Stres
-
Witam. Mam 19 lat. Mój problem polega na tym, że od jakiegoś czasu obserwuje dziwne ruchy w klatce piersiowej. Nie są bolesne. Podczas nich przestaje bić serce, zaobserwowałem to przykładając palec w okolice nadgarstka. Wczoraj po wypicu alkoholu układając się do snu znacznie się to nasiliło przez co ciężko mi było zasnąć. Alkohol piję okazyjnie, wypalam około 5 papierosów dziennie, prowadzę średnio aktywny tryb życia, stres nie jest mi również obcy. Czy jest to niebezpieczne? Czy można to zbagatelizować?
- 1 odpowiedź
-
- bóle serca
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W sytuacjach stresowych (a jestem strasznym nerwicowcem) bulgocze i przeskakuje mi serce. Generalnie w holterze wychodzi mi około 600 dodatkowych pobudzeń nadkomorowych, ale w ogóle tego praktycznie nie czuję, aż do chwili kiedy się zdenerwuję, wtedy moje serce szaleje. Czy ktoś też ma coś podobnego? Jak to leczyć? Boję się, ze mi w końcu serce siądzie podczas napadu takiej nerwicy.
- 21 odpowiedzi
-
- bóle serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Chciałabym się dowiedzieć czy ktokolwiek z was miał takie same objawy przy wykryciu jakiejś choroby np. nerwicy, depresji lub chorób serca. Od paru miesięcy czasami czuję ból serca po wypiciu kawy lub gdy się stresuje, a potrafię się bardzo zestresować nawet z błahego powodu. Gdy jestem zdenerwowana zaczynam się czuć słabo, mam duszności a czasami nawet drgawki. Często również mam problemy ze snem oraz wahania nastroju i ogólne osłabienie, zmęczenie brak chęci do czegokolwiek. Kiedyś byłam osobą optymistyczną i tak naprawdę prawie nigdy nie płakałam chyba że był do tego poważny powód np. wypadek bliskiej osoby lub śmierć, albo duży ból fizyczny. Teraz płakać potrafię nawet bez powodu ot tak uroję sobie coś lub wyolbrzymię jakiś problem i płaczę. Bardzo proszę o pomoc i o to jak walczycie z takimi objawami.
- 5 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Warsztaty redukcji stresu dla osób z chorobą serca i nadciśnieniem
Gość opublikował(a) temat w Kardiologia
Zapraszamy na innowacyjne, intensywne, zaprojektowane przez psychologów z Instytutu Psychologii Weekendowe warsztaty redukcji stresu dla osób z chorobą serca i nadciśnieniem. UWAGA: Tylko w tej edycji Warsztaty są dofinansowane i BEZPŁATNE dla uczestników!!! OSTATNIE WOLNE MIEJSCA!!! Termin: weekend 22-23 października. I grupa: 22 i 23 października 09.00-13.30 II grupa: 22 i 23 października 14.30-19.00 Miejsce: Instytut Psychologii UJ, al. Mickiewicza 3 sala 3 W programie: techniki relaksacji, łagodny ruch antystresowy,mindfullness&; - elementy medytacji w redukcji stresu, praca ze stresogennymi myślami. Program i prowadzenie: zespół pod kierownictwem dr med. Stanisława Górskiego: dr Katarzyna Sikora (Instytut Psychologii UJ), mgr Mira Marcinów (Instytut Psychologii UJ), mgr Agnieszka Pawłowska (ASP w Krakowie), mgr Karolina Górecka (absolwentka PWST w Krakowie). Informacje i zgłoszenia: dr med. Stanisław Górski, tel 514315871, e-mail: stangorsk@gmail.com- 1 odpowiedź
-
- nadciśnienie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, jestem w pełni zdrową osobą, w wieku 23 lat. Czasami mam tylko problem ze swoim secem, najczęsciej rano, kiedy mi kołacze (np.po posiłku). Najgorsze jest jednak to, że ze względu na swój zawód jestem dasyc często zmuszona występować publicznie, z czym właśnie wiąże się mój problem. Od wielu lat uczę się panować na stresem, który od zawsze mnie zżerał i mogę powiedzieć, że bardzo mi się to udaje, ponieważ nie stresuję się już mentalnie, psychicznie, dobrze spię w przeddzień występu, jednak kiedy przychodzi czas wejścia na scenę nie mogę zapanować nad swoim sercem. Kołacze ono tak mocno że aż robi mi się słabo, jestem blada, a ręce trzęsą mi się nie ze stresu, ale mam wrażenie, że właśnie od bardzo szybkiego tętna a nie ze strachu przed występowaniem publicznym(nie wspominam już o błędach, które pojawiają się w moment w takim stanie). Nie wiem już w jaki sposób mogłabym sobie pomóc. Wszelkie formy relaksowania, głębokie oddechy, technika aleksandra, a nawet ziołowe tabletki uspokajające pomagają poskromic emocje do momentu wyjścia na scenę, ale wraz z wejściem na scenę pojawia się o dziwo nie strach, tyllko kołatanie serca. Czy jest może jakiś farmakologiczny sposób, aby zapobiec kołataniu tak jednorazowo, na czas występu?
