Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Lęk strach i nerwica natręctw

  1. Jesli ktos z was ma nerwice lekowa typu somatycznego i związane z nia następujące obiawy kontakt bioenergoterapeuty. Podalem na dole jego nr bo mi pomógł nie mowic ze udostepnilem wam nr i ze na form zawsze możecie spróbować może wam tez pomoże esa napiszcie odp wam to ok jak nie nie piszcie dalej ! Obiawy nerwicy to. kołatanie serca. Skurcze. Wysokie tetno. Wysokie ciśnienie. Napad leku. Napad niepokoju. Strach przed wyjsciem z domu . strach przed naglym chalasem . migotanie lub pulsowanie w różnych miejscach ciala. Koszmary nocne.
  2. Jak w temacie. Poszukuję działającej na terenie Wrocławia grupy dla ludzi z nerwicą lękową. Mam 30 lat i bardzo ciężko żyć z tym **samotnie**. Pozdrawiam
  3. Witam wszystkich nerwicowców! Od dwóch miesięcy leczę się na depresję ,biorę leki na sen Lerivon 15mg i moklar 75mg.I szczerze mówiąc czuje lekką poprawę tzn .sen mi się wyregulował na tyle ,że zasypiam nawet zanim zażyję tabletkę ,natomiast w ciągu dnia nie widzę żadnych rewelacji ponieważ nadal mam lęki i duszności i czasem mam wrazenie jakby to wszystko się nasiliło.Proszę poradźcie co robić ?dodam ,że za dwa tygodnie idę znowu do lekarza,zobaczymy co on powie .
  4. Witam. mam od 4 tygodni pewien problem, a mianowicie mam sporadyczne zawroty głowy, dziwne lęki, budzę się w nocy nic mnie nie boli, ale przechodzą mnie dziwne dreszcze. I prze cały miesiąc mam skaczącą temperaturę 37,2- 37,5 taka utrzymuje się przez dzień i co godzinę skacze. Za to rano jak wstanę mam 36,7. I za godzinę znowu skacze. Robiłem badania moczu, krwi, Ob , rozmaz, poziom cukru, wszystko wyszło dobrze. Ale dostałem krople do oczu, bo często mi łzawią i lekko bola. Dodam jeszcze że mam 17 lat. Liczę na pomoc. ?
  5. Mam 16 lat ostatnio gdy jechałam do szkoły zemdlałam w autobusie.Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie później serce zaczęło mi bić bardzo szybko nie mogłam złapać oddechu i wtedy własnie zemdlałam.Tego samego Dnia pojechałam do lekarza z mamą porobiłam sobie badania i wszystko wyszło okej,ale nadal czułam się źle,bolało mnie serce,miałam uciskowe bóle głowy, serce biło mi szybko,nie mogłam spać budziłam się po 5 razy w nocy i bałam się jechać autobusem odrazu gdy wsiadałam miałam bóle głowy duszności.. minęły 3 tygodnie i nadal czułam się fatalnie wciąż te same objawy..pojechałam z mamą na pogotowie znów robili mi badania i wszystko okej.Już sama nie wiedziałam co mi jest..wróciłam do domu już spokojna że jest ok i że nic mi nie będzie,w nocy nie mogłam znowu spać rano gdy wstałam było to samo strasznie złe się czułam.Do tego doszła mi jeszcze depresja ciągle płakałam, nie widziałam sensu życia,nic mnie nie cieszyło,bałam się wszystkiego,wmawiałam sobie choroby ze coś mi jest że umrę, To było coś strasznego do tego te bóle wszystkie;( Pozniej było troche lepiej..A teraz spowrotem to samo.... Boje sie strasznie myśle caly czas o tym,zle sie czuje MAM JUŻ DOŚĆ !;( Prosze was o pomoc bo nie wiem czy to nerwica lękowa,czy coś innego?
