Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kołatania, ablacje - okiem dochtora


Gość Oskar Kowalski

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mikelek
Rozumiem doskonale dlaczego zaprzestaje Pan odpowiadania na forum. Ze swojej strony ogromnie dziękuję za odpowiedź na moje zapytanie. Zaś Grzegorzowi gratuluję zdolności tropienia *układu*. Przypominam też że jeśli podejrzewa się przestępstwo to trzeba je zgłosić, inaczej samemu popełnia sie przestępstwo. Jeżeli zaś podejrzewa się zachowanie nieetyczne to od tego jest Naczelna Izba Lekarska oraz media, które dość sprawnie radzą sobie z takimi przypadkami.
Odnośnik do komentarza
Bardzo przykra sytuacja... Tym bardziej,że w ostatnim czasie miałam okazję osobiście poznać Pana Doktora jako pacjentka. Jest to bezsprzecznie bardzo poztywna Osoba. Tak też uważa mój ojciec, u którego Doktor przeprowadzał zabieg ablacji i który darzy Go dużym zaufaniem. Przyznaję,że byłam bardzo zaskoczona, kiedy przypadkowo natknęłam się na Jego odpowiedzi na tym forum, ponieważ to ewidentny dowód na bezinteresowność. Tacy renomowani już specjaliści nie potrzebują reklamy, ale to pewne: ich czas jest cenny. Szkoda, że sporo z nasuwających się ludziom z przykrymi dolegliwościami pytań, prawdopodobnie pozostanie na tym forum bez odpowiedzi, a niestety często bywa tak, że pytania pojawiają się tuż po wyjściu z gabinetu lekarskiego - tak jak to jest w moim przypadku. Wyrazy szacunku dla Pana Doktora.
Odnośnik do komentarza
Mimo, że wcześniej nie brałam udziału w rozmowie na tej stronie, znam ten problem z własnego doświadczenia. Jestem prawie miesiąc po ablacji (częstoskurcz nadkomorowy) i czuję sie dobrze (oby tak dalej).Takie osoby jak Pan dr Kowalski są dla nas wsparciem. Nie powinny się tu wypowiadać osoby, które mają *żal do całego świata* lub same przez to nie przechodziły. WYRAZY SZACUNKU DLA PANA DOKTORA. MAM NADZIEJĘ, ŻE WRóCI PAN NA FORUM.
Odnośnik do komentarza
Madziu dziękuję, że nieświadomie nakierowałaś mnie na wątek. Zaczęłam go śledzić od początku i z każdą wypowiedzią Pana doktora przed oczami stawała mi właśnie Conka. Bardzo rzadko w swoim zyciu miałam przyjemność spotkać ludzi tak szlachetnych i bezinteresownych. Wręcz nie pasujących do dzisiejszych drapieżnych czasów. Conko oboje z mężem jesteśmy Ci niezmiernie wdzieczni za to co dla nas zrobiłaś i robisz. I doskonale wiem, że takich ludzi, którym pomagasz dzieląc sie swoją wiedzą i doświadczeniem jest wielu. Tak samo jak w przypadku Pana doktora. Choć mogę sie domyślać, że taka działalność jest źle odbierana w środowisku lekarskim. Ja sama zawsze podchodzę do tego w ten sposób, że internetowa porada, nakierowanie, wyjaśnienie nie może zastąpić wizyty u specjalisty. I każdy rozsądnie myslacy człowiek o tym wie. Panie doktorze skoro miał Pan odwagę wystąpić na forum pod swoim imieniem i nazwiskiem mam cichą nadzieję, że znajdzie Pan odwagę by wrócić tu i dalej pomagać zagubionym pacjentom. Miałam okazję być z moim synem w Zabrzu podczas strajku lekarzy na Ligocie. Uważam, że to świetny ośrodek :) I powiem wiecej trafiliśmy tam bo znów na mojej drodze stanęła szlachetna osoba, lekarka, która nie znając nas, nie oczekując niz w zamian w oparciu o rozmowę telefoniczną znalazła dla nas miejsce na oddziale. Nie miałam nawet okazji