Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Depresja

  1. Prawie rok temu miałam wstrząśnienie mózgu,od tego wypadku przestałam w ogóle sypiać. pół roku leczyłam się u r óznych lekarzy nic nie przynosiło efektu.wreszcie trafiłam na oddział tam ustawiono mi leczenie rozpoznanie depresja. obecnie zażywam anafranil 75 SR 1tabl.rano ipół wieczorem oraz lerivon przedtem 60mg teraz zeszłiśmy z panią dr do 30mg. Z pomocą lerivonu mam całkowicie wyleczyć się z bezsenności.oprócz depresji mam jeszcze nerwicę serca. mam do Was pytanie-jeśli zażywaliście lerivon czy anafranil to napiszcie czy to są dobre leki, jak na Was działały?czy Wam pomogły?
  2. Gość

    Podejrzenie nerwicy, depresji lub paniki

    Witam. Chciałabym się dowiedzieć czy ktokolwiek z was miał takie same objawy przy wykryciu jakiejś choroby np. nerwicy, depresji lub chorób serca. Od paru miesięcy czasami czuję ból serca po wypiciu kawy lub gdy się stresuje, a potrafię się bardzo zestresować nawet z błahego powodu. Gdy jestem zdenerwowana zaczynam się czuć słabo, mam duszności a czasami nawet drgawki. Często również mam problemy ze snem oraz wahania nastroju i ogólne osłabienie, zmęczenie brak chęci do czegokolwiek. Kiedyś byłam osobą optymistyczną i tak naprawdę prawie nigdy nie płakałam chyba że był do tego poważny powód np. wypadek bliskiej osoby lub śmierć, albo duży ból fizyczny. Teraz płakać potrafię nawet bez powodu ot tak uroję sobie coś lub wyolbrzymię jakiś problem i płaczę. Bardzo proszę o pomoc i o to jak walczycie z takimi objawami.
  3. Witam wszystkich. Rok temu miałam wstrżąsnienie mózgu od tego czasu zmagam się z ta okrutną nerwica i depresją. Obecnie zażywam anafranil 75SR 1 tabl.rano i pół wieczorem oprócz tego na noc lerivon 30mg, od kardiologa mam przepisany bisocard 2.5mg 1 tabl.rano bo jak go nie wezmę to puls mam 100 i więcej i w nocy nie zasnę. Przez pól roku wcale nie spałam-chodziłam od lekarza do lekarza nie wiedziałam co się ze mną dzieje dopiero w szpitalu ustalili mi leczenie na depresję. Kto z Was zażywał bisocard niech napisze czy jest pomocny w nerwicy serca i jaką dawkę braliście i co oprócz tego, czy zażywacie magnez bardzo proszę o odpowiedzi.
  4. Od długiego czasu mam problem z żołądkiem. Burczy mi w brzuchu, przelewanie, burczenie także w przełyku i odbycie. Ciągle odbija mi się, czasami czuję kwas i tak jakby *ulewa mi się*, gazy też występują często, bądź czuje, ze chce mi się, ale nie moge tego zrobić i pojawia się ból brzucha. Lekarze zwalali na stres jak mówiłam o burczeniu w brzuchu, bo na początku tylko to było dokuczającym objawem, lecz później doszły inne dolegliwości. Do tego czuje się zmęczona od rana, nic mi się nie chce, czuję jakbym miała jakąś depresje.. Mam 18 lat, z burczeniem męczę się od jakoś 2 lat, a inne dolegliwości doszły pare miesięcy temu tak mi sie wydaje. Nie wiem czy to ma coś do rzeczy, ale mam alergie na pyłki, kurz, roztocza itp. Miałam robione badania moczu dawno oraz krew, także usg jamy brzusznej i niby wszystko było ok. Miesiąc temu wkońcu dostałam skierowanie na gastroskopię i dzisiaj była wykonana, lecz boje się, że znów nic nie wykażą te badania.. i mam pytanie czy takie objawy mogą być wywołane tylko przez stres, psychikę? Pomózcie.
