Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie Wszystkich, którzy jak ja przed Ablacją naczytali się wielu mitów na temat tego zabiegu. Chcę powiedzieć ze każda ablacja jest jedyna w swoim rodzaju i nie powtarzalna.U jednych trwa i przebiega krótko a u drugich dłużej a u jeszcze innych są powikłania. ( słowa Kardiologa, który ją wykonywał) Ale od początku.... Przez miesiac przeszukiwałem internet by dowiedzieć się jak to jest z tym zabiegiem i im więcej czytałem tym MNIEJ wiedziałem :) Nadszedł dzień stawienia się do szpitala ( 25-09-2011). Z wielkimi obawami i ogromną nerwicą wewnątrz ( papieros za papierosem) stawiłem się na dyżurkę. Po przybyciu na oddział na początku pobranie krwi ( 4 fiolki) , kto ma grupe krwi biorą mniej. Załozenie welfromu ( nie pozwalać na zakładanie na przegubach ręki.... bo nie wygodnie). Potem EKG no i cały czas na czczo. W dniu 26-09-11r. wezwali mnie na następne EKG no i na zabieg. W sali Elektrofizjologicznej położono mnie na stole, podłączono EKG oraz sprzet do mierzenia ciśnienia i rozebrano do naga, po czym przykryli po szyje zielonym prześcieradłem. Następnie znieczulenie miejscowe w pachwine i juz nie czułem jak wkłuwali sie w tętnice. Włożyli mi dwie elektrody stymulacyjne oraz jedną ablacyjna ( groźnie wygladają ale jedynie co czuć to jak coś w głębi brzucha wędruje do serca - uczucie przepychania - trudno opisać) skala bólu 1-10 to 1. Następnie stymulują serce w celu lokalizowania ogniska arytmii (ta część zabiegu jest nie przyjemna bo serce przyspieszają nawet do 300 uderzeń /min) po zlokalizowaniu przyczyny arytmi wkładają elektrode ablacyjną ( taka dosć gróba i długa) nie boli tylko takie dziwne uczucie przepychania. Ustawiają ją i rozpoczynają przepalanie. Ta procedura trochę boli ( mnie piekło w klatce jak przy zawale ale tylko 5 sek.) Każdy czuje coś innego w tym czasie inni mają bóle klatki, serca a inni pieczenie, warto powiedzieć o dolegliwościach lekarzowi w czasie zabiegu to podadzą znieczulenie ( ja nie chciałem). Potem przez 30-35 min leży sie z tym wszystkim w sobie i co chwilę wywołują częstoskurcze jak przy wysiłku, jeśli jest ok rozłączają i koniec zabiegu. Ja miałem to szczęście ze miałem jeden punkt arytmii i szybko się poddała wypalaniu. Po zatamowaniu wstępnym krwawienia zakładają wałek i mocno ściskają owijając plastrem wokól ciała ( biodra) i wyworzą do sali. Przyszedł czas na najgorszy moment zabiegu..... leżenie 4 godziny nie ruchomo - horror. Po 4 godz pielęgniarka zdejmuje zacisk i można na trochę się poobracać na łużku i dalej leżymy 2 godz. Po tym czasie mozna POWOLI wstać ale na krótko i nie przeciążać nogi!!!! grozi krwotokiem lub tętniakiem. Na drugi dzień można śmiało chodzić coraz więcej. Jeśli nie ma zmian zewnętrznych ( krwiak, tętniak) rany goją się to po UKG, EKG i badaniu kontrolnym wypisują do domu. Zalecają by przez tydzień oszczędzać nogi nakłutej. Ogólna skala bólu 1-10 to 2-3. Po ablacji miejsca nakłuc prawie nic nie boli. W moim przypadku wszystko poszło książkowo i ARYTMIA USTĄPIŁA NA ZAWSZE!!!!! JESTEM WYLECZONY CAŁKOWICIE!!!!!! Ale tak jak mówiłem na początku, każdy ma inny rodzaj arytmii i w innych miejscach , ja miałem w lewym przedsionku dość płytko i tylko jedno ognisko. Kto jak ma , dowie się dokładnie dopiero przy zabiegu a nie na UKG. Szpital ul. Arkońska 4 w Szczecinie DACIE RADE I NIE OBAWIAJCIE SIĘ - TRZYMAM KCIUKI ZA WAS. Pozdrawiam Krzysiek ze Szczecina

Odnośnik do komentarza

Wenflon ....zakładany jest na przegubie dłoni ....nie po to żeby było niewygodnie tylko z racji tego że tam znajduję się żyła nazywana w żargonie żyłą anestezjologiczną ,jest łatwo dostepna i w miare gruba co przy ewentualnym ratowaniu życia ma znaczenie .....

Odnośnik do komentarza

Ja też już po ;) nie wiem jakie będą efekty- czas pokaże. ale o samym zabiegu: dobrze, że ktoś pisze że to nie takie straszne i owszem nie jest tak źle. teraz to wiem ale przed zabiegiem nie chciałam nic wiedzieć.....żeby się nie stresować....no to dowiedziałam się po przyjęciu do szpitala od koleżanki z łóżka obok. że to gorsze niz poród, że nie przeżyłaby tego jeszcze raz :D no tak może i takie miała odczucia. Ale ku przestrodze innym: każdy z nas jest innej budowy zarówno fizycznej jak i psychicznej i warto o tym pamiętać, bo co dla jednego jest nie do wytrzymania dla drugiego jest leciutkie :) ale co się zestresowałam, to moje :D Więc Ci co są jeszcze przed: glowa do góry, to naprawde nie jest jakieś okropne ( do przezycia)

