Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zażywanie leku Procoralan


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kacha21

Nephra co do Twojego pytania, to chyba nie powinno się tak dziać. Ja jak bralam procoralan to mi zazwyczaj niedługo po zazyciu puls spadał. Ja właśnie policzylam i aktualnie na serce przyjmuje ok 11-13 tabletek na serce, do tego pije potas 2-3razy dziennie, bo to tez jest mój problem-wieczny niedobór potasu tez prowadzi do arytmii, co niestety nie zmienia faktu, że przy suplementacji spada mi poniżej norm, wtedy jest niebezpiecznie. dodatkowo teraz na nieokreslony czas jestem uziemiona w domu bo 2-4 razy w tygodniu jestem w szpitalu na przetaczaniu i ot takie życie, więc Was rozumiem, ze macie dość.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

Aaa i co do guza chromochłonnego, to przy nim też mogą się zdarzać napadowe tachykardie, tak mi mówiła lekarka, badania z dobowych zbiórek moczu na różne hormony nie wychodziły dobrze, mialam robione usg jamy brzusznej, żadnej patologii nie było, oprócz powiekszonej śledziony, na TK wyszły podwojne unaczynienia nerek, ale nadnercza w porządku, dalej nie dowierzali że sama z siebie mam takie skoki i zrobili mi scyntygrafie somatostatynową całego ciała, dalej nic-wypisali mnie do domu z rozpoznaniem nadciśnienia samoistnego III st (najgorsze) i kazali powtórzyć badania za jakiś czas i tak do teraz się bujam ze skokami do 220/150, ono jest takie nieustabilizowane, ze względu na to że mam mnóstwo leków zakazanych i każdy nowy lek może skończyć sie przełomem hemolitycznym i nikt nie chce ryzykować.

Odnośnik do komentarza

No to jest przerażające co opisujecie... u mnie ciśnienie skurczowe powyżej 180 powodowało tragiczne samopoczucie a tętno niemal 200 spowodowało, że myślałam że to już koniec. No właśnie najgorsze jest to, że to jest takie napadowe do tego dochodzą drętwienia kończyn, bladość, pot etc stąd pomysł z tym guzem wydał mi się godny sprawdzenia niestety nie mam do kogo się z tym zgłosić boję się, że jak coś takiego zasugeruję to potraktują mnie jak hipochondryczkę a ja po prostu nie znam przyczyny tych napadów i serio nawet myślałam, że to jakieś zaburzenia somatoformiczne w sensie o podłożu nerwicowym no ale po relanium i innych środkach plus w sytuacjach niestresujących też się to zdarza. Do Kacha 21 jak jest bardzo źle wypijam flaszke wody mineralnej nie wiecej nie mniej tylko 1,5 litra najlepiej na dworze. Raz mąż tez obłożył mnie mokrymi zimnymi ręcznikami na skok cisneinia pomagał mi captorpyl ale po nim puls niestety rósł no i za nic w swiecie się nie kładę wtedy wiadomo jak leki nie działają pozostaje szamanizm:P A napisz mi proszę o ile ten puls spadał po zażyciu procoralanu? Do abcia - isoptin też brałam nie pomagał a cały czas czułam sie po nim jak na wielkim kacu bóle głowy zawroty i nudności. Z leków biorę dużą dawkę magnezu (550mg) to nieszczęsne relanium, i od soboty chcę procoralan jak juz mam Jak obie piszecie o tych cisnieniach i tetnach to przyznam, że nie podejrzewałam, że człowiek przeżyje przy pulsie więcej niz 200.

