Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Migotanie przedsionków

  1. Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chciałabym podzielić się za pomocą forum moimi odczuciami po ablacji migotania przedsionków. Jestem 8 dób po tym zabiegu, który miałam wykonywany w Klinice Kardiologii w Katowicach-Ochojcu. Moje problemy z sercem zaczęły się bardzo dawno temu - początkowo od zwykłych ekstrasystoli pochodzenia nadkomorowego. Były bardzo niemiłe, ale podobno niegroźne. Dodatkowo stwierdzono u mnie ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej, który ze względu na swoje małe wymiary nie kwalifikował się do zamknięcia. Migotanie przedsionków miałam zdiagnozowane w 2005 roku. Od tego czasu zaczęły się dla mnie coraz gorsze czasy. Serducho wykonywało zupełnie nieskoordynowane i chaotyczne ruchy doprowadzając mnie do stanu śmiertelnej paniki. Im dłużej z tym chodziłam, tym z czasem stan mój pogarszał się. Zaczęłam coraz częściej odwiedzać forum i sama zdobywać wiedzę na temat mojej choroby. i w zasadzie dzisiaj mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że gdyby nie mój upór i determinacja, a przede wszystkim coraz bardziej pogarszający się stan zdrowia, tkwiłabym w tym do teraz, o ile wcześniej nie zeszłabym z tego świata. Ze względu na miejsce zamieszkania wybrałam Katowice - Ochojec. Wprawdzie zastanawiałam się, czy nie lepiej Zabrze, jednak stanęło na Ochojcu. Z tego co tutaj czytałam przez cały czas moich problemów z sercem, to na plan pierwszy wysuwała się Warszawa z nazwiskami, których nie muszę w tym momencie przytaczać. Przyznam, że zastanawiałam się też nad Warszawą, bo w końcu powierzam swoje zdrowie i życie w czyjeś ręce. Jednak doszłam do wniosku, że forum zdominowane jest przez osoby, które albo pochodzą z Warszawy, albo tam ten zabieg miały wykonywany. Dlaczego rzadko można było przeczytać o innych klinikach - nie wiem, chociaż nieraz zastanawiałam się że pewnie dlatego, że jeżeli komuś ablacja pomogła, to pewnie miał dość czytania o problemach z sercem i przestał odwiedzać forum. Do I Kliniki Kardiologii w Katowicach - Ochojcu zostałam przyjęta 20 marca 2012 roku. Wcześniej przez prawie półtora roku byłam pacjentka dr Andrzeja Hoffmana, który przeprowadzając u mnie 2 - tygodniowe badanie telemetryczne (coś na zasadzie 2-tygodniowego Holtera) zakwalifikował mnie do ablacji okrążającej żyły płucne. To nie jest zwykła ablacja... Jest to zabieg inwazyjny, bardziej skomplikowany i dłuższy, niż zwykła. Dzisiaj jestem po... SZCZĘŚLIWA! :-) Samego zabiegu w tym momencie nie będę opisywała, bo chyba jeszcze jestem w szoku i nie za bardzo chcę do niego wracać wspomnieniami. Napiszę tylko tyle: 4, 5 godziny w pełnej świadomości, bez żadnych tzw. *zobojętniaczy*, z czterema wkłuciami - 2 w prawą pachwinę, 1 w lewą pachwinę i 1 w żyłę pod prawym obojczykiem. I przypalanie prądem o częstotliwości radiowej (temperatura około 70 stopni)... Powiem tak: człowiek to taka bestia, która wszytko przetrzyma... Chciałam teraz napisać kilka słów o personelu kliniki. Rozpocznę od pielęgniarek, aby na sam koniec zostawić ciepłe słowa pod adresem dr Andrzeja Hoffmana. Pielęgniarki bardzo miłe, przez 24 godziny czuwające nad nami. Przez 8 dni pobytu w klinice nie zauważyłam, aby były z jakiegoś powodu poirytowne na pacjentów, czy zniechęcone. One dosłownie tańczyły przy nas na okrągło!!! Służyły swoją wiedzą, radą, opatrywały nasze rany te fizyczne i psychiczne. Pobyt w klinice niejednemu kojarzył się z wczasami (gdyby nie nasze problemy). Wszędzie panuje niesamowity porządek, wszystko lśni i pachnie świeżością. Zupełnie nie czuje się, że przebywa się w szpitalu. Pragnę teraz skierować słowa mojej wdzięczności pod adresem dr n. med. Andrzeja Hoffmana, który przeprowadzał u mnie ten zabieg. Już na samym początku, gdy zaczął mnie prowadzić w Poradni Elektrofizjologii wzbudził moje zaufanie. Z niesamowitą cierpliwością i wiedzą, przed którą czuje się respekt prowadził mnie do dnia zabiegu, podczas którego dokonał trwałej izolacji ujścia wszystkich żył płucnych. Przez cały