Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Siłownia po zawale serca


ketjowant

Rekomendowane odpowiedzi

W maju tego roku przeszedłem zawał nigdy na nic nie chorowałem, wykonałem wszystkie badania w 2009 roku i wszystko było ok. Nie miałem żadnych duszności, kondycja super od 2004 roku turystycznie jeżdżę na rowerze robiąc rocznie do 7 tysięcy kilometrów. Od września ubiegłego roku do maja 2011 chodziłem 5 razy w tygodniu na słownie a po siłowni przez godzinę pływałem. W maju miałem niespodziewanie zawał jak to określili lekarze rozległy. W stawili mi stenty do dwóch tętnic i czekam na trzeciego, który zostanie w stawiony na początku września. Po wyjściu ze szpitala (byłem 5 dni) codziennie uprawiałem Nordic Walking przez 2,5 godziny i po południu pływam 1 godzinę a raz w tygodniu jadę rowerem do 70 km Po zawale nie odczuwam żadnych skutków ubocznych tak jak by się nic nie stało. Czy ktoś przechodził coś podobnego i co by mi doradził jeżeli chodzi o czynny tryb życia.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o siłownie to miałem na uwadze różnego typu aeroby bez ćwiczeń siłowych. Badany miałem cholesterol we krwi i wszystko jest w normie. Zdaję sobie sprawę, że on się odkładał na ściankach tętnic latami a skutek był w maju 2011r. Jeżeli chodzi o odżywianie to się właściwie odżywiam od roku, wcześniej większej wagi do tego nie przywiązywałem. W takcie treningów siłowych uzupełniałem organizm białkiem *OLIMP*. Przyznam, że ciśnienia sobie nie mierzyłem bo nie przypuszczałem, że może być złe. Dziwi mnie fakt dlaczego nic nie odczuwałem, że zemną jest coś nie tak. Czy ktoś przechodził coś podobnego i czy jest dalej aktywny. Będę wdzięczny za każda informacje na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Gość andrzejbp

Ja także przeszedłem zawał w maju 2011 a mam 40 lat choć nic po mnie nie wskazywało że mogę go dostać i co dziwnego przed zawałem sporo pracowałem fizycznie oraz zacząłem jeździć na rowerze ale po wynikach badań okazało się to co u ciebie + podwyższony cholesterol,trójglicerydy i jeszcze parę złych wyników.Wstawiono mi również 2 stenty. Przestałem palić,zero alkoholu,dieta(czasami zjem jak normalny człowiek:-)) no i również śmigam na roweryku.Biorę leki i jak to z serduchem czasami czuję się lepiej czasami gorzej alę myślę że będzie ok.Tobie również życzę szybkiego powrotu do zdrowia i najważniejsze nie myśl pesymistycznie to klucz do sukcesu. Serdecznie pozdrawiam i głowa do góry:-)