  5. Choruje na zespół wazowagalny kardidepresyjny 2a tez dostałam procoralan 5 mam brac 2x ale czy one są dobre jak sie czujecie po nich dajcie znac jakie są objawy na co ogólnie te tabletki są
  6. Hej,witam. Jestem Elizka,mam pewien problem. Mam 30 lat,rodzine. Zawsze mialam duzo energii,twardy charakter. Od listopada mam problemy ze snem,kladlam sie spac,a tu lipa. Ciezko mi sie oddychalo,zoladek*na supelek*-uciskal. I juz,nastepny dzien ,wiadomo. Zmeczenie.Poszlam prywatnie do lekarki,badania ok,tylko te chelicobacter mialam. Dala antybiotyki,umieralam po nich. Nie pomoglo. Zrobilam nawet gastroskopie,ale tez ok. Co ktoras noc ,brak snu. I nagle,apatia,znuzenie,brak sensu,planow. Siedzialam tydzien w domu. Czulam sie beznadziejnie. Poczytalam w necie -pomyslalam-despero. Pogadalam z mezem. Chcialam isc do lekarza,pomoc sobie jak tylko sie da. Psychiatra posluchal co mam do powiedzenia,we wtorek stwierdzil depresje. Duzo czytalam na ten temat,ale staralam sie myslec pozytywnie. W sobote powiedzial,ze nie wygladam na despero ,bo mam duzo energii,szybko mowie i jak to stwierdzil *za dobrze wygladam na depresje*.Wogole to sam wygladal jak jakis swir. Ubior,wlosy-szok. Czulam sie tam niekomfortowo,nie wiem,czy potraktowal mnie powaznie. No dobra stwierdzil afektywna-dwubiegunowa(nie na 100%)dal leki. Cloranxen na spanie,czasem biore. No i Depakine 300 na uregulowanie nastroju. Tego leku nie odwazylam sie wziasc,po tym co o nim pisali w necie. Jednak staram sie sama ogarnac. Sa dni,ze padam i spie jak dziecko,rano mam problem z przebudzeniem. Kawa musi byc. Nastroj jako taki. Ale dzis znow nie moglam zasnac,wkurzylam sie,znow mam zoladek na supelek,zero apetytu,zmeczenie,jestem skolowana. A byla juz lekka poprawa. Skad to sie bierze i co mi moze byc.? Nie olewam tego co mowil ten lekarz,ale tez do konca mnie nie przekonal. Czuje,sie w tym sama,jakby nikt mnie nie rozumial. A przeciez jest maz,rodzina. Nie ogarniam tego. Czy to moze depresja,czy co? A co z tym Depakine chrono 300? nie wiem czy brac,czy tez nie?Czasem zeby zlapac porzadnie oddech musze az ziewnac. Mam problemy z koncentracja,zapominam,ciagle mi zimno,wole byc w domu,sama. Robie to co musze zrobic,ale bez entuzjazmu. Nie mam zadnych powaznych problemow w zyciu,a czuje w sobie pustke. Juz mi sie nie chce nawet mezowi gadac czasem,jakos sie zagubilam,nie wiem co mi jest,ale tez nie mam zamiaru sie poddac. Moze ktos ma podobne halo. No to tyle... Pzdr.
  7. aga86