  6. Witam! Pierwszy atak lęku panicznego pojawił się u mnie ok. 15 lat temu. Nagle. Bez wcześniejszych objawów (byłam dotąd okazem zdrowia). Obudziłam się w nocy z bardzo szybko i mocno bijącym sercem. Towarzyszył temu irracjonalny lęk przed śmiercią. Lekarz pogotowia podał mi środek na uspokojenie. Zasugerował nerwicę. Zalecił dokładne badania. Zaczęła się wędrówka od specjalisty do specjalisty. Każda diagnoza brzmiała identycznie: nerwica lękowa. Czułam się coraz gorzej. W nocy wybudzały mnie ataki lęku (na koniec zawsze robiło mi się bardzo zimno, zaczynały drżec mi mięsnie, *szczękałam* zębami i atak ustępował), a w ciągu dnia męczyły przeróżne dolegliwości: - bóle i zawroty głowy, - szumy w uszach, - zaburzenia widzenia, - zaburzenia mowy (musiałam bardzo koncentrowac się na wypowiadanym słowie, w przeciwnym razie sepleniłam lub wypowiadalam je błednie), - drętwienie szczęk, - wrażenie ściągania sie skóry na plecach (jakby było jej za mało), - zaburzenia czucia w kończynach (jednemu z ataków lęku towarzyszylo potworne wrażenie, że mam tylko tułów), - duszności, - nagła *pustka* w głowie, zaburzenia pamięci, - bóle w klatce piersiowej, wrażenie zamierania serca lub przyspieszony puls, - osłabienie, - poczucie odpływu, - *kontrolowane oddychanie* - tak to sobie nazwałam, a polegało to na tym, ze musiałam myslec o oddychaniu, jakby nie było odruchem bezwarunkowym, w przeciwnym razie oddech mi sie zatrzymywał, - koszmary senne i poczucie, że jestem ciężko chora. Z pełnej życia, ambitnej studentki stałam sie psychicznym i fizycznym wrakiem człowieka. Moi rodzice byli przerażeni, ale nikt nie potrafił mi pomóc. Nerwicę lękowa potwierdził również pewien pan profesor. Zalecił spacery, regularną gimnastyką, pozytywne myślenie i ... zakazał dalszych wędrówek po lekarzach. Uprzedził, ze walka z nerwicą bywa trudna. Ostrzegł też, że nerwica wraca do człowieka jak bumerang. Nawet po latach. Chorowałam 3 lata. Nerwica odeszła równie nagle jak się pojawiła. Znowu poczułam, że żyję. Wyszłam za mąż. Urodziłam dziecko. Niestety po 4 latach małżeństwa mój królewicz okazał się ropuchą...Zaczęło się życie w nieustannym napięciu i stresie. Dwa lata temu znowu obudziłam sie z tym potwornym wrażeniem umierania...Znowu badania. I diagnoza jak przed laty: nerwica lękowa. Niedawno podjęłam decyzje o rozwodzie. Moje nieudane małżeństwo traktuję jako największą porażkę w moim życiu. Nie mogę przeżyc, ze tak bardzo pomyliłam sie co do człowieka, za którego wyszłam za mąż. ostatni miesiąc był koszmarny. Mało jadłam, niewiele spałam, wypijałam hektolitry kawy. Albo płakałam albo rozpierały mnie nerwy i złośc. Tydzien temu nie mogłam zasnąc. W ciągu dnia meczyły mnie dusznosci, a w nocy pojawił sie ogromny ból w łydkach. Dosłownie nie wiedziałam, co zrobic z nogami, żeby ból trochę zelżał. To ostatnie co zapamietałam - potworne bóle i skurcze łydek. Straciłam przytomnośc. Mąż twierdzi, że wyglądało to tak jakbym się dusiła. Dla mnie bardzo nieprzyjemne było uczucie towarzyszace powrotowi świadomości. Miałam wrażenie, że odpływam. Zażyłam leksotanil (przepisany przez mojego lekarza rodzinnego, zazywany przeze mnie tylko i wyłacznie podczas silnych ataków lęku) Uspokoiłam się i zasnęłam. Nastepnego dnia czułabym się świetnie gdyby nie strach przed ponowną utratą przytomnosci i ewentualnymi przyczynami (teraz się boję ze mam raka mózgu..) Dodam jeszcze, ze byłam nieprzytomna ok. 20 sekund. Mój (wciąż) mąż sprawdził mi tętno. Równomierne i wyrazne. Czy komus z Was zdarzyło sie takie omdlenie? Czy mogło miec ono podłoże emocjonalne? Czy bez znaczenia jest fakt, ze było poprzedzone silnym bólem łydek? A może mam padaczkę? Może to skutek choroby rozwijajacej sie przez lata, a błednie zdiagnozowanej jako nerwica lekowa? Za parę dni mam wizyte u lekjarza. Okropnie się boję.