- 6 odpowiedzi
-
- wysokie tętno (puls)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Silny ból w klatce piersiowej po lewej stronie w sytuacji stresowej
Gość opublikował(a) temat w Kardiologia
Witam Mam 45 lat. Od 20 lat choruję na nerki co wiąże się m.in. z podwyższonym poziomem cholesterolu i wysokim ciśnieniem krwi. Mam też ponoć lekką arytmię serca z falą zwrotną czy jakoś tak (diagnoza z przed 20 lat) Ciągle biorę sterydy(nerki) i leki obniżające ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, te ostatnie nie zawsze regularnie. Przez ponad 20 lat dużo paliłem, od kilku lat wypalam 2 paczki papierosów tygodniowo. Jestem szczupły. Niestety, wczoraj wieczorem miałem dłuższą scysję z 6 małolatami, która zakończyła się krótką wymianą ciosów. Sytuacja bardzo mnie zdenerwowała i po powrocie do domu by się rozładować od razu wskoczyłem na mojego orbitreka (rodzaj rowera treningowego). Mimo, że trenowałem na nim już od kilku lat, załączyłem bieg z dużym oporem no i tak na nim szalałem przez 40min. Puls przewyższał 170/min. Po tym pojawił się ból ( wczoraj w spoczynku ca. 4-5 punktów w skali 10-stopniowej bólu, dzisiaj trochę mniej) z lewej strony klatki piersiowej. Nie jest to ból specjalnie rozwlekły (eh brakuje mi słowa) Centrum znajduje po lewej i poniżej lewego sutka. Ból utrzymuje się od wczoraj. Nasila się podczas ruchu a szczególnie mocno podczas odkasływania itp. Nie mam duszności, potów ani bólu w mostku. Podobne bóle ale słabsze zdarzały mi się już kilku-kilkunastokrotnie(?). W wieku 20kilku lat w związku z chorobą nerek miałem zrobione USG serca i pamiętam że wykonujący ten zabieg powiedział, że mam serce jak u sportowca. Dopiero po jakimś czasie pomyślałem, że może rozchodziło mu się o wielkość serca co przy podwyższonym ciśnieniu mogło znaczyć, że już wtedy chodziło o rozrost mięśnia sercowego. Może to wyglądać na coś poważniejszego? Niestety mam trochę spraw do załatwienia, jutro o 8.00 wizyta robotników ze spółdzielni no i nie lubię chodzić po lekarzach. pozdrawiam- 1 odpowiedź
-
- stres
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bardzo trudno w kilku zdaniach opisać moje problemy. Z pewnością o czymś zapomnę, ale chciałabym, by ktokolwiek mógł powiedzieć, co mi dolega. Jako mała dziewczynka byłam bardzo roześmiana i kontaktowa. Wraz z pójściem do przedszkola stało się coś zupełnie odwrotnego- dopadła mnie potworna nieśmiałość. Wstydziłam się wejść do innej sali, gdzie zajęcia miały inne panie i mogłam tak pod nią stać nawet godzinę. Jednak, co tu mowić- myślę, że to było całkiem normalne. Wiele dzieci w tym wieku potrafi być nieśmiałe, właśnie. Jednak już wtedy wykazywałam się dużą inteligencją, ale też *umiejętnością* to zbytniego przejmowania się. Przykładowo- znalazłam jakiś maleńki plastikowy kwiatuszek. Wziełam go do domu, ale dopadła mnie myśl, że go ukradłam. Bzdura. W każdym razie bardzo się tego bałam, chowałam go pod łóżko, podczas którego wymiany wprost cała się trzęsłam. Po tych kilku dniach, może tygodniach,okazało się, że zgubiła go pewna koleżanka, która takich pierdółek miała więcej. Ja udałam, że przyłączam się z nią do zabawy i od razu go jej oddałam. Poczułam ogromną ulgę, choć przecież nic złego wcześniej nie zrobiłam. Ale to taki detal. Przez wiele lat samodzielnie jeździłam do babci i dziadka. Wiele dzieci przeżywało tak swoje wakacje. Ale dla mnie to była katorga. Oczywiście, kochałam i kocham ich, jednakże wieczorami bardzo tęskniłam. Tak bardzo tęskniłam za mamą. Nie wiem czemu- po prostu wieczorem dopadała mnie ogromna tęsknota. Do takiego stopnia, że pewnej nocy dostałam jakby ataku paniki. Serce waliło mi jak opętane do tego stopnia, że pojechaliśmy do szpitala na EKG. I po prostu dziwnie poczułam się, gdy okazało się, że jest jak najbardziej prawidłowe. Gdybym była chora, mama przyjechałaby wcześniej. Tak się nie stało. Ona nie zostawiała mnie od tak. Myślę, że po prostu miała kilka spraw do załatwienia, a dzieciom u dziadków, zostawionym na dwa tygodnie nic się nie dzieje. Nie popełniała niczego złego. W wieku sześciu lat nieśmiałość znikła całkowicie. Uwielbiałam występować, ludzie mnie chwalili. W podstawówce nie mogłam opędzić się od rówieśników. Myślę, że była to swego rodzaju duża pewność siebie. Z drugiej strony cierpiałam na bezsenność. Chciałam przyjść do rodziców do łóżka, jednak nie pozwalali mi na to. Bardzo cierpiałam. Ich argumentem było to, że się przyzwyczaję. Sielanka dotycząca dobrego sampocczucia wśród ludzi znikła, gdy miałam około dziewięciu lat. Szkolna akademia, każda klasa miała wykonać projekt. Zawsze się bardzo angażowałam, lubiłam dowodzić i z tego powodu pani wybrała mnie i inną koleżankę jako reprezentantkę naszej grupy. Po wyjściu na środek sali, przed całą szkołą, jedna z nauczycielek zadała nam głupie pytanie, w stylu *czy warto robić aniołki na śniegu*. Chociaż byłam zupełnie wyluzowana, nie wiem czemu, totalnie mnie zatkało. Nie wiedziałam, co z siebie wydusić. I tu po raz pierwszy w całym moim życiu doświadczyłam rumieńca na twarzy. Tak się zaczęła moja erytrofobia. Gdy ktoś przez to nie przechodzi, nie potrafi zrozumieć jak bardzo niszczy to życie. Najgorsze jest to, że zakodowana jest ona w podświadomości. Od tamtego czasu, pomimo tego, że nadal nie byłam wstydliwa i nie miałam żadnych obaw, to podczas wystąpienia przed klasą, recytowania jakiegoś wierszyka ponownie robiłam się czerwona. Od dwóch chłopców usłyszałam nawet teksty *buraczek, buraczek*. I powiem szczerze, że na początku nie wiedziałam o co im chodzi. Dopiero potem się zorientowałam. I tu jest dowod na to, że ta choroba, fobia naprawdę istnieje, że się jej nie wmawia, tylko, że siedzi w człowieku. Nieco przerwy i na pograniczu 4 i 5 klasy objawy się nasiliły. Starałam się unikać jakichkolwiek wystąpień. Przed każdym z nich zastanawiałam się, czy nie zrobię się czerwona. Tragedia. Byliśmy też w pewnym domu kultury, zajęcia grupowe. Tam rozgrywało się istne piekło. Kiedy dochodził moment, by powiedzieć coś o sobie, ja po prostu wypadałam na gbura. Miałam tyle do powiedzenia- zawsze kochałam mówić, paplałam i paplam jak opętana w grupie osób, które znam. Tam jednak po wypowiedzeniu jednego zdania byłam w stanie spuścić głowę tak, by nikt nie widział mojej czerwoności. Myślałam *uznali mnie za totalną idiotkę*. Miałam bardzo dużo koleżanek, mogłam nawet w nich wybierać, ale erytrofobia towarzyszyła mi podczas każdego publicznego wystąpienia, odezwania się. Na lekcjach wolałam już nic nie mówić, choć podobnie miałam wiele do powiedzenia. Pamiętam przykrą sytuację na lekcji polskiego, z którego zawsze osiągałam sukcesy. Pani zawsze uznawała moje teksty za najlepsze i pewnego dnia kazała mi przeczytać jeden, ze sprawdzianu przed całą klasą. Ja po pierwszym zdaniu, poczułam, że