Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kołatania, ablacje - okiem dochtora


Gość Oskar Kowalski

Rekomendowane odpowiedzi

Pani asik cz pojedyncze pobudzenia dodatkowe zarówno nadkomorowe jak i komorowe mogą być dokuczliwe. Z reguły nie niosą ze sobą zagrożenia. NO właśnie, z reguły - jeśli seduszko jest prawidłowo zbudowane, dobrze się kurczy itd itd to nie niosą. Ale jak widać poza holterem trzeba jeszcze cos niecos sprawdzić, do czego namawiam :) Niestety stres, niepokój, lęk, strach - wszystkie te uczucia prowadzą do przyspieszenia akcji serca. Jednak czy Pani napady są tego efektem - nie wiem. Dobrze byłoby uchwycic taki napad w ekg (choćby holter event czyli na guzik, o którym juz pisałem). Jesli to przyspieszony ale prawidłowy rytm (czyli po lekarsku - zatokowy)- to znaczy że raczej tylko dokuczają nerwy. Proszę to po prostu sprawdzić. Może to Panią uspokoi i nerwica ucieknie? POzdrawiam. I wysyłam jak zwykle do dochtora :)
Odnośnik do komentarza
Pani Anno - jesli chodzi o bradykardię - 135 epizodó to dużo, tyle że - w wyniku napisano że najwolniejsza akcja serca to 61/min. To nie jest bradykardia. To absolutnie norma. Więc ta statystyka cos do bani - pewnie liczył ją komputer a nie doktor. Niech Go Pani zapyta o to
Odnośnik do komentarza
Jeszcze Pani donia: no właśnie. Ja tu staram się strasznie ostrożnie i delikatnie doradzać, żeby po prostu sprawdzać u lekarza niepokoje związane z dolegliwościami. Większość kołatań to sprawy błache, ale zawsze warto je obejrzeć, żeby nie przegapić czegoś ważnego. A że te wżne problemy zdarzaja się sporadycznie to prawda... Lepiej coś na zapas zbadać niż zająć się tym za późno
Odnośnik do komentarza
Pani joanna: hmm, przez internet nic konkretnie nie da się powiedzic. 32 pobudzenia dodatkowe to nic złego. 97 na minute to trochę za szybko. Anemia może to powodować. Podobnie jak np przewlekła infekcja dróg moczowych. Jak i nadczynnośc tarczycy. itd itd. Myślę, że w trakcie hospitalizacji musi Pani na to zwrócić uwagę i posprawdzać kilka rzeczy. Dochtory będą wiedziały co...
Odnośnik do komentarza
Czapla: Słonce, to najpoważniejszy wątek tutaj. Za mało wiem, żeby w pełni uczciwie doradzać ablację lub ją odradzać. Byłoby to nieuczciwe. Jeśli lekarze uznali, że zabieg ablacji ma sens - są ku temu konkretne przesłanki, pewnie to analizowali - to ablacja byłaby nalepszym wyjściem. Proszę im ufać i porozmawiać o wszystkich za - i przeciw. Pozdrawiam i trzymam kciuki...