Odnośnik do komentarza
Gość kacha21

To różnie było z tym procoralanem, ale pare razy sprawdzilam i spadał mocno np ze 160 do 50-60, dla mnie to jest masakryczny puls, ale czasem też spadał do 100-120 i dla mnie to jest taki optymalny puls właśnie, chociaż moja kardiolog nie jest szczęśliwa z tego powodu bo wg. niej powinnam mieć ok 60-80. A brałaś może lokren? też był dobry i ładnie stabilizował, ale okazało sie, że nie mogę go brać;/ Aaa i ja też biore magnez i potas i niedawno jeszcze wapń, jakby tego było to po jednym z diuretyków dostalam tężyczki, chyba już wole tą swoją tachy, czestoskurcze, niekrzepnącą krew niż żeby mi sie powtórzyl incydent z tężyczką;/

Odnośnik do komentarza

Też brałam lokren i niestety uczulenie, faktycznie ładnie zwolnił, nie za szybko tylko łagodnie aha ja też kocham tętno 110-120, przy tym mam powera ;) a ponizej 100 czuję się nieżywa, rzadko mam ok 40 ale to przy gwałownym wstaniu lub zmianie pozycji oraz raz tak miałam po jakimś leku p/bólowym ale niepamiętam na co to był lek (czy na bóle w klatce czy na bóle głowy), spadł do 38 ok pólnocy i stopniowo przyspieszał, rano ok 9 było ok 60/min. Myślałam że zngon zaliczę ale nie chciałam stresować mamy. To było jakieś 8 lat temu.

Odnośnik do komentarza

Acha faktycznie przy napadowej to zupełnie inne uczucie niż przy takiej która stopniowo przyspiesza lub cały czas pika szybko bo nie ma tego nagłego ataku, to to jest wielka różnica przynajmniej w uczuciu. Dlatego ja to moje szybkie miarowe zatokowe (110-120) lubię, inne już nie bardzo bo im wyższe tym bardziej zmęczona jestem. Przy napadowej nadkomorowej też drętwieją mi ręce, duszo i mokra jestem. Nie boję się jej i wiem że przejdzie ale serce po tym jestem niesamowicie zmęczona. Jednak rytm nadkomorowy to nie to samo co zatokowy. Cieszę się że nie mam komorowych zaburzeń bo tego bym chyba nieprzeżyła. kaptopril dostałam raz na scyntygrafi nerek, zrobiło mi się po nim bardzo słabo i o mało nie zemdlałam wracając do potasu, też mam go za mało, albo nieco poniżej normy albo w dolnej granicy, gdyby nie spironol to byłoby go znacznie mniej, a ten lek odwadniajacy oszczędza potas (przynajmniej teoretycznie) i osób z dużą ilością potasu nie wolno go brać. Lek ten przy okazji też obniża ciśnienie. Zabawne że brak potasu też przyspiesza serce ale szybkie serce też szybciej wydala potas z organizmu - to jakieś błędne koło i ile by się nie wlewało kroplówką to i tak za kilka godzin jest go mniej a na drugi dzień na nowo to samo. Magnez mam w normie, zreszta magnezu brać nie mogę bo on coś mi zmienia z hormonami i mam okres co 2-3 dni na 4 dni i 2-3 dni przerwy i na nowo, tak w kółko i nikt nie wie czemu. Zreszta spironol początkowo też mi mieszał z okresem. Nie mam pojęcia jak to działa bo każdy na mnie dziwnie patrzy jak o tym mówię. przypomniało mi się że zawsze podczas echo sprawdzają mi przy okzaji aortę brzuszną oraz w okolicy tchawicy jakieś przepływy, wszystko jest ok, przynajmniej teoretycznie. Dowiedziałam sie tylko podczas badania że robiąc echo podczac tachykardii trudniej wypatrzeć ew zmiany, jak i wiele innych rzeczy, nawet podczas *spowolnienia* obrazu na ekranie. Dodatkowo ciężko wypatrzeć obraz gdy no osoba jest bardzo sczupła bo przebija kręgosłup i są to tzw artefakty - hehe trochę podsłuchałam jak dr tłumaczyła studentom gdy robiła mi echo. kurcze że nie ma dobrego skutecznego leku, ostatecznie można zrobić ablację i na serducho i na nadciśnienie

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

Haha jakbym widziała siebie: nie powiem nic w domu bo sie będa martwić :D zazwyczaj dzwonie do mamy juz z przychodni, albo szpitala i mowie co i jak ;] Abcia nie wiem, czy dobrze zauważylam, że znasz Martak? ja również :D