pąsowieję i przerwałam. Powiedziałam, że to, co napisałam jest głupie, nie chcę tego czytać. Jeden chłopiec znów powiedział, że zrobiłam się czerwona. Widać było, że nauczycielkę zdziwiła moja reakcja. Jednak pozwoliła mi usiąść, lubiła mnie, choć ja zawsze nienawidziłam, gdy ktoś mnie chwalił. Ona robiła to prawie na każdej lekcji. Moje czerwienienie się zaczęło wymykać się spod kontroli. Paliłam buraka podczas zakupów w sklepie i coraz częściej. Doszłam do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić. W intrnecie wpisałam mój problem i okazało, że ma on nawet nazwę! Z erytrofobią zaczęłam walczyć. Miałam przyjaciółki, dobrze czułam się w ich gronie i nie przejmowałam się zbytnio obgadywankami, same też przecież to robiłyśmy. W koleżankach miałam wsparcie. Czerwienienie się- ZWALCZYŁAM! Nie wiem jak to osiągnęłam, po prostu stawiłam czoła problemowi, nie bałam się. Jeszcze pod koniec podstawówki w moim życiu pojawiło się kilka niemiłych incydentów. Pewnego razu jeden z rodziców bliskiej mi koleżanki wygarnął mi wszystko to, co złe na mój temat. Że lubię dowodzić innymi, że inni się mi podporządkowują, że nie szanuję innych. Zrobił to pod wpływem złości przez wydarzenie nie przeze mnie spowodowane. Na mnie się po prostu wyżył. Jednak nie doczekałam się żadnych przeprosin, nikt mnie nie bronił. Co gorsza, mój tata nawet kilka razy mi to wypomniał. Teraz nawet to pisząc, mam łzy w oczach. Myślę, że przede wszystkim tamto wydarzenie odcisnęło przeogromne piętno na moich uczuciach. Bardzo wtedy płakałam. Najgorsze było właśnie to, że ani jedna osoba się za mną wtedy nie wstawiła, choć powinna. Zostałam naobrażana za to, że postawiłam się w pewnej sytuacji i nie zmieniłam zdania tak jak większość. Tak to już jest, że w dzisiejszych czasach za silne charaktery się ludzi każe. Kolejną sprawą, także w tamtym czasie było znajdywanie w sobie mnóstwa kompleksów, towarzyszących do dziś. Najgorszy z nich to moja sylwetka. Pomimo tego, że miałam niedowagę, czułam, że jestem gruba. Widziałam wyimaginowaną oponkę na moim brzuchu, chciałam się głodzić, ćwiczyłam, oczywiście w tajemnicy przed innymi. Zauważyłam efekt i serię odchudzającą przerwałam. Wszyscy się oczywiście nabijali, może nawet myśleli, że jestem w tym fałszywa. Ale ja naprawdę widziałam i widzę siebie jako tłuściocha. No i ostatnim moim problemem w tym okresie były pierwsze dolegliwości zdrowotne na podłożu psychicznym. Poczułam dziwne uczucie przeskakiwania w sercu. Wybrałam się z mamą na EKG. Diagnoza- skurcze dodatkowe. Pani pediatra powiedziała, że bardziej przyda mi się lekarz psycholog niż kardiolog, bo to wszystko wina nerwów. Swoją drogą nie wiem, czym mogłam się wtedy stresować. Zawsze przed snem czułam i czuję nadal to nieprzyjemne uczucie. W trakcie dnia, gdy coś robię- całkowicie zanika. Najgorzzej było podczas jednego wyjazdu. Zasnąć nie mogłam zupełnie, miałam wrażenie, że krążenie mi się zatrzymuje, że zaraz umrę. Brałam tabletki nasenne/uspokajające i to mi nieco pomagało. Przyszedł czas pójścia do gimnazjum. Bardzo się stresowałam, ale nie nauką, bo sp zakończyłam z wielkimi osiągnięciami, dostałam się tam, gdzie chciałam. Bałam się tego, że nie znajdę przyjaciółki. Przez całe wakacje o tym myślałam i wryty w umysł schemat, wszedł w życie. W nowym miejscu nie potrafiłam się odnaleźć. Początek roku był istną katorgą. Zawsze przyzwyczajona byłam, by mieć kogoś obok, a tam tak nie było. Miałam łzy w oczach podczas lekcji, po powrocie do domu płakałam. W sumie nie działo się nic złego- miałam znajomych, ale nie znalazłam przyjaciółki. Do kilku dziewczyn zbliżyłam się w drugim półroczu i trzymamy się razem do dziś. Czuję się bezpieczniej, ale wiem, że to nie jest przyjaźń. Już teraz dopadają mnie paniczne myśli dotyczące pójścia do szkoły. Nie chcę nawet o tym myśleć. Wiem, jak bardzo to głupie, ale najbardziej boję się tego, że nie będę miała z kim usiąść w ławce. Macie mnie za idiotkę, jestem tego pewna. Jednak opinia innych ludzi, chyba strach przed ośmieszeniem wdarł się w moje życie na stałe. Jego objawami jest powrót erytrofobii (nieco w mniejszym natężeniu, ale jednak; tyle rzeczy chciałabym powiedzieć na lekcjach i nie tylko, a sobie nie pozwalam, przez co ludzie i nauczyciele nie do końca mogą odkryć mój potencjał) i głupie natręctwo, które towarzyszy mi od dwóch lat oraz nie pozwala żyć. Wszelkie natrętne myśli często mi towarzyszyły. Pamiętam, że nie wiem skąd w mojej głowie brały się na przykład obrazy, że popchnę kogoś na witrynę sklepową i coś mu się stanie. Albo stojąc przy oknie, zastanawiam się jakby było, gdybym wyskoczyła. Prawda jest taka, że rzeczą, której boję się chyba najbardziej jest odrzucenie. Jestem świadoma tego, że ludzie mnie lubią, jednak zawsze zachowuję pewien dystans, przez który może sama nie pozwalam im się ze mną zaprzyjaźnić. Każdy mój koszmar, powtarzam- każdy dotyczy tego, że bliscy się ode mnie odwracają, że zawsze jestem tą złą. Ogromne cierpienie przez sen... Największą panikę sieje we mnie myśl, że ktoś może mnie nie lubić. Gdy dostaję taki czasem przeze mnie wymyślony sygnał, robię wszystko, by sytuację odwrócić. Pod koniec tego roku szkolnego, pewna nauczycielka dała mi do zrozumienia, że mnie nie lubi. Powiecie, że tak sobie mówię- nieprawda. Kilka osób też zauważyło, że ta kobieta jest wobec mnie nie w porządku. Zaczęłam się bardzo przejmować. Ona wprost upokarzała mnie przed ttablicą (z resztą nie tylko mnie, taki typ... raz milusia, raz zołza). Zdarzyło się, że po lekcji wprost płakałam. Koleżanki były przy mnie. Mam wrażenie, że niektórym nie podpasowuję, bo wyczuwają we mnie konkurenta, kogoś lepszego. Zawsze lubiano ze mną konkurować, już od SP. Ludzie się do mnie porównywali. Zachowuję się jak silna osoba, bardzo wiele osób mnie naśladowało pod wieloma względami. Jestem raczej ambitna i zdolna. Może stąd ta chęć rywalizacji ze strony innych. e Prawie codziennie płakałam i jest tak nadal. Boję się myśli, że zostanę sama. Czasem też ryczę z powodu, że jestem za gruba, choc obecnie już waga w normie, a przez calusienki rok mam w myślach tylko wartość kaloryczną wszystkich spożywanych produktów. Kiedyś ze łzami lubiłam się pokazywać, by rodzicie się nade mną żałowali. Zaniepokoiło mnie to, że od niedana jest odwrotnie. Płaczę, gdy jestem sama- podczas kąpieli, przed snem. Zatykam usta, by nikt nie słyszał. Popadłam w mnóstwo fobii. Ponadto towarzyszy mi taki niezidentyfikowany lęk- szczególnie wieczorem. Robi się ciemno, jestem w łazience, ogarnia mnie panika. Chcę szybko uciekać do pokoju, serce zaczyna walić. No i hipochondria- wynajduję sobie nowotwory. Po badaniach, gdy okazuje się, że wszystko jest ok- znajduję w sobie kolejny problem. W sumie mam wrażenie, że w podświadomości chcę tej choroby. Byłam