Odnośnik do komentarza

Na moje pytanie odpowiedział tylko andrzejbp za które dziękuję. Opiszę swoje dotychczasowe życie po przebytym zawale w maju 2011 roku i wstawieniu trzech stentów. Piszę po to, aby osoby, które przeszły coś podobnego nie załamywały się a rozpoczęły treningi w miarę swoich możliwości. Warunek to intensywność a powrót do kondycji szybkiego zdrowia gwarantowany. Po wyjściu ze szpitala codziennie jeździłem do lasu i tam chodziłem szybkim krokiem minimum 120 minut a popołudniu do 40 minut spokojnego pływania na basenie. W Lipcu 2011 musiałem ponownie wylądować w szpitalu na wstawienie drugiego stenta. Po wyjściu zacząłem uprawiać Nordic Walking nie zapominając o codziennym pływaniu i dodatkowo co tydzień wyjeżdżałem na ponad 100 km wypady rowerowe. We wrześniu ponownie zameldowałem się w szpitalu na wstawienie trzeciego i ostatniego stenta a po wyjściu do moich treningów codziennych dołożyłem jeszcze bieg, (6 km Nordic Walking, 6 km joging, 60 minut pływania, rower minimum 100km raz w tygodniu) i tak do dnia 19-10-2011. Od tego dnia powróciłem na siłownie i tam zacząłem od ćwiczeń aerobowych ćwicząc 60 minut (30 minut bieżnia w tym szybki marsz 15 minut i bieg 15 minut, 10 minut na Orbitreku, 10 minut na Ergometrze Wioślarskim i 10 minut na rowerze). Dodatkowo wykonuje trening siłowy (umiarkowany do mojego zdrowia) z którym mi schodzi 50 minut. Oczywiście po siłowni 60 minut pływania w trzech stylach, kraul, żabka i na wznak (na plecach). Na siłowni jestem 5 razy w tygodniu. Ćwicząc nie przekraczam nigdy pulsu 130 uderzeń na minutę a większości mój puls przy treningu to od 110-120. Nie odczuwam, żadnych skutków ubocznych po przebytym zawale chociaż jestem świadomy, że ta choroba wpłynęła na stan mojego serca. Krótko czuje się bardzo dobrze a przede mną jeszcze bieg narciarski Piastów w Jakuszycach na dystansie 26 km. Nikogo nie namawiam aby trenował tak ja ale polecam każdy trening, który gwarantuje szybki powrót do kondycji. Czy ktoś może ma podobne podejście do życia i nie lubi się załamywać.

Odnośnik do komentarza

Jestem pełna podziwu. Gratuluję optymizmu, odwagi i wytrwałości.Zachęcam do kontynuowania tych wpisów raz na jakiś czas. Sama po raz pierwszy dzisiaj weszłam na tę stronę, bo poczułam delikatne bóle zamostkowe po biegu na ok.6 km. Od kilku lat staram się regularnie pływać i biegać i mam nadzieję, że poprawi to mój ogólny stan zdrowia, a nie wpędzi w tarapaty:-)Pozdrawiam i czekam na więcej informacji.

Odnośnik do komentarza

Zgodnie z prośbą ABIGAIL podaje jak mi się żyje po przebytym zawale w maju 2011 roku a minęło już 1,5 roku. Piszę po to aby poinformować osoby, które przeszły coś podobnego, się nie załamywały. Tak jak pisałem, że miałem zamiar startować w biegu Piastów w Jakuszycach na dystansie 26 km, tak też uczyniłem. Planuje ponowny strat w 2013 roku na dwóch dystansach tj 10 km i 26km oczywiście poprawiając czas tylko bez przesady. Obecnie w poniedziałki, środy, piątki i sobota lub niedziela uczęszczam na siłownie gdzie ćwiczę 1 godzinę na maszynach aerobowych i około 1,5 godziny ćwiczeń siłowych ale bez ciężkich ciężarów. Wtorek, czwartek i sobota lub niedziela chodzę na pływanie gdzie przez godzinę moja noga nie dotyka dna. Pływam na przemian trzema stylami i raczej relaksowo. Dodatkowo w sobotę lub w niedzielę zależy od pogody wyjeżdżam na wycieczkę rowerową, która w większości wynosi ponad 100 km. Do dnia dzisiejszego nie mam żadnych problemów z sercem. Z kardiologiem a leczę się prywatnie , kontaktowałem się ostatni raz w kwietniu 2012 i umówiliśmy się na grudzień 2012. Termin bym skrócił jeżeli bym się poczuł źle ale na szczęście nic się nie dzieje z moim zdrowiem. Lekarz prowadzący wszystko wie o moim treningu i nie widzi przeciwskazań tylko zaznacza abym miał świadomość, że przechodziłem zawał. Proszę o zapytania i nie załamywać tylko wziąść się za siebie a problem zniknie.