    Metoda 1000 kroków

    Hejka, czy ktos z Was korzystał? Jakieś opinie?
  8. leila

    Depresja przy epilepsji

    Witam, Kilkanaście lat temu stwierdzono u mnie epilepsję. Brałam leki przeciwepileptyczne przez około 2 lata, po czym przy badaniach eeg stwierdzono pogorszenie mojego stanu. Ja byłam jeszcze dzieckiem (okres dojrzewania) i moi opiekunowie postanowili przerwać terapię, jako że nie przynosiła efektów. Okres ten i kolejne lata wspominam bardzo ciężko i depresyjnie. Zamknęłam się w sobie na 2 lata, potem robiłam wszuystko i wychodziłam do ludzi na siłę. Byłam bardzo niepewna siebie, nadwrażliwa, emocjonalna, miałam problem z akceptacją, przyjaźnią, zaufaniem. Niestety mój problem później nie został zauważony przez inne problemy rodzinne. Sama również musiałam uporać się z traumą z dzieciństwa, która była i jest tematem tabu w rodzinie. Były problemy z alkoholem, z odżywianiem, myśli samobójcze, okaleczanie. Poznałam męża i uwierzyłam w szczęście. Niestety złe uczucia powróciły. Po urodzeniu dziecka, załamałam się psychicznie, miałam poczucie *wariacji* i nie obchodziło mnie nic poza dzieckiem. Chciałam uciec z domu, pracy. Cierpiałam na bezsenność 2 lata. Schudłam do BMI 16 (pół roku po porodzie). Stwierdzono u mnie depresję i leczę się sertraliną 100 mg. Teraz jest lepiej. Wiele lęków przeminęło. Niestety nie mogę ustablilizować mojego stanu. A próbuję ze wszystkich sił. Chodzę na psychoterapie (indywidualną i relacji), próbuję rozwijać hobby, nastrajać się pozytywnie, wychodzić do ludzi. Ale nadal nie czuję się dobrze. Nadal mam momenty w których nie chcę nikogo przy mnie i kiedy sama panicznie boję się odrzucenia. 16 lat blokuję fakt, że zdiagnozowano u mnie epilepsję. Nigdy nie miałam typowych wielkich drgawek. Raczej migreny, zaburzenia widzenia, drgawki (bardziej wynikające z emocji przy rozmowie o trudnych sytuacjach), stany depresyjne, nagłe poczucie braku energii i odrętwienia z poczuciem nagłego zasypiania. Nie wiem, co powinnam robić. Gdzie powinnam się zgłosić. Gdzie jeszcze szukać pomocy. Martwię się, że mogę w przeciwnym razie zniszczyć sobie życie, bo skoro sama nie rozumiem do końca sytuacji to i nigdzie indziej tego zrozumienia nie znajduję. Jak sobie pomóc?
  9. Nie wiem czy komuś będzie chciało sie to czytac, bo strasznie sie rozpisałam.Musiałam sie wygadać. W sumie nie wiem od czego zacząć, mam 19 lat i mam stwierdzoną epilepsje,depresje,nerwice i stany lękowe. Typowych ataków padaczki nigdy nie miałam,a jak sie juz zdarzył jakieś to dosłownie raz na ruski rok. Ostatni atak co prawda miałam 1,5 miesiąca temu dostałam dwoch ataków w ciagu 2-3 godzin, w tym jeden był tak jakby świadomy, było to mega dziwne, pierwszy raz w zyciu miałam takie coś, byłam całkowicie świadoma ale nie panowałam nad swoim ciałem, zaczełam sie jakby *trzepać* i *trząść* ,głowa mi tak zaczeła latać w różne strony jednym słowem scena jak z horroru. Najczęściej występowały u mnie utraty świadomości, podejrzewam że nadal czasem wsytępują ale ze względu na to, że sie lecze są one tak krótkie i występują tak rzadko, że są praktycznie nie zauważalne dla mnie i otoczenia ;) nadal u mnie występują silne bóle głowy, nie ąz tak silne jak kiedyś i tez nie dak czesto (przypuszczam że to tez zasługa leczenia) ale nadal występują zwłaszcza w sytuacjach stresujących. Jak juz pisalam mam stwierdzoną także nerwice, stany lękowe; często mam zawroty głowy, problemy ze wzrokiem, obraz mi tak jakby *skacze*, zdarzają mi sie tez bóle serca, mam wrazenie ze to na tle nerwowym, często występuje u mnie drętwienie i mrowienie koniczyn, czasami wogóle ich nie czuje, jakbym np nie miała nogi i nie moge nia ruszyć, wstać. zdarza się szumienie w uszach, albo taki jakby pisk, problemy ze skóra na tle nerwowym, jak sie denerwuje,stresuje, wyskakują mi wszędzie czerwone, piekące plamy, w sytuacjach nerwowych mam tiki że drape się w różnych miejscach, nie wiem dotykam gdzieś, gestykuluje, z relacji znajomych wygląda to czasem naprawde dziwnie, ostatnio nawet nauczycielka mnie *wyzwała* twierdząc że zachowuje sie jak idiotka, a to po prostu był wynik meeega dużego stresu podczas odpowiedzi. Nie będe wspominac już o tym jak bardzo się jąkam,zacinam i zawieszam wlasnie podczas odpowiedzi,albo takich oficjalnych przemowien lub gdy jestem w takim miejscu jak np bank,urząd i mam cos do zalatwienia. Potrafie nauczyć sie idealnie całego materiału na sprawdzian a podczas pisania go nie napisze nic, mam tzw *dziurę* tez wynik stresu, oczywiscie po sprawdzianie wszystko mi sie przypomina, oglnie mam problemy z koncentracją. Jak bylam mlodsza często zdarzały mi sie ataki nerwicowe,histeri,lamentu,płaczu byłam przy tym czasem