głupia i jako młodsza dziewczynka... modliłam się o nią. Nie wiem czemu. Chyba chciałam, by ktoś zwrocił na mnie uwagę. Doczekałam się... Nerwy powodują te moje problemy z sercem i problemy żołądkowe. Doprowadziłam się do takiego stanu, że boję się wyjść z domu. Wśród ludzi pojawiają się myśli, że zwymiotuję, że zemdleję. Podczas np. czytania wypracowania na lekcjach boję się do takiego stopnia, że zaczynam się bardzo pocić, puls szumi mi w uszach, serce wali szybciej niż podczas jakiegokolwiek biegu, robię się czerwona na twarzy. Wszystko to chyba dlatego, że chcę dobrze wypaść. Perfekcjonizm doprowadza mnie do szału. Nie pozwalam sobie na myśl,że nie mogę być idealna. Narzekam na wszystko we mnie na wszystko. Ostatnio cała moja historia, objawy składają się w jedną całość. Czasem myślę- to było chwilowy, wszystko jest ok. Jednak nastepnego dnia, gdy ktoś mnie zrani, jestem w tragicznym stanie psychicznym. A prawda jest taka, że sprawić mi przykrość można bardzo, bardzo łatwo. Nawet nic nieznaczące zdania mogą doprowadzić mnie do późniejszego wycia. Wszędzie doszukuję się drugiego dna. Coraz częściej unikam kontaktow, raczej się do nich zmuszam. Na myśl o powrocie do szkoły, czekającym mnie egzaminie, który jak założyłam- źle mi pójdzie, wszystkiego mi się odechciewa. Mam plany i ambicje, ale od razu zakładam, ze nic mi nie wyjdzie. Najchętniej przez ten cały rok zostałabym w domu. Nie wytrzymuję już. W chwilach stresu się trzęsę, dłonie mam zimne, choć się pocę, czerwienieję się, serce wali jak opętane. Byłabym wdzięczna, gdyby ktokolwiek zechciał coś doradzić. PS Dużo osób pisze mi o zbadaniu tarczycy. W sumie rodzina ze strony mojego taty ma z nią problem, ale tych objawów niedoczynności/nadczynności jest bardzo dużo, w tym część typowa dla innych dolegliwości. Mogę wyróżnić tylko trzęsienie dłoni, nieregularne miesiączki (ale to normalne w moim wieku), zwiększoną potliwość i kołatanie serca. Nie wiem, czy to nie za mało.
- 4 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam! Mniej-więcej od dwóch lat towarzyszą mi skurcze dodatkowe serca. Od razu, gdy poczułam to dziwne uczucie, wybrałam się z mamą do kardiologa. Po wykonaniu EKG, pani pediatra powiedziała, że są to właśnie te niewinne skurcze dodatkowe i powiedziała, że powstają na tle nerwowym. Zaleciła jakieś techniki relaksujące, pocie herbatek ziołowych i ewentualne dalsze badania, na które do tej pory nie poszłam, bo się boję. Skurcze czułam, gdy intensywnie o nich myślałam, nie miałam nic do roboty. Nasilały się przed snem, gdyż po prostu leżałam i bicie serca czułam. Przez pewien czas nic mi nie przeszkadzało, jednak objawy powróciły. Teraz zastanwiam się, czy to nie sprawa nerwicy. Mam prawdopodobnie nerwicę natręctw, pewne stadium fobii społecznej (nie, że jestem przesadnie nieśmiała. Po prostu cierpię na erytrofobię, boję się oceny ze strony innych.). Towarzyszy mi niezidentyfikowany lęk, a czasem napady paniki, w stylu *zemdleję, jest mi niedobrze, zaraz padnę*. Ponadto- hipochondria. Wmawiałam sobie, że mam raka. Po wizycie u specjalisty, badaniach, wyszło, że nic mi nie jest. Ale to nie koniec- wyszukuję innych chorob i teraz moje myśli ponownie zwróciły się w stronę serca. Teraz, podczas miesiączki, wszystko się nasiliło. Trochę się trzęsę. Proszę, powiedzcie mi, co ja mam w takiej sytuacji robić. Co mi jest? Bo wszyscy mówią, że gdyby moje serce było poważnie chore to by mnie bolało, robiłoby mi się słabo, mdlałabym. Od początku lekarz pytał się mnie o takie objawy, a ich nie miałam nigdy. Żyję w wiecznym stresie. Wszystkim się przejmuję, pomimo tego, że mam dopiero piętnascie lat. Czy to minie? :( Czuję ten dziwny rytm: bum-bum, bum-bum, bum-bum, bum-bum-bum. Tak jakby jedno uderzenie jest szybsze, tak jakby przeskakuje.
- 1 odpowiedź
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Czy od polkniecia malego ziarenka (polknalem jakies ziarenko) nawet nie wiem czego. Nic mi nie bylo ale 2-3 tygodnie pozniej zaczalem odczuwac dziwne uczucie w plucach, czasem nie moge wziac pelnego wdechu i mam uczucie zawrotow glowy. Czy to ma cos z tym wspolnego? Bylem u lekarza zrobilem badanie TSH, krwi i wszystko w porzadku. Mowi ze to z nerwow. A ja sie boje ze to moze byc zatorowosc plucna. Pomocy :(
- 3 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Wszystko bylo dobrze, ale jakies 4 miesiace temu dostalem ataku serca wieczorem z 200/min. Bylem u lekarza. Dal mi kroplowkie i powiedzial ze jestem zdrowy. Powiedzial ze stres i upał. Potem pojawiło sie uczucie nierealnosci, dusznosci, serce nadal wali ze 100/min podczas siedzenia a jak sie poloze to nawet szybciej. Jak sie na boku poloze to najbardziej. Mialem EKG (10x), RTG, USG, Tomograf, Rezonans głowy. Morfologia. Nic nie wyszlo. TSH w porzadku. Tylko jakies zapalenie klinowej zatoki jednej. Biore magnez, hydroksyzyne i pije zioła. Ale to uczucie mam juz 3 miesiace. Z tym sie nie da normalnie zyc. Mam zdiagnozowana nerwice, ale nie wiem czy to napewno ona. Bo jak sobie pojezdze na rowerze czy pogram w pilke to mam 140/min. Jak zrobie byle jaki wysilek to wali jak oszalale. Bylem nawet u kardiologa ale mowi ze on u mnie choroby serca nie widzi. Przebadal, zrobil EKG. Mowi ze nie ma zadnych czestoskurczy ani nic. A EKG co prawda bicie serca: 100-110/min ale żadncyh złych załamków. Serce bardzo dobre. Mam tez taki problem ze nie moge wziac pelnego wdechu i czesto mi sie chce ziewac, ale tego ziewania nie moge dokonczyc. Mam 17 lat. Niczym sie nie stresuje, moze poza tym sercem i uczuciem nierealnosci. Kiedys bylem narazony na stres. Mozliwe ze ta sytuacja mi sie teraz odbija, ale co z tym sercem? Prosze o pomoc. Z gory dziekuje. Pozdrawiam wszystkich uzytkownikow forum.kardiolo.pl
- 17 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Mam 17 lat. Od pewnego czasu (około 3 miesiace) mam uczucie nierealnosci. To jest tak jakbym siedział w prozni. Nie mysle i w ogóle bardzo dziwnie sie wtedy czuje. Bylem z tym nawet w szpitalu. Porobili badania wszystkie wszystko ok. Serce tez ok, choc przy tym uczuciu wariuje. Co robic? Co to jest? Jak mnie pytali w szpitalu to opisywałem to jako zawrot glowy w ktorym sie zapadam. Bo tak jest jakbym tracil kontakt z rzeczywistoscia. Nie moge normalnie zyc. Towarzyszy mi to cały czas. Raz mocniej, raz słabiej. Biore leki na uspokojenie i piję meliske. Czy to nerwy? Teraz sie nie denerwuje, ale w roku szkolnym miałem duzo stresu. Jeżdze na samych 5 i 4. Niedlugo szkola nie wiem jak ja tam bede funkcjonował. Boje sie zebym nie zemdlał. Ogolnie czuje sie dobrze. Tylko to uczucie... Prosze o pomoc. Dodam, ze mam zdiagnozowana dystonie neurowegetatywna. Albo jak ide to tak jakbym stał w miejscu, ale dobrze wiem ze ide. Pozdrawiam wszystkich uzyttkownikow forum. Licze na pomoc.
