii nie przeżywa każdego dnia tak jak my to raczej nie zrozumie :( . Jeżeli chodzi o psychiatrów to też przeszedłem kilku no i oczywiście kilka leków . Powiem jedno ! Psychotropów nie polecam nikomu miałem z nich więcej problemów niż pożytku ;/ . Jedne leki działały nasennie o mało od nich nie umarłem tak mi spadało ciśnienie ze lądowałem kilkakrotnie na pogotowiu bo mnie wybudzić w domu nie mogli , inne zaś robiły mi tak z głową że dostawałem dołów siedziałem i myślałem czasami o jednej rzeczy cały dzień po prostu jak bym się zawiesił (jedna myśl w głowie mnie prześladowała) po przerwie z lekami zmianie kolejnego lekarza znowu tabletki tym razem takie które lekko pomagały jednak problem kolejny .... całkowity brak ochoty na seks tzn. czułem się jak jakiś impotent uczucia w głowie chciały a ja nie mogłem . Po rocznej kuracji tabletki ostawiłem a z odstawianiem było tak ze im bardziej zmniejszałem dawkę tym czułem się gorzej kręciło mi się w głowie szumiało w uszach miałem dreszcze na całym ciele ahhhhh masakra jak sobie przypomnę to oooo jezu . Mimo tego wszystkiego nie sugeruje abyście nie brali bo wiem że niektórym z nas jest tak ciężko że muszą bo by chyba nie wytrzymali ale jeśli jest możliwość znajdźcie nie psychiatrę a psychologa ! Mi to pomogło ! . Na początku w ogóle nie miałem zamiaru tam iść ... czułem się jak kretyn opowiadać o moich problemach obcej osobie nie mówiąc już o spotkaniach grupowych z innymi ludzmi . Początki były bardzo trudne ale powiem szczerze że było warto to mi pomogło . Wiedziałem że nie jestem z tym sam inni mieli o wiele gorsze problemy . Moja psychika i podejście do życia o wiele się polepszyło . Polecam wszystkim . A leki na arytmie tak samo jak i te psychotropowe to nie zawsze rozwiązanie to ostateczność pamiętajcie o tym .Pozdrawiam Janusz89

Odnośnik do komentarza

Do ECH80, wiesz dziwię się, że tak się sama zadręczasz, wiem co przechodzisz, bo sama to mam, ale Ty nawet nie chcesz sobie sama pomóc, a fora mogą tylko pomóc nakierować co zrobić, jak zrobić, ludzie powiedzą coś z własnego doświadczenia ale leczyć i pomóc musimy sobie sami. Ty ani nie chcesz brać leków, bo się ich boisz, nie chcesz wywalczyć skierowania do kardiologa bo parę dobrych lat temu wszystko było dobrze, nie chcesz psychotropów, bo masz z nimi złe doświadczenia, masz nerwicę a nie chcesz jej leczyć. Ja nie atakuje ale jak sama sobie nie pomożesz to może być tylko gorzej i mówię tu o swoim wypadku, kiedyś miałam jakieś pojedyncze skurcze, na które w ogóle nie zwracałam uwagi, lekarz coś tam z ekg sugerował ale ja nie czułam się ani źle ani mi one nie dokuczały a teraz dobijają mnie kazdego dnia i jestem już na etapie rozważań ablacji a jeszcze ostatnio usłyszałam od swojego kardiologa o rozruszniku więc jak widzisz może być gorzej, nie straszę ale namawiam na solidne zabranie się do badań, napisze jeszcze raz lepiej zapobiegać niż leczyć i z dobrej woli radzę przebadać się u kardiologa, zrobić echo, hormony, holtera i będziesz wiedziała, że serce masz zdrowe, skurcze nawet jak są nie sa dla Ciebie groźne i może psychika Twoja w jakimś stopniu się wyciszy. Takie gdybanie i liczenie ile ma się skurczy do niczego nie doprowadzi a właściwie doprowadzi do większej nerwicy i depresji.

Odnośnik do komentarza

Alicjo no niestety taka psychika człowieka z nerwicą , boi sie wszystkiego. Jeśli chodzi o farmakoterapie nerwicy to nie ma szans bo to ona zepchnęła mnie na dno. kardiolog badał mnie też w jednym z najgorszych momentów jeśli chodzi o skurcze ponieważ wtedy chodziłam do pracy I miałam ostre jazdy z ciągami, które sięgały paru minut i nic i serce zdrowe bo albo jestem zdrowa albo medycyna tego nie zna. Nie muszę dodawać, ze akurat podczas holtera nie miałam sensacji. Niedawno miałam rtg klatki piersiowej więc przynajmniej tyle, że sylwetka serca się nie zmieniła. dziekuję za poświęcony mi czas