podziekowac jej za o osobiście. Zastanawiam sie nad zachowaniem Grzegorza. Dlaczego ? Każdy ma prawo do własnej oceny ale czasami lepiej policzyc do stu zanim się zareaguje. Nie doszukujmy sie drugiego dna w działaniu innych ludzi. Po prostu niektórzy są ludźmi, ktorzy potrafią i chcą się dzielić z innymi potrzebującymi swoją wiedzą i doświadczeniem. Wiem z autopasji jak ciężko jest na początku choroby, o której sie nic nie wie, poza tym, ze zagraża zdrowiu i życiu kogoś kogo kocha sie nad życie. Nie wiem dlaczego ale śadzę, że Grzegorz jest zagubionym człowiekiem, który rozpętał burzę nieświadomie nawet w chwili słabości . Kochani róbmy swoje w sposób jaki dyktuje nam serce i nie przejmujmy sie tym co mówią inni. Panie doktorze liczę , że zastanę tu Pana jeszcze . Nie należy Pan chyba do strachliwych ^___* Momentami Pana dowcip wywoływał mój śmiech a po ataku kolki nerkowej nie jest to sprtawą prostą ;-) A mam pytanie dotyczące zaburzeń komorowych u 10-latka :(
Odnośnik do komentarza
Tytułem wytłumaczenia się: Szanowni Państwo, pytania (a z mojego punktu widzenia raczej zarzuty) Pana Grzegorza pojawiły się znienacka w czasie kiedy pokazałem mojej Mamie w jakim ciekawym forum biorę udział. No cóż, wyszło dość nieszczególnie. I oczywiście obiecałem już tu nie bywać. W moim przekonaniu to raczej teraz zachowuję się nieetycznie łamiąć obietnicę... W sumie i tak dobrze, że Pan Grzegorz jest etykiem, a nie np prokuratorem albo i ministrem. Przy Jego poglądach (każdy ma przecież prawo do swoich poglądów) prawdopodobnie pomykałbym teraz w kamaszach po gumnie na zaprawie wieczornej... :) U 10-latka zaburzenia komorowe jeśli są pojedyncze, o morfologii zespołów QRS w ekg (a pewnie tak jest)- LBBB z prawogramem (wiem , bełkot, ale nie ma tego jak inaczej powiedzieć)to prawdopodobnie nic strasznego. Ale bezwzględnie wskazana jest konsultacja kardiologiczna, a w tym: zwykłe ekg - czy prawidłowe m.in QT, ew cechy brugadów czy arvd, test wysiłkowy - czy wysiłek nie nasila arytmii, UKG - czy budowa serca w normie, holter - ile i jakich zaburzen rytmu na dobę (optymalnie holter 12-odprowadzeniowy - czy są pobudzenia dodatkowe są monomorficzne czyli jednakowe). i jeszcze parę innych. Więc po prostu kardiolog dziecięcy - bardzo zalecam. To tyle. Prosze sie nie niepokoić na zapas. Wszyscy mamy komorowe zaburzenia rytmu serca. Mniej lub więcej ale mamy. Tylko o tym nie wiemy, bo nie wszyscy je odczuwają. I większość nie ma z tego powodu - powodu do niepokoju (nie wyszło to po polsku, przepraszam). Ci jednak u których wiemy że komorowe zaburzenia rytmu są - powinni być przebadani. Więc nie niepokoić się, tylko zrobić badania i mieć spokój. Szanowni Państwo, Niedługo wyjezdzam, więc problem związany z moją osobą sam sie rozwiąże. Wszystkich urażonych moimi odpowiedziami bardzo serdecznie przepraszam. Panie Grzeorzu: do Pana zarzutów podchodzę bardzo poważnie. Tak jak i do własnych wypowiedzi na forum i w poradni: nie jest łatwo odpowiedzieć osobie którą uważa się za zagrożoną tak, by nie budzić paniki ale jednocześnie skłonić do przeprowadzenia często niemiłych badań. Nie łatwiej czasem przekonać, że dokuczliwa arytmia jest niegroźna i następstwa jej leczenia np zabiegiem mogą być gorsze niz sama choroba. I takie tam. Więc zarzut ze strony etyka że coś jest nieetyczne jest skrajnie poważny. A z innej jeszcze strony: pacjent ma oczywiste prawo oczekiwać od lekarza informacji, szacunku, staranności, choćby też mozliwości wyboru lekarza, i mozna jeszcze wymieniac. Czy lekarz ma jakies prawa? POzdrawiam ciepło Oskar KOwalski zwany -niestety niesłusznie :(- udzielnym księciem (patrz powyżej na stronie tego forum)