  7. Mam parę takich pytań do Państwa. 1. Czy niewydolność serca lub jej początki mogą być niewidoczne poprzez EKG albo echo serca? 2. Skoki ciśnienia lub utrzymujące się dłużej wysokie ciśnienie może być alarmem do tego, że mogę mieć coś z sercem? 3. Jak przebywam troszkę dłużej w stojącej pozycji to czuję, że mam ciśnienie w normie, np. te 140/90, a gdy nagle usiądę to ciśnienie drastycznie mi się zwiększa ,np. z tej wartości co podałem na górze do np. 160/100, czy to może być mocno groźne? 4. Przy jakim wysokim ciśnieniu powinienem dzwonić po pogotowie? 5. Niedawno dostałem od lekarza rodzinnego tabletki na ciśnienie Nebilet. Te tabletki mi pomagają, ale gdy nie biorę ich np. 2 dni to znowu się to wszystko zawraca. Jestem młodym człowiekiem, chciałbym wyjść z nadciśnienia. Czy da się wyjść z nadciśnienia tak abym na długi czas odstawił tabletki i wrócił do normalnego życia? 6. Czy przy zdrowym od dziecka sercu (mam lat 20, wszystko zaczęło się stosunkowo niedawno jakieś niecałe miesiąc temu) mogę w krótkim czasie (kiedy mam te ciśnienie wysokie albo te potężne skoki) jak to się mówi *kopnąć w kalendarz*? Obawiam się tego, że tak mi podskoczy, że dostanę udaru mózgu albo zawału serca. ;( 7. Wiem, że powidoki, śnieg optyczny i jakieś takie białe albo czarne mroczki przed oczami są rzeczą normalną przy nadciśnieniu. Lecz 2 razy w życiu miałem taki dziwny objaw. Po środku obrazu zacząłem widzieć jakby taką kreskę złożoną z paru małych kropek, (ustawienie szeregowe kropek) które pulsowały, po jakimś czasie zaczęły coraz bardziej pulsować, do tego na około obrazu, który widzę miałem jakby taką pulsującą mgłę. Po chwili zaczęła boleć mnie głowa, przespałem się jakieś parę godzin i wszystko przeszło. Miałem raz tak jak spaliłem za dużo papierosów na raz, a drugi raz przez bardzo ważnym zaliczeniem egzaminu w mojej szkole. Czy mogą to być oznaki, że pod wpływem palenia papierosów moje naczynka krwionośne się zwężają i dlatego miałem taki efekt? Czy z takim efektem widzenia powinienem wtedy jechać do pogotowia? 8. W jaki sposób mój organizm może alarmować mi o zmęczeniu? (np. jak mało śpię od jakiegoś długiego czasu np. od roku, wstaję nieprzytomny, potem chodzę pół dnia jakby taki lekko *pijany*, a przed spaniem czuję się pełen energii i nie dam rady zasnąć). 9. Od dłuższego czasu stopy mi się bardzo pocą i ręce. Czasami na moich dłoniach i stopach czuję lekkie szczypanie, lekkie odrętwienie, lekkie uczucie rąk jak z waty lub uczucia lekkiego mrowienia, które po krótkim czasie ustępuje. Od czego może to być? Czy to jakiś defekt serca lub układu nerwowego? Magnez biorę w wysokich dawkach, ponieważ przepisał mi to neurolog. Żeby nie było niejasności: - Palę papierosy już od 4 lat, teraz ograniczyłem (paliłem tak średnio 8/10 papierosów dziennie, powoli zaczynam się odzwyczajać palę około 5/6) - Przez dosyć długi czas (tak od 8 do 10 miesięcy, co 2/3 dni po 3/4 piwa, regularnie piłem alkohol (tylko i wyłącznie piwo). - Przestawiłem się jakby na nocny tryb życia (zasypiam około 3/4 rano, a wstaję około godziny 10/11 przed południem. Przestawiłem się tak już 1,5 roku temu, ze względu takiego, że miałem takie ataki nerwicy, kołatania serca, pocenie, szybki oddech, palenie w klatce piersiowej. Nie mogłem zasnąć jak człowiek np. o 21 tylko leżałem lub siedziałem tak do 2/3. Lęk który czułem był miażdżący. Dostałem Xanax na uspokojenie, który działał wzorowo przez dłuższy czas, teraz już nie działa). - Nieregularne posiłki to znaczy np. zero śniadania po przebudzeniu tylko wypalenie 3 papierosów w ciągu godziny, potem obiad 2 kanapki, a na kolację którą jadłem około 23/24 zjadałem odgrzaną zupę i 7 kanapek. - Dosyć mocno przytyłem ,przed tymi potyczkami z ciśnieniem i nerwicą ważyłem około 70/75 kg. Byłem dosyć szczupłym człowiekiem przez całe życie. Teraz ważę około 100kg a wzrost mój to około 188cm. - Pracuję przy komputerze w firmie mojego starszego brata. Spędzam przy nim tak normalnie około 6 godzin, często zdarzają się sesje po 10/12 godzin. - Mam bardzo często przyśpieszony puls (z moich pomiarów wynika, że rano puls jest wolniejszy a wieczorem szybszy. Takie granice mojego pulsu to 90/110, przy kołataniach serca podchodzi pod 160/170), jakby tak nienaturalnie. Leżę sobie w łóżku, wyluzowane mięśnie a serce bije jak młot, ale nie czuję, że będę miał atak kołatania. - W przeszłości bardzo dużo grałem w piłkę, biegałem, pływałem. Uwielbiałem sport, dawało mi to wiele frajdy jak i zdrowie. Wszystkie badania, które miałem (np. EKG serca, morfologia, podstawowe badania układu nerwowego) wychodziły znakomicie. W szkole byłem zawsze dość nerwowy przed jakimś stresującym motywem. Dosłownie byłem przeciwieństwem tego co napisałem przed tym, oprócz tej nerwowości. Bardzo stresuję się tym co mi dolega, proszę o wyrozumiałość co do mojej osoby. Z żadnym lekarzem nie mogę o tym porozmawiać, bo mówią mi, że jest wszystko dobrze... lecz czuję się *POTĘŻNIE ŹLE*... :( Z góry dziękuję! Pozdrowienia!
