Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja - kompendium wiedzy


Gość arrrtur

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Goska_221
Zarówno gosi12 jak i gosi dziękuję za słowa wsparcia.Mam nadzieję,że nie przyjdzie mi się długo stresować czekaniem na ablacje syna.Choć do tej pory i tak wiele przeszłam.Z chorobami syna i ich powikłaniami męcze się już 11 lat.Mam cichą nadzieję że 2009 położy tym problemom kres.Pozdrawiam Was dziewczyny serdeczne.Odezwę się jak będę miała jakieś wątpliwości.Pa,pa.
Odnośnik do komentarza
Gość Martysia1
Jestem po zabiegu ablacji.Miała robioną 13 lutego w szpitalu MSWiA w Gdańsku,przeprowadzał dr Stanke.Uważam, że każdy z Nas przechodzi to inaczej.Największy bład jaki się popełnia to czytanie forów internetowych.Ja tak zrobiłam i miałam większego stracha. A w sumie nie było aż tak strasznie,nic nie odczułam kiedy mi się wkuwal tylko kiedy przesuwał elektrode do serca ale to nic nie bolało:),jeden ból jaki miałam to odczuwłam jak zaczeło schodzić znieczulenie juz po przewiezieniu na sale.Cały zabieg trwał ok 60 min.Musiałam leżec na plecach 6 godz. z uciskiem na miejscu wkłucia a potem mogłam juz powoli wstac do toalety.Na drugi dzien po zabiegu zostałam wypisana do domu.Po całym zabiegu został mi jeszcze siniak. Nie sugerujcie się tym co ludzie piszą,naprawdę każdy przypadek jest inny. Razem ze mna byly jeszcze dwie osoby które miały zabieg.Jednego chlopaczka zabieg trwał 4 godz a drugiego Pana 1,5. Życzę powodzenia wszystkim,którzy sa jeszcze przed.
Odnośnik do komentarza
Gość krycha22
witam mam 22 lata .Gdy mialam 17 lat zaczęły mnie łapać czestoskurcze * napoczątku nie wiedziałam co to jest wiec nieraz jak siedzialam w * szkole to z pol dnia walilo mi serce i przestawalo same .ale potem * zaczelo sie to zdarzac czesciej i w wieku 18 lat wybralam sie do * lekarza rodzinnego w karcie napisal mi * czestoskurcznapadowy.zab.nerwicowe przepisal mi duzo lekow ale one nie * pomagały mi i zrezygnowalam z leczenia u niego.kolega polecił mi * prywatnego lekarza w gizycku Pana Cyglera. on zbadał mnie zrobił mi * ekg i cos tam jeszcze nie wiem jak to sie zwie i stwierdzil wypadanie * przedniego płatka tylko nie wiem czy to komorowy czy nadkomorowy * napisal tez ze zastawka szczelna noi kazal mi rok brac lek betalok zok * 50i za rok na kontrole noi zaczelam brac go regularnie i przez rok ani * razu nie zlapalo mnie ani razu i po roku pojechalam do niego mialam * wtedy juz 19 lat i badania wykazaly tak: ugiecie skurczowe przedniego * płatka -bez cech jego wypadania ,zastawka szczelna bez zaburzen * kurczliwosci i bez plynu w osierdziu noi stwierdzil ze nie nalezy juz * brac betaloku zok 50 trzeba odzucic i powiedzial ze jezeli * czestoskurcz bedzie zdarzal sie czesto po odrzuceniu leku to konieczny * jest zabieg ablacja .........troche sie wystraszylam jak mi to * powiezial poniewaz jestem strasznie znerwicowana (: noi po jakims pol * roku po wizycie zlapal mnie czestoskurcz i wzielam betalok ale nie * pomogl i wyladowalam w szpitalu moim rodzinnym w piszu i dali mi * kroplowke i jakies leki i przeszlo wypuscili mnie i powiedzieli ze * czestoskurcz taki jest ze lapie nie wiadomo kiedy i ze trzeba nauczyc * sie z tym zyc i poszlam do domu i potem za jakies pare miesiecy znow * dostalam czestoskurcz i znow pojechalam do pisza mialam puls 240 i * zrobili mi badania krwi