Natalia 90:)
nie martw się, ja miałam podobne obawy. Bałam się niesamowicie, bałam się bólu, bałam się niepowodzeń, ryzyka. Na szczęście jest ok. Należę do tych szczęśliwych osób, których jest tu większość.
Po przebudzeniu nie odczuwałam bólu, byłam radosna, dziękowałam wszystkim za wszystko co przy mnie robili. Nie pamiętam żeby mnie coś bolało. Pierwszą moją myślą była: to już? Po co tak się bałam, tyle miesięcy!?
Byłam na silnych lekach przeciwbólowych, nie bolało mnie nic. Byłam osłabiona, zależna od opiekujących się mną osób, miałam podłączonych mnóstwo kabelków, rurek, drenów - bardziej bałam się o to, aby nie wyrwać sobie niczego. Bałam się ruszać ze względu na mostek - aby sobie nie zaszkodzić. Kolejne doby były cięższe, bo leki nie były tak silne. Nie martw się, opieka jest tak dobra, że nie pozwalają nam pacjentom aby nas coś bolało. Jeśli tylko coś pacjent poczuł, od razu były podawane środki p-bólowe. Nie będę Cię czarowała, że możesz wstać i iść na balety, ale nie jest źle. Drugi raz nie bałabym się takich rzeczy.
Głowa do góry, daj się dobrze zdiagnozować. Nie czekaj zbyt długo, bo ważnym jest, aby serce było silne - łatwiej się jemu rehabilitować i powrócić do rewelacyjnego stanu.
Życzę dużo siły i pozytywnego myślenia. Wejdź na mój temat, tam jest prawie wszystko opisane - od kilku dni przed operacją po radosne chwile życia.
Pozdrawiam - Bet