czas trwania zabiegu byłam w pełnej świadomości. I tak moim skromnym zdaniem, to ten zabieg mógł trwać tylko 3, a nie aż 4,5 godziny!! Gdy dr zaizolował wszystkie żyły, mógł zakończyć zabieg. On jednak po około 15 minutach, po sprawdzeniu wszystkich żył na monitorach komputerów, do których byłam podłączona, przystąpił do czegoś w rodzaju *dopalania* czyli jeszcze większej izolacji żył płucnych, bo zauważył, że jeszcze przepuszczają nieprawidłowe prądy, które przechodzą do przedsionka. Mógł to zostawić... Mógł mnie już nie męczyć... Ale ON chciał mi pomóc jak tylko najlepiej potrafi... i przypalał mnie dalej... Zabieg się udał, nie było żadnych komplikacji podczas ablacji, dr dostał się wszędzie tam gdzie chciał, zaizolował to, co chciał! Wiecie co Wam napiszę?? Jeżeli macie powierzać swoje migoczące serca lekarzowi i macie problem z podjęciem decyzji któremu, to ja gorąco polecam DR N. MED. ANDRZEJA HOFFMANA, który zabieg przeprowadzał w zespole z dr Sewerynem Nowakiem - wspaniały duet! gorąco polecam I Klinikę Kardiologii w Katowicach - Ochojcu! Dr Andrzej Hoffman nie dość, że wspaniały fachowiec, to jeszcze cechuje go niesamowita skromność. Jestem szczęśliwa, że w swoim migoczącym życiu trafiłam na niego, a on darował mi po prostu NOWE ZYCIE!! To niesamowite uczucie, że serce mi bije miarowo i zatokowo. Oczywiście jestem świadoma, że to dopiero 8 doba, a ono będzie się goiło około 3 miesięcy. Zdaję sobie również sprawę, że wszystko może się zacząć od nowa... Jednak mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, a jeżeli już, to o wiele rzadziej i słabiej. Tak mi obiecał dr Hoffman, a on w tej chwili jest dla mnie największym autorytetem!! Doktorze... Ja Panu po prostu dziękuję!!! Dziękuję za nowe życie, którego dopiero muszę się nauczyć... A Wam wszystkim szczerze polecam pana doktora! Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś pytania, to chętnie odpowiem... Póki co, jeszcze bardzo słabiutka, ale zaczynam oddychać pełną piersią i wsłuchiwać się w miarowe tik- tak... :-))
  2. Witam . Jestem *tutaj* nowy więc przepraszam jeśli popełnię jakieś błędy regulaminowe . Mam 33lat a od 18-tego roku życia choruję na nadciśnienie tętnicze. Diagnostyka w klinice nefrologicznej nie wykryła żadnych wad ani niedoskonałości w moim organizmie , no może poza jedną - mam dwie tętnice przy jednej z nerek . Choroby staram się nie zaniedbywać przyjmując regularnie leki i stawiając się u *mojego* kardiologa regularnie co 3 miesiące ( polecam fachowca bo jest jak dotąd rewelacyjny - Dr Dyrbuś z Tych ) .Od 6-ciu lat jak wielu z tego forum doskwierają mi skurcze dodatkowe , z tego dwa lata temu miałem chwilowy napad migotania przedsionków (ok 3,5 godziny) . Na badaniu Holterem ( a było ich chyba z ...) wyszedł mi tylko 1 i tylko raz dodatkowy skurcz . Na co dzień rzadko je odczuwam ale jeśli są to sekundowe i na pewno nie jest ich więcej niż 2,3 na dobę ( przez ostatnie trzy miesiące może max czułem je z 6 razy ) . Ci co mają ich kilkaset powiedzą ,że jestem *szczęściarzem* ale dokładnie wiem co oni czują tylko w dużo mniejszym stopniu zaawansowania . O ablacji nawet nie myślę bo z porad na prawdę kilku wyśmienitych fachowców wiem ,że można więcej popsuć niż naprawić tym bardziej ,że nasza medycyna na wielu rzeczach dopiero praktykuje . Z własnego doświadczenia wiem ,że najważniejszy dla naszego zdrowia jest spokój i dużo , DUŻO ruchu ( każdego jaki jest tylko możliwy) . Osobiście staram się robić wszystko co tylko mogę : jeżdżę motocyklem,latam na paralotni,biegam,pływam,nie wspominając już o rowerze i każdych innych możliwych pracach związanych z fizycznym ruchem i co najważniejsze to sex-u też sobie nie odpuszczam , nawet jak serce *zaklekocze*. ;) Pozdrawiam wszystkich którym cokolwiek doskwiera i pamiętajcie : życie jest tylko jedno szkoda je spędzić zamartwiając się tym czy miałem dwa skurcze czy jeden . Ja osobiście mam je w d... i cieszę się z tego ,że mogłem rano wstać o własnych nogach . p.s. Pamiętajcie są na świecie miliony ludzi którzy chcieli by mieć tylko te problemy co my .
