Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Brak świadomości przy wybudzaniu ze śpiączki farmakologicznej po rozległym zawale


Gość Kamila1111

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kamila1111

Moja mama miała tydzień temu rozległy zawał serca. Trzy dni temu odstawiono jej środki farmakologiczne i jest wybudzania, ale niestety wybudza się nieświadomie, otwiera oczy tylko na chwilę i wodzi gałkami ocznymi za głosem. Proszę dać mi nadzieję, że jest szansa, że wyjdzie z tego. Cały czas mam nadzieje i wierzę, że dojdzie do siebie. Ma przecież dopiero 47 lat..

Odnośnik do komentarza

Mój chłopak był w śpiączce farmakologicznej 3 miesiące. Wybudzenie również następowało powoli. Niestety to czy pacjent się wybudzi czy nie, nie jest zależne od tego, że był wprowadzony w śpiączke ale od konsekwencji i powikłań zawału. Bądź dobrej myśli i napisz co u mamy czasem. Aha i mów do niej. Mój chłopak mówił, że w czasie śpiączki słyszał co się dzieje wokoło - oczywiście nie cały czas, miał takie przebudzenia, również wtedy otwierał oczy itp. Życzę zdrowia

Odnośnik do komentarza

Moja koleżanka codziennie siedziała kilka godzin przy swoim ojcu,czytała mu gazety,wiadomości sportowe,które codzxiennie czytał oraz listy od wnuczka.Nie mógł mówic i miał zamknięte oczy,ale jak się obudził,to pamiętał niektóre rzeczy,które mu czytała.Gdy był jeszcze w śpiączce,to gdy mówiła ,że idzie do domu- klepał ja po ręce.Zwróć uwage na jedno aby pielęgniarki właściwie zapobiegały odleżynom.U tego ojca mojej koleżanki nie powiedziały jej o potylicy.Myła i smarowała ,klepała mu plecy,obracała na bok.A gdy sie obudził okazało się ,że odleżyna jest na potylicy we włosach.Trzeba uważać na pięty z tyłu,na pośladki,krzyż i plecy.Jeśliby to dłużej potrwało ,to trzeba na to zwrócić uwagę.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

Bardzo Wam dziekuje za cieple slowa i swiatelko nadziei. Czy Wasi bliscy funkcjonuja po tak dlugim czasie spiaczki normalnie? Bo lekarz dzisiaj mi powiedzial, ze musze sie pogodzic ze mama moze lezec w takim stanie do konca zycia w lozku i ze powinnam to zrozumiec... on stracil zone w wieku 49 lat i tak czasem sie dzieje. Chcialam go zapytac gdzie w tym wszystkim etyka lekarska.... tak strasznie mi bylo przykro... :( Wiem ze oni nie moga oszukiwac ale nie maja prawa tez dobijac swoimi wlasnymi przezyciami....

Odnośnik do komentarza

Tak, mój chłopak po 3 miesięcznej śpiączce funkcjonuje całkowicie normalnie, pracuje i robi wszystko co dotychczas. Dochodzenie do siebie po śpiączce trwało drugie 3 miesiące, bardzo schudł, wyglądał okropnie a teraz śladu po tym nie ma. No cóż większość lekarzy dotyka tak zwana znieczulica i nie potrafią się obchodzić z pacjentami. Niestety ale każdy przypadek jest inny, u jednego człowieka grypa minie bez większych problemów a drugi może mieć poważne powikłania dlatego ja rozumiem trochę lekarzy, że oni też nie do końca wiedzą jakie są rokowania bo medycyna jest nie do końca zbadaną dziedziną. Ale powiem Ci, że moja babcia trafiła kiedyś do szpitala, było z nią bardzo źle, leżała na łóżku prawie nie kontaktując, prawie nas nie poznawała, nie rozmawiała z nami, ciągle spała. Zastanawialiśmy się ile jeszcze dni jej pozostało. Wygladało to na prawdę źle po czym pewnego dnia stan babci się zaczął poprawiać i wszystko wróciło d normy, była taka jak dawniej - to był dla nas wielki szok bo bylismy pewni, że to jej ostatnie dni. Także prawda jest taka, że człowiek niczego nie może być pewien