Odnośnik do komentarza
Pani moniko - strach, niepokój, lęk, jest naturalny w każdej sytuacji niepewności... Jesli mogę coś poradzić - musi Pani zostać zbadana. Wiedza pomaga. Uspokaja, tak mnie się wydaje z tej dugiej storny barykady. Bo mozn asię dowiedzieć, że to tylko dokuczliwe, ale niegroźne - albo u kogoś innego : groźne, ale są na to metody... itd. Dziś właściwie można zabezpieczyć przed wszelkimi groźnymi nawet zaburzeniami rytmu. I jak na ironię czasem najbardziej dokuczliwe pozostają te kolatania niegoroźne, bo niewarto z ich powodu robic zabiegu, a przecież dokuczają czasem... Ale wtedy przynajmniej się wie że to nie jest nic groźnego... Więc proszę koniecznie sprawdzić, co to takiego Pani dokucza :)
Odnośnik do komentarza
Pani Kasiu, proszę się zgłosić do ośrodkA ROBIĄCEGO ABLACJĘ.Czasem tak jest, że po trudnym długim zabiegu coś piecze, dokucza, pobolewa przez jakiś czas. Potem przechodzi. Ale zawsze (!!!) warto sprawdzić czy to tylko gojenie po ablacji. Więc proszę się skontaktować z Pani ablatorami... A jesli wogóle mowa o dolegliwościach po ablacji - mnie na ogół łupie w krzyżu i łeb boli... :(
Odnośnik do komentarza
Pani Asiula - tego typu dolegliwości zależą od tego ile i gdzie były robione aplikacje. Po niektórych zabiegach tak może być, jak Pani opisuje. Proces gojenia trwa różnie, niekiedy nawet ponad trzy miesiące. Ale błagam, wszystkie takie prblemy proszę zgłaszać w ośrdoku gdzie była ablacja, tam będą wiedzieć, czy .. co... jak... czemu... :)
Odnośnik do komentarza
Do pana doktora moja arytmia zaczeła sie dośc dawno i pewnie na tle nerwowym ale 2mc temu serce zaczeło bić szybko i bardzo nie równo takie chlupnięcia bardzo sie wystraszyłam popjechałam z mężem na pogotowie ekg w normie wtamtym roku ukg tez wszystko ok a te kołatania zdażają sie często czasem kilka razy dziennie i często budzą w nocy. Biore leki antydepresanty o 2 tygodni i atenolol 0,25 rano i czasem 1/2 tabletki wieczorem dochodż do tego bule krengosłupa i w okolicy łopatek czy to po prostu nerwica czy może jakas wada
Odnośnik do komentarza
Doktorze O.K. jest Pan chyba najmilszym lekarzem pod Słońcem! Podziwiam Pańskie zaangażowanie (zamiast spać odpisuje Pan na nasze posty) i anielską cierpliwość (nawet do takiej marudy jak ja). Mój problem sam się rozwiązał za sprawą jednej z tych miłych roślin, która wcześniej niż co roku zaczęła pylić i coś trzeba było wybrać (na ulotce napisali, że z antyalergicznymi nie wolno)…więc skapitulowałam (z korzyścią dla samopoczucia). 2B3:) Pozdrowienia:)
Odnośnik do komentarza
Tak sobie czytam te wypowiedzi i jestem zdziwiona. Przecież w Polsce jest wiele ośrodków wykonujących ablację. Ja miałam przeprowadzany zabieg w Krakowie na Kopernika. Uwierzcie mi, że pracują tu świetni fachowcy, aparatura *nieziemska*. Obsługa bardzo miła. Nie wiem czemu większość, jak usłyszy nazwisko jednego czy dwóch lekarzy, to tylko o nim *marzą*. Ja w Krakowie czekałam naprawdę króciutko, i to bez znajomości. Lekarz w przychodni skierował mnie do lekarza, który zajmuje się ablacją, poszłam do niego na wizytę, potwierdził diagnozę. Za 5(pięć) dni miałam zabieg i już. Może miałam dużo szczęścia w nieszczęściu, ale teraz już czuję sie bdb, jestem po wizycie kontrolnej , holterze w przychodni przyszpitalnej, i jestem *uleczona*, czego życzę wszystkim.
Odnośnik do komentarza
Pani magda4: właśnie, właśnie o to mi chodzi... Np W krakowie są dwa świetne ośrodki robiące ablację. Fajni ludzie i dobrzy specjaliści. Tylko trzeba zaufać, zapytać, wyjaśnić własne wątpliwości... Ci ludzie pomogą Wam w bezpośrednim kontakcie bez porównania lepiej niż jakiekolwiek forum...Bardzo się cieszę, że Pani magda napisała ten listek... Odpowiem na pozostałe kwestie jak tylko znajdę moment..