Odnośnik do komentarza

KETJOWANT - najprawdopodobniej uwarunkowania genetyczne o tym zdecydowały. Nie napisałeś ile masz lat. Dodam również, że ostatnie badania dowodzą, że długotrwały wysiłek (stały - aerobowy) wpływa niekorzystnie na układ krążenia. Podobno ciężki i krótkotrwały jest lepszy. Poza tym badania miałeś w 2009 a więc 3 lata temu. To sporo. Przez ten czas wiele mogło się zmienić. Codziłeś 5 razy w tygodniu na siłownię !!! Stary jesteś HARDCOREM. Teraz dalej robisz to samo 2,5 h Nordic ? Zaufaj mi że 30 min w zupełności wystarczy. Słyszałeś kiedyś o zamęczeniu serca ? Właśnie to robisz. Zluzuj trochę. Organizm nie jest zaprogramowany na taki wysiłek. !!!

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze, że ( z całym szacunkiem ) podczas aerobów ciśnienie skacze nawet do 200 na 100 lub wyżej o tętnie nie wspominam. Aty 5 razy dziennie po 1,5 h lub dłużej ? Jaka pompa to wytrzyma. To tak jakbyś jechał samochodem po kilkadziesiąt kilometrów dziennie samochodem na 1 biegu. Jak długo silnik wytrzyma ?

Odnośnik do komentarza

SENSSON37 mam 56 lat a badania wydolnościowe wykonałem w kwietniu 2012 roku i wszystko było ok. Trenując 1 godzinę aerobowo nigdy mój puls nie przekracza 130 uderzeń ( w większości jest od 115-120) bo do tego nie dopuszczam. (mam ze sobą pulsometr) Trenuje na bieżni zawsze minimum 20 minut a moja prędkość jest ustawiona na 9 km/h. Kolejne ćwiczenia to orbitrek 10* stepper10* wiosła 10* i rower 10 minut. Czasami któreś ćwiczenia wypada to przedłużam ćwiczenie inne tak aby było 60 minut. Po godzinnych aerobach przechodzę na ćwiczenia siłowe jest ich 19 a wykonuje je po trzy serie i 15 powtórzeń. Wykorzystuje maszyny i hantle ze sztang nie korzystam. Ciśnienia na treningu sobie nie mierzę ale po przyjściu do domu a mieszkam blisko, moje ciśnienie po treningu i wejściu po schodach wynosi 140/86/65. Czasami jest wyższe. Na noc biorę proszek od nadciśnienia Tritace 2,5 mg. Naprawdę nie odczuwam, żadnych dolegliwości i po trenigu czuje się jak ryba w wodzie. Nie wiem skąd wziąłeś dane że w trakcie treningu (nie chodzi tu o trening wyczynowy) aerobowego ciśnienie skacze nawet do 200/100 a o pulsie nie wspominasz. Dodam tylko że 30 minut to się codziennie gimnastykuje z samego rana zaraz po toalecie. O wszystkim wie mój lekarz i tak jak pisałem nie widzi przeciw wskazań tylko ja muszę mieć świadomość, że był problem z sercem. Ja dopiero bym się jakbym nie mógł trenować i musiał bezczynnie siedzieć w domu. Nie wiem na jakiej podstawie wysunąłeś swoje obiekcje względem mnie, chociaż wiem, że to uczyniłeś w dobrej wierze a chciałbym się dowiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Nie chciałem cię o nic oskarżać :) Znam kilka przypadków gdzie młodzi ludzie nawet 18 lat przechodzą lub nie zawał w wyniku przetrenowania. Nie wiem czy znasz przypadki z wielu boisk piłkarskich. http://www.cda.pl/video/6796ab/Miguel-Garcia-zawal-serca-na-boisku-Real-Betis Ludzie teoretycznie zdrowi i wytrenowani. Po prostu uważam, że wysiłek powinien być optymalny. Z tego co piszesz to uważam, że zbyt mocno się katujesz. Kiedyś też trenowałem dosyć intensywnie. Ale na siłownie chodziłem 2 razy w tyg. A poza siłownią 3-4 razy dziennie Nordic po 30 max 40 min. A miałem trenera indywidualnego wicemistrzyni świata w fitness Joannę Zapolską. Ona mi ustawiała trening indywidualny. Sumując : O ile twoje serducho było wolne od wad wrodzonych lub nabytych uważam, że się po prostu zakatowałeś.