  3. Witam migaczy. ja mam przetrwale migotanie od ok 5 lat. Przez nieudolnosc i niewiedze lekarzy z malego miasta bylam leczona a raczej truta lekami po ktorych zle sie czulam Gdy zmienilam miasto i lekarza rodzinnego pokierowal mnie wlasciwie ale bylo juz za pozno na poprawe. Obecnie jestem na Warfinie + inne leki i jakos funkcjonuje ale to nie zycie.Aktualnie czekam na ablacje w CK Allendorf u prof. Walczaka. Niestety prof nie daje mi wiecej szans jak 30-40 % poprawy komfortu zycia i nie wiem czy to warto no ale do stycznia mam czas.Co do lotow samolotem to w tym roku lecialam do Australii z jedna przesiadka jeden lot 6 godz 2 ponad 14 godz Dobrze jest wybrac sobie miejse przy przejsciu bo mozna wstac i sie rozprostowac i trohce pochodzic wtedy nie ma problemow z zakrzepami.Jak wyjezdza sie daleko trzeba miec aparat do mierzenia INR bo badania ktore trzeba robic sa na zachodzie b drogie. np w Australii jedo badanie kosztuje 69 dol Au to jest ok190 zl.Ja musialam taki aparat kupic w Australii i razem z 12 testami i nakluwaczem kosztowal mnie 3250 zl ale nie mialam innego wyjscia tymbardziej ze wyjezdzajac zmienia sie na ogol diete i badania sa niezbedne w polsce sa 2 rodzaje aparatow ja kupilam INRATIO2 bo mial lepsze opinie. Niestety testy sa drogie tak ze w kraju malo z niego korzystam ale mam ten komfort ze jak mi sie nie chce isc do przychodni to badania robie sobie sama Czy ktos z Was ma taki aparat bo kupujac go zagranica nie mam polskiego tlumaczenia a bardzo by sie przydalo.
  4. Witam, Od właściwie roku mam strach względem mojego serca ale nie byłem jeszcze u lekarza, czego żałuję. Mój problem wygląda następująco - zacznę od sprecyzowania mojego zdrowia. Jestem 23 letnim mężczyzną, nie piję, nie palę, ćwiczyłem na siłowni i uprawiałem sporty. Mam okropną nadpotliwość, pocę się nawet gdy na polu jest minusowa temperatura, mama ma nerwicę, więc pewnie mam i ją ja - przesadna potliwość wzmaga się szczególnie podczas stresujących sytuacji - nawet gdy jadę w autobusie a ktoś za mną siedzi - automatycznie pot na całym ciele, a gdy przesiądę się na miejsce, za którym nie ma nikogo - jestem suchy jak wiór. Muszę zrobić testy na nadczynność tarczycy, to wiadomo. Ale przejdźmy teraz do serca. Otóż zdarza mi się, stosunkowo dość często, szczególnie gdy zaczynam o tym myśleć - np. wieczorem na łóżku - że serce bije nierówno - uderza normalnie, po czym następuje chwilowa przerwa, jakby ominięte zostało jedno uderzenie, a po chwili serce uderza bardzo mocno, jakby nadrabiając straty. Zdarzyło mi się też dwa razy w życiu mieć dziwne uczucie jakby serce chciało uderzyć, a nie mogło - z tego co czytałem był to napad migotania przedsionków. Trwało to na może z 2 sekundy. Mam również problem z oddechem, a właściwie z *wypełnianiem* płuc powietrzem do cna. Robię głęboki wdech, po czym się czuję lepiej jeśli płuca zostaną jakby wypełnione do końca. Powiedzcie mi kochani co to może być. Do lekarza teraz nie mam jak iść, mam *średnią* sytuację finansową i niestety, nie jestem ubezpieczony zdrowotnie nad czym ubolewam w takich chwilach...Dajcie mi tylko jakieś wskazówki co do tych objawów, a przynajmniej będę wiedział na czym stoję i gdzie się udać. Pozdrawiam serdecznie i proszę o odpowiedź, będę wdzięczny...