tam wykazalo ze mam bardzo mala ilosc potasu * we krwi i powiedzieli ze byc moze jest to powodem czestoskurczu ale * nie stwierdzal tego jakis kardiolog tylko raczej neurolog mi sie * wydaje i powiedzial ze mam codziennie spozywac betalok zok 50 magnez * potas i atarax tabletki nerwicowe i tak sie zakonczylo to wszystko i * od tamtej pory codziennie biore te leki regularnie i nie lapalo mnie * te serce no czasem jak jest inna pogoda czy cos to miewam dusznosci * czy jak sie poloze na lewy bok to zaczyna troszke inaczej bic i * wczoraj bralam prysznic i schylilam sie po cos to wydaje mi sie ze po * raz pierwszy od tamtego czasu zlapal mnie czestoskurcz podczas * schylania tylko ze sam mi przeszedl szybko otworzylam okno i wzielam * swiezego powietrza .......ale gdybym napewno nie brala betalok to nie * przeszedl by sam , u mnie podczas czestoskurczu to robi mi sie tak * cieplo w gardle i zaciska tak i goraco sie robi odrazu strasznie sie * denerwuje rece mi sie trzesa nie moge sie uspokoic . Teraz mam juz 22 * lata od tamtej pory nie robilam badan postanowilam brac ten betalok * tylko ze wczoraj przestraszylam sie w lazience jak mnie zlapalo ze * betalok powoli chyba przestaje dzialac skoro lekki skurcz mnie zlapal * , jestem tez przed okresem to moze tez i dlatego , no nie wiem . * przeraza mnie mysl dlatego ze w wakacje planuje slob i chcialabym miec * dziecko niedlugo i nie wiem jak to jest z braniem betaloku w czasie * ciazy ):czy dziecko jakiegos downa nie bedzie mialo od tego leku czy * cos. Jestem mloda osoba a przez te leki to nie moge ani wypic * kieliszka ani piwa ani drinka nic bo ponoc nie wolno podczas * spozywania lekow.........):w domu moim prowadze tez ciezki tryb zycia * duzo pracuje fizycznie duzo stresow mam na codzien moze to tez jest * tym spowodowane ......prosze o odpowiedz pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Krysiu, spróbuj uspokoić nerwy to podstwa. Po objawach, króre opisujesz prawdopodobnie masz napadowy częstostkurcz węzłowy, który dotyka wiele młodych osób. Moze to też być WPW. Jedynym sposobem pozwalającym na trwałe pozbyć sie częstoskurczu jest ablacja. Nie jest to straszny zabieg, szczególnie gdy abluje się ten konkretny rodzaj częstoskurczu. Powinnaś być pod stałą opieką DOBREGO kardiologa, najlepiej pod opieką poradni zaburzeń rytmu serca. Takie poradnie w Twojej okolicy na pewno są w Białymstoku, Warszawie, Gdańsku. Wiem też, ze do Łomży jezdził dr Sawicki (z białostockiej poradni zaburzeń rytmu serca). Warto odwiedzić specjalistę, który na podstawie zapisu EKG zrobionego w momencie arytmii określi dokładnie rodzaj częstoskurczu i zaproponuje najlepsze leczenie. Mam nadzieję, że ze szpitala dostałas zapis EKG. Leki i owszem czasami pomagają - choć nie zawsze. Na pewno w czasie ciąży lekarze nie zalecają przyjmowanie Betalocu. W ciąży objawy arytmii mogą się nasilić. Dlatego też lepiej pozbyć sie problemu (oczywiście o ile się da) jeszcze przed zajściem w ciążę. Z podstawowych badań, które Ci pewnie lekarz zleci powinnaś zrobić Holtera, echo serca, badanie krwi - w tym szczególnie potas i hormony tarczycy. Warto uzupełniać niedobór potasu. Głowa do góry - wiele osób ma częstoskurcze, na szczeście medycyna potrafi pomóc, szczególnie w tych prostszych przypadkach. Ja z częstoskurczem żyłam 12 lat - praktycznie prawie połowę swojego życia. Łapały mnie często