agresywna, miałam przez to bardzo skomplikowane relacje z rodzicami, wpadałam w taki trans mowilam cos czego tak naprawde nie mysle, wszystko w nerwach aż mną trząsło, teraz naszczęście nie występują a jak już to dosłownie raz na rok.Na tle nerwowym potrafułam o 3 w nocy obcinać paznokcie albo wyciskać pryszcze na twarzy ktorych w sumie nie mam, zawsze mialam ładną cere a przez nerwice bardzo zmasakrowałam sobie twarz miałam pełno strupów na twarzy, bardzoi długo mi sie to goiło, do tej pory sie powstrzymuje zeby nie szperać przy mojej cerze. Mam także stwierdzoną depresje, często jest mi smutno, jestem przygnebiona, chce mi sie plakać, czuje sie brzydko itp typowe objawy które w sumie nie mają pokrycia i sa bezpodstawne, mam takie napady, jestem strasznie skrajna emocjonalnie raż mam świetny humor, mam bardzo duży temperament, wrecz adhd jestem napopudliwa, gadatliwa jak sie nakręce to dosłownie występuje u mnie słowotok miną 2-3 godziny nagle depresja chodze i użalam sie nad sobą,płacza etc. Jest to strasznie irytujące, nie radze sobie ze sobą z tymi wszystkimi objawami, ponadto często jest mi duszno i strasznie sie poce w nocy, prawie codziennie budze się tak spocona jakby ktoś mnie gonił i chciał zabić, często sie też budze wystraszona,przerażona, nie wiem z czym ma to związek, ogólnie snią mi sie straszne bzdury, mam tak dziwne i psychodeliczne sny że zastanawiam sie skąd biora sie takie rzeczy w mojej głowie, gdzieś czytałam że czasem tak jest od leków, zażywam leki przeciw padaczkowe + psychotropy, ostatnio miałam jeszcze jeden lek przepisany na próbe tez na stany lękowe itp. ponadto strasznie gadam przez sen,bardzo głośno i wyraźne, czasem też gestykuluje, przed leczeniem nie występowało to a jeśli już nie było tak nasilone, nie wiem czy ma to jakiś związek. Strasznie sie męcze z tym wszystkim, niby jestem normalna i taka jak kazdy a czasami wydaje mi sie ze mam ogromny problem ze sobą, jestem osobą o bardzo niskim poczuciu własnej wratości, strasznie marudną, uwielbiam użalać sie nad sobą chodze i uprzykrzam życie ludzią wokól marudząc. Jestem straszną hipokondryczką mam wrazenie ze sama sobie wmawiam i wkręcam tez wszystkie objawy i choroby, jakbym na siłe chciała zrobić z siebie ofiare. Czasem mam wrazenie ze ci wszyscy lekarze,leki i leczenie nic mi nie pomagają, chociaz wiem ze tak nie jest bo widze różnice, ale tak często watpie że to wszystko ma sens.
  10. Witajcie,nerwica lekowa jest choroba nerwow ale napewno nie jest choroba smiertelna.Mozna z nia zyc i w pewnym stopniu mozna nia zwalczyc,zalezy tylko jaki prowadzimy tryb zycia.W moim przypadku duzo winy mnial moj maz,ktory jest uzalezniony od hazardu jego uzaleznienie doprowadzilo mnie do depresji i nawet do mysli samobujczych.Gdy poszlam do psychiatry on odrazu stwierdzil nerwice z agrofobia.2lata bralam psychotropy,ktore mnie uzaleznily,ale poradzilam sobie gdy wyprowadzilam sie z domu i odeszlam od meza.Od roku niebiore tabletek,poznalam cudowna osobe,ktora mi pomogla i sprawila,ze moje zycie znowu nabralo kolorow.Dzis wiem,ze jestem znowu szczesliwa,chociaz sa dni ze wmawiam sobie,ze znowu wpadne wdolek,poniewaz duza role odgrywa pogoda.Przesilenie jesienno-zimowe zle wplywa na ludzi z nerwica.Ja mowie wtedy sobie,ze jutro bedzie lepszy sloneczny dzien.To moja historia mam nadzieje,ze do Was tez usmiechnie sie slonko.
  11. Witam, Mam 38 lat od dłuższego czasu czuję się osłabiona, jestem często senna i nawet po wstaniu z łózka czuję się niewypoczęta, mam stany lekko depresyjne, występują często kłucia oraz uczucie ściskania w klatce piersiowej, ciśnienie mam bardzo niskie. Wykonałam ostatnio ekg : Rytm zatokowy zwolniony : częstość 56 z niemiarowością zatokową W odprowadzeniu V5 szerokość zespołu QRS poniżej 115 ms oraz największe dodatnie wychylenie QRS poniżej 0.95 mV Kąt osi załamka P pomiędzy 60 a 110 stopni W odprowadzeniu V4 pole zespołu QRS ujemne W odprowadzaniach z płaszczyzny czołowej mala amplituda QRS Proszę o wskazówkę co mi jest i jakie jeszcze wykonać badania
  12. Mam epilepsje, chociaż w sumie moje objawy padaczkę przypominają bardziej z nazwy.Miałam utraty świadomości, obecnie nie mam ataków. Nadal występują u mnie migrenowe bóle głowy i skłonności do stanów depresyjnych, ale o wiele rzadziej. Problem w tym, że nie radze sobie psychicznie. Występuje u mnie nadmierna emocjonalność, płaczliwość, demonstracyjność zachowań. Mam ataki histerii, jestem strasznie nerwowa i impulsywna, drobiazg wyprowadza mnie z równowagi i wtedy sie zaczyna... w tym tygodniu nie było dnia który by sie nie skończył kłótnią w domu i płaczem. Czuje sie wykończona psychicznie, naprawde sobie nie radze.Mam 17 lat.
  13. Gość