  5. Witam! Pierwszy raz tj. 2006r pojawiły się skurcze nadkomorowe, które spowodowały,że znalazłem się na oddziale ratownictwa medycznego. Od tego czasu co jakiś okres pojawiają się napadowe migotania przedsionków poprzedzone słabnięciem nóg *nogi jak z waty*. Najlepsza wtedy to pozycja horyzontalna. A jak złapie atak na ulicy? to wtedy idę od drzewa do drzewa lub latarni z myślą czy dojdę do następnego. W każdym przypadku kończyło się oddziałem ratownictwa medycznego. Ma to dobre strony, bo mnie już tam dobrze znają. Od 2 lat jestem pod opieką kardiologa, który zalecił branie SotaHexal 80, Rytmonorm 150, Potas Magnez + B6. Częstotliwość napadów zmniejszyła się, a jeśli mimo to pojawia się atak to można go w warunkach domowych zwięszając dawkę SotaHexalu , Magnezu i Potasu opanować napad po około 1,5 godz. Kardiolog jednak sugeruje ablację, bo to może wyeliminować lekarstwa. Pozdrawiam
  6. Od pewnego czasu boli mnie w piersi. taki klujacy bol...mam dopiero 19 lat i nie wiem co to moze byc...:(prosze o pomoc... od malego mam migotanie przedsionkow...:( Jak uciskam w klatce persiowej to bol momentalnie mija. ale jak nie to czasami mnie tak boli strasznie... musze powiedziec ze mialam kiedys holtera i on nic nie wykazaly: wykazal tyle ze jestem za chuda i to przez to te problemy. a teraz nagle od 2 dni tak mi sie dzieje :( nie wiem co to moze byc. mam dopiero 19 lat:...co to moze byc? czy to cos groznego? wczoraj bylam na rolkach z kolezanka i sie bardzo zmeczylam bo pod gore baaardzo szybko jechalam...
  7. Witam, o powikłaniach po ablacji pisze już od jakiegoś czasu na innych wątkach. Miałam dwa razy w ciągu roku częstoskurcz, bez utraty przytomności etc. i dałam się namówić na ablację, co było moim największym błędem życiowym. Lekarz namówił mnie, zapewniając ,że mnie się nic nie przytrafi bo mam zdrowe serce. Zgodziłam się. 6 tyg po ablacji dowiedziałam się, że mam powikłania tj. blok serca AV II stopnia i musze mieć wszczepiony rozrusznik serca (stymulator). Przezyłam szok. teraz każdy mój dzien to horror. Na skutek ablacji doszło równiez do innych zaburzen rytmu tj. arytmie gromadne, migotanie przedsionków, bradykardia etc. Mam wrażenie , że to nie moje serce, bo to sprzed ablacji miało sie całkiem nieźle. nigdy sobie nie wybaczę, że zgodziłam się na ten zabieg. Nie zgodziłam się na wszczepienie rozrusznika bo nie ufam już lekarzowi. Czekam na opinie innych. Nie chcę popełnić drugi raz błędu. osoby z podobnymi problemami proszę o kontakt. Czy jest wśród was jakaś Pani, która mimo bloku zaszła w ciążę, dobrze ja przeszła i urodziła zdrowe dziecko? bardzo proszę o kontakt. Pozdrawiam serdecznie
  8. Witam wszystkich :) W końcu odważyłem się napisać bo chyba niedługo oszaleje. A więc zacznę od tego że mam 30lat. W lipcu po przecholowaniu alkoholu tak wypłukało mi potas że musiałem jechać na pogotowie bo serce waliło bardzo niemiarowo. Po tym wszystkim spanikowałem i zacząłem chodzić do kardiologa. Diagnoza arytmia-migotanie przedsionków. No i właśnie od tego się zaczeło. Po wykonaniu badań jestem na liście oczekujących na zabieg ablacji. Boję się niesamowicie i odkąd wiem że będę miał zabieg moje życie bardzo się zmieniło. A więc najpierw zacząłem sobie wkręcać że na pewno jeszcze na coś innego jestem chory itd. Obecnie przyjmuję leki Concor 5mg i Rytmonorm 3x150mg. Po tym jak dowiedziałem się w październiku że będę miał zabieg, zacząłem mieć po 2 razy w tygodniu nagłe ataki: - drżenie całego ciała, - bóle pleców - bóle prawej strony szczęki, - biegunka - strach przed śmiercią oraz to że pewnie zaraz będzie zawał itd. - napięcie mieśni Obecnie mamy styczeń i trochę się zmieniło tzn. staram się opanować ataki, tzn. nie mam z tego wszystkiego biegunki i nie boli mnie szczęka – ale pocieszenie  Dodam że w wywiadzie rodzinnym