w najmniej spodziewanych momentach, kilka razy do roku. Początkowo potrafiłam nad nimi zapanować, pozniej nie obyło się bez wizyt w szpitalu. Na szczęscie ponad pół roku temu zdecydowałam się na ablację i jak do tej pory - jestem zadowolona z jej rezultatów. Metody przerywania częstoskurczów, które mogą pomóc to próba Valsalvy (szczególnie gdy zastosuję się ją w pierwszych minutach napadu częstoskurczu), obmywanie twarzy zimną wodą, picie zimnej wody, prowokowanie odruchów wymiotnych. Pozdrawiam i życzę sukcesu w walce z arytmią. I oczwyiście cudownego ślubu.
Odnośnik do komentarza
Gość tygrysek25
do minds ale co masz napisane w karcie wypisowej ze szpitala??? Przeciez po zabiegu lekarze robia protokół kontrolny i wyzwalaja czestoskurcz jesli wyzwolą tzn ze zabieg sie nie powiódł jesli nie wyzwolą to sie udał. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Piotrek
Ja miałem ablacje w poniedzialek. Wywołano częstoskurcz węzłowy i go zlikwidowano:) Juz nie moge sie doczekac mozliwosci uprawiania sportu. Bede wdzieczny za wszelkie wskazowki dotyczace prawidlowej rekonwalescencji:) moj nr gg 7974344 Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
gdy czytam na jakimkolwiek forum w internecie, wszyscy opisują tą operacje, mówią jak przebiegała, pamiętają bardzo dużo, są podczas operacji świadomi, mi lekarz powiedział że podczas tej operacji dostane narkozę i całą ją prześpie, wy wszyscy, bynajmniej Ty, sam sobie wybrałeś że chcesz mieć miejscowe znieczulenie czy coś w tym stylu czy to od czegoś zależy??
Odnośnik do komentarza
Krycha22 - miałam tak jak u ciebie, tylko częściej mnie łapało właśnie jak się schylałam albo kichnęłam, albo zupełnie bez powodu i kończyło się prawie zawsze na pogotowiu. Ale mnie częstoskurcz przeszedł po lekach homeopatycznych (już pisałam o tym w wątku o omdleniach), choć wszyscy wskazywali na ablację jako jedyne wyjście, tak samo jak wskazują na wycięcie migdałków, żeby zapobiec nawracającym anginom - kto wyciął, sam się przekonał czy pomogło (no chyba że miał tak zniszczone, że nie było po co trzymać). Ludzie, ablacja to ostateczność i nie jest to zabieg usuwający radykalnie tachykardię, a jak się nie uda, to może być jeszcze gorzej niż było przed. Jak nie musicie (bo są różne przypadki) tego robić natychmiast, to poczekajcie i spróbujcie, czy coś innego nie zadziała. Choćby właśnie homeopatia u dobrego lekarza medycyny, który ma też doświadczenie w homeopatii (ale nie pani doktor w przychodni, która posłucha serduszka stetoskopem i da lek zbiorczy na piękne oczy, bo koledzy po fachu też dają, bo to modne i słyszała że działa) i dobiera leki na podstawie kilkugodzinnego wywiadu podczas wizyty. PS. Krycha -*Częstoskurcze nie łapią raczej po alkoholu, bo organizm jest rozluźniony, a zamiast Betaloku można brać np. propranolol i nie cały czas, tylko właśnie w razie napadu od razu dwie tablety rozgryźć, popić hydroxiziną, jak ktoś ma, albo noespazminą i poczekać pół godzinki, jak nie przejdzie to pogotowie. Oczywiście próba na parcie i obmywanie wodą powinno pomóc, ale niechby mnie ktoś spróbował obmywać twarz zimną wodą, jak miałam tachykardię, to bym go chyba zabiła i dostała jeszcze większej, więc trzeba sobie samemu wypróbować. A homeo polecam - mnie pomogło - uprawiam seks, pływam, wspinam się po górach. Ślub też przetrwałam, a upić się mogę śmiało, kiedy mam ochotę. Wam