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

No niestety... u mojej mamy reanimacja trwala prawie godzine, przez moment doszlo do zatrzymania serca i krazenia i stad moga pojawic sie powiklania. Wierze, ze mama bardzo mocno chciala do nas wrocic i wrocila. Teraz mija juz czwarty dzien od odstawienia lekow i niestety mama nie wybudza sie swiadomie aczkolwiek powoli porusza juz palcami u nogi i lekko sciska reke, czego nie robila wczesniej.... Jestesmu pelni nadziei, chociaz lekarze ją odbieraja. Mama kontaktuje tylko bardzo slabo. Wiem, czuje to, ze podniesie sie z tego. Musi... jest jeszcze taka mloda.... Dziekuje Wam bardzo za wszystko co napsialiscie, bo chodzac po stronach internetowych naczytalam sie samych smutnych rzeczy na ten temat i w dodatku ci lekarze.... ;( Nie potrafie normalnie fukncjonowac, ale przeciez po burzy zawsze wychodzi slonce... Pelna nadziei Kamila

Odnośnik do komentarza

No i co tam Kamila?? jakieś zmiany u mamy? co do nadziei to uważaj, mama jest w ciężkim stanie więc trzeba być gotowym w zasadzie na wszystko. Nie chcę Cię smucić ale znajomy lekarz mówił mi kiedyś, że jak człowiek jest w śpiaczce to może mrugać oczami, ruszać palcami itp. co dla rodziny oznacza powrót do zdrowia a tak naprawdę to częste u ludzi w śpiączce niestety nawet u tych którzy się z niej nigdy nie wybudzają. to podobno coś na zasadzie odruchów nerwowych. Ale skoro piszesz, że mama ściska rękę no to chyba na prawdę się poprawia (nie jestem lekarzem ale wydaje mi się, że ściskanie ręki wymaga woli człowieka i raczej nie jest odruchem bezwarunkowym). Nadzieja - tylko ona trzyma nas przy życiu poczytaj tutaj, wydaje mi się, że pierwszy post podnosi na duchu http://www.forumneurologiczne.pl/forum/vt,33,102,30357#.Tr0dUHJwafU

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

Niestety mama nie odzyskuje świadomości, ma otwarte oczy, ziewa, kaszle ale jest nadal cały czas nieświadoma, aczkolwiek dzisiaj podniosła najpierw prawa a potem drugą reke do góry i ułożyła je w takiej pozycji, w jakiej zawsze spała. Uwazam, ze te znaki sa wymowne i ja odbieram je jako lekka poprawe.. Chcicalabym bardzo zeby mama odzyskala swiadomosc ale kiedy i czy wogole to nastapi, tego nie wiedza nawet lekarze... :( Lekarze mowia, ze kazdy organizm jest inny i kazdy inaczej sie regenreruje. Pozostalo nam wiec czekac i miec nadzieje. Mama jest w moich myslach w kazdej minucie kazdego dnia...

Odnośnik do komentarza

Lekarze maja racje, każdy organizm inaczej reaguje. Musi być dobrze - trzeba w to wierzyć. Cos jeszcze Ci powiem, kiedyś leżałam w szpitalu i obok mnie leżała taka Pani, mała chyba nieoperacyjnego guza mózgu. Była w zasadzie jak warzywo (wiem, ze to brzydkie określenie) - wydawała jakieś niezrozumiałe jęki itp. leżała cały czas i gapiła się w sufit lub spała, niestety czekała na śmierć, jej stan był nieodwracalny, była półprzytomna. Miała 2 córki i syna. Jedna córka i syn przychodzili do niej rano, długo siedzieli przy łóżku, rozmawiali z lekarzami, złapali ja za rękę na dowidzenia mówili, że ją kochają i szli do domu. Druga córka przychodziła wieczorami (długo pracowała) - gdybyś to widziała - ona tą kobietę przytulała, całowała, poprawiała poduszki, masowała, czytała gazety, gładziła po głowie, opowiadała co tam u niej, ta matka mimo swojego stanu ewidentnie ją rozumiała. Po niej było widać, ze kiedy przychodzi ta córka ona jest ożywiona, bardziej wodziła wzrokiem za tą córką, fakt nie potrafiła mówić ale każdy kto by to zobaczył widział by, że ta kobieta wyraźnie reagowała na obecność córki. Pierwsza córka i syn na pewno ja kochali ale traktowali ją tak jak lekarze, skoro nie mówi i nie rusza się to znaczy, ze nie rozumie. Oni mysleli, że ona jest takim warzywem. Nie raz płakałam ze wzruszenia po wyjściu tej drugiej córki, byłam wzruszona tym, ze ktoś może tak bardzo kochać swoją matkę i tak bardzo się starać mimo tego, ze stan był beznadziejny. Wierzę w to, że nawet śpiący czy niemal nieprzytomny człowiek czuje co się dzieje wokoło niego, dlatego pamiętaj żeby dbać o mamę.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