wszyscy od strony mojego taty umarli w wieku 37-38 lat na choroby serca, w tym mój tato na zawał mając 37 lat. Teraz odczuwam następujące objawy: -boję się o wszystkich, rozpamiętuje przeszłość -strach przed przyszłością, -lęk przed wszystkim -nic mnie nie cieszy -czuje się niezadowolony z życia -czuje gniecenie pod szyją i w okolicy klatki piersiowej, mostka – GŁÓWNY WKRĘT-PEWNIE MAM CHOROBĘ WIEŃCOWĄ , czyli chyba miażdżycę czy jakoś tak, - bóle w łopatkach i plecach – uczucie jakby ktoś mi naciągnął skórę od szyji do łopatek, - brak apetytu wieczorem - ogólny brak sensu – to co mnie dotychczas cieszyło, dom rodzina, gitara i gry komputerowe odeszło na bok, jestem tylko ja skulony na fotelu z miną jak srający kot na pustyni i mówiący sobie że wszystko jest do dupy bo przecież i tak zaraz umrę, jak nie dziś to jutro,jak nie jutro to pojutrze i tak k…. do kiedy pytam się? Pozdrawiam wszystkich
  9. Witam. Mam 18 lat i ćwiczę na siłowni już trochę czasu. Jakieś 4 tygodnie temu w nocy po teningu klatki piersiowej na dużym obciążeniu zaczęło szybko bić mi serce. Do tego doszedł płytki oddech i uczucie lęku. Kłuło mnie po lewej stronie klatki i dusiło . Pojechałem odrazu do lekarza rodzinnego , który stwierdził migotanie przedsionków. Ciśnienie w normie, cukier też, EKG wykazało troszke za szybkie bicie serca. Od tego czasu cały czasmnie kłuje w klatce zazwyczaj jak leże na plecach lub na brzuchu. Boli mnie na mostku i na calej klatce, ale powyżej serca. Podczas treningu klatki piersiowej czuję ucisk jakieś 5 cm powyżej serca. W ciągu dnia nie czuje tego kłucia. Podczas wysiłku serce bije jak powinno. Kiedyś zdarzały mi się takie bóle ale trwały one maksymalnie 5 minut co miesiąc. Czuję sie bardzo dobrze, ale to dziwne uczucie na całej klatce, ale najbardziej na mostku powyżej serca troszkę mnie denerwuje. Najczęściej boli wieczorem po treningu klatki. Wydaje mi się że nie ma to nic wspólengo z mięśniami gdyż ból jest troszkę jakby głebiej . Pozdrawiam i proszę o pomoc.
  10. Gość

    Arytmia a leki....

    Witam mam takie pytanko mam 33 lata. w lutym 2016r. trafiłem do szpitala z częstoskurczem nadkomorowym ( miałem to od wielu lat z tym że moja pani doktor nigdy nie uważała że powinienem iść do kardiologa i przepisywała mi tabletki ziołowe na uspokojenie pomimo że towarzyszyły temu wysokie ciśnienie i migrenowe bóle głowy) pewnego dnia dostałem częstoskurczu a że byłem obok przychodni to poprosiłem o ekg bo źle się czułem a ciśnienie miałem 130x190 puls 200. trafiłem do szpitala gdzie stwierdzono u mnie migotanie przedsionków. po umiarowieniu (co trwało wiele godzin) dostałem leki Pradaxe 150 (2x1tab) i rytmonorm 150 (3x1tab) miałem już dwie wizyty kontrolne u kardiologa ( co 6 m-cy) dostałem dodatkowo tritace 5 ( 1x1tab) i betaloc (1x1tab) pomimo wszystko występują u mnie (nie tak często jak kiedyś 1-2 razy na tydzien) potężne uderzenia serca trwające kilka sekund ale potrafiące niemal powalić mnie na podłogę czuję duże ciśnienie uderzające do głowy. ciśnienie mam skaczące raz mierzę to mogę mieć 80x120 puls ok100-120 a dosłownie za moment mogę mieć 120x180 puls 150-190 i po chwili wraca do normy... puls rzadko kiedy jest mniejszy jak 100. czy może to być kwestia źle dobranych leków? czy powinienem iść na wcześniejszą wizytę do kardiologa? czy wy też tak macie?? poza tym strasznie osłabłem pracuje fizycznie (monter stolarki okiennej i drzwiowej) to co podnosiłem kilka lat temu teraz sprawia mi problem wejście na 10 piętro nie było dla mnie najmniejszym problemem a teraz mam problem z 3cim piętrem... chciałem poćwiczyć może spadek kondycji ale bardzo szybko się męczę i robię się wręcz bordowy a serce chce mi z klatki piersiowej wyskoczyć i nie jestem w stanie dalej wykonywać ćwiczeń... co wy o tym sądzicie?? jak jest u was??