też życzę tego wszystkiego:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Mina - brak mi słów, żeby skomentować Twoj post. Oczywiście każdy ma swoje zadanie i ja to szanuję, ale zastanów się nad tym co napisałaś. Miałas wykonywaną ablację??? Bo skoro nie, to skąd Twoja wiedza na temat tego zabiegu??? Z drugiej ręki??? Ja będę zawsze powtarzała, że w wielu przypadkach ablacją to jedyne rozsądne skuteczne rozwiązanie. Rozwiązanie, które pomaga raz na zawsze pozbyć się arytmii. Oczywiści każdy przypadek jest indywidualny i należy ze swoim kardiologiem ustalić najlepsze dla siebie rozwiązanie - czy to ma być leczenie inwazyjne czy farmakologiczne. Ale proszę nie uogólniaj i nie pisz, ze ablacja jest zła i że to ostateczność. W wielu przypadkach od ablacji powinno się zacząć, a jeśli to nie przyniesie spodziwanych efektów to wtedy włączyć leki. Wiadomo, że młody organizm szybciej się regeneruje, także im szybciej się zrobi ablację, tym większa szansa na 100% wyzdrowienie. Pozdrawiam i życzę, aby Twoja arytmia się juz nie odezwała. Moja męczyła mnie przez 12 lat - jednego roku była słabsza, innego silniejsza, początkowo leki pomagały, później potrzebna była wizyta w szpitalu. Jedno czego załuję, to straconych lat. Ablację mogłam zrobić dużo wczesniej i cieszyć się zdrowiem przez te wszystkie lata.
Odnośnik do komentarza
Mam wspaniałe wiadomości.Mój syn miał 18.08 ablację w ICZD w Międzylesiu.Udało nam się fuksem bo z kolejki wypadła dziewczyna.Czuje się dobrze.Juz jestesmy w domu.Zabieg miał pod narkozą.Do wszystkich mam,których dzieci czekają na ablację-głowa do góry,wszystko będzie dobrze.Jestem zadowolona z Pani Docent Katarzyny Bieganowskiej,bo to ona cały czas opiekowała się synem.i wdzięczna za wszystko.Pozdrawiam wszystkich na forum.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich, czytam i czytam Wasze posty i sama już nie wiem, co sądzić o zabiegu ablacji. Wg kardiologa mam najprawdopodobniej WPW :) ataków nie mam często, ostatni prawie 2 lata temu, na zapisie ekg utrwalony 1 - z całego mojego życia a mam lat 27, ale głównie ze względu na planowaną ciążę zalecono mi zabieg. Zastanawiam się też nad wyborem ośrodka, w którym wykonano by zabieg, co myślicie o Zabrzu? Proszę o pomoc, pozzdrawiam
Odnośnik do komentarza
Kate - ja też głównie ze względu na przyszłą ciążę zdecydowałam się na ablację. Nie chcę Ciebie do niczego namawiać, bo taką decyzję trzeba podejmować indywidualnie, ale warto spróbować. Szczególnie przy WPW, które dość łatwo się abluje i są bardzo duże szanse na całkowite wyleczenie. Najlepiej wybierz się do jeszcze jednego kardiologa i poproś o radę. Polecam prof. Walczaka z Warszawy. Przyjmuje prywatnie w CK Allenort na Płowieckiej. W tym samym ośrodku robią też ablację (bezpłatnie na NFZ). Sama byłam tam ablowana rok temu i byłam bardzo zadowola z opieki, lekarzy i podejścia do pacjentów. Na ablację czekałam tylko 3 miesiące, więc to w miarę szybko biorąc pod uwagę kolejki w państwowych szpitalach. Jeśli zdecydujesz się na ablację musisz wiedzieć, że troszkę zajmie CI całkowite dojście do zdrowia. Ja przez miesiąc czułam się trochę osłabiona, przez kolejne dwa starałam się oszczędzać. Teraz natomiast robię wszystko o czym wcześniej mogłam pomarzyć. Także w moim przypadku decyzja o ablacji była jak najbardziej słuszna. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka.