  8. Witam, postanowiłem że przedstawie tutaj swój problem z sercem, ponieważ jestem już na tyle wycieńczony i zdesperowany że przyjme każdą pomoc i radę, na poczotku chciałbym podkreślić że nie jestem hipohondrykiem z urojonymi kłopotami serca, a więc moja sytuacja wygląda następująco. Problem z sercem pojawił sie już jakieś 7-8lat temu zaczynało się spokojnie od wzrostu bez przyczyna tętna oraz związanego z tym niepokoju, niestety zauważam iż problem się pogłębia, nawet podczas wysiłku mam niespodziewane (restarty) serca, mam na myśli to że podczas biegu lub innej fizycznej pracy nagle serce przestaje isc swoim rytmem i po sekundzie-dwóch rozpędza się na nowo przy czym ja odczuwam słabośc, strach, brak sił, niepokój, musze przerwać natychmiast to co robie, ponieważ omdleje (już tak było) od pewnego czasu dolegliwości z sercem objawiają się również przy zmianie pozycji np: ćwicze w domu brzuszki, przysiady itd i nagle się położe lub poprostu usiąde, w tym momencie kołatanie oraz nierówny rytm serca mam na 100%, podczas wsiadania do samochodu lub wysiadania z niego to samo, musze przyznać że zle znosze zimno oraz stres (objawy serca wracają) natomiast po saunie lub po ciepłym długim prysznicu czuje się świetnie, i objawy znikają na jakiś czas, mierze regularnie ciśnienie (w domu) średnio mam 140-155/90-100 przy bardzo niskim pulskie 53-65max do 75, miałem robionego holtera który wykazał w kilku momentach jakieś nieprawidłowości ale lekarz stwierdził że one nie zagrazają mojemu zyciu (nie podjęto leczenia) nie pale, nie pije, odzywiam się jak każdy 27 latek, czasem fast food ale przewaga zdrowych domowych posiłków, obawiam się że jeśli postęp bedzie nadal tak zauważalny jak teraz grozi mi poważny kłopot z sercem, żyć sie przez to odechciewa to raz a dwa że człowiek nie ma siły i ciągłe obawy. Proszę o pomoc, rady, może ktoś przechodził lub przechodzi coś podobnego, pozdrawiam
  9. Witam, dodałam niedawno post w dziale *Depresja*, ale tutaj zapytam konkretnie o mój największy lęk: mam wrażenie, że wszyscy mają mnie dosyć, że odsuwają się ode mnie. Wykorzystują, odzywają się tylko wtedy, kiedy sami czegoś potrzebują. Mało kto zaprasza mnie gdzieś, ponieważ wiedzą, że nie lubię imprez czy alkoholu, lecz czy to powód, by mnie od razu przekreślać i nawet nie zaproponować zwykłego spotkania? Przez to staję się apatyczna, a zaproszenia dostaję jedynie od osób poznanych w internecie, na które kategorycznie odmawiam, ze względu na strach przed tym, kim te osoby są i jakie mają wobec mnie zamiary. Jak zmienić podejście?
  10. Witam! Mam przykre wspomnienia związane z gimnazjum, przez co dręczy mnie brak akceptacji swojego wyglądu. Po drodze do dnia dzisiejszego wpadł na moje konto toksyczny związek (zakończony), nieszczęśliwe zauroczenie, oszustwo internetowe, manipulacja moją osobą oraz kilka innych wydarzeń. Nigdy nie byłam osobą towarzyską, ale również nie alienowałam się całkowicie. Doskonale dogaduję się z osobami w bardzo różnym wieku, nie mam problemu w zawieraniu nowych znajomości oraz mam wspaniały kontakt z mamą. Niestety od kilku miesięcy nie potrafię stanąć na nogi. Podejrzewam, że po kilku latach dopadła mnie całkowicie beznadziejność między relacjami międzyludzkimi, a w tym w relacjach z samą sobą. Nie wierzę w dobro ludzkie, wszędzie widzę przekręty, manipulacje, przerośnięte ego, egoizm, oszustwo i inne zło. Przestałam czuć jakąkolwiek potrzebę kontaktu z innymi, za nikim nie tęsknię oraz unikam wszelkich możliwych spotkań czy wyjść z domu- innymi słowy zaszyłam się w domu i nie chcę z niego wychodzić nigdzie poza szkołą i pracą. Nie przeszkadza mi nawet bałagan wokół mnie, który jeszcze jakiś czas temu był dla mojej osoby zbrodnią niewybaczalną- teraz nawet nie mam siły ruszyć tyłka by coś z nim zrobić. Ignoruję go, stał mi się obojętny. Temu wszystkiemu towarzyszą mi stany lękowe np.: boję się śmierci mamy (nieuzasadnione), boję się odebrać telefon od nieznanego numeru lub podnieść słuchawkę domofonu. Nasiliła się moja nerwica natręctw; strasznie mnie denerwuje, gdy ktoś w szkole rusza moje rzeczy lub dotyka mnie. Stałam się apatyczna, ciągle dokucza mi sen. Bardzo szybko się męczę, znacznie przytyłam. Czuję potrzebę jedzenia konkretnie czekolady mlecznej. Towarzyszą mi bóle mięśni, głowy, pogorszenie wzroku i ogólna ociężałość ciała. Wieczorami miewam stany podgorączkowe. Ciągle jest mi zimno, podczas gdy inni się wręcz *gotują*. Łatwo się pocę i tracę oddech (głownie przez zatkane zatoki). Spada moja koncentracja- ciągle czuję jakbym unosiła się ponad moim fizycznym ciałem i nie mogła do niego wrócić. Często łapię się na tym, że mija przypuśćmy 10 minut na lekcji, a ja zupełnie odleciałam i nic nie pamiętam. Najgorsze jest to, że czuję dużo większą więź z moją roślinką, którą hoduję od maleńka i chomikiem, niż całą grupą ludzi, którzy w jakimś stopniu mnie otaczają. Nie wiem co się ze mną dzieję. Czuję, że jeżeli czegoś ze sobą nie zrobię, to zwariuję. Złapię się nawet brzytwy.