Odnośnik do komentarza
Witam Serdecznie Panie doktorze!!! Jestem po ablacji w Centrum Kardiologii Anin. Karta Informacyjna - Rozpoznanie Stan po ablacji drogi wolnej AVN u pacjęta z napadami AVNRT Zastosowane leczenie zabigowe wykonano EPS i ablację RF, indukowano AVNRT. Wykonano ablację drogi wolnej AVN . Po zabiegu ERP AVN 130 8+1 = 320ms Po zabiegu nie indukowano arytmi. Wykonano skuteczną ablację drogi wolnej. Po zabiegu nie wyzwolono arytmii. Przebieg hospitalizacji po zabiegu bez powikłań. Kilka godzin po zabiegu odczuwalam pojedyncze podknięcia i przyśpieszony puls, Lekarze twierdzą że to normalne. Uspokoil się po poludniu około 12 06.03. Zabig wykonano o 16 05.03. Dzisiaj zostałam wypisana do domu dokucza mi tylko pachwina ktora mnie boli nie ma zadnego krwiaka wyglada ladnie lekarze twierdza ze ten bol ustapi mam problem z ruszeniem sie z lozka ze wstaniem a dzis rano obudzilo mnie rwanie w pachfinie. Co powinna robić czy oszczędzać narazie noge dopoki bol nie minie czy starac sie ten bol rozchodzic. Teraz odczuwam lekki ucisk pod piersia mialam takie odczucie rowniez przed ablacja moze to wplyw stresu?? Aczkolwiek czuje sie dobrze moze to emocje wrazenia jakie mi towarzyszyły. Pozdrawiam. Jak juz dojde do siebie to postaram sie poswicic czas i opisac jak wygloda caly zabieg bylam bardzo mile zaskoczona. Naprawde nie ma sie czego bac. Teraz tylko trzeba czekac na efekty. Pozdrawiam:)))
Odnośnik do komentarza
Dorotko trafisz w ręce najlepszych specjalistów. Prof. Walczak nadzoruje przebieg ablacji a jego zespół na czele z dr Szumowskim wykonuje zabieg. Cudowni ludzie z poczuciem humoru. Ja byłam bardzo mile zaskoczona całym przebiegiem ablacji i obircuję ci że nie ma się czego obawiać. Personel Centrum Kardiologii Anin jest przesympatyczny a warunki bardzo dobre, miło ich spominam. O szczegółach napiszę póżniej. pozdrawuiam buziaczki
Odnośnik do komentarza
Witam Panie doktorze! Wiem że pewnie już Pan tu nie zagląda ale mimo wszystko postanowiłam napisać. Pewnie już nie pamięta Pan moich wcześniejszych wypowiedzi, zreszta w tej chwili to mało istotne. Etycznie namawiał pan mnie na badania i wizyte u kardiologa. Dzięki Panu je zrobiłam i pierwszy raz w życiu naprawde chcę to doprowadzić do końca. Wiem, że to pewnie głupio brzmi ale właśnie przez Pana wypowiedzi na tym forum i zainteresowaniem problemami innych! starałam się skontaktować z jakimś lekarzem, niestety wszędzie długo się czeka, nawet na wizyty prywatne. Umówiłam się na wizytę w Zabrzu gdzie miałam ablacje i jestem zapisana na 10 pażdziernika. Nie chcialam czekać i poszłam do lekarza pierwszego kontaktu żeby przepisał mi jakieś leki na uspokojenie serca szczególnie że za 2 tygodnie wyjeżdżam za granice. Pokazałam mu wyniki holtera robione tydzien temu i powiedział mi że jest strasznie źle, mogę mieć jakąś dziure w sercu albo jak to dokładnie określił *jakieś inne coś*, że byłam głupia że poszłam na ablacje bo to