Odnośnik do komentarza

ECH80 / Po psychologu skurcze mi całkowicie nie przeszły ale jest o wiele lepiej bo u mnie było to takie błędne koło mianowicie ; Dostawałem kołatań to się denerwowałem miałem myśli o śmierci to napędzało strach i stres a strach stres i złe myśli napędzały arytmie bo psychika i nerwy bardzo mocno działają na serce i wtedy jedno napędzało drugie a to drugie znowu to pierwsze i po prostu nie mogłem się od tego uwolnić było tylko gorzej i gorzej a najgorsze to było wsłuchiwanie się w serce i wyczekiwanie kiedy zle zabije . To była paranoja . . . dobrze że już się od tego uwolniłem teraz jak mi zle zabije to wiem ze za chwile przejdzie i wszystko wróci do normy . Nie myślę już o śmierci o tym co będzie za parę lat czy się pogorszy czy nie po prostu pani psycholog wbiła mi do głowy pewne rzeczy do których sam nie miałem przekonania . A jeśli chodzi o lekarzy kardiologów to przeszedłem ich mnóstwo bo ci co bagatelizowali moje dolegliwości to uznałem ich za mało kompetentnych aż w końcu jeździłem po najlepszych klinikach i specjalistach heh jedyne co to pozbyłem się w sumie kilka tyś złotych a arytmia jak była tak dalej jest . Więc jeśli jest naprawdę zle to jedz na pogotowie nie masz co płacić za wizyty żeby się szybko dostać do lekarza prywatnie bo cudów ci nikt nie przepisze . Wiem że ciężko ci to zrozumieć byłem w tej samej sytuacji co ty to wiem jak to jest ale głowa do góry będzie dobrze przyzwyczaisz się i będziesz po pewnym czasie *normalnie* funkcjonowała . Pozdrawiam wszystkich ;)

Odnośnik do komentarza

No to teraz ja;( Od tygodnia mam znowu jazdy z serduchem,prawie rok mialam spokoj(biore depralin) ...Mam tak straszne bole z lewej strony,dusznosci,scisk w gardle,bol az do plecow i te potworne lęki ze niedlugo padne;( Mam dwojke malych dzieci i naprawde strasznie sie boje;( Lekarze ciagle tylko wmawiaja mi nerwice a ja juz kompletnie w nia nie wierze;( Tak bardzo sie boje,niewiem co robic;(

Odnośnik do komentarza

No to chyba przyszła kolej na mnie, nadmienię tylko, że od godziny 2 nad ranem czytam to forum już kilka razy i ono mnie chyba trochę uspokoiło, obudziłam się dziś po pierwszej w nocy, czułam się jakoś dziwnie, w okolicy mostka pojawił się ból, uczucie panicznego strachu, ciśnienie 108/70 puls 119 i to cholerne k Oołatanie serca, za chwilę musiałam iść do toalety, a potem pytanie cIzy wzywać pogotowie czy nie?! I tak jeszcze kilka razy było dziś w nocy. Znalazłam to forum i postanowiłam podzielić się z Wami moimi odczuciami i tym co mi dolega. Kilka miesięcy temu miałam w nocy ból w klatce piersiowej promieniujący do zgięcia w łokciu lewej ręki i kołatanie serca, towarzyszył temu paniczny strach, powtórzyło się to jeszcze kilka razy, zawsze w nocy. Nie szłam do lekarza, bo rano było o.k, więc szłam do pracy i prowadziłam normalne życie, jak się potem miało okazać do c asu. W połowie sierpnia wróciłam z urlopi do pracy i wylądowałam w szpitalu, po dwóch godzinach pracy zabrało mnie pogotowie. Zrobiono badania, morfologię, prześwietlonie, ekg i echo serca, dziwię się tylko, że nie zlecili holtera i próby wysiłkowej i po dwóch dniach była diagnoza: podzastawkowe membranowe zwężenie lewego ujścia tętniczego i skierowaniw do kliniki chorób serca i wad wrodzonych w Aninie pod Warszawą. Przepisano mi bisocard, coś na cholwsterol oraz Acard i Neomag Cardio. W międzyczasie pofatygowałam się do lekarza piwrwszego kontaktu, bo tętno miałam 48 a ciśnienie 88/57, zmniejszył mi bisocard do pół tabletki, dawka była za wysoka jak dla mnie, bo leten się ppdaje przy nadciśnieniu, a ja mam raczej niskie ciśnienie. Zadzwoniłam do klinikii do Anina, miejsc do końca roku już nie było, ale pani z informacji poradziła żeby przesłać faxem całą dokumentację bo może jak się okaźe że to coś pilnego to może mnie przyjmą wcześniej. Dokumentację wysłałam i jeszcze tego samego dnia oddzwonili, że mam się stawić u nich 30.09.13 na badania. A teraz jest już 5:34,kołatanie trochę się uspokoiło, ale niepokój pozostał, doszło jeszcze zmęczenie, ból głowy i strach czy zdąże na te badania czy umrę zaraz, dziś, jutro, a może za tydzień. Jestem teraz na L-4 do 6.09.12, w mojej obecnej firmie pracuję prawie 8 lat, nigdy nie byłam na zwolnieniu i martwię się co będzie jak wrócę do pracy, czy dam radę normalnie pracować, czy nie będzie tych kołatañ serca czy dam radę fizyczniei nie będę się tak szybko męczyć?! To tyle Kochani ode mnie, mam nadzieję że napisałam w miarę czytelnie i zrozumieliście te moje wywody. Dzisiejsza noc była fatalna, ale dzięki temu forum i temu że się czymś zajęłam i nie mierzyłam co chwila pulsu, jakoś minęła. Teraz się zastnawiam czy iść dzisij do lekarza, może dałby coś na uspokojenie, bo następnej takiej nocy to ja nie chcę, bo nie wiem czy tak po prostu ma być i się do tego przyzwyczaić czy za każdym razem wzywać pogotowie. Jednego mnie ta sytuacja nauczyła, że należy zacząć dbać o siebie, nie myśleć, że to minie, że załatwię to potem, bo najzwyczajniej tego potem może nie być. Na razie ciśnienie 115/68 puls 58. Trzymajcie się wszyscy :-) pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