  11. Witam. Mam 18 lat. Nie imprezuję raczej, ale w ostatnich miesiącach zdarzyło mi się przez parę dni wypić po 3 piwa. Raz też parę drinków. Jakiś tydzień po drinkach strasznie spadł mi cukier. Sytuacja powtórzyła się ponownie w szkole, osłabłam. Bardzo się wystraszyłam. Porobiłam wszystkie badania: krwi, na tarczycę oraz echo serca i ekg. Wszystko jest ok,ale mimo tego ja nadal czuję się jakoś nieswojo.. Czasami serce mi kołacze, szybko się męczę... Jestem ospała. Zdarzają się duszności, mimo, że jest mi zimno. Mam takie jakieś dziwne napady... Boję się, że coś będzie ze mną nie tak... Często siedzę i sprawdzam swój puls. Czy to może być nerwica lękowa? Dodam, iż w ostatnich czasach miałam dużo stresu... Czy ktoś z Was się już z tym spotkał?
  12. Witam wszystkich jak tam nerwuski w nowym roku bo u mnie bez poprawy
  13. Gość

    Lęk przed lękiem

    Witam wszystkich cierpiacych!Dwa dni temu sie zarejestrowalam,szukalam pomocy z walka z napadami leku,nie wiedzialam,ze jest nas tak wielu.Dopadlo mnie to 2lata temu,zrobilo mi sie slabo,serce mocno walilo,myslalam,ze mozg mi eksploduje-zabralo mnie pogotowie.Przebadali mnie wszyscy mozliwi specjalisci-i nic.A ja tak czekalam,zeby ktorys cos stwierdzil(serce-ok.pluca-ok,rezonans mozgu-ok.itd.)Odeslali mnie do psychologa i tu sie dowiedzialam co mi dolega.Jestem caly czas na lekach ale i tak mnie dopada,zaraz cisnienie mi skacze,w glowie sie koluje...Mam nieraz lek przed dostaniem leku-to jest okropne uczucie! Budzac sie rano boje sie otworzyc oczy,bo nie wiem jak sie bede czula-mam manie mierzenia sobie cisnienia.Jak to wytrzymac,czy to kiedys minie!? Pozdrawiam Asia.
  14. Witam Ostatnio pewnej nocy jak kładłem dziwnie sie poczułem,zaczalem miec jakieś lęki,jakby nadszedł mój koniec,miałem tak przez pare dni,po paru dniach poczytalem o tym i pisalo ze to od dojrzewania,więc wmawialem sobie ze to od dojrzewania tylko i jest lepiej, ale najbardziej dziwne jest to że nie mam świadomości tego co robie,bardzo mnie to dobija ,nie wiem co robić,powiedzialem o tym mamie,mowi że to od przemęczenia i za dużo komputera, ale wątpie nie jestem jakos przekonany że to od tego a jeszcze dodam że palilem papierosy pół roku ale odkąd to sie wydarzylo już skonczylem palenie ze strachu POMÓŻCIEE!
  15. Witam wszystkich. Postanowiłem w ostatnim czasie przyjrzeć się trochę mojemu zdrowiu. Minęło mi 27 lat, a jak do tej pory nigdy nie miałem przeprowadzanych żadnych poważniejszych badań. Może niektórzy tu mają większe doświadczenie w obcowaniu z lekarzami, dlatego proszę o pomoc. Myślę że mam nerwicę, ale nie jestem pewien czy tylko, moje dolegliwości mogą być związane z układem moczowym, z układem krwionośnym z serem, mogą też dotyczyć spraw związanych z jelitami. Jest tego sporo, nie wiem jak się za to zabrać, od czego zacząć do jakiego lekarza iść, co mówić. Spodziewałem się u siebie już wcześniej kłopotów nerwicowych, ponieważ zdarzało się że miałem dziwne nieuzasadnione lęki w pracy (mam bezpośredni kontakt z klientem), przyspieszone tętno i niepokój, coś w rodzaju kołatania serca zanim w ogóle przyszedł klient, w czasie rozmowy zdarzało się że zaczynała drgać mi warga, ostatnio to przeszło. Jakiś miesiąc temu kilka razy miałem wrażenie jakby serce na chwile się zatrzymało, poczułem jakby jeden mocniejszy skurcz, przez chwile przerwa i dalej wszystko normalnie. Objawy z zatrzymaniem serca :) minęły, ale pojawiły się inne ostatnio kłucie w podbrzuszu, które od jakichś trzech dni przerodziło się w pulsujące kłucie promieniujące aż do żołędzi, bardzo delikatne i odczuwalne w zasadzie tylko wieczorem, 3,4 x i spokój. Od piątku mam wrażenie ciężkości głowy, jakby była delikatnie napompowana, spowolnienie, ospałość i coś w rodzaju zatkania uszu ( bardzo delikatnie), dzwonienie w uszach - ale to akurat mam od dawna zresztą mój tato też. Jak myślicie jakiego lekarza najpierw odwiedzić, czy jest send rozwodzić się o tym wszystkim lekarzowi rodzinnemu, ewentualnie jakie badania wcześniej zrobić, zależy mi na badaniach które mogą sprawdzić ogólny stan organizmu, ewentualnie wskazać na jakieś słabe punkty. Pozdrawiam