Tak, wiem, że mama słyszy i czuje. Ostatnio byłam u mamy i pod dłuższym czasie siedzenia powiedziałam, że muszę iść, bo będzie ciemno a wyjeżdżałam do innego miasta. Mama wyraźnie się poruszyła, jakby chciała mi powiedzieć tak jak zawsze mówiła - jedź dziecko i uważaj na siebie. Tak wyraźnie zrozumiałam jej mowę ciała, że do tej pory nie potrafie się ppozbierać i za każdym razem gdy o tym pomyślę płaczę. Nie umiem normalnie funkcjonować i jeśli ona nie odzyska świadomości nidgy się z tym nie pogodzę, chociaż nadal nie przyjmuję takiej opcji, ze mogłoby tak zostać. Lekarz powiedział, że mózg człowieka jest dla medycyny nadal zagadką. Nie jednokrotnie zaskakiwał tym, że potrafi się zregenerować,*odżyć*.. Mama jest jeszcze taka młoda i zawsze tyle życia w niej było, a teraz ma tak strasznie smutne oczy, że serce się kraje... :( Los znokautował moją rodzinę jednym ruchem serca...

Odnośnik do komentarza

To jest najgorsze, ze ludzie sobie żyją z dnia na dzień, gonią za pieniędzmi a gdy przytrafia się nieszczęście to nagle jakby wszystko inne przestaje się liczyć i uświadamiasz sobie jak wiele byś zrobiła i zmieniła gdybyś mogła cofnąć czas. Ja przed śmiercią swojego taty się z nim pokłóciłam. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć, że tak się rozstaliśmy, do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że mu nie powiedziałam, że go kocham. gdybym mogła cofnąć czas. Najgorsza jest ta myśl, że gdybym nie była na niego zła i wróciła wcześniej do domu to może by jeszcze żył. Wszyscy mi powtarzają, że nie miałam na to wpływu ale ja i tak mam do siebie żal. Od tamtego czasu bardzo sie zmieniłam, zdałam sobie sprawę z tego co w życiu jest na prawdę ważne a co w obliczu śmierci czy choroby staje się zupełnie nie istotne. wierzę w to, że Twoja mama wyzdrowieje. To jeszcze tak boli jak to jest matka, córki z matkami są zawsze bardziej zwiazane, i boli podwójnie jak wiesz, że jest jeszcze za młoda, że to nie jej czas. Proszę Cię tylko informuj mnie co u mamy bo przejełam sie Waszą historią i denerwuje się jak ktoś pisze, pisze po czym znika i więcej sie nie odzywa. Skąd jesteście jeśli mogę zapytać? I w ogóle na jakim oddziale mama leży?

Odnośnik do komentarza

Soloness masz rację i muszę to napisać Gdy odchodził mój tato to trzymał mnie za rękę i tak dziwnie mnie ściskał a ja po chwili odeszłam od jego łózka i do dzisiaj myślę dlaczego odeszłam przecież mogłam stać .przy jego łóżku. I my zostający powinniśmy zrobić wszystko żeby potem się nie dręczyć . Jeszcze masz rację że jak ktoś pisze pisze po czym znika Ja np zapoznałam tu na kardiolo dwie fajne koleżanki i my już dwa lata piszemy do siebie o swoich kłopotach radościach pokłócimy się nieraz i przepraszamy sie i ta fajna przyjażn trwa i oby się nigdy nie skończyła .A pocieszam też Kamilę że będzie dobrze z mamą, wyzdrowieje Głowa do góry bądź dobrej ,myśli Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

Naszczescie moja Mama nie odchodzi, jest z nami. No wlasnie tylko czy tez naszczescie Jej. Ten ból w martwym ciele musi być nie do zniesienia. Ona nie zasluzyla na takie cierpienie i na reszte zycia w lozku! Dzisiaj dostałam kolejny cios, to jest już ten etap kiedy to lekarze pytają nas co dalej, jak sobie to wyobrazamy, sugerują osrodki do ktorego moznaby mame oddac, bo opieka nad taka osoba jest bardzo trudna a w naszych warunkach, kiedy wszyscy w domu pracujemy niemozliwa. Nie chce oddawac Mamy, czy ktos mnie slyszy, pomocy, niech ktos cos zrobi!! :((( Zawsze w tak bezradnych sytuacjach dzwonilam do mamy, rozmawialysmy godzinami, szukalysmy rozwiazania, dzisiaj tez odruchowo chwycilam za telefon, chcialam do niej zadzwonic. Ja wierze, ze to jeszcze nie koniec, ze jest nadzieja na poprawe. Lekarze mowia, ze to zmiany nieodwracalne. To nie moze byc prawda! Nie w przypadku mojej Mamy! Jest sila, jest wiara, brakuje lez....