    Płacz bez powodu a depresja

    Witam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Często płacze bez powodu, może nie tyle bez powodu co z licznych błachostek. Nawet na lekcji kiedy nauczyciel zada mi pytanie i ja dobrze odpowiem to i tak mam wrazenie ze zrobiłam z siebie głupka i chce mi sie płakac. Nigdy przy nikim nie wybuchnełam płaczem, bo sie tego wstydze, czasami przed siostra mi sie zdarzyło ale nigdy nie mowiłam zbyt duzo dlaczego. Ludzie uwazają, ze jestem strasznie opanowana. A jak ja to słysze to już mi się łzy cisną do oczu tak samo jak wyobraze sobie cos co w sumie nie miało miejsca ale nie jest zbyt miłe ,to jest podobna sytuacja i nie moge powstrzymac łez. Zwykle uciekam od swiata zewnetrznego, chowam sie w moim swiecie, bo wtedy niemusze rozstrzasac wielu sytuacji, ani przypomianc sobie pomyłek. Nawiazywanie kontaktow przychodzi mi trudno, jestem małomowna, chociaz jak byłam mała byłam strasznie gadatliwa. Czasami łapia mnie takie bóle, są one rzadkie ,ale pojawiaja sie jakby bez powodu. Wiem, ze to dosc nienormalne wiec zastanawialamsie czy nie mam przypadkime deprsji, ale w sumie nie jestem jakas smutna ani przymulona, czasami jestem wesoła. Ale wiekszosc co sie dzieje jest jakby na pokaz. Mam 14 lat.
  14. Dwie różne wróżki zapowiedziały mi jednakową datę mojej śmierci. Przestraszyłam się, spróbowałam przejść test na przepowiedzenie życia w Internecie i otrzymałam znów tę datę! (( Co mam robić? Wierzyć albo nie? Dlaczego wszędzie jest ten sam wynik?
  15. Witam, Moje objawy: * Uczucie zimna * Intensywne uderzenia goraca * Obfite, zlewne poty CALEGO ciala (dzien i noc) * Dreszcze, drgawki, gesia skorka * Bole miesni * Drzenie rak * Sine palce * Dretwienie rąk * Oslabienie * lodowate dłonie i stopy ale ciągle mokre od potu * problemy koordynacją w nogach, najgorzej ze schodzeniem po schodach, uczucie jakby nogi byly z drewna * skurcze mięśni nóg * problemy ze snem budzenie się w nocy * zespól niespokojnych nóg Objawy te pojawily sie w maju 2010. Lekarze postawili diagnoze: nerwica lekowo- depresyjna i somatyzacyjna. Obecnie po braniu lekow: fluoksetyna, seroxat, fluanxol ktore nie pomagaly, wrecz nasilaly objawy zrezygnowalam z leczenie farmakologicznego i jestem w trakcie 3 miesiecznej terapii grupowej na oddziale dziennym. Stwierdzam ze terapia nie jest intensywna i watpie czy przyniesie jakiekolwiek rezultaty. Dodam ze mialam robione nastepujace badanie: tomografie glowy, rezonas glowy i kregow szyjnych, EKG, ECHO serca, badania podstawowe krwi, badania na borelioze, badania na tarczyce . Wszystkie wyszly wporzadku. DODAM ZE POCENIE SIE JEST BARDZO INTENSYWNE, WRECZ SPLYWA I KAPIE ZE MNIE I TO JEST MOJ NAJWIEKSZY PROBLEM KTORY DOPROWADZA MNIE POWOLI DO DEPRESJI. Prosze o pomoc.
  16. Lecze sie juz 3 lata na nerwice lekowa i depresje, ktore zniszczyly mi ochote do zycia.. Wczesniej bralam zomiren i aurex oraz xetanor, ktore pomogly na bardzo krotki czas i mialy okropne skutki uboczne typu biegunki, rozdraznienie, bezsennosc a po xetanorze mysli samobojcze. Ostatnio bylam u lekarki, ktora przepisala mi elicee bo prosilam ja o cos najnowszego i najlepszego do walki z ta choroba. Escitalopram ktory zawarty jest w elicei (odpowiednik leksapro ale tanszy) jest najnowszym i najskuteczniejszym lekiem jaki mozna polecic pacjentom. Biore go juz ponad miesiac a efekty sa bardzo dobre. Po 2tyg. klopoty ze snem sie poprawily, apetyt wrocil, skutkow ubocznych nie mialam,po 4tyg zauwazylam lepszy humor, chetniej wychodze z domu. Polecam elicee jako lek, ktory ma lagodny przebieg w kuracji. Nie pije alkoholu przy tym, ale slaba kawe z mlekiem tak. Lekarka tez powiedzial ze mozna przyjmowac antybiotyki na skore z elicea, ale zachowac niewielki odstep.. Solarium..jeszcze nie probowalam, ale sprobuje pare minut, to bedzie ok. W ulotce nic nie pisze o sloncu czy solarium. Powodzenia