  16. Witam, moim problemem jest nerwica lekowa. Zmagam się z tą okropną chorobą już 3 lata. Zawsze byłem nerwowy, ale dopiero na studiach nerwica się nasiliła. Zażywałem Xetanor, a teraz leczę się Lenuxinem 10 mg. Lek ten jednak po roku stosowania juz chyba na mnie nie działa tak jak powinien.... ostatnio częściej odczuwam lęk, dezorientacje, czuję się wyalienowany, nie potrafię się skupić na pracy, łatwiej wpadam w panike.... Jest to bardzo uciążliwe, a najgorsze jest to że boję się żeby mi się nic nie stało (np. problemy z sercem) lub że moja psychika tego nie wytrzyma i *zwariuję*. Przeraża mnie to, proszę o pomoc lub jakieś rady... Dziękuję Tomasz, 23 lata
  17. Hey, mam 15lat i od niedawna mam nerwicę, znaczy wydaję i się, że ją mam. Zaczęło się od listopada kiedy nagle na sprawdzianie z historii pierwszy raz przy siedzeniu zaczęło szybko i bić serce, myślałam, że to zawał i zawołam pana od historii, położył mnie w pozycji leżącej i nogi do góry i tak leżałam do przerwy. Później poszłam do pielęgniarki dała mi melisę i przestało. Powiedziałam o tym mamie i później było dobrze. Po około tygodniu kiedy miałam jechać do rodziny nestępnego dnia, kiedy siedziałam przed komputerem znowu to samo, szzbkie bicie serca i słabość. I po powrocie od rodzinki poszłam do lekarza z mamą ( a no i zapomniałam wspomnieć o bólu w rękach i drętwienie rąk) no i powiedziałam to lekarzowi, a on powiedział, że mało warzę i mam niedowagę, ponieważ mam około 172cm wzrostu i 49kg. I, że to wpływa na to, że serce nie ma z czego korzystać i zaczyna potrzebować mu składników do normalnego funkcjonowania, a drętwienie rąk mam przez niedobór magnezu i poleciła mi megnez w tabletkach, al ego nie biorę, ponieważ boję połykać się dużych tabletek, i na poczatku stycznia znowu zaczęło mi dokuczać, tym razem większe lęki, że może mi się coś stać, kłucie w klatce piersiowej, duszności, zaczęłam się pocić np. na stopach, a nigdy się na stopach nie pociłam, znowu drętwienie palców, szybkie bicie serca, drgawki jak się przejmuje i histeryzuję, że coś mi jest. I zrobiłam badanie ekg, wyszły dobrze, badania krwi też dobrze i badania moczu też dobrze. I dopóki tydzień temu nie byłam u lekarza, chodziłam prawie codziennie do pielęgniarki i panikowałam i pytalam się jej cały czas czy to nie jest zawał, a ona mi powiedziała, że na pewno nie i że co miałoby spowodobać zwał skoro jestem chuda i nawet ma niedowagę, i że nia palę, nie piję itp. No i to było dla mnie logiczne, ale później znowu wracały histerie i lęki. Ogólnie mam bladą cerę i cały czas mówię sobie, że jestem jeszcze bardziej blada i że coś mi jest. I poszłam z mamą tydzień temu do lekarza i powiedziałam swoje objawy i powiedział mi, że to jest depresja młodzieżowa lub nerwica i zapisał mnie do psychiatry w ferie. A Wy jak myślicie co to jest? Jakąkolwiek słyszę historię, że komus coś się stało to zaczynam panikowac i sama sobie znajduję u siebie takie objawy i zaczynam histeryzować.. Czasami nawet mówię z płaczem swojemu chłopakowi, że nie chcę jeszcze umierać itp. a on zaczyna mnie uspokajać ; ) Mam nadzieję, że to jest nerwica, co Wy o tym myślicie?
  18. Gość

    Uczucie kulki w krtani i ból w przełyku

    Witam, ostatnio na treningu karate przy kilkukrotnym kopaniu w materac (wykorzystanie siły w 100%) poczułem jakby nagle coś mi staneło w krtani, coś w rodzaju kulki. Szybko przestałem kopać i po 5-10 sekundach przeszło. Bardzo sie przestraszylem poniewaz ostatnio czułem dziwny ból w okolicy szyi nie non stop ale zdarzał sie on co jakiś czas i nie był na tyle bolesny by sie nim przejmować, może to jakies wezły chłonne lub cos innego bylo ale mniejsza z tym. No i zdarzyło mi sie 2x coś takiego, ze leżałem na łóżku z podłozoną reką pod tylną czesc głowy i wtedy znow poczułem cos podobnego jakby cos staneło w krtaniu ale w dodatku byl wtedy ból przy przełykaniu i mowieniu, trwało to okolo 15-30 sekund. co może być przyczyną takiego bolu w krtani?