Odnośnik do komentarza

Serdecznie dziękuję za informację ale nic nie będę zmieniał w dotychczasowym treningu - po prostu czyje się dobrze. Wcześniej pisałem, że nie korzystam z dużych ciężarów i nie ćwiczę na masę tylko ogólnorozwojowo tak zwany trening obwodowy. Twoje radu może są i słuszne ale nie można ich stosować do każdego. Każdy człowiek i tak samo organizm jest inny. Co do sportowców, którzy zmarli na serce był również młody kolarz Joachim Halupczok ale gdzie moje treningi do nich.

Odnośnik do komentarza

Po 10 miesiącach ponownie się odzywam aby podbudować psychicznie i podnieść na duchu ludzi po przebytym zawale. Zdaję sobie sprawę, że każdy przechodzi to inaczej ale najgorsze w tym wszystkim jest to aby się bardzo nie przejmować i się nad sobą nie rozczulać tylko wziąć się do *roboty* czytaj ruch. Trenuje tak jak trenowałem to jest chodzę na siłownie (aeroby + siłowe ale umiarkowane) 3 razy w tygodniu - pn, środa, pt. Wtorek i czwartek pływanie jedna godzinę nie dotykając dna. Sobota i niedziela rower dzienna jazda minimum 100 km tempo relaksowe od 20-25km/h. Jeżeli pogoda nie dopisuje odpoczynek. W zimę zamiast roweru będą narty biegowe i czasami zjazdowe.(koszty) Od dnia w którym niespodziewanie dostałem zawału nie odczuwam żadnych dolegliwości związane z sercem. W marcu tego roku byłem na biegu Piastów w którym uczestniczyłem na dystansie 10 km i 26 km. W przyszłym roku ponownie startuje. Trafiają się dni gdzie jestem trochę zmęczony ale to zdarza się każdemu. Jak widać, że i po zawale można nie rozstawać się z aktywnym trybem życia. Nikomu nie doradzam takich treningów jak moje od razu, ale gwarantuje ze małymi krokami można dojść do celu. Na początek zalecam konsultacje z lekarzem i poinformowanie go o zmianie stylu życia, niech się odniesie do tego pomysłu. Wiadomo, ze każdy człowiek ma inna kondycję i stan zdrowia. Ja zdaję sobie sprawę z przebytego zawału i jestem ostrożny, choć nie którym może wydać się to dziwne z moja ostrożnością. Czy ktoś z was prowadzi podobny styl życia po przebytym zawale.

Odnośnik do komentarza

Do Jarecli - jak was znaleźć, gdzie jest ta grupa Endo. Do Doktore - chyba tych badań nie miałem robionych, które dotyczą wskaźnika uwapnienia tętnic wieńcowych. czy to jest ważne badanie i czy w mojej sytuacji potrzebne. Chciałbym swoimi wpisami zarazić jak największą grupę ludzi do aktywności fizycznej w/g swoich możliwości, którzy przeszli zawał. Osobom, które nigdy nie lubiły ruchu będzie trochę ciężko ale gwarantuje że przy wytrwałości i systematyczności kondycja a co za tym idzie samopoczucie się zmieni. Proszę o pytania, każdemu odpowiem.