Odnośnik do komentarza

Tak kacha21, znam marcięk, poznałyśmy się tutaj a potem byłyśmy na innym forum. czasami mam z nią kontakt na gg. ma takie samo imię jak ja :D. fajna i dzielna dziewuszka z cudownym sercem pełnym miłości do innych. kurcze zabawne ile osób ma ten sam problem lub podobny a gdy idzie sie do przychodni to czuje się jak kosmita, samotny kosmita w cierpieniu bo lekarze zwykli nie mają wielu takich przypadków.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

No ja martę znam osobiście, mieszkamy w jednym mieście, poznałyśmy sie w szpitalu na neurologii i masz rację super dziewczyna z niej :) A co do wizyt w przychodni to faktycznie czuje sie jak kosmita, ordynatorka w szpitalu nazwała mnie genetyczną porażką-wszystkie moje choroby są albo wrodzone albo genetyczne, zależy która ;] teraz w szpitalu to już normalnie po imieniu mi mówią, bo stała pacjentka, na oddziale zawsze tłumy studentów do mnie, bo to taka rzadzkość to trzeba oglądnąć, normalnie okaz jak w zoo;]

Odnośnik do komentarza

Ja też nic nigdy nie mówię, kiedyś też nie mówiłam, dopiero jak wróciłam to mama widziała że mam ręce pokłute... zresztą zawsze sie wydało, nie umię kłamać a ona jak to mama wszystko zauważy :). Bałam się jej mówić bo bałam się że ona ze stresu dostanie zawału. Sama wracałam ze szpitala albo mnie karetka przywiozła, czasami taksówka. Po 15 latach męczenia się z tachy potrafię sobie jakoś z tym radzić, w sensie strachu bo kondycję mam coraz gorszą

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

Ehh no z moją kondycją też niefajnie, meczę sie i wgl;/ Ja też nie lubię szpitali, niedawno apropo innej choroby miałam szansę leczenia domowego, ale nic z tego nie wyszło, bo dostalam wstrząsu po przetoczeniu;/ i na razie jestem skazana na szpitale, ale chyba tak jest, że człowiek po pewnym czasie się przyzwyczaja, bo po prostu musi. Dużo sił życzę :)

Odnośnik do komentarza

Szkoda że musisz tylko po szpitalach ale dobrze i tak, ja na szczęście na razie nie musze, chociaż nigdy nie wiadomo tobie również życzę dużo sił i zdrowia, wam wszystkim życzę tego, tak bardzo chciałabym aby na wszystko były skuteczne leki bo to nie życie tylko wegetacja

Odnośnik do komentarza

Czyli jednak w tym szpitalu się ktokolwiek Wami interesuje... tymczasem mnie traktują jak złodzieja lub intruza podczas pobytu w szpitalu żaden kardiolog mnie nie prowadził w ogóle nie wiem czy mnie jakiś badał wtedy kardiologia w ogóle to oddział VIP, więc tam nie ma szans się dostać chyba że będąc jedna nogą na tamtym świecie i o ile ktos się w porę zorientuje... jak w jakiejś niesmacznej komedii czy coś u mnie lekarze zakończyli na leczeniu objawowym (blokery i w końcu procoralan) krew wyszła ok ekg tez więc stwierdzili, że nie wiedzą skąd ta tachykardia, nie wiem zresztą, czy poza nerwami i tarczycą w ogóle rozważali jakieś możliwości dzięki Wam mam trochę pomysłów na dodatkowe prywatne badania ale to po wypłacie bo tymczasem prawie wszystko poszło na lekarzy i jeszcze dentysta doszedł... a właśnie czy przy procoralanie można normalnie przeprowadzać zabiegi dentystyczne bo czytałam gdzieś, że np po beta blokerach nie bardzo....