wszystko wina tego. Przepisał mi nitrogliceryne w sprayu mimo że mam bardzo niskie ciśnienie (swoją drogą nie zamierzam z niej nawet korzystać. Cała tą wypowiedzią zmierzam do pytania dla Pana Grzegorza. Co w takim razie jest nieetyczne? *Lekarz* który jest imbecylem i człowieka może doprowadzić do zawału swoimi durnymi wypowiedziami czy prawdziwy lekarz który stara się sprowadzić na dobra drogę badań, zachęca do wizyty i badań w jak najszybszym terminie? Ten człowiek daje ludziom nadzieje. Przykro mi że stracił Pan ojca ale każdy kogoś traci codziennie przez lekarzy amatorów a Pan Oskar Kowalski jest wysokiej klasy specjalista i może mi Pan wierzyć że z całego serca żałuję że nie ma swojego prywatnego gabinetu bo stałabym pod nim nawet dzień i noc żeby dostać się na wizytę i to nie tylko dzieki forum! może mi pan wierzyć że sama nie jeden raz od urodzenia słyszałam że nie ma dla mnie leków i tłumaczenia mojej mamie żeby się nie martwiła bo jak ja umrę (akurat nie chodziło o serce) to ma jeszcze jedno dziecko więc sama nie zostaje. To był przede wszystkim koszmar dla mojej mamy, która do dzisiejszego dnia musi słuchać durnych lekarzy w mojej sprawie. Przykro mi ale niestety takie jest życie więc powinniśmy naprawdę doceniać to kiedy ktoś stara się pomóc nie robiąc przy tym nikomu krzywdy bo niestety takie cos zdarza sie nie za często.
Odnośnik do komentarza
Witam.Mam kilka pytań do dr Kowalskiego (jesli po tym co zaprezentował *etyczny Grzegorz* jeszcze wypada zawracać Doktorowi głowę - no cóż pozostaje mi liczyć na przychylność i wyrozumiałość Pana Doktora) oraz do Doroty i Aldony. Mam dość nietypową sytuację ponieważ mam komorowe zaburzenia rytmu pojedyncze (ok. 2 tys. na dobę) a także komorowe pary, salwy, bigeminie i trygeminie. Poza tym mam dolegliwości mogące sugerowć chorobę wieńcową.Borykam się z tym od ok 14 lat (teraz mam 42). Jeżeli chodzi o arytmie to ona okresowo ustępuje, np. miesiąc jest potem dwa nie, później znów pół roku mnie męczy i nie jest to zwiazane z zażywaniem bądź nie leków (obecnie biorę Lokren 1/2 20-ki raz dziennie, prestarium 2 mg dziennie, magnez, potas, acard). Dolegliwości bólowe pojawiaja sie głównie w czasie stresu i czasami wysiłku. Wtedy tez nasila sie arytmia (ja ją czuję) i robi mi sie słabo (takie stany na pograniczu omdlenia, ale nie tracę przytomności). Próbe wysiłkowa mam dodatnią (7 Metz) wskazujacą na niedokrwienie ściany dolnej. Scyntygrafia serca raz wykazała I st. choroby wieńcowej (zmiany niedokrwienne w ścianie dolnej i przedniej) natomiast druga wykonana po roku (w 2005) scyntygrafia z obciazeniem depirydamolem wykazała wątpliwe niewielkie niedokrwienie ściany przedniej. Jestem z Łodzi i obeszlam tutaj chyba większość kardiologów. Początkowo wmawiano mi nerwicę bo jak to sie zaczęło to miała 28 lat więc uznano że jestem za młoda na chorobe serca. Potem na podstawie miana przeeciwciał przeciwsercowych zdiagnozowano zapalenie mięsnia sercowego. Pięc lat temu, gdy byłam drugi raz w ciązy na podstawie wysokich d-dimerów i obrazu klinicznego (kaszel, tachykardia) uznano zatorowośc płucną (dziecko żyje, ja tez jak widac dzięki Bogu i doktorom). W tej chwili moja aktywnośc fizyczna jest znacznie ograniczona (nie moge jeździć na rowerze, plywac , tańczyć itp). Koronarografii nie chcą mi wykonać