Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kołatania, ablacje - okiem dochtora


Gość Oskar Kowalski

Rekomendowane odpowiedzi

Gość R.Lenarczyk Zabrze
Pani natalia85, trochę za mało danych Pani podała, lekarz kwalifikujący Panią do ew. ablacji musiałby mieć dostęp do paru badań (w tym na pewno do UKG-czy serduszko jest morfologicznie prawidłowe i 12-odprowadzeniowy zapis EKG w trakcie arytmii). Większość, albo nawet wszystkie tzw. idiopatyczne arytmie komorowe poddają się ablacji. Co prawda w Pani holterze nie jest ich makabrycznie dużo-6.ooo przedwczesnych pobudzeń na dobę to dla nas nie dramat (zwykle ablujemy takie arytmie gdy ta liczba przekracza 20.000/24h), ale rozumiem że są bardzo uciążliwe. Ponadto, mogło się zdażyć tak, że akurat w ten dzień gdy nosiła Pani holtera było ich mniej. Ablacja jest jak najbardziej do rozważenia, ale jak napisałem-po dokładnej ocenie morfologii serca i wykluczeniu innych, odwracalnych przyczyn arytmii. My tablacje tego typu wykonujemy z użyciem systemu 3D, znacznie skraca to czas narażenia na promienie rentgenowskie no i pozwala łatwiej (zwykle) znaleźc miejsce odpowiedzialne za arytmię. Proponuję wizytę u kardiologa który skieruje Panią do ośrodka posiadającego pracownię elektrofizjologii, tam ocenią co da się zrobić i w jaki sposób. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
PROSZE PRZECZYTAJCIE MÓJ POST I BŁAGAM O POMOC!!!! Witam, jeśli jest tu jakikolwiek lekarz to prosze o pomoc. Mam 19 lat, w wieku mniej wiecej 14 lat zaczeły się u mnie pojawiać takie dziwne nagłe zatrzymanie serca i mocne uderzenie, nie zainteresowałam sie tym gdzyż działo sie to żadko, raz na 2 miesiące itp. Z czasem jednak zaczeło sie to dziać coraz cześciej dodam, że mam wrażenie iż kiedy zupełnie zrezygnowałam ze sportu zdecydowani to sie nasiliło. Mniej wiecej 2 lata temu zaczeło sie to dziać kilka razy w tygodniu i zaczełam sie tego bardzo obawiać, zaczełam chodzić po lekarzach, dowiadywać sie, wszystkie jednak podstawowe badania typu ekg nic nie wykazywały. Te dziwne uderzenia serca których nie sposób zdiagnozować przyprawiły mnie o nerwice, zaczełam bać się śmierci, przesadzać, gdy tylko zaboli mnie przysłowiowy paznokcie ja od razu mam wizje śmierci, wylądowałam juz 2 razy w szpitalu na diagnostyke, pare razy było u mnie pogotowie i wszyscy zgodnie stwierdzaja nerwice. Jak najbardziej przyznaje im racje i powoli zaczynałam znowu bagatelizować problem tych uderzen, ALE pewnego razu rok temu podczas zapalenia oskrzeli gdy sie obudziłam rano serce waliło mi jak młotem i po prostu słyszałam nawet te uderzenia, myślałam że serce wyskoczy mi z klatki. Przez moment myślałam, ze cos może mi sie strasznego śniło ale po 5 minutach gdy to nie ustawało wsiadłam do taxi i pojechałam do przychodzi, tam Pani doktor zrobiła mi ekg i powiedziała *mi to wygląda na zapalenie mieśnia sercowego, no ale ja nie jestem kardiologiem, wiesz moim zdaniem ty sie nadajesz do szpitala*. Wypisałam mi skierowanie, 10 minut później byłam w szpitalu, zrobiono mi ekg ale nic tam nie zuważyli no i zostałam w szptalu. W sumie te mocne walenie serca trwało ok 2 godziny. Na drugi dzień rano lekarz podczas obchodu po obejrzeniu wyników krwi, wypisał mnie do domu powiedział, że najpierw musze wyleczyc te oskrzele i wrócić za 2 tygodnie (wydaje mi sie, ze gdyby stwierdził zapalenie to chyba by mnie zostawił w szpitalu). W ciągu tych 2 tygodni juz po wyleczeniu choroby zdarzyłam sobie prywatnie zrobić holter i echo. Te badania nie wykazały żadnych zmian, holter wykazał tylko lekko przyspieszone bicie serca 95/min a echo wykazało tylko lekkie wypuklanie sie płatka, poza tym wszystko ok. Moja lekarka stwierdziła, że jestem zdrowa jak ryba i to tylko nerwica i że powinnam znaleźć dobrego psychologa. Te 2 badania troche mnie uspokoiły ale nie na długo, do lekarzy już nie chodze bo patrza na mnie jak na debila, te dziwne udezenia serca zdarzaja mi sie nawet 3-4 razy dziennie ale nie pzostało mi nic innego jak bagatelizowanie ich bo gdybym poszła z tym do lekarza to by mnie chyba wyśmiali. Pech chciał, że podczas holtera te uderzenie nie