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jak to jest z lekami, moja denstyska zawsze pytała się co biorę co mi jest itp, więc ja się nad tym nigdy nie zastanawiałam, gdy ona miała wątpliwości dzwoniał do mojej lekarki rodzinnej pytała o wszystko co do tych szpitali, w moim przypadku diagnozowano mnie za każdym razem ale oczywiście nigdy nie ustalono przyczyny, wciskanko betabloker mimo że mówiłam ze nie mogę i po 2 tyg do domu. po ok 10 krdiologach trafiłam do innego całkiem normlanego, ten mnie przekierował dalej bo sobie ze mną nie radził. I w końcu mam dobrego fachowca, tylko że on też rozkłada ręce, ale wiem że mogę na niego liczyć gdyby coś się działo. On stara się jak może choć wie że na dzień dzisiejszy nic nie poradzi, ale to on dał mi procoralan do testowania (za darmo na 3 tyg). Szkoda że mi nie pomógł ten lek, a gdy miałam problemy z oczami kazał natychmiast przyjechać i dzwonił do farmaceutów pytając o moje skutki uboczne. Miałam tyle badań i wiem że to nie na tle nerwowym, nawet testy psychologiczne mi robili. Po prostu nie ma przyczyny tej tachy zatokowej, nie wiedomo skad sie wzieła. Wiele razy chorowałam na zapalenie węzłów chłonnych, co kilka lat na stawy, dużo się zaziebiałam ale nie mam żadnych zmian w echo więc to nie wina stanu zapalnego - chyba że tk by coś wykazało ale tego nikt mi nie zlecił, zresztą nie wyszłoby to badanie podczas takiej tachykardii więc to sie mija z celem. Być może sam węzeł zatokowy zgłupiał, trudno powiedzieć bo ja oprócz tachy mam nadciśnienie z mega spadkiami RR nad ranem i wczesnie rano (50/30 nawet) oraz zespół wazowagalny dający w kość milion razy więcej niż tachy więc może coś mi się samo zepsuło, nie wiem, nie mam pojęcia skąd to się wzięło bo kiedyś byłam zdrowa chociaż podobno od dziecka miałam minimalnie szybszą akcję serca - wyczytałam sobie z karty od lekarza rodzinnego gdy brałam na komisję, przejrzałam sobie całą dokumentację medyczną i to znalałam, więc być może małą tachy już miałam od zawsze ? tak liczę na nowy lek, który mnie w całosci postawi na nogi, medycyna idzie do przodu i być może coś wymyślą co nam pomoże skutecznie a na razie pozostaje próbować to co jest na rynku :)

Odnośnik do komentarza
Gość kacha21

Nephra: przy procoralanie chyba normalnie mozna miec wykonywane zabiegi dentystyczne, ale mogę sie mylić, musisz dopytać. Swoją drogą ja mam skaze krwotoczną i u mnie to mało kto by sie odważył zrobić cokolwiek przy moich zębach, ale na razie mam to szczescie, że w wieku 21lat nie mam ani jednego ubytku, kamienia, próchnicym żadnej plomby itp. ufff jeden problem mniej:D A co do wczorajszego dnia to był dla mnie jakiś kiepski, miałam wczoraj popołudniu przetaczane czynniki krzepnięcia i dostaje je w osłonie hydrokortyzonu i clemastinu- bo już raz miałam wstrząs po podaniu i dopóki tam siedzialam to wszystko było w porządku, a jak przyszlam do domu to ciśnienie 190/110, puls 150-170 i myslalam że zejdę, dobrze, ze mam w domu dośc wyposażoną apteczkę i cisnienie spadlo do 150/100 a puls był w okolicach 100. Dzisiaj też jadę, musze im to zgłosić.

Odnośnik do komentarza

Kacha hydrokortyzon bardzo podwyższa ciśnienie, też dostawałam go przy każdym uczuleniu na leki (czyli kilka razy w tyg w przychodni i ew w szpitalu), mózg rozsadzało mi bo ciśnienie miałam podobne do twojego a wiadomo do tego tętno rozło jeszcze bardziej. Paskudnie ze musisz mnieć te przetoczenia w takiej *osłonie* ale niestety lepiej tak niż mieć kolejny wstrząs. Jakby mało ci było chorób, wex komuś podrzuć chociaż jedną, np orzecznikom w ZUS to może zaczną rozumieć ludzi przychodzących na komisję :D właśnie odebrałam kolejnego holtera. Oczywiście tachy w czasie całego badania (82-174/min średnio 116/min), 17:16-17:37 częstoskurcz z wąskimi zespołami QRS? Bez ektopii pochodzenia nadkomorowego i komorowego, bez pauz. Zmiany ST niecharakterystyczne. Zrobiłam pryw bo w poniedziałek mam komisję w zus z odwołania i chciałam mieć wiecej papierków. Ciekawe co na to konowały ze zus, pewnie mnie uzdrowią bo nie rozumieją tego ze człowiek ledwo zipie na takim tętnie a leku na to nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