  17. Pisze po raz pierwszy.mecze sie z nerwica lekowa i depresja.wszystko zaczelo sie od zdiagnozowania wypadania platka mitralnego.od tamtej pory strach zwiazany z sercem mnie obezwladnia.slabosci.potkniecia serca i strach przed smiercia to moja codziennosc.moje zycie toczy sie miedzy pokojem a kuchnia.nazywam to sciezka zdrowia.chodze tak calymi dniami bo wtedy czuje sie dobrze.nie moge spac jak sie klade to zaczyna sie cos dziac .dziwne trzesiawki i leki sia pojawiaja.padam na dziup.mam dosc.do tego depresja i poczucie bezsesownego bytowania a raczej wegwtacji.bo to wegetacja a nie zycie.mam meza dziecko.to bes sesu takie meczarnie.ja mam juz kompletnie dosc i jestem wyczerpana.bralam rozne tabletki.teraz biore beto zk i lerivin.psychoterapie zaliczylam a i tak jest coraz gorzej.nie mam na to pomyslu.na razie zyje moj strach i lek ja zostalam w tyle.
  18. Witam mam na imie Łukasz, mam 18 lat i odczuwam cos dziwnego . Zaczelo sie to jakos na poczatku tego roku sam nie wiedzialem co to jest przejrzalem pol internetu znajdywalem takie choroby ze az mi sie z nich teraz smiac chce .. Na poczatku myslalem ze to HIV zrobilem badania -negatyw. Potem calkiem zapomnialem nawet dobrze sie czulem i znow. Rak przelyku .. rak pluc (pale papierosy od tego te obawy) potem guz mozgu. Nie wiem co sie dzieje czuje sie tak, dziwnie ciezko mi to opisac nawet. Czuje sie jakby na jawie jakby wszystko co sie dzialo w okol mnie to nie prawda. Zapominam rzeczy ktore robilem chwile temu, nic mnie nie cieszy zapomnialem juz jak zyje sie wsrod ludzi, ciagle chce przesiadywac w domu a najlepiej lezec w lozku i miec wszystko gdzies. Mam dziewczyne nie potrafie jej wytlumaczyc co sie ze mna dzieje. Nieraz nawet mam dziwne poczucie ze umre. Nie moge spac jedyne co moge robic to siedziec na kompie i lezec z zamknietymi oczami i myslec co mi tak na prawde jest. Bylem w szpitalu badali mi wszystko krew mocz serce i nic. Lekarz nawet smial sie ze przezyje ich wszystkich i bede robil na ich emeryture ale do mnie to nie docieralo . chcialbym tylko sie dowiedziec co to naprawde jest. jak bylem maly mialem anemie ale objawy nie wskazuja na powrot choroby. boli mnie glowa jak tylko pomysle, kreci mi sie w glowie gdy nagle zmienie stan z lezacego na stojacy. moj mozg jest jakby bardzo latwowierny co przeczytam jakas objawe w internecie to na drugi dzien juz ja posiadam . Czytalem ze to depresja i zeby sprobowac czegos na uspokojenie wypilem melise na jakis czas ustapilo a nagle jakby melisa przestala dzialac a ten stan powrocil z sila x2. nie moge sie skupic na niczym a jak juz sie skupie to i tak w glowie mysli * co mi jest* wzrok mam taki dziwny ze jak skupie sie na jednej rzeczy to wszystko do okola jest jak w bajce - nieralne. stracilem apetyt, popęd seksualny. prosze o pomoc a jesli ktos czuje sie podobnie lub moglby mi pomoc w rozmowie z gory dziekuje i prosze o szybkie odpowiedzi
  19. Gość