- 9 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Łatwe denerwowanie się, rozpraszanie i bóle mięśni podczas stresu
izunia29122 opublikował(a) temat w Nerwica
Mam problemy które nie wiem jak rozwiązać wszystko mnie denerwuje nawet błahostka, boli mnie żołądek i głowa mam czasami dreszcze trzęsą mi się ręce i nogi nie potrafię się skupić na błahostkach a w szczególności na nauce wszystko mnie rozprasza i denerwuje są momenty że myślę ale sama nie wiem o czym ktoś do mnie mówi a ja nic nie słyszę tak jakby mi się mózg wyłączał jest tak jakbym miała w sobie pustkę mam również mdłości jem więcej niż powinnam i chudnę chociaż nie powinnam częste bóle mięśni i skurcze spowodowane jest to chyba trudnymi sytuacjami ale nie wiem jak sobie z nimi radzić bo wszystkim się obarczam i obwiniam biorę za dużo obowiązków na siebie i jestem przemęczona często senna ale nie potrafię zasnąć często płacze ale w samotności- 4 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od 3 lat cierpie na bole serca. Jak sie zaczelo? Brak snu: max. 4-6 h/dobe przez pol roku. Stres: male dzieci 24/7 halas, placz, brak mozliwosci odpoczynku. Praca: stres, niepokoj, przymus zdazenia na czas z projektami, ciagle kotlowanie sie mysli. Robienie wielu rzeczy na raz (opieka na dziecmi, projekty komputerowe, ksiegowosc) z czego zadna nie wychodzi dobrze dlatego ze wiele na raz :) Przyszedl wieczor kiedy to moje serce sie poddalo. Zaczelo bic nieregularnie. Wygladalo to m.wiecej tak ze na dwa skurcze trzeci byl wstrzymywany na okolo 0.5 sekundy, pozniej dwa normalnie i trzeci po 0.5 sek itd. Noc uplynela w bolach i cierpieniach. Rano wizyta u lekarza. Serce nadal bilo nieregularnie aczkolwiek wstrzymania rytmu serca byly co okolo 10 minut. Od lekarza do szpitala. Tam EKG, badania krwi i diagnoza po ktorkiej historii ze to stress i powinno minac. Od tamtego momentu nie przypominam sobie dnia w torym ani razu by mnie nie zabolalo serce albo ani razu sie nie wstrzymalo od uderzena (nie potknelo sie) Minelo 3,5 roku i dzisiaj nadal mnie boli i nie znalazl sie madry zeby mnie wyleczyc. Odwiedzilem 5 kardilogow, przejsciowe diagnozy to : bradykadria, tachykardia, nadkomorowe dodatkowe skurcze, uszkodzenie przewodnictwa wewnatrz serca, niezidentyfikowana arytmia I49.9, jeden zaproponowal mi rozrusznik, inny zalecil uprawianie sportu. Przebadane zostaly pluca w zdluz i wszerz. Pluca OK. I dalej nic nie wiadomo. Od trzech lat zyje w obawie ze nadejdzie dzien, w ktorym sie przewroce i nie bedzie nikogo obok kto mi pomoze, kto zrobi sztuczne oddychanie albo nawet jak bedzie to i tak nic to nie da i po prostu opuszcze moja rodzine. Dzisiaj moje dolegliwosci, objawy wygladaja tak: - klucie w kl. piers. w roznych porach dnia i nocy - problemy z zasypianiem (serce wali mi jak mlotem kiedy sie poloze do lozka, najepsza pozycja to plecy) - Jak juz zasne to budzi mnie wstrzymanie i silne uderzenie serca, po tym okolo 1-2h zajmuje mi nastepne zasniecie. Czasem przydaza mis ie to 5x w nocy czasem 1 - w dzien zawroty glowy, uczucie falowania otoczenia - krotkotrwale 5, 15 sek - lomotanie serca w dzien i w nocy o roznych porach po czym mocny bol w zebrach pod sercem jakby mnie ktos kopnal, podczas nacisku reka, jak nie dotykam to nie boli - sporadyczne 4x w tygodniu, uczucie ciagniecia w kl. piers. jakbym dlawil sie duzym kawalkiem jablka. trwa to pare godzin. - suchy kaszel, mam ochote wypluc pluca az mi sie oczy czerwone robia ale to jakby czynnosc bezsensowna bo w niczym nie pomaga. Uczucie przy takie jak przy ostrym przeziebieniu. Pojawia sie i znika samo. - czesto podczas zasypiania zdaza sie taki mocny piekacy bol. Jest to moment samego zasniecia kiedy zaczynamy snic na jawie widzimy rozne odjechane rzeczy i nagle BUM. serce uderza, kluje i piecze, jest to jednorazowe uderzenie, organizm wtedy przechodzi ze stanu prawiei-spiacego do stanu pelnej gotowosci, jakby ktos ci wylal wiadro zimnej wody na glowe. Czujesz zdretwiale 4 konczyny jednoczesnie uczucie jakby byly z waty, goraco przenikajace twoje cialo. No i oczywiscie proces zasypiania pochlania nastepne pare godzin. - w nocy po przebudzeniu z roznych przyczyn sercowych uczucie zdretwialych rak, zadziej nog. - ogolnie jestem slaby, wejscie na 1 pietro staje sie wyzwaniem, na gorze serce wali jak mlot i puls widocznu jest na szyji golym okiem. - po kazdej probie poprawienia kondycji (pompki, przysiady, ogolne cwiczenia) bol serca sie nasila i jest nie do wytrzymania. Wyglada to na bledne kolo. Zaznacze tylko ze bylem bardzo aktywnym sportowcem, siatkowka, rower wyczynowo, i kulturystyka na koniec. Pozniej wszystko poszlo w odstawke ze wzgledow krotko mowiac *rodzina* Nie palilem i nie pale papierosow, sporadycznie pije piwo. Podczas wszelkich diagnoz zawsze ta sama spiewka *serce masz jak dzwon* Z moich przemyslen wynika ze *cos* zepsulem w sercu, badz w polaczeniu mozg-serce. Czy da sie to naprawic? Czy przejdzie i samo sie naprawi? Jak widac minelo 3.5 roku i nie jest lepiej ale na pewno jest inaczej. Czy ktos ma podobne objawy? Czy ktos moze podobnie jak ja sam sie zalatwil :) ? Zycze wszystkim sercowcom powrotu do zdrowia i zeby bol pozostal tylko w naszej pamieci.