Gratuluje tak wspaniałego wyniku holtera:D A co do ZUSu itp. to właściwie mam możliwość pójścia na rentę-znajomości, ale kurde nie chcę no, za młoda jestem;] ale myślę, że przy ciągłych wylewach do stawu czeka mnie to, bo kolano wygląda masakrycznie, do tego krwawienia z buzi,nosa, każdej nawet najmniejszej ranki;/ Dzisiaj na przetoczeniu stali nade mną i sie wpatrywali we mnie, aż w końcu powiedziałam, żeby przestali bo sie czuje jakbym miała zaraz umrzeć. Nie posłuchali;]

Odnośnik do komentarza

Wiem że mam wspaniały wynik ^^, za zdrowa jestem no kurcze nie fajnie że tak nad tobą stoją ale się boją że coś ci się stanie. Musisz być nieźle skomplikowana co do renty, jeżeli nie możesz pracować to warto, chyba że dajesz radę pracować to coś innego, ja już nie mam siły na pracę od wielu lat więc wegetuję na rencie, praca mnie dobijała, minimum kilka razy w tygodniu trafiałam na izbę czasami z migotaniem przedsionków, nie chce tego.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

Ehh teraz jeszcze nie myślę o tej rencie, tak sie składa, że mniej więcej do lutego tego roku sobie pracowałam a tu bach wylewy dostawowe,teraz też domięśniowe-właśnie mnie łydka zaczęła boleć,mam gorączke, niby mam wpisana chorobe von willebranda, ale czekam na miejsce w instyutucie hematologii i transfuzjologii w wawie, tam bd sie głowić co mi jest, bo jeszcze w gre wchodzi hemofilia utajona, ale no kurde jak, skąd?;/ dodatkowo jakieś niedobory fibrynogenu, fawizm-to jest najlepsze! a do tego arytmia, nadciśnienie. A za Ciebie trzymam kciuki tez faktycznie się męczysz, masz ten zespół wazowagalny tak?

Odnośnik do komentarza

Tak, gleba za glebą, wiecznie mi słabo w pozycji stojącej i gdy chodze kurcze a te wylewy to skąd? Kiedyś tego nie miałaś? Samo się przyplątało? To niebezpieczne zwłaszcza przy nadcisnieniu. Zanim mi zdiagnozowano nadcisnienie to leciała mi bez przerwy krew z nosa, w rytmie tętna. Co ruszyłam głowa to się lało. Od kąd biorę leki na nadciśnienie nie mam tego problemu, chyba że nagle podskoczy albo gdy mam katar. Mam przerost naczyń limfatycznych w organiźmie i szybko pękają gdy coś im szkodzi ;). A tak to nie mam problemu Mam nadzieję że jak cię zdjagnozują to coś wymyślą bo to może być niefajne gdy nagle wzrosnie ci cisnienie i naczynia słabe i pękną. Masz leki na nadciśnienie?

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

No właśnie te wylewy przez wrodzoną skaze krwotoczną, jest to choroba podobna do hemofilii, tyle że jest to o tyle dziwne, że wykryli mi ją w grudniu ubiegłego roku, jakiś czynnik musiał zadziałać i krew zaczęła krzepnąć bardzo słabo i dlateog wysyłają mnie do Warszawy. Właściwie to krew z nosa leciała mi od zawsze, jakieś 4 lata temu kiedy wykryli mi nadciśnienie bylo koszmarnie, niedojze wieczna anemia to jeszcze krwawienia z nosa, teraz to już są krwotoki, musze je hamowac adrenaliną+leki przeciwkrwotoczne. A co do leków na nadciśnienie-to biorę ich mnóstwo;] iporel-3x2, verospiron 1x1, twynsta 2x1, nebicard 2x1+doraźnie captopril i nitrendypine, to chyba tyle;] A ten Twój zespół wazowagalny, to leczy sie jakoś?