bo *skoro miesiączkuję to jestem chroniona hormonalnie przed wieńcówką*. Dodatnia próba wysiłkowa jest tłumaczona, że u kobiet tak czasem wychodzi (zwłaszcza jeśli dotyczy to ściany dolnej), scyntygrafia jest dla lekarzy tez wątpliwa, echo serca w normie (ślad fali zwrotnej pod zastawka mitralną). Jeśli chodzi o arytmie (te wstrętne skurcze, przewalania i trzepotania serca) to też mam o tym nie myśleć, jeść dużo magnezu (ktory niestety nie pomaga) i wierzyc, że jestem zdrowa. Jeden z lekarzy ostatnio wspomniał o ablacji, ale dodał, że może te zaburzenia rytmu sa wywołane jednak niedokrwieniem to może najpierw koronarografię, ale póki co powiedzial żeby brać leki i czekać. Wspomne jeszcze, że w tzw. międzyczasie sugerowano tez zespół wazowagalny oraz guza chromochłonnego (nadciśnienia nie mam). Panie doktorze jeśli Pan to przeczyta prosze mi uwierzyć i sie nie smiać; historia jest prawdziwa, a dla mnie chwilami (tzn w okresach gorszego samopoczucia) wręcz nie do zniesienia. Kilka razy lezałam w szpitalu, ale diagnostyka sprowadzała sę co najwyżej do proby wysiłkowej, echa i holtera. Zawsze wypuszczano mnie bez diagnozy. Czy ja sama mam zdecydwać koronarografia czy ablacja a może test pochyleniowy:) :(. Entliczek pentliczek .... Jestem prawnikiem nie lekarzem. Może po tym dłuuuugim opisie mogłby Pan w jakis sposób mnie ukierunkować. Byłabym niezmiernie wdzięczna. A teraz do Doroty i Aldony. Dorotko podałas mi namiary na prof. Walczaka za co dziekuję. Ten nr tel.jest do Instytutu Kardiologii w Aninie, który jest placówką prywatną. Zdaje sobie sprawę, że za wizytę zapłacę, ale jeżeli będa wskazania do ablacji to czy wykonuje sie ja również w tej prywatnej placówce i czy jest to finansowane przez NFZ? Czy Ty Aldono miałaś zabieg w tej właśnie prywatnej klinice w Aninie i gdzie Ty Dorotko będziesz miała wykonywany zabieg? Czy na prywatną wizytę do prof. Walczaka muszę mieć jakieś skierowanie? Wyniki jakich badań powinnam przedstawić profesorowi? Czy wystarczy próba wysiłkowa,echo serca i holter? Z góry dziekuje Panu Doktorowi oraz współtowarzyszkom niedoli za pomoc.:))
Odnośnik do komentarza
Aldona - dzięki za te kilka słów, czekam na szczegóły jak wypoczniesz po zabiegu :) Monika - ten telefon jest do Centrum Kardiologii a nie do Instytutu, drobna różnica. Centrum to prywatna klinika, ale jeśli będą wskazania do ablacji, to wykonują ją tam w ramach NFZ. Ja właśnie mam termin ablacji w Centrum na 28 marca. Nie jest potrzebne skierowanie na wizytę u pana profesora, po prostu zapisz się i czekaj:) Myślę, że wyniki badań o których pisałaś warto zabrac. Wizytą u pana profesora będziesz baaardzo miło zaskoczona, ja po 25 latach latania po lekarzach byłam.... niesamowity człowiek. W życiu nie spotkałam lekarza tak oddanego pacjentowi, traktuje Cię jak jedyną pacjentkę na świecie :) Nie czekaj i się zapisuj !! Jakbyś jeszcze miała jakieś pytania to ... pytaj :) Pozdrawiam dziewczyny :)
Odnośnik do komentarza
Dorotko, dziękuje za odpowiedź. Mam jeszcze pytanie czy prof. zleca jakieś swoje badania dodatkowe przed podjeciem decyzji o ablacji? zycze powodzenia podczas zagbiegu. Jak długo oczekiwałaś na ten zabieg? Powodzenia. Napisz jak juz będzie po wszystkim. jęśli jesszcze coś mi przyjdzie do głowy to pozwolę sobie pytać. Już sie umówiłam na maj.