- 6 odpowiedzi
-
- bóle serca
- (i 7 więcej)
-
Hejka, czy ktos z Was korzystał? Jakieś opinie?
- 1 odpowiedź
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uczucie kulki w gardle, zmęczenie i problemy z koncentracją oraz pamięcią
Gość opublikował(a) temat w Nerwica
Dzień dobry, Mam problem którego sam nie potrafię jednoznacznie zdefiniować dlatego zawracam się o pomoc w tym miejscu. Może opiszę objawy jakie mi towarzyszą od około 2 lat (nic z tym nie robiłem dotychczas) i zaczynają mnie coraz bardziej męczyć. Oto one: - kulka w gardle, uczucie jakbym miał zaraz zwymiotować (przy dużym stresie); - zmęczenie; - problemy z koncentracją i pamięcią. Nie wiem do kogo się z tym udać i co to może być, objaw pierwszy (najbardziej uciążliwy) najczęściej występuje: - praca szkoła w sytuacjach stresowych; - miejsca publiczne i zatłoczone; Czuję się czasem jak odludek, chociaż jestem młodym (25l) uśmiechniętym facetem i wydawałoby się że mnie takie coś nie spotka a tu jednak... Co z tym zrobić i kogo się poradzić?- 2 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam! Nie palę papierosów od 26 listopada 2011! Od tego momentu mam pewne problemy... Kręci mi się w głowie... Czuje się oszołomiony... Mam z tego powodu jakieś lęki oraz w sercu robi mi się czasami ciepło... Dodam do tego że strasznie często się denerwuję... Jestem z tych bardzo * nerwowych * Dziękuję z góry za POMOC.
- 7 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, od jakoś pół roku miałem czasem tak że jak wstałem to serce zaczęło mi bić szybko i musiałem usiąść bo inaczej bym zemdlał. Objawy te się nasiliły i są częste do paru razy na dzień od jakiegoś miesiąca. Wiem że poniekąd to stres ponieważ byłem bliski rozwodu itp itd i żyłem, żyje w ciągłym stresie, straciłem na wadze ponad 15 kilo w ciągu miesiąca. Byłem z tym u lekarza pracy. Wyszło na to ze mam ostrą nerwicę, dał skierowanie na morfologie i mocz w morfologii wyszło ze mam bardzo wysoką hemoglobinę. Czyli że mam gęstą krew. Coś tam jeszcze było nie tak, ale nie pamiętam nazwy no i z moczem też coś tam nazwał że jest czegoś za dużo. Oczywiście wyszło też ze w ogóle mam nadciśnienie. Przepisał mi lek Tritace. Ogólnie moje ciśnienie wygląda tak: 160-skurczowe, 90-rozkurczowe. 170-skurczowe, 105-rozkurczowe, puls 97. W niedziele miałem taki atak tego ciśnienie i serce waliło że pod klatką piersiowa miałem skurcze. Przyjechało pogotowie dali tabletkę pod język i zastrzyk, ale rano nadal miałem wysokie. Jak myślicie iść i zrobić badania serca? żeby się upewnić czy z sercem wszystko w porządku?. Proszę o jakąś radę. Aha mam 27 lat teraz ważę jakieś 68kg. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale jeszcze jestem strasznie blady. Teraz czuję nawet tak jak by mnie w tym sercu kuło, nie wiem o co kaman z tym wszystkim...
- 4 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Mam na imię Robert i mam 26 lat. Od półtorej tygodnia boli mnie pod lewa pachą ,lewa ręka, lewa strona klatki piersiowej ,mostek a także z tyłu plecy aż do szyi. Nie jest to ból bardzo mocny ale kłujący , tępy. Od półtorej tygodnia nie mam zycia tylko nasłuchuje bicie swojego serca i coraz bardziej sobie wkręcam rózne choroby.Az mi się słabo zrobiło z tych nerwów. ogólnie masakra:-( . Czy ja jeszcze kiedykolwiek wróce do normalnego zycia? ehhh
- 25 odpowiedzi
-
- bóle serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Mam takie pytanie w trakcie badania wyszło mi ze mam blok prawej odnogi pęczka hisa lekarz powiedział ze to nic strasznego ale jest taka możliwość ze to było wywołane odżywkami bo w tym czasie jak miałem robione badania brałem mocną kreatyne i tam takie wspomagacze i na badaniu byłem zmeczony czy mogło to zakłócić badanie ?
- 2 odpowiedzi
-
- blok
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, 4miesiace temu urodzilam dziecko. Byl to okres, w ktorym mialam duzo stresow (Ojciec zmarl na kardiomiopatie, rozstania z facetem, stres przy dziecku). Zaczelam duzo rozmyslac na temat smierci itp. Wszystko pogorszylo sie kiedy trafilam do szpitala z powodu szybkiego bicia serca, dusznosci, niepokoju. Objawy jak przy zawale serca, ogromny strach, myslalam ze to moj koniec... Calymi dniami tylko spalam, bylam bardzo zmeczona i roztrzesiona. Srednio 2 razy w tygodniu wzywam pogotowie. Najgorsze jest to, ze kiedy zaczynam czuc taki niepokoj, sprawdzam sobie tetno (na szyj) i jest tak, ze bije ono BARDZO SZYBKO ale TETNO JEST LEDWO WYCZUWALNE... i po minucie znowu bije normalnie, a za chwile znowu czuje sie slabo i sprawdzam i znow wpada w takie szybkie i slabe bicie... Co to moze byc? Bylam na diagnostyce 24h, zrobiono mi wszelkie mozliwe badania, wszystko w normie tylko na holterze wyszla tachykardia (140razy a tego dnia nie wykonywalam zadnych cwiczen) i niemiarowosc zatokowa. Byly tez dodatkowe skurcze komorowe i nadkomorowe... Czy te ataki szybkiego i prawie niewyczuwalnego bicia serca to te dodatkowe skurcze? Dzis tez przyjechala po mnie karetka bo czulam ze za chwile zemdleje, jak tylko probowalam isc to co chwile mialam te *ataki* i ogromny strach a bylam akurat z malenstwem... Przez to wszystko odechciewa mi sie wszystkiego, caly dzien sprawdzam tetno, wstaje z lozka to od razu serce szaleje, w nocy boje sie zasypiac bo czuje ze sie nie obudze, boje sie wychodzic z domu, ale tez zostawac sama z dzieckiem. To wszystko zniszczylo moj zwiazek oraz kontakt z rodzina i przyjaciolmi.......... Zyje w takim strachu, lecze sie u psychologa na nerwice (LEKARZE TO STWIERDZILI) ALE SKORO TO NERWICA TO CZYM SA TE NAPADY SZYBKIEGO BICIA? NAPRAWDE WTEDY BIJE TAK SLABIUTKO, ZE NIGDZIE NIE CZUC TETNA, WYGLADA TO TAK JAKBY ZA CHWILE MIALO PRZESTAC BIC, JAKBY SERCE NIE MIALO SILY BO ZA SZYBKO BIJE. Cisnienie mam caly czas niskie, 100/60 itp.. BLAGAM o pomoc, wszyscy lekarze lekcewaza moje objawy twierdzac iz jest to nerwica.