Odnośnik do komentarza

Ja piernicze ile ty masz tych leków na nadciśnienie, masakra jakaś. Mogę się mylić ale być może że któryś z leków wpływa ci na krzepliwość krwi i dlatego choroba ujawniła się dość niedawno, albo to jakaś inna choroba podobna do niej, być może jakaś autoimmunologiczna. Faktycznie muszą dokładnie poszuakć przyczyny, i żeby dało to się jakoś ustabilizować bo wygląda niebezpieczenie zwłaszcza przy problemach z ciśnieniem i serduchem. Jesteś może pod opieką poradni nadciśnieniowej? One mają nieco większe możliwości, teraz robią ablacje tt nerkowych przy nadciśnieniu którego nie da się kontrolować lekami. To dość nowa metoda i trudno określić długotrwałe efekty. Na razie ablowano osoby z bardzo wysokim nadcisnieniem opornym na leczenie. Obecne wyniki są obiecujące po ok 6 m-cach maja cisnienie w normie lub nieco podwyższone, wielu z nich jest bez leku lub z małą dawką. Ale to zbyt krótki okres czasu aby stwierdzić że to jest super skuteczna metoda i jakie bedzie miała konsekwencje w przyszłości. Mimo wszystko dobrze że coś robią bo ludzie są zadowoleni że dobre i pół roku normalności. Mi mój hipertensjolog powiedział że może za rok dwa zabiorą się za mnie. Ja biorę amlozek (10+5mg) i spironol (2x100mg), niestety prawdopodobnie te leki w takiej ilosci nasilają mi omdlenia wazowagalne plus mam ortostatyczne ale tych udaje mi sie unikać niemal całkowicie bo wiem że nie wolno mi gwałtownie wstawać. Wieczorem szukając info o tym częstoskurczu z wąskimi zeps. qrs znalazłam co nie co info o tachy zatokowej i omdleniach wazowagalnych, wszystko z jednego walniętego węzła zatokowego. Ten zespół wazowagalny właściwie sie nie leczy, niby kombinuje się betablokerami ew procoralanem czy innymi lekami, ostatecznie stymulatorem ale ja mam mieszany zespół i na to nie ma sposobu. Treningi pomagają więlu osobom, podkolanówki uciskowe czy pończochy tez, picie dużo płynów i mocne dosalanie pokarmów. Ale ja nie mogę dosalać za dużo ze względu na nadciśnienie i przewlekłą chorobę nerek (bardzo łagodną ale muszę jej pilnować), leki które sie odaje w tym zespole nie działają na mnie lub mnie uczulają, nic nie pomaga, nawet teningi. Po prostu po kilku czasem kilkunastu minutach stania film mi się wyłączy, a gdy chodzę to też robi mi się słabo bo bardzo szybko spada mi cisnienie. Dlatego procoralan też był dla mnie wielką nadzieja, niektrym pomaga przy tych glebach i tachykardii, miałam nadzieje że zadziała a tu nic plus tylko objawy oczne. W moim przypadku mówią o złośliwym zespole wazowagalnym, ja tam się na tym nie znam, wiem jedno wkurza mnie on bo uziemił mnie w domu, każde wyjscie to myślenie czy dojdę do celu, więc sama nie wychodzę, chyba ze musze to taksówkę biorę. Nie boję sie tego z zemdleję ale tego jak ludzie traktują osoby leżące na ulicy - pijane, naćpane itd. Za każdym razem gdy zabierała mnie karetka z ulicy to pierwsze pytanie co brałam. Kilka razy robili mi badania toksykologiczne. Dlatego nie chodzę sama, gdy ktoś jest przy mnie to wie jak ze mną postępować itp i też nie ma ryzyka że mnie ktoś okradnie. Nie noszę ze zobą pieniędzy czy innych cennych rzeczy. Gdy gdzies musze iść nie biorę leków na nadciśnienie aby opóźnić spadek cisnienia. Głupie to aby mieć zespół wazowagalny i nadciśnienie, taki miks jest rzadko a do tego tachy. Dziwne jeste też to że nad ranem oraz rano do ok 8-9 mam bardzo niskie ciśnienie, które nie pozwala wstać mi z łóżka, potem ono rośnie dość szybko. Nikt nie wie czemu tak mam, przy spadku ciśnienia mam też spadek tętna do 40-50/min a dla mnie to koszmar bo niemal stała tachy przyzwyczaiła mnie do innego krążenia. Nikt nie ma pomysłu na mnie, niby myślą o ablacji serducha czy tt nerkowych, ale sami sie tego boją więc nie ryzykujemy póki nie ma zmian w echo. Może gdyby udałoby mi się zmniejszyć leki na naciśnienie to może będę znacznie mniej mdłała wazowagalnie, może bo tego nikt nie wie. Procoralan u mnie nie zmieniał ciśnienia, nie wiem czy powinien ale mi nie zmieniał a betablokery tak, więc może wymyślą jeszcze inny lek który jakoś ustabilizuje rytm bez obniżania RR, to szansa dla tych co nie mają nadciśnienia.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacha21

