Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Utrata przytomności przy nerwicy lękowej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Pierwszy atak lęku panicznego pojawił się u mnie ok. 15 lat temu. Nagle. Bez wcześniejszych objawów (byłam dotąd okazem zdrowia). Obudziłam się w nocy z bardzo szybko i mocno bijącym sercem. Towarzyszył temu irracjonalny lęk przed śmiercią. Lekarz pogotowia podał mi środek na uspokojenie. Zasugerował nerwicę. Zalecił dokładne badania. Zaczęła się wędrówka od specjalisty do specjalisty. Każda diagnoza brzmiała identycznie: nerwica lękowa. Czułam się coraz gorzej. W nocy wybudzały mnie ataki lęku (na koniec zawsze robiło mi się bardzo zimno, zaczynały drżec mi mięsnie, *szczękałam* zębami i atak ustępował), a w ciągu dnia męczyły przeróżne dolegliwości: - bóle i zawroty głowy, - szumy w uszach, - zaburzenia widzenia, - zaburzenia mowy (musiałam bardzo koncentrowac się na wypowiadanym słowie, w przeciwnym razie sepleniłam lub wypowiadalam je błednie), - drętwienie szczęk, - wrażenie ściągania sie skóry na plecach (jakby było jej za mało), - zaburzenia czucia w kończynach (jednemu z ataków lęku towarzyszylo potworne wrażenie, że mam tylko tułów), - duszności, - nagła *pustka* w głowie, zaburzenia pamięci, - bóle w klatce piersiowej, wrażenie zamierania serca lub przyspieszony puls, - osłabienie, - poczucie odpływu, - *kontrolowane oddychanie* - tak to sobie nazwałam, a polegało to na tym, ze musiałam myslec o oddychaniu, jakby nie było odruchem bezwarunkowym, w przeciwnym razie oddech mi sie zatrzymywał, - koszmary senne i poczucie, że jestem ciężko chora. Z pełnej życia, ambitnej studentki stałam sie psychicznym i fizycznym wrakiem człowieka. Moi rodzice byli przerażeni, ale nikt nie potrafił mi pomóc. Nerwicę lękowa potwierdził również pewien pan profesor. Zalecił spacery, regularną gimnastyką, pozytywne myślenie i ... zakazał dalszych wędrówek po lekarzach. Uprzedził, ze walka z nerwicą bywa trudna. Ostrzegł też, że nerwica wraca do człowieka jak bumerang. Nawet po latach. Chorowałam 3 lata. Nerwica odeszła równie nagle jak się pojawiła. Znowu poczułam, że żyję. Wyszłam za mąż. Urodziłam dziecko. Niestety po 4 latach małżeństwa mój królewicz okazał się ropuchą...Zaczęło się życie w nieustannym napięciu i stresie. Dwa lata temu znowu obudziłam sie z tym potwornym wrażeniem umierania...Znowu badania. I diagnoza jak przed laty: nerwica lękowa. Niedawno podjęłam decyzje o rozwodzie. Moje nieudane małżeństwo traktuję jako największą porażkę w moim życiu. Nie mogę przeżyc, ze tak bardzo pomyliłam sie co do człowieka, za którego wyszłam za mąż. ostatni miesiąc był koszmarny. Mało jadłam, niewiele spałam, wypijałam hektolitry kawy. Albo płakałam albo rozpierały mnie nerwy i złośc. Tydzien temu nie mogłam zasnąc. W ciągu dnia meczyły mnie dusznosci, a w nocy pojawił sie ogromny ból w łydkach. Dosłownie nie wiedziałam, co zrobic z nogami, żeby ból trochę zelżał. To ostatnie co zapamietałam - potworne bóle i skurcze łydek. Straciłam przytomnośc. Mąż twierdzi, że wyglądało to tak jakbym się dusiła. Dla mnie bardzo nieprzyjemne było uczucie towarzyszace powrotowi świadomości. Miałam wrażenie, że odpływam. Zażyłam leksotanil (przepisany przez mojego lekarza rodzinnego, zazywany przeze mnie tylko i wyłacznie podczas silnych ataków lęku) Uspokoiłam się i zasnęłam. Nastepnego dnia czułabym się świetnie gdyby nie strach przed ponowną utratą przytomnosci i ewentualnymi przyczynami (teraz się boję ze mam raka mózgu..) Dodam jeszcze, ze byłam nieprzytomna ok. 20 sekund. Mój (wciąż) mąż sprawdził mi tętno. Równomierne i wyrazne. Czy komus z Was zdarzyło sie takie omdlenie? Czy mogło miec ono podłoże emocjonalne? Czy bez znaczenia jest fakt, ze było poprzedzone silnym bólem łydek? A może mam padaczkę? Może to skutek choroby rozwijajacej sie przez lata, a błednie zdiagnozowanej jako nerwica lekowa? Za parę dni mam wizyte u lekjarza. Okropnie się boję.