  19. Witam. Serdecznie. Od ubiegłej niedzieli mam problem. Cała niedziela przebiegła pomyślnie, nie byłem zestresowany ani nic, jednak gdy położyłem się do łóżka, poczułem nagły strach w sercu takie uczucie. Czuję jak by mi serce przyspieszyło, ale po zmierzeniu ciśnienia i ilość bicia serca na minutę wszystko było w normie. W dzień nie odczuwam tego lęku strachu ponieważ jestem zajęty szkołą. Z nocki poniedziałek na wtorek też miałem problem, ale ostatecznie spałem 5h. Potem kolejne dwa dni też było uczucie strachu ale udało mi się spać. Wczoraj nie spałem prawie do 2, a potem już całkowicie usnąłem. Dodam, że nie było żadnych objaw, jakiś szczególnych. Zwykły dzień. W szkole nie mam problemów, w rodzinie także ich nie mam. Mogę powiedzieć, że szybko się denerwuję, ale za to często się śmieję. Spłynęło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Oczywiście piję sobie melise i pomaga trochę. Ogólnie od zawsze miałem coś takiego, że błahymi sprawami się przejmowałem. Każdego dnia po wstaniu czuję się normalnie. Te dwa dni kiedy spałem normalnie to jak zawsze po obudzeniu jeszcze leżałem sobie i w budziku dawałem drzemkę. Natomiast w dniach kiedy to spanie nie było takie jak powinno po obudzeniu, szybko wstawałem i normalnie byłem gotowy do pracy w dniu. Nie wiem co mam zrobić, ogólnie po przerwach większych niż tydzień od szkoły to gdy wracam mam takie dziwne fobie. Do tego mówiłem o tym moim rodzicom, ale oni trochę to bagatelizują. Prosze o pomoc :) Dodam, że jestem astmatykiem.
  20. Witajcie ! Jestem tu nowy , juz nie wiem co zrobic , jakos od roku,kiedy rzucilem marichuane czuje potworny lęk,strach przed kazda sytuacja ktora mnie codziennie spotyka ,oprocz tego jest codziennie silny bardzo silny bol glowy no i zmeczenie z ktorym mi sie nic nie chce, zwolnili mnie z pracy -powodem byla agresja ,mialem rozne wkretki ze ludzie cos o mnie mowia itd, caly czas to mam , i nie potrafie juz z tym zyc,ile to jeszcze potrwa ? prosze pomozcie poradzcie cos, codziennie czuje sie jak jakis nacpany ,zamulony i okropnie przestraszony !!! :((
  21. Gość

    Jak walczyć z nerwicą samemu?

    Ludzie, czy wy naprawde lubicie jak sie wam nakleja etykiety na czolo? Nerwica, i inne co piszecie tu to same bzdury wymyslone przez tych ktorzy z tego czerpia piencadze. Bierzecie tez leki zalecane przez *speclaistow* co zwyczajnie maja z tego pieniadze a nie wiecie ze leki tego rodzaju sa bardzo szkodliwe i z tego co jest udowodnione, powoduja objawy ktore macie - to efekty brania lekow. Jesli sie czegos boicie, to nie zapominajcie strach jest jednym z uczuc i normalna rzecz. Jesli sie bocie czegos bardzo just take it easy! Znajdzcie powod dlaczego sie boicie, sami a bedziecie potrafili pokazac srodkowy palec strachu. Nie dajcie *pseudo spencjalistom* was doic i nazywac pseudo choroba.
  22. Cześć. Nie wiem za bardzo od czego zacząć... mam na imię Kamila i mam zaledwie 15 lat ale przerzyłam w swoim życiu więcej niż nie jedna po 20stce...zmagam się z nerwicą lękową zaledwie od ponad 2 miesięcy. Nie jest to dużo ale przez ponad 5 lat mieszkałam z mamą u jej chłopaka. Na początku było w porządku ale później zaczęło się coś takiego jak znęcanie się psychiczne. Facet był wrednym typem.Nigdy nie chciałam toczyć z nim wojny ale on cały czas robił wszystko żebi mnie poniżyć zdenerwować czy co tam jeszcze jest... tłumiłam w sobie gniew bo bałam się mu odpyskować. Wpadłam w lekką nerwicę i byłam przeciętną pesymistką...aż pewnego dnia poawiła się w moim życiu marihuana...jak to nastolatka byłam ciekawa i po zapaleniu byłam szczęśliwa jak nigdy...nigdy jeszcze nie było mi tak dobrze...miałam od tamtej pory grześ chłopaka mamy. Ale kiedy zapaliłam po raz drugi dostałam tak potężnych napadów lęku że myślałam że umieram. Miałam dreszcze bałam się słyszałam jakieś głosy...po 3 godzinach lęki ustały. przez tydzień miałam spokój i znowu zapaliłam...znoe miałam lęki...dostawałam je co wieczór...potem znów zapaliłam i lęki były już codziennie...jaka ja byłam głupia...od tego czasu jest coraz gorzej...mam potworne ataki paniki, boje sie zostawać sama w domu,cały czas się boje,jest mi cały czas zimno mam potworne dreszcze, w nocy zaczynają się koszmary związane z narkotykami. boje się jeździć samochodem. Moją pasją są motocykle...zawsze były moją nadzieją zawsze wierzyłam że będę jedną z tych motocyklowych niezniszczalnych i nieśmiertelnych ludzi...motocykle od 4 lat wypełniają moje życie...ale przez nerwicę lękową boje się nawet chuśtać na głupiej huśtawce...bo