O kurde, szczerze mówiąc to już wolę swoje krwawienia niz posiadać zespól wazowagalny, takie uziemienie w domu jest najgorsze, chociaz właściwie to i tak jestem;/ to musi być upokarzające jak na sorze robia ci badania toksykologiczne, bo myslą że jesteś naćpana;/ szkoda słów. Ja jestem pod opieką kardiologa, nie hipertensjologa, ale zastanowię się nad tym. Myślę o tej ablacji tt nerkowych, ale ja mam nadciśnienie samoistne, to wtedy też można wykonać ten zabieg? Aktualnie mam zamiar wybrać się do kardiologa, który wykonywal mi zabieg ablacji serca, bo hematolodzy na to naciskają, bo każde podanie czynnika wiąze sie u mnie albo z tachy a ostatnio nawet z częstoskurczem, nie mówiac o skokach ciśnienia;/

Odnośnik do komentarza

No nie wiem, ja wolę moją tachy niż twoje krawienia :) ja moje krwotoki z nosa tamowałam wodą utlenioną, wacik nasączony do nosa - jak to bolało ale szybko tamowało, ale u mnie pękały naczynka w przegrodzie więc był do nich dostęp. Kiedyś laryngolog tamując mi taki krwotok zalała mi struny głosowe jakimś kwasem od tamtej pory mam problemy z gardłem. Nie chciała tego, ratowała mi życie i to był wypadek ;) no ale ja chrypię za to, to jest pikuś bo napije siei chrypki nie ma. Pomyśl o poradni nadciśnieniowej, to zawsze specjalista od tego. Właśnie to się abluje przy samoistnym nadciśnieniu bo we wstórym usuwa się inną przyczynę i nadciśnienie ustepuje. oczywiście gdy nie można się go pozbyc to też wykonuje sie taką ablację,. Ona odnerwia coś tam odpowiedzialne za wzrost ciśnienia. Wygląda interesująco. Na pewno więcej inforamcji udzieliłby ci lekarz hipertensjolog - czyli spec od nadciśnienia,najlepiej w takiej poradni, tam mają speców. W mojej dodatkowo mają konsultacje u neurologa który przychodzi do tej poradni raz w miesiacu i bada tych co trzeba. Neurolog dał mi skier na kilka badań (krew, eeg i MRI głowy), które zrobiłam w 2 tyg gdzie tam czeka się na to nawet 3 -6 m-cy. W ramach tej poradni było szybciej. Nie wiem jak to jest w innych poradniach, ale warto do takiej chodzić. Zawsze mają swoich speców ;), więcej możliwości, oraz swój oddział szpitalny - teoretycznie. Jeżeli siedzisz w domu i nie pracujesz a zachorowałaś do 18rż albo nadal się uczysz to złóż na rente socjalną do zus (obecnie to ok 650zł plus zasiłek pielęgnacyjny 153zł), nie jest to duża kwota ale zawsze się przyda, a gdy będzie już mogła ruszyć do pracy to z tej renty zawsze możesz zrezygnować.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×