Odnośnik do komentarza
Witam. Moja córka ma 6 lat, stwierdzoną słabą postać zesp. Ebsteina i od lutego częstoskurcze. Stwierdzono WPW. Brała Metocard - był atak, teraz rytmonorm - był atak. Jesteśmy pod opieką CZMP w Łodzi. Teraz lekarze myślą o ablacji. Jeśli ktoś może doradzić jak to wygląda u takich dzieci z góry dziękuję. Niby robią już u noworodków, ale zawsze strach jest. Lekarze proponują Poznań, ale nie mam zdania. Co Wy na to?
Odnośnik do komentarza
Czołem ludziska ! Częstoskurcz mam od około 8 lat. Do tej pory sam przechodził i trwał od paru minut do 2-3 godzin, raz na miesiąc, czasami na dwa. Trzy tygodnie temu chwyciło mnie na poważnie, po pięciu godzinach wezwałem pogotowie, zabrali mnie do szpitala, unormowali i puścili do domu. W sobotę poszedłem prywatnie do bardzo dobrego kardiologa, zobaczył EKG z wariatkowa mojego serducha, i stwierdził, że nie ma sensu męczyć się dalej. Wypisał skierowanie na ablację w Ochojcu. Powiem szczerze, jak pomyślę o tym to włos mi dęba na głowie staje. Po prostu boję się jak diabli *grzebania w moim seruchu*. Lekarz powiedział mi, że zabieg trwa około 3 -4 godzin, potem 2-3 godzin *obserwacji* i do domu. Dodał, że zabieg jest bezbolesny i nie powinno być żadnych problemów. Z postów wynika, że jest to dłuższa przeprawa. Napiszcie proszę jak to w tej chwili wygląda. Czy faktycznie oprócz wkłucia nie czuje się bólu ? A co po zabiegu ?. Wybaczcie kobiety za te *męskie* pytania. Ale cóż, my faceci tylko gramy twardych, jak nic nam nie grozi. Pozdrawiam wszystkich którzy to przeszli, mając nadzieję że po zabiegu ja też będę zdrowy.
Odnośnik do komentarza
I jeszcze jedno. Czy ktoś może usunąć z tej strony dość niestosowny link pt:* Sprawdź kiedy umrzesz..* Nie odsyć, że człowiek odpowiada na głupie pytania to jeszcze na końcu żądają od niego kasy. Pomijam, że wątki na tych stronach raczej są *zjawisku* umierania dosyć bliskie.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) nigdy nie siedziałam na takich forach, ale widze że jest nas dużo. Ja miałam robioną ablację w 2005 roku i prawdopodobnie bedę musiała mieć robioną jeszcze raz, ale zobaczymy. jutro mi zakładają Holtera, a za miesiąc mam jakieś testy wysiłkowe czy jakoś tak. Ablację miałam w listopadzie 2005, a w maju 2006 znów dostałam częstoskurczy. No i tak je sobie mam nieregularnie oczywiście do dnia dzisiejszego. Czy ktoś słyszał o tym, że ablację możne wykonywać kilka razy? Pozdrawiam i zdrówka życze :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×