pojawiło sie ani razu!!! Pewna Pani kardiolog powiedziała, ze te *dziwne uderzenia nie są groźne*. i tutaj mam do kogokolwiek 2 pytania. CO TO MOGŁO BYĆ PRZY TYM ZAPALENIU OSKRZELI? Każde teraz nawet głupie przeziebienie przyprawia mnie o ogromny stres i lek bo boje sie, że sytuacja sie powtórzy. oraz drugie pytanie CZY POWINNAM TE UDERZENIA UZNAĆ ZA NIESZKODLIWE I PRZESTAĆ SIE TYM PRZEJMOWAĆ CZY MOŻE POWINNAM SZUKAĆ PRZYCZYNY. dodam, że uderzenia te nie zdażaja sie w żadnej konkretnej sytucji i ,ze jestem niskociśnieniowcem. Prosze nie pisać, że mam nerwice bo wiem o tym doskonale..Od żadnego z lekarzy nie moge uzyskać sensownych odpowiedzi, lub boje sie nawet zapytać bo niektórzy traktują mnie po prostu chamsko! Te głupie uderzenie serca i ten incydent podczas choroby zrujnowały mnie doszczetnie, jestem teraz taka panikara. Nie mam pojęcia co dalej robić...
Odnośnik do komentarza
chciałabym się dowiedzieć co może mi być, leczę się u pani doktor w Zabrzu ale wizytę mam dopiero za jakiś czas, a bardzo się nie cierpliwie! Pomocy Miałam robiony Holter i wyniki mam następujące: Podczas wykonywanego badania zarejestrowano : 119769 Qrs*ów; śr. rytm HR 91; max rytm HR 182; min rytm HR 48. Ponadto wykryto: * 3 pojedyncze nadkomorowe pobudzenia przedwczesne * 47 tachykardii * 1 bradykardia * 539 pobudzeń komorowych * 222 pojedyncze przedwczesne i wtrącone różnoogniskowe pobudzenia komorowe * 41 bigeminii * 2 pary dodatkowo na UKG mam napisane: niedomykalność zastawki mitralnej oraz płyn w worku osierdziowym.
Odnośnik do komentarza
Hmm tak sobie poczytalem i powiem Wam tak... Ja mialem ablacje robiona jakies 15lat temu przy zespole WPW, Byla to ablacja operacyjna, przeprowadzona w Instytucie Kardiologii w Aninie. Niestety tak sie jakos zlozylo, ze wtedy znano tylko metode operacyjna, natomiast kilka miesiecy po mojej operacji (doslownie moze 3) lekarze wrocili ze szkolenia w Stanach, skad `przywiezli` ta druga metode mniej inwazyjna... W sumie operacja nie powiodla sie do konca (nie usunieto mi wszystkich szlakow dodatkowego przewodzenia) i problem WPW pozostal. Jak sie domyslam powodem tego byly niedokladnie wykonane badania... nie z winy lekarzy... Wtedy jako dziecko przed operacja przeszedlem szereg wielogodzinnych badan (ktore z punktu widzenia pacjenta nie roznia sie za bardzo od ablacji przezskornej) bylo ich ok 5.. i generalnie z grubsza polegaly na tym samym co ablacja... czyli wprowadzenie elektrod przez zyle/czy tetnice (tego akurat nie pamietam :) i dalej roznily sie tym, ze w jednej wywolywano czestoskorcze w drugiej wstrzykiwano cos do serca i robiono zdjecia RTG) Wiec przy ok 5 tego typu zabiegach nie mialem zadnych powiklan, nikt mi nic nie przebil, wiec nie macie sie co martwic. to zdaza sie na prawde zadko. Natomiast bardzo zle znosilem te badania... male dziecko, samo w pokoju pelnym lekarzy, nade mna lampy, wielka tuba od RTG i w dodatku wciskaja mi jakies druty przez pachwine... przy kazdym takim badaniu byl placz, strach i wyrywanie sie... wiec nie dziwie sie, ze nie udalo sie badan przeprowadzic dokladnie. Niedlugo po operacji zaproponowano mi wlasnie anblacje bezoperacyjna, jednak majac na uwadze te wszystkie cierpienia, ktore wlasnie przeszedlem oraz fakt, ze to byla nowa metoda i jeszcze u nikogo w Polsce lekarze jej nie przeprowadzono.. zrezygowalem I tak przez 15 lat pozostaje przy polfenonie.. Wiadomo to bylo dawno temu, medycyna poszla na przod.. w zwiazku z tym mam pytanie do lekarzy, pacjentow ktorzy przeszli ostatnio ablacje bezoperacyjna... jak to teraz wyglada... czy rowniez przed zabiegiem robi sie te wszystki koronografie? Jakie badania sa przeprowadzane przed samym zabiegiem? I czy jak to bylo 15 lat temu po zakonczonym zabiegu kladzie sie pacjentowi na pachwine kamien owiniety bandazami, aby ucisnac miejsce naciecia? Bo tak to wtedy wygladalo.. i 2 dni spedzone w lozku, z kamieniem na pachwinie, bez mozliwosci poruszenia sie, zmiany pozycji, z dretwiejaca noga.. tez nalezaly do bardzo nieprzyjemnych... Pytam sie, bo zastanawiam sie, czy nie poddac sie ponownie zabiegowi tym razem bezoperacyjnemu...