Odnośnik do komentarza

A nie mogą jej przewieżc do ZOLu .Tam przecież można rehabilitować i opiekować się na co dzień .Innego wyjścia chyba nie macie .Albo do domu jeśli ktoś jest w domu albo się zmieniać .od lekarza 1 kontaktu żadac skieowanie do pielęgniarskiej opieki długoterminowej .Wizyta pielęgniarki 4 razy w tygodniu ,pomoże dbać o mamę .

Odnośnik do komentarza

Chyba Ania 05 ma rację Ja słyszałam o wspaniałym ośrodku w Toruniu gdzie są wybudzenia z śpiączek Ale dostać się tam to niełatwa sprawa Może Kamilo spróbować bo ośrodek słynie z cudownej opieki .Na mnie tez spadła wiadomość o ciężkiej chorobie mojego męża w lipcu był zdrowy facet a w sierpniu juz niedołężny niedowidzący nie do słyszący trzęsący się facet Zaatakowany ze wszystkich stron przez nowotwory Dzsiaj skończył pierwszą serie chemi Jak grom spadło to na moja rodzinkę powtarzam jak grom I muszę się z tym godzić bo sama mam ciężką wadę serca Jest pod opieką paliatywną medyk i pielęgniarka przychodzą do domu Nie miałam innego wyjścia czy podołam dalej sama chodz mam dzieci dorosłe i pomagają mi jak potrafią ale każde ma swoje życie i rodziny . trzymaj sie Kamilo Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam. Kamilo moja mama była w takim samym stanie. Była w śpiączce ponad 2 tygodnie. Lekarze nie dawali szans. Otwierała tylko jedno oko, prze które i tak nie widziała. Leżała bez ruchu. Całą lewą stronę miała sparaliżowaną. Cały ten czas jak tam leżała płakaliśmy. Jeszcze stało się to 2 tygodnie przed ślubem mojej siostry. Szok. Po wybudzeniu. Nie chciała jeśc, musieli jej założyc sondę. Patrzyła się na nas, ale bez kontaktu.Mówiliśmy, czytaliśmy gazety i nic. Po wypisie z oddziału neurologicznego została przeniesiona na oddziała rehabilitacji. Była tam aż 3 miesiące (tylko załatwione po znajomości). Po tym okresie musieliśmy ją wziąc do domu. Potrzebuje opieki 24h. Do tej pory przychodzi do nas rehabilitantka z nią cwiczyc ( 5 dni w tygodniu) oraz przyjeżdza logopeda ( tylko raz w tygodniu niestety). Z mamą lepiej- fizycznie. Chodzi tylko ją musimy podtrzymywac, żeby się nie obaliła. Je normalnie tylko , że papki. Musimy ją karmic, nie ma takiej świadomości, żeby robiła to sama. Jest bardzo ruchliwa na łóżku. Musimy ją pilnowac żeby nie schodziła sama. Przebieramy ją, pampersy itp. Z kąpielami jest masakra. Pręży się i za nic do łazienki nie chce iśc. Czuję że bedzie coraz lepiej, wierzę w to . Twoja mama te da rade, jak jest silna i uparta :) w razie jakiś pytań pisz

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila1111

Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i dzielenie się swoimi doświadczeniami. To bardzo smutne i przykre jak życie potrafi nas doświadczać... Mam 24 lata, ale w obliczu takiego tragicznego wydarzenia wiem jedno, że w życiu wszystko jest ulotne i tak naprawdę nigdy nic nie jest i nie będzie pewne.... Moja Mama jest najwspanialszą matką na świecie i taką w moim sercu na zawsze pozostanie. Mam nadzieję tylko, że nie cierpi, nie odczuwa bólu i że mnie słyszy. Tak bardzo Ją kocham... Nadzieja umiera ostatnia! Nieważne czy mijają dwa, osiem czy dwadzieścia lat...

Odnośnik do komentarza

Witam,moja mama (50 lat) kilka dni temu przeszła rozległy zawał serca, czego skutkiem było również niedotlenienie mózgu. W chwili obecnej , pomimo rokowań lekarzy którzy nie dawali jej szans na przeżycie, *odzyskała przytomność, oddycha sama i jest wydolna krążeniowo*. Fizycznie też jest sprawna. Nie pamięta jednak wielu rzeczy, nie można się z nią logicznie porozumieć, chciałam zapytać jak najlepiej pomóc takiej osobie, w jaki sposób mogę chociaż w małym stopniu o ile to możliwe pomóc mamie wrócić do sprawności psychicznej. Wiem ze to wielkie szczęście ze wogóle żyje, ale skoro miała na tyle siły aby dalej żyć to może przy mojej pomocy i reszty bliskich wróci do normalności, tylko w jaki sposób jej w tym pomóc, co robić???? Proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×