  11. Witam Piszę na tym forum juz po raz trzeci... Od trzech miesięcy nieustannie boli mnie: a to w mostku ,a to w piersiach, a to uciska.... Ogólnie klatka. Wyniki krwi ok, test wysiłkowy ok, holter wykazał okresowaą tachykardie i 1 skórcz ponad 155 na minute( akcent skeksulany, więc się nie martwie). Pytanie do kardiologa a także innych uczestników: Miewam jakieś takie dziwne bicia w mostku i odrobine powyżej? Czy to jakaś arytmia, migotanie/trzepotanie? czy zawsze mogotaniom , trzepotaniom i arytmii towarzyszt szybki puls, bo ja często mierze swój puls i jest ok. Sporo przeszedłem w tamtym roku, czy nerwica może powodowac bóle klatki przez tyle miesiecy????? Bo tomograf klatki wykazał tylko grsice, a alekarz twierdzi ,ze od tego nie występuja bóle... Prosze o jakąs pomoc....
  12. Mam 50 lat i przechodzę menopauzę. Ogólnie czuje się całkiem,całkiem. Od czasu do czasu jakieś uderzenie gorąca , zwłaszcza w nocy. Moim największym problemem jest jednak napadowe migotanie przedsionków , które pojawiło się jakieś rok temu. Nie stosuję HTZ. Czy któraś z Pań ma podobny problem? Wiem, że jednym z objawów menopauzy jest kołatanie serca , czy to to samo co migotanie?
  13. Witajcie serdecznie Mam 28 lat i zawsze byłem aktywny sportowo (koszykówka etc), nie jestem osobą siedzącą na tyłku cały dzień, chociaż teraz w zimę jest ciężko się ruszać tak dużo Od czasów liceum mniej więcej odczuwałem kołatanie serca / dodatkowy skurcz. Czasami było ich kilka i trwało to powiedzmy kilkanaście sekund. Działo się to dość często, czasami codziennie a czasami był spokój przez tydzień. Działo się to głownie jak leżałem na plecach, albo na boku. Niezbyt się tym interesowałem, nie przeszkadzało mi to jakoś wyraźnie. Byłem jednak kiedyś u lekarza, który zalecił mi magnez / witaminy, co brałem do niedawna. Lata mijały i jakoś to było... 28 listopada ubiegłego roku, czyli 1,5 miesiąca temu, po dość ciężkim dniu w pracy (dość stresująca praca umysłowa przed kompem) wróciłem do domu. Dostałem kołatania serca, które nie chciało się uspokoić. Położyłem się na kanapie i po jakimś czasie zakręciło mi się w głowie i oprócz kołatania dostałem ekstra szybkiego bicia serca. Zadzwoniłem na pogotowie, przyjechali i zabrali do szpitala. Przez 2 godziny nie mogli opanować migotania przedsionków, myślałem, że mi serce wyskoczy przez gardło. Wyszło że mam niski potas (3,08). Dostałem magnez / potas i metocard. Rano byłem w domu. Zapisałem się do kardiologa, który przepisał mi metocard (miałem brać w momencie kiedy będę czuł że coś się zaczyna brać) + kupiłem sobie ciśnieniomierz, którym mierzę ciśnienie 2 razy dziennie (średnio mam 140 / 80, czyli w sumie wysoko ale w normie). Zaczełem jeść dużo owoców suszonych pić sok z pomidorów etc. Do świąt było ok, nie odczuwałem kołatania żadnego, czasami w ciągu dnia dosłownie 2,3 razy *puknęło* + odczuwałem nagłe przypływu ciepła i szybciej biło mi serce, wtedy łykałem metocard. Po świętach znowu dostałem ataku, znów szpital (godzinę waliło) no i kroplówki etc. Potas był lekko powyżej dolnej granicy (3,65). Znowu trafiłem do kardiologa i miałem brać BETALOC (50mg) codziennie. I tak też zrobiłem. Trafiłem też do drugiego kardiologa, który kazał mi brać dawkę 100mg, ponieważ jestem wysoki i dość duży (192cm / 105kg). Mam brać dawke 100 przez miesiąc, a później przez pół roku 50mg. od 2 tygodni biorę dawkę 100mg. Od 2 pobytu w szpilatu (28grudzień) przez tydzień w sumie znowu wszystko ok. Poźniej czasami znowu odczuwałem puknięcie w ciągu dnia. Od 4 dni,, wieczorami zazwyczaj jak się położę znowu czuje kołatanie a od 2 dni w nocy miałem znowu ataki migotania (trwało to około 15 sekund). Potas mam ok (poziom 4,38, robiłem badanie 3 dni temu) Kardiolog powiedział wcześniej że jak będzie mi się to powtarzało (niestety tak się dzieje) to skierują mnie na ablację. Zrobiłem też badania RTG płuc (wszystko ok) oraz spirometrię (tu wyszło że mam płuca 47 latka i mam lekką ondurację czy cos w tm stylu). Mam od młodych lat duszności astmatyczne i dość często kaszlę, jakoś się przyzwyczaiłem. Kardiolog