U mnie skurcze ewidentnie nasilają sie podczas stresu, np. kiedy jestem sama w domu, bądź gdy spotka mnie jakas stresująca sytuacja. Ostatnio jak bylam u lekarza to juz sama swiadomosc ze bede miala zaraz robione ekg wywołało u mnie oczywiscie dodatkowe pobudzenia :( czasami rowniez zdarzaja mi sie tak poprostu, bez wiekszych emocji, ale zdecydowanie mniej. W związku z tym zdecydowalam ze pójde po pomoc do specjalisty po jakies leki na uspokojenie, bo inaczej nie dam sama rady, myslicie ze leki psychotropowe pomogą choć troszkę, czy to dobre wyjscie? moja rodzina tez niestety nie rozumie tego co czuje :( mysla ze panikuje bez powodu. Powiem tylko ze zadne melisy i tego typu ziółka nie działają na mnie.

Odnośnik do komentarza

Tylko że praktycznie prawie każdy z tych leków ma całą masę działań niepożądanych min. właśnie zaburzenia rytmu serca, paradoks jakiś zamiast sie wyciszyc i zmniejszyć liczę dodatkowych skurczy w sercu to obawiam się teraz większej ich liczby i co robic ? :(

Odnośnik do komentarza

Witam! Chciałąm podzielic sie z wami moim doswiadczeniem, otóż zastanawialam sie długo czy zaczac brac leki antydepresyjne i czy aby nie pogorszą one mojego dotychczasowego stanu.....konsultowalam sie z neurologiem, psychiatra i oczywiscie kardiologiem, wszyscy jak jeden mąż zalecali mi rozpoczęcie leczenia na nerwy, gdyż twierdzili ze moje problemy ze skurczami mogą być własnie spowodowane moim stanem psychicznym. Zatem po tych konsultacjach zdecydowalam sie w koncu na rozpoczecie leczenia lekiem o nazwie ELICEA10 mg. Przez pierwszy miesiac moj stan psychiczny niestety nie polepszyl sie a wrecz nasiliły się lęki i niepokój, jednak po 6 tygodniach odczułam zdecydowaną poprawę zarówno psychicznie jak i fizycznie. Juz od dłuzszego czasu nie odczuwam skurczy, a jesli ,to moze raz na jakies pare dni :) ciesze sie ze zdecydowalam sie na podjecie takiego wlasnie leczenia. Dostalam od kardiloga doraźnie lek o nazwie Atenolol w razie podwyższonego pulsu i kołatania, ale jak do tej pory nawet raz go nie wziełam!! Dlatego moja rada dla nerwusów, żeby nie czekac z rozpoczeciem leczenia na nerwicę, poniewaz od tego wszystko inne sie sypie. Ja sama nie zdawalam sobie sprawy, że stan psychiczny może tak wpłynąć na serce i cały organizm. Leczenie ma trwac 6 mcy w miedzyczasie zaczynam psychoterapię, bo musze nauczyc sie niestety też zycia z lękami, kiedy by powróciły a co za tym idzie dalszymi problemami zdrowotnymi. Zatem zamiast leków na serce, które nie są rozwiązaniem życzę wam spotkania dobrego specjalisty, który w odpowiedni sposób pokieruje Wasze leczenie. Zawsze warto spróbowac, bo na betablokery itp. jeszcze przyjdzie czas! :) Trzymajcie sie i pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

Witam Wszyskich ! Mogę spokojnie przyłaczyć się do Waszego klubu *pikających inaczej* - również zmagam się z arytmią (ekstrasystolia komorowa). Zaczęłao się w wieku 23 lat i od kilku lat walczę z nią. Jestem po ablacji w kwietniu tego roku, niestety arytmia pojawiała się z powrotem szybko, bo już następnej nocy. Obecnie oczekuję na termin drugiej, a może trzeciej i czwartej albacji - jak powiedział elektrokardiolog :) Momentami, a szczególnie ostatnio jest ciężko, ponieważ leki kardilogiczne ani psycho nie działają... Ale ciągle mam nadzieję, że będzie dobrze i w końcu arytmia ustąpi. Trzymajcie się i wierzcie, że bedzie dobrze !!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×