Odnośnik do komentarza

No to rzeczywiście ci aktywny tryb życia pomógł jak i tak dostałeś zawału,tak naprawde nie ma cud recepty na to jak nie dostać zawału,czy prowadzisz aktywny tryb życia czy siedzący to jak ma cie złapać to cie złapie i możesz wymyślać dietki i inne pierdoły i nic to nie pomoże.Sportowcy mający 20 kilka lat dostają zawałów na boisku i co prowadzili aktywny tryb zycia i nic im to nie dało. Możecie naskoczyć na mnie za to co napisałem ale szczerze mi to wisi i sie buja,bo taka jest prawda że sport i ruch cie przed zawałem nie uchroni.

Odnośnik do komentarza

Miałem nie odpisywać na taki niegrzeczny styl odpowiedzi ale jeżeli nie zrozumiałeś treści mojego tekstu to trudno. Przecież ja nie piszę co robić żeby nie mieć zawału bo przecież go miałem tylko co robić żeby mieć lepszą kondycję, samopoczucie po przebytym zawale. Żyj w swoim świecie do tego masz prawo. Do Jareckiego - będę chciał się zalogować - dziękuję

Odnośnik do komentarza

Temat zawału jest dużo szerszy niż ruch i tzw zdrowy styl życia. Miałem znajomego... miał 42 lata i biegał w maratonach... Zawał dopadł go w trakcie biegu. Niestety oprócz ruchu ( skłaniam się ku opcji max 1h dziennie z częstotliwością 120-140/min) wiele uwarunkowań wpływa na stan układu krążenia. Wymienię je pokrótce. 1) Cukier. Osoby z cukrzycą często mają incydenty wieńcowe. Jeśli jesteśmy przy cukrze proponuje zapoznać się z tematyką tzw zespołu metabolitycznego - on też wpływa niekorzystnie na krążene. 2) Nadciśnienie. Często się go NIE CZUJE, a jeśli już to wtedy jest ono bardzo wysokie. Długotrwałe nadciśnienie prowadzi do stwardnienia tętnic ( chociaż nie jest to norma). Stwardniałe tętnice tracą możliwość rozszerzania się. Są mało elastyczne i mają tendencję do obkurczania się. 3) palenie bierne i czynne. Powoduje efekty takie jak nadciśnienie, czyli kurcz tętnic. W sytuacji, kiedy są one już częściowo zapchane skurcz spowodowany nikotyną może doprowadzić do incydentów wieńcowych. Po za tym dym papierosowy uszkadza śródbłonek tętnic przyczyniając się do * łatwiejszego* przylegania do ścianek naczyń krwionośnych wszelkiego rodzaju *śmieci*, które w efekcie zamkną kiedyś światło naczynia. 4) stany zapalne organizmu. Czasami może toczyć się w organizmie całymi latami stan zapalny, w wyniku którego markery są podniesione. Chodzi mi o CRP i rzadziej OB. Warto się czasami badać w tym kierunku. 5) Choroby. Najczęściej autoimmunologiczne (układowe) np. zapalenie stawów, toczeń itp. Jest ich od cholery dużo. One również wpływają niekorzystnie na serce. 6) wysokie wartości niektórych enzymów i aminokwasów np. fibrynogen i homocysteina!!! Wielu kardiologów to właśnie w nich upatruje toksycznego wpływu na układ krążenia. Ich poziomy można zbadać. 7) Profil lipidowy. Generalnie, im mniej cholesterolu tym lepiej. Tak samo z triglicerydami. Niski całkowity wskaźnik cholesterolu jeszcze o niczym nie świadczy. Dużo ważniejszy jest stosunek LDL do HDL. 8) Siedzący i niezdrowy tryb życia. Tu chyba nie ma się nad tym rozwodzić, chociaż wg obecnej wiedzy min, które ma trzymać nasze serce w jako takiej kondycji to zasada 3x30x130. Znaczy to 3 razy w tygodniu po 30 min z rytmem serca 130/min. Apropos alkoholu. Wielu lekarzy jest zdania, że w przypadku mężczyzn max 50ml dziennie wręcz korzystnie wpływa na krążenie. 