mówi, że te kołatania mogą być związane z płucami. W przyszłym tygodniu znów szykuję się na wizytę u kardiologa. Także podsumowując: - potas w normie - codziennie chetat magnezu biore (niby najlepiej się wchłania) + BETALOC (100mg) - odczuwam zmęczenie i wolniejsze bicie serca w trakcie dnia (działanie betaloc*u?) - odczuwam duszności i czasami ucisk w klatce - odczuwał dodatkowe pobudzenia, puknięcia i mam od 2 dni ataki napadowego migotania (trwające 15 sek około). Przede wszystkim wieczorem / w ncy no i ciągle coś jest nie tak.... Ablacja, leki na nerwicę (przyznam się że jestem nerwowy), jakieś inne leki? Ktoś ma jakiś pomysł? dziękuję
  14. Powiekszona komora migotanie przedsionków komora o6cm lekarz powiedział że nie można zrobic ablacji pomocy
  15. Gość

    Utrwalone migotanie przedsionków

    wszystko zaczeło się 12 lat temu na samym początku napadowe migotanie przedsionków puzniej w bardzo szybkim czasie się utrwaliły moje serce biło jak oszalałe zadne leki nie pomagały to był naprawde koszmar i to wtedy trfiłam do ochojca gdzie wszczepiono mi na początek stymulator a za miesiąc wykonano ablacje łaczza przedsionkowo-komorowego utworzono blok nadkomorowy tak jak to mój lekarz muwi uratowano mi wtedy zycie ale nadal moje zycie wiele sie nie zmieniło bardzo się męczyłam zero tolerancji jakiego kolwiek wysiłku zawroty silne az do omdlen postanowiono wstrzepic mi wtedy stymulator z funkcją resynchronizacji nie jest to łtwe zycie ale się juz z tym nauczyłam zyc ciesze się kazdym dniem tym lepszym jak równiez gorszym mam równiez niedomykalnosc zastwki mitralnej 2 3 stopnia trdzielnej 2 3 stopnia oraz aortalnej 2 3 stopnia stanpo ostrym zespole wiencowym niewydolnosc serca nyha 3 stopniajezeli ktos ma podobne problemy hetnie posłucham jak sobie radzi z tymi problemai teresa
  16. Czy ktos uzywa flekainid lub zamiennika polskiego leku w migotaniu przedsionkow
  17. Gość

    Migotanie przedsionków po ablacji

    Witam W sobotę 31 stycznia przeszedłem zabieg ablacji (częste migotania przedsionków) a środę miałem znów migotanie. Czy to jest normalne po zabiegu?
  18. Witam . Choruje od 2007 roku . Mam 20 lat. W rozpoznaniu stwierdzono u mnie nadkomorowe zaburzenia rytmu pod postacią utrwalonego migotania przedsionków i licznych dodatkowych pobudzeń przedsionkowych wielokształtnych.. Jestem po 3 ablacjach czekam na kolejna . Przyjmuje następujące leki Betaloc Zok100mg,Cordarone 200mg, Polprazol 20mg, i oczywiście Acenocumarol wg.INR. ( miedzy 2-3) Ostatnio byłem na badaniu wskaźnika INR . Wynik trafił do lekarza prowadzącego . Okazało się ze mój INR wynosi 6,62 . Lekarz prowadzący kardiolog pierw zapytał się czy zmieniłem dietę odpowiedziałem ze nie . Stwierdził ze w razie czego zmienimy dawkowanie i tyle z jego strony . Czy lekarz nie powinien zalecić kolejnego badania INR ?
  19. mam migotanie przedsionków do tej pory leczono mnie: betaloc zok i rhytmonorm,teraz lekarz kazał odstawić w.w. leki i brac tylko *lokren*20 czy ktoŚ brał *lokren* przy tej chorobie?czy pomogło?jaki efekt?jesli macie jakĄŚ wiedzę na ten temat to proszę piszcie.dziękuję.
  20. Jestem cztery miesiące po przecięciu mostka mięśniowego nad LAD. Operację przeszedłem w Zabrzu. Dziesiątego dnia po zabiegu, będąc już w domu dostałam migotania przedsionków. Kardiochirurg, który mnie operował stwierdził, że to typowe powikłanie po operacji. Umiarowiono mnie dopiero 6-tego lipca kardiowersją. Przez okres, kiedy migotałem czułem się fatalnie, lecz prawie nie odczuwałem bólu w mostku, natomiast szybko się męczyłem, miałem kołatania, brakowało mi powietrza, puls 90 -110. Teraz bóle powróciły. Ponadto boli mnie lewe ramię i przedramię, czego wcześniej nie odczuwałem. Kardiochirurg, z którym kilkakrotnie rozmawiałem stwierdził, że poprawa po takich operacjach następuje bo rzadko w 30%, ponadto zagrożenia zawałem nie było. Szkoda, że powiedział mi to dopiero po operacji. Bogatszy o doświadczenia i zdobytą w międzyczasie wiedzę stwierdzam, że zgoda na zabieg była błędem z mojej strony. Może ktoś miał podobne doświadczenia?