- 3 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
- (i 5 więcej)
-
Witam. Mam 20lat, po urodzeniu mojego ukochanego synka przezywalam ogromny stres, ciezka choroba ojca, kryzys w zwiazku itp... Zaczelam sie zle czuc z dnia na dzien, mialam caly czas bardzo wysoki puls, czesto trafialam do szpitala z tachykardia, raz z czestoskurczem napadowym. Zrobilam chyba wszystkie mozliwe badania, ale wyniki byly w normie. Ja jednak czulam sie caly czas zle, dusznosci, kolatania serca, do tego bardzo szybko sie meczylam, moglam lezec calymi dniami, nie mialam na nic sily i ochoty. Lekarze caly czas twierdzili ze to nerwica lękowa/ depresja. Odsyłali mnie do psychiatry, psychologa bo to nie jest żadna choroba. Ja jednak czułam że jednak coś jest nie tak z moim sercem... po prostu to czułam... Uparłam się i dalej powtarzałam prywatnie badania serca. Cudem próba wysiłkowa wykazała nieprawidłowości- bardzo szybki wzrost tętna do 180uderzen/min przy niskim, wrecz spadajacym cisnieniu. Pani Doktor kazała ponownie wykonać echo serca. Zrobiłam i wyszła hipokineza lewej i prawej komory serca, z wynikiem udałam sie do doktor i diagnoza: KARDIOMIOPATIA POŁOGOWA. Jestem obecnie załamana, sama wychowuje małego synka a na nic nie mam siły... Boję się każdego dnia, cały czas mam obawy że za chwile moje serce nie wytrzyma i padnę... Praktycznie cały czas leże, wstaję tylko kiedy synek się obudzi... Czy jest tu ktoś kto również na to choruje?? Mało wiem o chorobie i leczeniu, gdyż jest to (wydaje mi się) żadka choroba. Jak tylko wstaję z łożka moje tetno wynosi 120-140 a cisnienie niskie, zazwyczai 100/50 , niekiedy 90/40 .... Dostałam skierowanie do instytutu kardiologii w Aninie, aczkolwiek słyszałam że bardzo długo się tam czeka na miejsce... a ja cały czas sie źle czuję i nie wiem co robic... boję się że sie szybko pogorszy...
- 9 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam serdecznie, Na wstepie chcialbym prosić o pomoc, chociaz w jakims najmniejszym stopniu, co powinienem dokladnie zrobic w tym przypadku gdyz jest mi strasznie ciezko..... nazywam sie Patryk i mam 18 lat, moze zaczne wszystko dokladnie od poczatku. Od ponad 2 lat mieszkam w Holandii, odkąd sie tutaj przeprowadzilem bardzo zmienil sie moj tryb zycia. Aczkolwiek zaczalem pic czesto alkohol, w dosc duzych ilosciach mniej wiecej 1-2 x. w miesiacu, zawsze po takich grubszych imprezach wystepowalo u mnie mocne i szybkie bicie serca chociaz nigdy nie skonczylo sie to jakos bardzo zle. Aktywnosc fizyczna, u mnie to ciagle jezdzenie na rowerze po 20-30km mniej wiecej dziennie , do szkoly i z powrotem. Jednak rower duzo mi nigdy nie dawal, bardzo przytylem , waze okolo 120kg , przy wzroscie 1,90 , czyli okolo 30km nadwagi... kilka tygodni temu, w pracy w weekend, dostalem silnego ataku dusznosci po papierosie , bardzo sie wystraszylem i tak po prostu z dnia na dzien rzuciłem fajki, paliłem około 14 miesięcy , często po paczke dziennie. Mam bardzo slaba psychike, przez nie zbyt ciekawa przeszlosc, ciagly stres i problemy w domu, okolo rok temu zaczely mi sie trząść ręce oraz głowa.... bardzo sie przestraszyłem ale z czasem potrafiłem się do tego przyzwyczaić i opanować , jednak dziś jest bardzo źle... Podczas pobytu w Polsce, trafiłem na izbę przyjęć z ciśnieniem 200/100 i puls 120 , od tego zaczął się mój koszmar.. Badania wyszły dobrze, aczkolwiek EKG 2x. , biochemia , morfologia , cholesterol , badania krwi ok, nawet tarczyce mi sprawdzono i niemam. Mama i wszyscy mówią że to silna nerwica, ale żaden lekarz jeszcze nie stwierdził mi tego na papierze ! Przecież nikt niema rentgena w oczach. Moje zycie zmieniło się że tak powiem o 180 stopni ... Podczas wstawania rano, lub nawet z krzesła (zmiana pozycji) powoduje u mnie kołatanie serca przez jakieś 20-30sekund , raz wstałem spokojnie rano i specjalnie zmierzyłem ciśnienie i mój puls osiągnął 120 uderzeń na minute , przecież to nie zbyt normalne , ja rozumiem ze mam nadwagę ale ludzie ważą po 150kg i tak im nie jest, a przecież musi być jakaś dokładna przyczyna, dodam że ciśnienie mam w normie , często budzę się w nocy przeraża mnie jakiś okropny lęk że dostanę zawału , że serce mi stanie , szybko się męczę , ostatnio wybrałem się na 15km jazdy rowerem i jak dojechałem do celu moje serce zwariowało , musiałem wezwać pogotowie , bo myślałem że wyleci mi z klatki, gdy pogotowie przyjechało mój puls wynosił 150 uderzeń na minute, a wcześniej na pewno więcej , oprócz tego czuje się beznadziejnie , boje się wyjść z domu, wstawać z łóżka , bo moje serce nie wytrzyma , często jak wstaje czuje takie uderzenie do glowy , krwi albo czegos nie wiem sam... jestem młody i bardzo chce wrócić do normalnego trybu ! rzuciłem fajki , alkohol wszystko ! stosuje diete , ale wcalae nie czuje sie lepiej , lekarz rodzinny skierował mnie do kardiologa a wizyte mam dopiero za 2tyg ! to jest śmieszne co w tej Holandii się dzieje , boje sie , błagam pomóżcie mi jakkolwiek , co powinienem robić , czego unikać itd w karetce nie dali mi nawet żadnego leku na uspokojenie , zrobili ekg które było dobre, po chwili puls się uspokoił i mnie puścili .. śmieszne moim zdaniem ! Dodam że ciśnienie mam dobre, nie przekracza zazwyczaj 140/70 a najczesciej w granicach 110-120 na 60- 80 , więc jest dobre, oprócz tego wszędzie czuje swój puls ! czasami jak czegoś dotkne to czuje go w palcach , nawet w pośladkach jak leże.. w nocy nie mogę spać , od kilku lat praktycznie nigdy nie śpie na lewej stronie bo zawsze słysze swój puls , bicie serca które jest strasznie denerwujące , zazwyczaj śpie na drugim boku , albo tak by nie słyszeć pulsu .... jest mi z tym okropnie , wystarczy nawet często mały wysiłek i już serce kołocze i nie moge dobrze oddychać , lekarz mówił że mogę mieć też hiperwentylacje czy coś takiego , bo w sumie od tych duszności się zaczęło , wszyscy wmawiają że to nerwica, ale ja już wariuje bo tak naprawdę nic nie wiem , nie chcą mnie wziąć do lekarza, musze siedzieć w domu i każdy dzięń jest walką o przetrwanie ... męczę się okropnie ... błagam , pomóżcie mi jakkolwiek .....