9) ukryte wady serca. Jest ich wiele, więc nie będę ich tu opisywał. Dość powiedzieć, że niektóre z nich mogą powodować wykrzepianie do krwi i możliwość udaru, bądź zawału. 10) obciążenia genetyczne ( w rodzinie rodzeństwo, rodzice incydenty wieńcowe przed 50l). Chociaż osobiście jestem zdania, że ich znaczenie jest nadmiernie przeceniane. Kończąc. Nie tylko ruch zagwarantuje nam dobry stan naszego serca. Potrzebne jest co najmniej spełnienie pozostałych 10 pkt, które wymieniłem, a i tak zawsze pozostaje pewien promil %, że mimo wszystko dopadnie nas zawał. Znam przypadek skręcenia nogi przez mężczyznę wieczorem i jego śmierci na skutek zatoru tłuszczowego następnego dnia rano. Pozdrawiam ciepło.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedna rzecz. Tym razem samych zawałów. Otóż zawał zawałowi nierówny. Również ich przebieg i rokowania zależą od wielu składowych i czynników, które dopiero w całości dają obraz co do samego rokowania... Przede wszystkim najważniejsze jest miejsce wystąpienia zwężenia krytycznego. Jeśli jest to jakaś pomniejsza odnoga to zawałów można mieć nawet kilka i... żyć. Jeśli do zawału dojdzie z powodu zablokowania głównych pni tetnic wieńcowych to masz ponad 70% szans, że... nie przeżyjesz. Znaczenie przy samym zawale mają również działania uboczne samego ataku serca, takie jak np. migotanie komór. Kiedy nie ma wówczas pod ręką defibrylatora to... po kilku, max. kilkanastu minutach umierasz. To po pierwsze. Po drugie znaczne znaczenie ma czas w którym zajmą się tobą. Oczywiście załoga karetki do dyspozycji ma środki trombolityczne, których zadaniem jest rozpuszczanie skrzepliny( nie zawsze one jednak działają). Dopiero w szpitalu masz szansę na *porządne przetkanie zatoru poprzez angioplastykę. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, że szybkość reakcji personelu medycznego w szpitalu, też zależna jest od wielu zmiennych. I nie zawsze zapewniam udaje się uratować pacjenta z zawałem, nawet zawałem z gatunku tych *lekkich*. Następną rzeczą, która może zabić, mimo przeżycia samego zawału są komplikacje po. I tak np. można umrzeć od komplikacji spowodowanej uszkodzeniem przy angio tętnicy. Można umrzeć, bo mimo założenia stentu, i tak to miejsce ponownie się zwęziło i doszło do kolejnego zawału tzw. dorzutu. Wreszcie, jeśli zawał był rozległy i uszkodzeniu uległa znaczna jego część, to będzie Ci grozić w krótkim czasie poważna niewydolność krążenia. Co samo w sobie przy rokowaniach ma zbliżoną średnią przeżywalność pięcioletnią do przeżywalności przy pewnych nowotworach złośliwych ( bardzo mizerną tak na marginesie). Reasumując przyjacielu. Czytałem Twoje wpisy na forum. Jestem zbudowany tym, że w tak imponujący i krótki sposób doszedłeś do siebie po zawale. Niemniej miałeś duuużo szczęścia. Twój zawał najprawdopodobniej wystąpił przez zablokowanie jednej z mniejszych arterii i widocznie blizna pozawałowa wystąpiła u Cb w tak znikomym stopniu ( albo jest możliwe, że w ogóle), że możesz pozwolić sobie na tak intensywne treningi, jak to opisujesz. I jeszcze jedna sprawa. Trzy stenty, to dużo. Moim zdaniem świadczy to o nasilonym procesie miażdżycowym, więc sama aktywność fizyczna NIE WYSTARCZY. Być może, wysiłek jaki opisujesz mógł nawet przyspieszyć wystąpienie u Cb ostrego zespołu wieńcowego.Życzę dużo zdrówka i mniejszej mimo wszystko ekspozycji na wysiłek.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×