    Depresja z powodu zbyt wysokich ambicji

    Witam. Zdiagnozowano u mnie depresję , powód : zbyt wysokie ambicje . Zawsze byłam osobą ambitną, w podstawówce i gimnazjum same 5 i 6, w liceum więcej 4. Co roku świadectwo z paskiem, wyróżnienia itp. Postanowiłam iść na ekonomię jeszcze będąc w gimnazjum. Dostałam się na wymarzoną uczelnię w mieście oddalonym od domu rodzinnego o 150 km. Wynajmuję tam pokój, rodzice co miesiąc przysyłają mi ok 1000 zł na utrzymanie. Pierwszy rok studiów był luźny, tak się *zachłysnęłam* wolnością, że mało uwagi przykładałam do nauki. Podczas sesji zawsze się sprężałam, niestety, raz się nie udało i oblałam jeden egzamin. Oczywiście poprawiłam go, ale oblanie tego egzaminu było dla mnie istną porażką. Płakałam cały tydzień, uczyłam się na maksa, żeby nie oblać nic więcej. Dlaczego? Przecież każdemu zdarzają się poprawki. Ano dlatego, że każda 2 liczy się do średniej. W ten sposób bardzo mi obniżyła średnią do poziomu 3,5. Byłam załamana, tym bardziej, że średnia jest składową oceny końcowej z licencjatu, a moją ambicją jest mieć przynajmniej 4. Ogólnie jakoś się uspokoiłam, ale do czasu, gdy osoby z wyższych roczników nie naopowiadały mi o kilku egzaminach, które są trudne do przejścia w pierwszym terminie. Od razu się tym przejęłam, to oznacza, że jak nie zdam, to kolejna dwója do średniej i kolejne spadki, mniejsze szanse na ocenę dobrą z licencjatu... W takim stanie żyję od ok 1,5 miesiąca. Jestem umówiona na spotkanie z psychologiem. Obecnie biorę tonisol, przeczytałam o nim pozytywne opinie. O mojej chorobie wie mój chłopak. Mamie wspominałam o moich obawach co do kolejnych lat studiów ,powiedziała, że nie mam się przejmować przyszłością i *co będzie to będzie*. Ale mi nie jest tak łatwo. Próbowałam poruszyć z nią temat depresji , to stwierdziła, że to pewnie z braku zajęć i pracy, dlatego nie mówię nic więcej. Z tatą tak samo. Strasznie boję się powrotu na studia, uwielbiałam tą uczelnię , a teraz jest dla mnie horrorem. Naprawdę, już nie wiem co robić.
  20. Wiatm, Nie wiem co się ze mną dzieje,boję się iść do psychologa,podejrzewałam nerwicę,depresję,a teraz to już sama nie wiem.Może mam problemy z tarczycą i stąd te wszystkie dziwne moje objawy.Zaczęło się chyba to uwidaczniać w ostatniej klasie liceum,stałam się jakaś nerwowa,rozchwiana emocjonalnie,chociaż to miało związek z tamtą sytuacją ,miałam problemy,ale co jest niepokojące zaczęła mnie boleć cały czas głowa,po przyjściu ze szkoły nie mogłam już normalnie się uczyć bo nie mogłam się skupić na niczym,straszne,a potez z tego powodu ryczałam i martwiłam się jak przeżyć kolejny dzień w szkole,moje oceny spadły niesamowicie zawsze byłam w czołówce klasowej,poprostu już nie miałam siły na to wszystko i poddałam się,czekałam tylko końca roku i napisania matury,nauczyciele dziwili się co się ze mną dzieje,zostałam pewnie posądzona o to że schodzę na złą drogę,paranoja,nie mogłam się na lekcji na niczm skupić,wewnętrznie byłam jakaś taka rozchwiana,włosy mi wypadały ogromnie,potem chciało mi się spać cały czas,w szkole okropnie denerwował mnie ten hałas na przerwie aż drżałam z nerwów i ludzie chyba zauważali że coś jest ze mną nie tak,myślę że to z powodu lęku wewnętrznego,ale po zakończeniu szkoły objawy nadal występują więc to chyba nie zw z nerwicą,znajomi zauważyli że mam spowolnione ruchy czasami ruszam się jakbym się czegoś naćpała a ja po prostu nie umiem szybciej,oczywiście to występuje okresowo,chociaż ostatnio mam wrazęnie że coraż gorzej ze mną tylko bym spała i spała nie chce mie się nic,wstaje zdenerwoana rozchwiana potem jest lepiej potem znów jakiś stan płaczliwości z niewiadomo jakiej przyczyny,i to otępienie,skóra głowy mi się przetłuscza cały czas, jest mi cholernie zimno drętwieją mi nogi,coraz bardziej się zamulam i pogłebia się stan depresyjny,widzę też jakoś dziwnie jak przez mgłę . Proszę was o pomoc mam nadzieję że ktoś mi pomoże Dzieki
  21. Oddfuture