  21. Mam wypadanie płatka zastawki mitralnej, niestety objawowe- częste szybkie bicie serca, czasem przeskakiwanie, kołatanie, wolniejsze bicie ale z dudnieniem itp. Trochę mi to wywróciło do góry nogami życie. No i spokoj ducha... Obawiam się, że te ataki dudnienia- walenia- bicia to migotanie przedsionków. Może przesadzam i panikuję, ale kurcze- skąd człek ma wiedzieć czy w momencie walenia migoczą przedsionki czy to zwykły częstoskurcz? Jak to odróżnić? Dodam , że miałam badanie EKG, UKG i inne, ale nie w momencie ataku walenia. A może czegoś nie wykryli? Po czym poznać atak migotania przedsionków???
  22. Mam tendencje do bradykardii, nad ranem 32/min poza tym napadowe migotanie przedsionków a tak w ogóle to mój rytm serca wynosi około40/50 na minute. Lekarz zaproponował mi rozrusznik, jestem pełen obaw, czy słusznie? Proszę o komentarz. Jeśli będzie potrzebna większa ilość danych to napisze. Pozdrowionka!
  23. Czy udało by się uratować moją babcię? Ma 76 lat i nie może się położyć bo się dusi, ratujcie ludzie!... Nie chce aby umarła...
  24. Witam, jestem w 38 tyg ciąży. Z dwa miesiące temu zaobserwowałam dziwne kołatanie serca (nawet gdy nie byłam zmęczona czy zdenerwowana). Zrobiłam ostatnio ekg i wykazało trzepotanie przedsionków. Do 7 miesiąca ciąży dość często mdlałam. Dodam, że omdlenia zdarzają się po każdym pobieraniu krwi w granicach 5-10 minut po, oraz przy dłuższym staniu. Problem z omdleniami mam od dziecka- średnio co pół roku. Nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na ekg, mimo iż konsultowałam to z lekarzami. Teraz też jest to bagatelizowane. Nie wiem czy mam szukać problemu. Chcę tylko dowiedzieć się, czy są przeciwwskazania do porodu naturalnego? Proszę o pomoc. Dołączam trzy zapisy ekg pierwszy zapis drugi zapis trzeci zapis SF 117 1/min 121 1/min 117 1/min RR 512 ms 496 ms 512 ms QRS 82 ms 82 ms 86 ms QT 298 ms 300ms 308 ms QTc 416 ms 425 ms 430 ms osa QRS 71 70 64 osa T 9 0 6
  25. Historia mojej choroby zaczęła się mniej więcej 10 lat temu. Na początku (chociaż wcześniej również miewałem epizody) otrzymałem najsilniejszy atak, krótkotrwały ale najbardziej intensywny i w swojej sile przerażający. W następnych latach - kiedy doświadczałem krótkotrwałych łagodniejszych zaburzeń - poddawałem się badaniom (holter, echo), które jednak nie wykazały żadnych odchyleń. Dopiero w 2005 otrzymałem atak arytmii nad ranem podczas wstawania z łóżka (!?) i od razu udałem się do szpitala, gdzie stwierdzono w ekg migotanie przedsionków z akcją komór (100/m). Po kilkunastu godzinach uzyskano powrót rytmu zatokowego na Amiodaronie. Stosowano: KIG 100ml, Fraxiparyna 0,6 ml, Polocard 150 mg, Amiodaron 300 mg. Po niecałych 4 latach (14.09.2009) o 3:30 w nocy dostałem ataku arytmii i niezwłocznie (wlasnym samochodem) udałem się prosto do szpitala, gdzie po zdiagnozowaniu arytmii i migotania przedsionków zostałem przyjęty i umiarowiłem się prawdopodobnie na skutek działania Cordarone - po ok. 24 godzinach. Jest to historia bardzo skrócona. Być może jeżeli uda mi się nawiązać jakiś kontakt na forum będę mógł się bogaciej podzielić swoimi doświadczeniami. Jednakże nadmienię, że po ostatnim szpitalu najbardziej niepokojącą informacją, którą otrzymałem od lekarza, była możliwość wystąpienia mikrozakrzepów w dłużej trwających migotaniach. Konsekwencje tych ostatnich mogą być katastrofalne. Dla mnie arytmia jest po stokroć gorsza od wszystkich bólów, kórych doświadczyłem. Kiedy ktoś pyta się *jak to jest*, nie mogę znaleźć słów. Dla bólów jest cała gama określeń, a arytmię odczuwam jedynie jako *kołatanie się* na granicy życia i śmierci. Pozdrawiam Wszystkich i życzę Miarowości po kres Modek
×