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich..... ja mialam migotanie przedsionkow i mialam zabieg ablacij podczas zabiegu wystapily komplikacje i potem musiano mi wszczepic rozrusznik.... czy to czeste komplikacje podczas ablacij .... boze nikt mnie o tym nie upszedzil ze moze cos takiego nastapic....mysle ze byl to blad lekarzy!! prosze o rade chce wystapic o odszkodowanie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ruda, czasami niestety tak sie zdarza, ale chyba nie aż tak często. NIe wiem jakie są statystyki przy migotaniu przedsionków. Ale wiadomo, ze ablacja w takich przypadkach jest dłuższa i trudniejsza. nikt z Toba z lekarzy przed ablcją nie rozmawiał? nie podpisywałaś zgody na ablację? zwykle to takiej zgody dołączona jest informacja o możliwych powikłaniach. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ruda czasem się zdarza że tego typu zabieg tak się może skończyć i występowanie o odszkodowanie raczej nic nie da bo to jest wpisane w ryzyko tego zabiegu. podpisując zgodę na ablacje tam jest lista ew powikłań. zgadzając się na zabieg zaakceptowałaś ew zdarzenia i w tym ew wszczepienie rozrusznika. ja mam taki rodzaj zaburzeń że wiem że na 99% po ablacji będe musiała mieć rozrusznik i dla tego zwlekam z zabiegiem. mi lekarze od razu powiedzieli co mnie czeka. ale mój przypadek jest trochę inny.
Odnośnik do komentarza
witam szukam pomocy bo sama nie wiem co ze mna jest nie tak , pisalam juz kiedys ze na holterze wyszla arytmia no i lekarz zalecil mi beto 50 wiec biore ten lek od ponad roku zalecana dawka to 1 tab. dziennie ale biore tylko polowe bo po calej choc czuje sie dobrze ale nie moge pracowac bo okropnie sie mecze . Niestety od jakiegos czasu czuje sie nie tak czyli wieczorem kiedy sie klade okropnie bola mnie rece , dlonie az tak ze biore ketonal bo nie wiem gdzie je ulozyc oprocz tego ciagle mi duszno , wiecznie otwieram okno zakrecam kaloryfer , na wizyte u kardiologa u nas trzeba czekac prawie rok . Poradzcie mi czy to nie czasem wynik zazywania tego beto50?
Odnośnik do komentarza
Do Pana Doktora. Mam 55 iat i od ponad pięciu lat miganie, trzepotanie itd. Jestem po 2 ablacjach (nieudanych ?), najpierw w Szczecinie (VII*07 doc Kaźmierczak) później w CK w Aninie (VI*08 prof Walczak i dr Szumowski). W obu przypadkach na wizycie kontrolnej kończyło się leczenie. Obecnie jestem po konsultacji w jeszcze innym ośrodku (W-wa na Banacha) i czekam na wezwanie. Stąd moje pytanie : czy jest sens abym na własną rękę szukała pomocy ? lekarz kardiolog tylko patrzy na mnie i rozkłada ręce i wpisuje do kartoteki moje wyniki konsultacji. Obecnie zdiagnozowano miganie jako przetrwałe - I 48 (trwa od czerwca *08) średnie tętno 120 przy min. 58 i max 193 . Oporność na leki. Lekarz Rodzinnej zdaję tylko relacje. Najwięcej informacji i pomocy uzyskałam właśnie na forum. Za co serdecznie dziekuję. Nie chciałabym być uznana za hipochondryczkę ale niech sobie w miarę zdrowa osoba wyobrazi życie z taką pracą serca kiedy najmniejszy wysiłek ją potęguje ?