Odnośnik do komentarza

Masz diagnozę potwierdzoną przez wielu lekarzy .Ból łydek i omdlenie mogło być spowodowane stresem jak i brakiem magnezu .Kup DOBRY -nie w promocji w ładnym pudełeczku ale dobry ,droższy preparat magnezu z wit b6 .Łykaj systematycznie .I jeszcze jedno -dziękuj Bogu że masz diagnozę .Nie doszukuj się chorób po tylu badaniach .Rozbawiłaś mnie do łez że twój królewicz okazał się ropuchą -masz jeszcze resztki humoru więc wracaj do życia i ciesz się nim pomimo kłopotów ,mamy je wszyscy ,jedni większe drudzy mniejsze ale dla kazdego tak samo ważne .

Odnośnik do komentarza
Gość niezalogowanaJeszcze

Witaj! Powiedz mi czy a pierwszym razem *wyszłaś* z nerwicy sama czy za pomoca leków? Jeśli z a pomocą leków to ile to trwało? Ja chyba mam nerwicę plus depresję , nie chce uzywac żadnych leków no ale bez nich jakoś mnie ona na krok nie odstępuje. Ciężko mi nawet z dzieckiem wyjść i miło gdzieś spędzić czas

Odnośnik do komentarza

Hej *niezalogowanaJeszcze* Bardzo Ci współczuję. Mnie nerwica oszczędziła przynajmniej w czasie, kiedy moje dziecko było małe. Myślę, że nerwica przeszła mi dzieki medycynie niekonwencjonalnej, a dokładniej mówiąc -wizytom u bioenergoterapeutki. Zanim jednak do niej trafiłam, przszłam prawdziwą gehennę... Miałam, NIESTETY, epizod z lekami. Nawet długi, bo przyjmowałam Lorafen ponad 6 miesięcy. Przepisała mi go moja ówczesna lekarka rodzinna. Z perspektywy czasu myślę, że bardzo zła lekarka. Primo: stwierdziła u mnie nerwicę bez żadnych badań (nawet tych podstawowych), bo wyszła z założenia, że jestem...za młoda na jakieś choroby. Secundo: Faszerowała mnie tym świństwem nie wspomniawszy ani słowem, że mogę się uzależnic. A tak właśnie się stało. Potrzebowałam coraz większych dawek, a objawy nerwicy jeszcze bardziej się nasilały. To dlatego trafiłam do wspomnianego profesora. Zalecił odstawienie Lorafenu. Uprzedził, że nie będzie łatwo. Dodał tez, że jesli nie poradzę sobie z nerwicą sama, to nie pomoże mi ani żaden specjalista, ani tymbardziej psychotropy. Zastosowałam sie do jego zaleceń. *Umierałam* parę razy dziennie i w nocy. Na samo wspomnienie co się ze mną działo robi mi sie słabo. Do objawów nerwicy dołaczyły jeszcze i objawy gwałtownego odstawienia leku. Miałam ten komfort, ze mieszkałam z rodzicami i mogłam na nich zawsze polegac. Kiedy dopadał mnie najgorszy lek mama zmuszala mnie do wyjscia z domu. Spacerowała ze mną nawet nocą. Potem trafiłam do bioenergoterapeutki. Jej terapia polegała na trzymaniu rak na mojej głowie. Pamietam pierwszą wizytę. Od jej dotyku okropnie drętwiała mi głowa. W róznych miejscach. A ona bardzo sie pociła. Z kazda kolejna wizytą ja odczuwałam coraz lżejsze mrowienia, a ona przestała sie pocic. Moze zadziałala tylko siła sugestii? Nie wiem. Ale jedno jest pewne. Nagle poczułam sie dobrze. I znowu zaczęłam zyc. (niestety teraz ten sam syf) Teraz równiez nie dam sie namowic na zadna terapie lekami. Zazywam jedynie Lexotanil, ale tylko doraznie, w stanach najsilniejszych napadów lęku. Te *lżejsze* po prosta staram sie przetrwac, choc jest to bardzo trudne... Trzymaj się! I uwazj na leki. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam, choruję na ataki lęku panicznego od wielu wielu lat. U mnie również lęk pojawił się nagle i nie wiadomo skąd. Przerodził się również w lęk przed lękiem, czyli ciągłe kontrolowanie siebie abym nie dostała paniki. Brałam długo Rexetin, na własną rękę go odstawiłam (zmniejszam dawki) i udało mi się bez problemów ubocznych. Moje poradzenie sobie z lękiem polega na stosowaniu uników. Tzn. unikam sytuacji w której mogę poczuć się źle, np. nigdy nie zostaję sama na noc, nie jeżdżę autobusem, pociągiem, metrem. Samochód prowadzę tylko z kimś. I *jakoś dawałam radę*, doraźnie przyjmuję Afobam, ale po nim chce mi się bardzo spać. W styczniu tego roku dostałam silnego ataku paniki jak nagle w nocy zostałam sama w mieszkaniu (mój ukochany musiał pilnie jechać do Warszawy na dwie godziny) i przez przypadek zabrał mój telefon. Zostałam sama o 2 w nocy bez Ukochanego, bez rodziców, bez telefonu- myślałam, że umrę...to było straszne i po tym zdarzeniu powiedziałam sobie KONIEC z TYM. Poszłam na terapię do psychoterapeuty. Na razie jest różnie raz lepiej raz gorzej, ale lekarz uświadomił mi jedną WAŻNĄ RZECZ! 10% POPULACJI CHORUJE NA ATAKI LĘKU TO BARDZO DUŻO, JEDNAK JEST TO CAŁKOWICIE WYLECZALNA CHOROBA (NAWET BEZ LEKÓW) JEST TO NIEADEKWATNY LĘK DO SYTUACJI. TO NASZE MYŚLI SPRAWIAJĄ ŻE ŹLE SIĘ CZUJEMY I NIC WIĘCEJ. NIGDY OD LĘKU NIE UMRZEMY. Za namową mojej Kochanej Pani Doktor sporządziłam *Listę Wsparcia* Listę PRAWDZIWYCH faktów, które czytam w kółko jak źle się czuję. Piszę ją bo może komuś pomoże: 1. Wiele razy myślałam, że będę miała atak paniki a w przeciągu 8 lat miałam może z 5 razy! 2. Nawet jak źle się czuję to zawsze z tego wychodzę i czuję się lepiej! 3. Lęk nie zabija! 4. Lęk zawsze opada-przechodzi 5. Reakcje lękowe sa wywołane przez nasze myśli i błędne przekonania 6. Jestem silną, zdolną, fajną dziewczyną 7. Jest Wszystko Dobrze 8. W ataku paniki zawsze myślę, że umrę, uduszę się, zwariuję - NIGDY TO SIĘ NIE WYDARZYŁO I NIE WYDARZY! 9. Przeżyłam silne ataki to przeżyję każdy! 10. Lęk jest do bani, jest głupi 11. Życie jest piękne 12. Lęk jest związany ze zbyt bujną wyobraźnią, nie ma nic wspólnego z realnym zagrożeniem 13. Oddychanie przeponowe (większe dotlenienie, uspokaja) 14. Szanuj siebie i swoje ciało, nie narażaj się na cierpienie

Odnośnik do komentarza
Gość norbi3667

Witam mam bardzo podobne objawy do użytkownika katarman których opisuje w pierwszym poście moje pytanie brzmi czy to na 100% jest nerwica lękowa czy możliwe ze to mogą być objawy padaczki bo w moim przypadku podczas pierwszego takiego ataku nie był świadom co się ze mną dzieje tak poprostu spałem rodzice zadzwonili po karetkę po której przyjeździe poprostu mnie obudzili i lekarze bez żadnej praktycznie pewności postawili diagnozę padaczka mimo że wszystkie badania wyszły książkowe a leki każą mi przyjmować. Leczę się od dwóch lat miałem już nie raz zmieniane leki zwiększane dawki i nic nie pomaga proszę o odpowiedź każda informacje w czymś mi pomoże.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×