Odnośnik do komentarza

Ania05 , to nie ważne jest że pacjet czuje dyskonfort , nie moze ruszyć ręką itp. moim zdaniem powinno się to umiejscawiać minimalizując dyskonfort pacjenta, raptem z tym musi spać i chodzić 24h co za różnica czy umiejscowią to kilka cm wyzej lub nizej? Na samą mysl mnie trzęsie brrrrr. Wracając do tematu mojej ablacji. Jestem już po dwuch EKG wykonanych w odstępach dwu tygodniowych: na chwile obecna zapis EKG jest prawidłowy. Piszę tak dokładnie bo chcę przekonać osoby zastanawiające się nad poddaniem ablacji, aby miały czarne na białym jak wygląda ta wielka niewiadoma :)

Odnośnik do komentarza

To i ja coś skrobnę, dużo dłużej siedziałam na necie czytając o ablacji niz Expol :) Prawie rok :D Ale dzięki temu szłam na nią z przysłowiowym śpiewem na ustach. Moja trwała półtorej godziny, nie czułam zupełnie nic, żadnego bólu, żadnego pieczenia, żadnego przepychania... :) i rzeczywiście gorsze o niebo było leżenie na plecach potem..... ja nie wiem dlaczego, ale leżałam tak 12 godzin ! Kręgosłup bolał jak cholera. Minęło już od ablacji 3,5 roku.......... i czuję się świetnie :)

Odnośnik do komentarza

Dorota, gratulacje że wszystko jest OK, tak jak pisałem wczesniej każda ablacja jest inna od drugiej, u Doroty trwała 2x dłuzej niz u mnie. Nic nie czuła żadnego przepychania, ja owszem, być moze po to chcieli mi dać drugie znieczulenie, które odmówiłem... ale że Ciebie trzymali na leżąco aż 12 godzin jak po koronografii ? współczuje, ja miałem dość po 6 godzinach....

Odnośnik do komentarza

JAN1 !!!!! Powiedz czy jesteś pod opieką lekarza kardiologa w poradni przyszpitanej. Ja kiedyś chodziłem do przychodni po to tylko by jakaś pseudo lekarz zmierzyła mi ciśnienie i zaprosiła na następną wizyte :(. Ponownie poszedłem do rodzinnego po skierowanie i udeżyłem do poradni przyszpitalnej tam gdzie wykonują ablacje, niebo do ziemi, od razu dostałem BIOSOTAL 80 i trochę lepiej było ale duszności były napadowe w mniejszym stopniu. Właśnie tam wszystko szybko i sprawnie poszło!!!!! Kolego udaj się w swoim mieście tam gdzie wykonują ablacje i bądź pod opieką fachowców.

Odnośnik do komentarza

Witam Postanowiłam poczytać o ablacji i trafiłam na to forum. Dzięki expol1, że tak dokładnie opisałeś swój zabieg,bo mam bardzo mieszane uczucia.Raz chcę mieć to już za sobą, a innego dnia boję się cholernie i zastanawiam czy nie zostać tak jak do tej pory na tabletkach (concor i rytmonorm)które biorę od roku.Wtedy właśnie wylądowałam w szpitalu z częstoskurczem (tętno 280) i tak jak napisałeś Jan1-owi ,chodziłam do kardiologa ,który mierzył mi ciśnienie robił ekg i nic nie widział,dopiero w szpitalu wszystko ruszyło. Termin ablacji mam na wrzesień 2012 w Klinice Jana Pawła w Krakowie,może ktoś miał tam robiony zabieg i odezwie się :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Expol, różnie ludzie mówią o czasie gojenia się serca. Ja miałam częstoskurcz nadkomorowy - najbardziej powszechny i najskuteczniej ablowany, a jednak jakiś krótki częstoskurcz (kilka sekund, sam ustąpił) przyplątał mi się parę dni temu. Niby nic wielkiego, ale trochę mnie to zmartwiło. Mam nadzieję, że to jednak nie pozostałość po poprzednich ogniskach...

Odnośnik do komentarza

Witajcie, trafiłam tu po szerszym spacerowaniu po internecie, wszystko wiem o ablacji -niestety mój 16-letni syn ma już zdiagnozowane wpw, jesteśmy po ekg i usg, teraz kolejne badania w szpitalu przy arkońskiej, proszę wytłumaczcie mi jedno: o co chodzi z tą kwalifikacją do zabiegu? nie rozumiem tego bo jeśli syn ma stwierdzone wpw, ma częstoskurcze ok 2 x w tyg, do tego objawy typu: bóle serca, bóle w klatce piersiowej, chęć wymiotowania i opinia lekarza, że nie ma sensu faszerować go lekami, gdyż powodują skutki uboczne dla organizmu młodego człowieka to jak można nie kwalifikować do zabiegu? proszę o podpowiedź o co w tym chodzi, z góry wielkie dzięki

Odnośnik do komentarza

Dotyczy ablacji w szpitalu na Arkońskiej w Szczecinie? tak?. Na to pytanie dokładnie nie odpowiem bo dokumentacje mam w karcie w przychodni, ablacje wykonywał taki młody lekarz ( postaram sie podać namiary po 1-12-11 ide na holtera). Na ablacje kierował mnie DR. Rać, bardzo konkretny i życiowy człowiek - lekarz od serca, przyspieszył mi UKG o 4 miesiące!!!! Czy prywatnie wykonują? pewnie tak ale szczegóły trzeba uzgodnić w Administracji szpitala.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×