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Do dany - wejdż na www.sccs.pl, znajdź sekretariat doktora Karalusa i zadzwoń. Dowiesz się wszystkiego co Cię interesuje i może zrobisz ablację w Zabrzu. Mają świetnych ablatorów. Polecam. Może Oni będą w stanie Ci pomóc. W każdym razie spróbować nie zawadzi. Powodzenia
Odnośnik do komentarza
Gość gosiaczek
Witam jestem po zabiegu ablacji, który odbył się w lipcu 2008, obecnie jestem w 29 tyg ciąży i mam pytanie...Czy są jakieś przeciwwskazania do naturalnego porodu?? Dodam, że od czasu zabiegu nie miałam częstoskurczu, a na kontroli kardiolog powiedział że jestem całkowicie wyleczona. Czy mogę rodzić naturalnie, czy raczej wskazane jest cesarskie cięcie??
Odnośnik do komentarza
Witaj gosiaczek, coś mi jedną odpowiedź wcięło. Więc zacznę od nowa. Ja również miałam ablację na wakacjach 2008, a parę dni temu byłam na wizycie u profesora. Wypytywałam Go własnie o ciążę i poród - bo powoli planuję. Odnośnie porodu naturalnego prof powiedział, ze jesli z sercem jest ok - a u Ciebie jest ok - to nie ma zadnych kardiologicznych przeciwskazan do porodu naturalnego, wręcz mnie zachęcał do takiego porodu. Choc ja się boję tego, wolałam cc i szukałam wymówki - ale się nie udało :) Powiedz jak znosisz ciążę? Nie było problemów ze strony serca w czasie ciązy? Bo ja się troszkę obawaim, ze jednak w czasie ciąży jakies nierówne bicia mogą się pojawić (czasami mam dod skurcze). Ale też od ablacji nie miałam zadnego cżęstoskurczu. Pozdrawiam i życzę udanego porodu i zdrowiutkiego maleństwa.
Odnośnik do komentarza
Gość gosiaczek
Beata dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, bardzo mnie uspokoiłaś :) Jeśli chodzi o ciążę, to super jest wszystko...nie miałam mdłości, wymiotów, żadnych smaków...dosłownie nic. Serducho sprawuje się super. Bardzo się bałam nie tyle samego porodu, co bardziej tego jak zareaguje serce np na oxytocynę podawaną aby przyspieszyć poród. Mi lekarz powiedział, że jeśli po 3 mies od zabiegu nie ma nawrotów częstoskurczu to już to paskudztwo nie wróci, bo ma tendencję do wracania do 3 miesięcy po zabiegu...a te dodatkowe skurcze można czuć nawet dłuższy czas po ablacji, ale z czasem będą coraz rzadsze i przestaniesz na nie zwracać uwagę :) Nawet osoby, które nie miały problemów z częstoskurczem mają dodatkowe skurcze, tyle że nawet o nich nie wiedzą. My jesteśmy po prostu bardziej wyczulone na te dodatkowe skurcze ;) Pozdrawiam i *owocnych starań* życzę :)
Odnośnik do komentarza
Witam...ja tez mam pytanie do Pana Doktora...stwierdzono mi nerwice lekowa...mam ja od 2 lat ale mimo wszystko czasem mam momenty iz czuje ze jednak cos nie tak z moim sercem ...mialem robione echo serca czy przy tym badaniu mozna stwierdzic wszystkie zaburzenia sercowe????Pozdrawiam serdecznie;)
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie! Mój mąż jutro podda się ablacji. Pierwszy większy atak miał w styczniu tego roku, ma dopiero 30 lat! Diagnoza- częstoskurcz węzłowy. Z tego co czytałam na początku przeprowadzenie ablacji w tym wypadku często kończy się sukcesem. Mam inne obawy, co prawda zabieg będzie nadzorował dr Stenka ze Szczecina (czytałam same pochlebne opinie o tym doktorze), ale w szpitalu w Elblągu- będzie to pierwszy tego typu tutaj przeprowadzany zabieg. Dam znać jak przebiegła ablacja. Trzymajcie kciuki!
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie! Mąż już jest PO! Sam zabieg trwał krócej niż przewidywano. Cały czas jednak mąż czuje kołatanie serca. Ale z tego co czytałam to raczej normalny objaw. ps dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków, a szczególnie Ewie z Zabrza! ;)
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa z Zabrza
Witam - do asias - pozdrów męża i niech będzie dzielny. Teraz musi dużo wypoczywać, nie podnosić więcej niz 1 kg i nie stresować się. Serducho musi się wygoić. U każdego inaczej rekonwalescencja przebiega i w różnym czasie. Życzę aby to był najkrótszy czas. Pozdrawiam serdecznie - Ewa
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×