Odnośnik do komentarza
Nie zgadzam się z tym, że nieiwelu jest świetnych lekarzy. W ciągu ostatnich trzech lat miałam troszkę kontaktu z lekarzami kilku specjalności i wg mnie oczywiście zdarzają się niekompetentni, jak w każdej dziedzinie życia. Ale zdecydowania większośc wie, co robi. To my, pacjenci często nie umiemy, boimy się zapytać o interesujące informacje. Nie wspominam nawet o bzdurach jakie nieraz słyszałam w poczekalniach. O *licytacjach* kto dał więcej, kto bardziej chory. Często taka sąsiadka z krzesła staje się prawie wyrocznią, bo głośno umie mówić (często bzdury). Potem pacjent naładowany taką *wiedzą* wchodzi do specjalisty i nie umieją się dogadać. Ja również wpadłam w taki tok myślenia, ale się opamiętałam. Zaczęłam słuchać , co LEKARZ na temat ablacji mówi, o wszelkich dobrych stronach zabiegu,oraz o zagrożeniach. Przeanalizowaliśmy to wspólnie z mężem i podjęliśmy jedynie słuszną decyzję. Dziś wiem, że gdyby nastąpił nawrót częstoskurczów, to od razu decyduję się na ablację. Słuchajcie waszego zdrowego rozsądku, lekarzy, a na pewno wszystko będzie ok. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Magda - masz racje, co do tego, że nie tylko w Warszawie i w Zabrzu świetnie ablują. Pewnie w innych miastach Polski też. Ja jednak wolałam Wa-wę od Krakowa, ponieważ jak poszłam na konsultacje do jednego krakowskiego docenta, to mało zawału nie dostałam po wyjściu. Zobaczył tylko wyniki holtera i stwierdził chłodno no tak - ma Pani wpw, wręczył mi kartkę z opisem zabiegu i całą masą powikłań, podał nazwiska ablatorów i kazał się z nimi umówić na zabieg. Byłam w takim szoku, że nawet nie wiedziałam o co się spytać. Wystraszyłam się tak bardzo, że pragnęłam tylko jednego - wyjść z tego miejsca i już tam nie wracać. Poczułam się jak kolejne zwierzątko, które musi ustawić się w kolejce do oporządzenia. Spanikowałam poprostu. Dziś już wiem, że chyba zbyt emocjonalnie zareagowałam, ale jak ktoś idzie do lekarza z walącym sercem (dosłownie i w przenośni) i słyszy takie rewelacje, to doznaje szoku. Lekarz potraktował mnie jakbym już doskonale wiedziała, co to jest ablacja, zespół wpw...Istotnie czytałam na ten temat (o czy oczywiście doc. nie mógł wiedzieć), miałam pewne podejrzenia, że może mnie to dotyczyć, ale do tej pory słyszałam tylko diagnozy - nerwica wegetatywna, a tu nagle wpw (i tak później się okazało, że to AVNRT). Gdyby nie ten lekarz, to pewnie zdecydowałabym się na zabieg w Krakowie (poprostu tu mam bliżej). Nie żałuję jednak, że poddałam się ablacji w Warszawie (ponad 300 km od domu), bo tam miałam naprawdę rewelacyjną opiekę i już od pierwszych chwil potraktowano mnie super. Myślę, że każy potrzebuje właśnie takiego traktowania. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo odstraszać od krakowskich, czy innych ośrodków. Wiem, że nie każdy może pozwolić sobie na pokonywanie setek kilometrów i leczenie gdzieś z dala od domu, dlatego teraz tak sobie myślę, że może jednak warto poszukać pomocy gdzieś bliżej.Jeżeli nie możecie się leczyć u prof. Walczaka czy dr Kowalskiego, to nie tragedia, a jeśli macie możliwość dotarcia do nich, to świetnie. Osobiście niczego nie żałuję,ale radzę wam nie zrażać się tak szybko jak ja i pytać, pytać, jeszcze raz pytać lekarzy co i jak? Im więcej informacji dostaniecie. tym pewniej będziecie się czuli i będziecie mogli zaufać lekarzowi. Dobra nie prawię już morałów.:))) wybór należy do Ciebie:))) Ja tylko opisałam swoją historyjkę:))) Pozdrowionka!! Dużo zdrówka wszystkim życzę!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×