Odnośnik do komentarza
Co do badań dodatkowych to robiłam takie raczej przygotowujące do zabiegu tylko, o wszystkim informują bardzo miłe panie z recepcji, na częśc dostalam skierowanie od swojej lekarki rodzinnej, częśc robiłam prywatnie. Decyzję o ablacji podjął pan profesor natychmiast po obejrzeniu mojego wypisu ze szpitala, gdzie udało się zarejestrowac częstoskurcz, i mimo, ze nie mam ataków od dawna, zarządził, że muszę ją zrobic, bo jestem za młoda, żeby jechac na lekach ;) A biorę je od 11 lat już. U pana profesora byłam 4 stycznia, pierwszy termin miałam na 21 lutego, ale z przyczyn różnych nie wypalił, m.in. musiałam się zaszczepic na żółtaczkę, a trochę trwa zanim się wytworzą przeciwciała. Następny mam na 28 marzec, więc raczej nie czeka się długo:)Będę się odzywac :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Ja jestem już po 2 ablacjach (2 w ciągu miesiąca) w IK Anin. Poszło szybko. Było super:) Strachliwa jestem bardzo. *Wymalowałam sobie diabła na ścianie większego niż to warte* . Lekarze jednak skutecznie *starli* tego borutę. Pośmiałam się trochę na łóżeczku w sali zabiegowej. Po 2giej ablacji mieliśmy się nawzajem dusić z lekarzem jakby znowu nie wyszło - ale oboje żyjemy:))))) Jeśli ktokolwiek chciałby wiedzieć jak wygląda zabieg, to pytajcie (choć już tyle osób to opisywało, że nie wiem czy będzie potrzeba). Bardzo chętnie jednak opiszę, jak wyglądało to u mnie. Ktokolwiek będzie pod opieką prof. Walczaka i lekarzy z nim współpracujących, obojętnie czy w CK Anin czy w IK Anin może być spokojny. Wszyscy są bardzo mili, uprzejmi, kompetentni, doskonale wiedzą co robią. A do tego moje Panie...lekarze w IK Anin są baaardzo przystojni;))))) (dobrze, że mąż nie widzi tego, co pisze:))))))) ). Pozdrawiam wszystkich, nie wyłączając oczywiście dr Kowalskiego, który, mam nadzieję, nie pozbawi nas swoich podpowiedzi na forum. Panie Grzegorzu - życzę więcej wiary w ludzi. Ja też wiele razy w życiu trafiałam na niekompetentnych (żeby nie powiedzieć inaczej)lekarzy w swoim życiu. Przez 10 lat leczyli mnie na zupełnie coś innego. Spotkałam jednak *kardiologa z sercem*, a właśiwie kardiologów i dziś już wracam do normalności. Niewątpię,że dr Kowalski, jest również *lekarzem z sercem* i myślę, że dalej będzie okazywał je ludziom, także tym na forum!!!!! DROGIE PANIE - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET!!! SERCA PEŁNEGO MIŁOŚCI....I ZDROWEGO!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Słonko
Nie tylko w Aninie lekarze są przystojni drogie Panie- Oskar Kowalski jest mega przystojny. i z sercem! a Grzegorz - ma wypaczone pojęcie o lekarzach- tak się składa ,ze znam obu, a sama jestem lekarzem. i gorąco popieram to co Oskar robi na tym forum - sam fakt ,ze sygnuje wypowiedzi własnym nazwiskiem- oznacza, ze bierze za nie pełną odpowiedzialnosć. A Grzegorz - on zawsze szuka dziury w całym. ale wierzcie mi ,ze nie miał niczego niecnego na myśli. Oskar!!! cudnie, że wróciłeś! pomagaj wszystkim- bo to piękne. i zobacz jaki za Tobą stoi mur! a ja w nim stoję też. i potrafię bronić! Wierz mi. Pozdrawiam wszystkich -
Odnośnik do komentarza
Echhh Słonko...pomijając oczywiście mega przystojnosc Oskara Kowalskiego (wierzę Ci na słowo), on robi tu dużo dobrego dla ludzi poszukujących iskierki otuchy dla siebie lub swoich bliskich :) Ale o tym wiesz doskonale :) I ja też sie cieszę, ... że wrócił ? Mam taka nadzieję przynajmniej :)I to JEST piękne, że chce mu sie *marnotrawic* swój wolny czas na podtrzymywanie na duchu potrzebujących :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×