- 13 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
- (i 5 więcej)
-
Witam, mam pytanie, dalej wam nie daję spokoju wiem wiem, ale trapi mnie to strasznie :-(. Otóż dlaczego widac mi puls na szyi? Pulsuje mi podczas spoczynku, lekko, ale jak np wejdę do domu ze spaceru czy z jakieś gry w piłkę czy coś to mi pulsuje cała szyja... Jest to dla mnie nieprzyjemne ponieważ jak z kimś rozmawiam to boje się że to zauważy i będzie mnie o to wypytywał i jeszcze bardziej mnie nakręcał że to coś poważniejszego... I dodam jeszcze że jak nie myślę o sercu to jest spoko a jak myślę to czuję jego bicie w klatce piersiowej i jak przyłożę rękę to też czuję jak mi bije... Przepraszam że was tak męczę tymi moimi pytaniami ale no jestem nadwrażliwcem chyba, na pewno jestem! :-( Dziękuję wam bardzo za odpowiedzi, pozdrawiam!
- 4 odpowiedzi
-
- wysokie tętno (puls)
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jakiś czas temu usłyszałam teorię jakoby w nerwicy zły cholesterol wzrastał właśnie z jej powodu. Czy to prawda? Mam nerwicę i cholesterol 156, jestem wegetarianką więc jedyne od czego jeszcze mógł mi tak wzrosnąć to tylko i wyłącznie słodycze. No i właśnie stres. Słyszał ktoś z Was o tej teorii?
- 1 odpowiedź
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam . Jestem Klaudia , mam 21lat i mam problem z własną psychiką . Byłam w związku z chłopakiem który bierze amfetaminę od długiego czasu, w chwili kiedy go poznałam też zaczęłam brać i trwało to ok 3 miesiące. Ćpałam często i dużo. Pewnego razu to był ostatni dzień lutego zjadłam mniej więcej 0,6g w ciągu całego dnia.. wróciłam do domu i się zaczęło - pierwszy objaw nerwicy lękowej ? kręciło mi się w głowie, omdlewałam , pulsu miałam ze 140, miałam uczucie, że za chwilę umrę, piłam sok z cytryny , mleko na siłę . biegałam na około domu żeby nie myśleć na temat śmierci. pamiętam , był jeszcze śnieg i wkładałam go sobie za bluzkę , ogólnie wszędzie , bo tak byłam rozpalona (wiem że tego robić nie powinnam) pamiętam jeszcze, chciałam odwrócić te myśli i przywaliłam pięścią w ścianę tak mocno że na 2 dzień miałam siwe kostki lecz ten ból pomógł tylko na chwile, później znów wszystko wróciło. błagałam mamę żeby zadzwoniła na pogotowie lecz nie przyznałam się jej że ćpałam.. ta *faza* trzymała mnie ok 6 godzin. Nie mogłam nic jeść, bałam sie pić, puchnął mi język przy czym nie połykałam śliny tylko ją wypluwałam, sepleniłam, kładąc się spać położyłam sobie ręcznik koło twarzy żebym mogła tę ślinę wypluwać.. zasnęłam ok 3 w nocy a spałam 19godzin przebudzając się czasami i wszystko wróciło do normy lecz stany lękowe pozostały... na początku te ataki były *silne* licząc przez 2 miesiące. w kwietniu miałam taki lot że zadzwoniłam na pogotowie, przyznałam się, że ćpałam i zawieźli mnie do szpitala na badania gdzie nie stwierdzono u mnie nic co mogłoby mnie zaniepokoić - zdrowa jak ryba . lekarka kazała jedynie mi iść do psychiatry na poradę bo stwierdziła , że może to być nerwica. zbagatelizowałam to ogólnie . przestało mnie to męczyć na jakiś tydzień.. na początku maja zostawił mnie z tym wszystkim chłopak , który wie co mi dolega i zdaje sobie sprawę jak to u mnie przebiega tak więc + jeszcze kolejne załamanie ... teraz te objawy są słabe . gdy nadchodzą te niepokojące myśli od razu mierze ciśnienie . jeśli widzę , że jest normalne ok 120/70 to tętnem się w ogóle nie przejmuję nawet jak dochodzi do 130. nie sprawdzaj sobie pulsu na łapie bo gdy bije szybko to tym bardziej zaczynasz się denerwować i wkręcasz sobie różne lotki w głowie :) chłopak mi powtarzał zawsze co mnie uspokajało * MYŚL I TĘTNO CIĘ NIE ZABIJĄ* ja wiem, że trudno jest się ogarnąć przy takiej akcji ale od tego się nie da umrzeć... to jest problem psychiczny , to siedzi nam tylko i wyłącznie w głowie. słyszałam że po jakimś czasie to przechodzi całkowicie .. nie bierz psychotropów , nie warto!! ja parze sobie melisse i raz na dłuższy czas wezmę neo persen ogólnie pomaga . bądź dobrej myśli przy takiej akcji , najlepiej się czymś zająć .. ja np. gram w pokera przez internet i szybko przechodzi lub myślę sobie *pier*ole , co ma być to będzie * . Jest godzina 5.30. przebudziłam się po 3 bo dziwnym trafem zasnęłam w ubraniu, wyłączyłam laptopa i chciałam zasnąć lecz w pewnym momencie złapało mnie to ciśnienie.. poszłam do pokoju rodziców i ich obudziłam, że znów zaczęło się to samo. mama zaparzyła mi ziółka i zrobiła herbatę lecz dziś tez prosiłam ich żeby zadzwonili po karetkę to mnie jeszcze opieprzyli... pisząc to uspokoiłam się . przeszło . teraz będę próbowała zasnąć . w razie jakichkolwiek sugestii pisz.. może masz jeszcze jakiś patent na te natrętne myśli . pozdrawiam
- 1 odpowiedź
-
- nerwica (serca inne)
- (i 5 więcej)