adrenalina mi udeża do głowy...boje się huśtawki, samochodów a co dopiero jazdy na motocyklu. To straszne nie móc realizować swojej jedynej pasji która w najtrudniejszych chwilach dawala mi nadzieję...mam też depresję...opuściłam się w szkole właśnie raz kied oceny są najważniejsze i przygotowanie do egzaminu gimnazjalnego...mam napady złosci, potworne bóle głowy, rano nie moge się obudzić...kiedy złapią mnie lęki to nogi mam jak z waty czasami mam dziwne uczucie jakbym taciła świadomość, robi mi się duszno,kłuje mnie serce, boje się że zaraz umre że będę miała zawał czy coś w tym stylu. boje sie leków na uspokojenie bo boje się że mnie zabiją. Jak mnie mrowi lub jakaś część ciała to zaraz mam te STRASZNE MYŚLI bardzo często łapie mnie to w szkole, nie wychodze z domu, siedze zamknięta w swoim pokoju i czuwam czy przypadkiem nie zostaje sama w domu albo użalam się nad sobą...boje się patrzeć przyszłość...czytam mnustwo książek ale jest ze mną coraz gorzej...nie byłam u lekarza nie chce denerwować mamy. Jak dotąd najgorszym okresem był pobyt mojej mamy w szpitalu...nie chce sobie przypominać tego co wtedy czułam jak zabierało ją pogotowie...naprawde mam już tgo dosyć co chwile robi mi się słabo bo AŻ TAK się boję...nie wiem już jak sobie poradzić...nie wiem jak będzie wyglądało moje dalsze życie skoro na starcie w tak młodym wieku tyle przeżyłam...boje się tego co będzie dalej...boje się samej siebie czasami mam ochotę zasnąć i się nigdy nie obudzić a potem się budze i przez cały ranek mam coś w rodzaju apatii a wieczorem mam te okropne napady zimna...co mam robić? staram się z tym walczyć, ignorować to ale mam wrażenie że niedługo trafię do szpitala...chciałabym w końcu normalni żyć i móc realizować swoją pasję...
  23. Witam, mam takie pytanko do osób osobiscie zaproszonych do tańca z panną nerwicą:P jak sobie radzicie z pewnymi jej objawami?mam tu na myśli przede wszystkim cholerna suchość w gardle i momentami okropna senność.walczycie jakos z nimi czy bierzecie je metodą na przeczekanie?jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?bede wdzieczny za jakieś wskazówki:)
  24. Po operacji wszystko goi się prawidłowo,ale psychika się nie goi.Lęk przed chodzeniem,przed życiem .Nerwowość.Ogólnie apatia. Co dalej??
  25. Witam:)jako nowy forumowicz zmagający sie z ta przekletą choroba chcialbym zapytac was czy można z nią normalnie żyć, planować założenie rodziny i jakąkolwiek przyszlosc? obecnie mam 26 lat. przygoda z moją Panią Franczeską (w momentach gorszego samopoczucia jest Francą:) )zaczęła się jakies dwa lata temu . nagle zacząłem się żle czuc (dziwne drapanie w gardle, stany pseudogoraczkowe, zmęczenie i sennosc dziwne pragnienie itp.) potem doszly dalsze dolegliwosci (zaburzenia snu stany apatii itd). przeszedlem caly korowód badań lekarskich (łącznie z badaniami na onkologii - czego nikomu nie zycze)koszmar i tu zonk - okazalo sie ze jestem zdrowy jak ryba. wtedy po raz pierwszy uslyszalem ze te wszystkie dolegliwosci to moze byc nerwica lękowa. Nadmienie, iz mialem ciężką sytuacje rodzinną - dom gdzie bylo dwoch alkoholików, dlugi i permamentny stres którego myśle ze nie potrafilem w dobry sposób odreagowac, tylko tlumilem w sobie. moj lekarz internista zasugerowal spotkanie z psychiatra i psychoterapie. wydaje mi sie ze dobrz e trafilem, bo moja pani psychiatra to przemila babka, która pozwolila mi sie wygadac i zaserwowala leki (neurol 0,25 mg raz dziennie i miansec 10 mg raz dziennie)w stosunkowo niewielkich dawkach, które pozwalaja mi normalnie pracowac i jakos egzystowac. rozpocząłem równiez psychoterapie, dzieki której udaje mi sie wprowadzac stopniowo pozytywne zmiany w swoje zycie.problem w ty, ze mechanizm tlumienia w sobie emocji mam opanowany do perfekcji i zupełnie nie moge tego stanu rzeczy zmienic. wyprowadzilem sie z domu, staram sie sobie ułożyc jakos zycie prywatne i zmieniac sie na lepsze, bo doszedłem do wniosku, że najlepszym psychoterapeutą dla siebie jestem ja sam:)tylko mam taki dylemat. czy z tą choroba można myśleć o założeniu rodziny i o jakichskolwiek planach dlugoterminowych(np kredycik na mieszkanie)?na dzień dzisiejszy biore leki, jestem w stanie pracowac i jestem w dalszym ciągu pozytywnie nastawiony do życia z moją Franczeską, aczkolwiek mam w pamieci koszmar jaki przeszedlem przed lekami i swiadomość ze leki kiedys trzeba bedzie odrzucic.pogodzilem sie tez z faktem, że pewnie co jakis czas franczeska bedzie mnie nawiedzac. jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?
×