    Nerwica a depresja

    Witam, jestem Matylda mam 20 lat i już od dłuższego czasu mam pewien problem. Mianowicie chodzi o moje serce i stany lękowe. Często czuję obecny ciężar na klatce piersiowej i problemy z oddychaniem przy większym wysiłku fizycznym. Denerwuje się błahostkami, stresuje się z byle jakiego powodu, a nawet jak ktoś podniesie na mnie głos to wpadam w paniki zaczynam płakać i się dusić. Nie potrafię tego opanować. Zamykam się w pokoju i godzinami moge płakać w poduszkę aż do czasu gdy się zmęczę i nie zasnę. Miewam nagłe zmiany osobowości. Raz smutna bez powodu raz szczęśliwa bez powodu.. Nie wiem, co się ze mną dzieje, nigdy wcześniej nie miałam podobnych napadów. Mało tego zaczęłam obsesyjnie myśleć o swoim sercu. Idąc spać boję się leżeć bokiem po stronie lewej ponieważ wydaje mi się że coś się może stać. Kilka miesięcy temu miałam napad, serce zaczęło mi szybko walić, byłam strasznie słaba, wymiotowałam i skończyłam w szpitalu. Tam jednak nie wykryli nic co by wskazywało na jakiekolwiek problemy jedynie co to zatrucie. Pierw byłam załamana myśląc, że to może być choroba wieńcowa jednak teraz coraz bardziej jestem przekonana co do nerwicy. Oczytałam się wiele jednak nadal nie rozumiem co mam zrobić. Jak mam żyć w takim stanie? Z tego co wiem moja babcia leczyła się na tę chorobę jednak u mnie w rodzinie nikt nie chce o tym rozmawiać. Nie wiem jak mam sobie pomóc by znowu żyć normalnie, nie chce się ciągle martwić co się może dziać z sercem. Rodzice twierdzą, że wmawiam sobie to wszystko i nic mi nie jest. Ja jednak wiem, że coś jest nie tak. Boje się spać w nocy, często zostawiam sobie włączone światło bo inaczej nie zasnę. .. Wcześniej by zasnąć brałam silne leki na sen, ale na szczęście problem bezsenności mam już za sobą. Nie wiem, co się ze mną stało jeszcze niedawno byłam towarzyską, śmiejącą się dziewczyną teraz czuję się jakbym była jedną nogą w grobie. Nerwica? Depresja? Czy może i nerwica i depresja? W dzieciństwie dowiedziałam się bardzo dużo nieprzyjemnych rzeczy o moich rodziach jednak mimo wszystko nie wpłynęło to na mnie w tedy tak bardzo jak teraz. Wcześniej jakoś dawałam radę i tak o tym nie myślałam, dlaczego więc teraz to wszystko zaczęło się nasilać i wychodzić? Czy naprawdę obecny mój stan może być wywołany przez nieciekawe dzieciństwo mimo, że jeszcze kilka lat temu akceptowałam to i nie przejmowałam się tymi sprawami do tego stopnia jak teraz? Jak mam sobie pomóc z tym sercem bo naprawdę oszaleję...
  22. olenalucia

    Poczucie winy

    Witam, Jestem nowa na tym forum. Czytam Wasze historie i chciałabym również podzielić się swoimi przeżyciami. Może poradzicie mi coś a może sama będę umiała komuś pomóc. W zasadzie teraz moja depresja się przyczaiła, ale wiem, że może wrócić i dlatego staram się wyciągnąć jak najwięcej wniosków z tego, co mi się przytrafiło i skonfrontować się ze wszystkim, co mnie ciągnęło i utwierdzało w tym stanie. Trzy lata temu zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu. Zostałam zoperowana, guz okazał się niezłośliwy i tak właśnie, prawie bez większych cierpień, dostałam nowe życie. Dziś jestem zdrowa. Wkrótce po tym, zaczęły nachodzić mnie dziwne, natrętne myśli - typu *brakuje mi powiedzmy wapnia. Muszę NATYCHMIAST zacząć łykać wapń, inaczej zachoruję* - i tu cała litania możliwych chorób, wyczytana z internetu. Takich myśli było coraz więcej. Jednocześnie każdego ranka bardzo mnie mdliło, miałam kompletny mętlik w głowie - chodziłam od lekarza do lekarza, bo wydawało mi się, że znowu jestem na coś chora. Badałam gardło, oczy, krew. W tym okresie miałam bardzo dużo na głowie w pracy, więc siłą rzeczy brałam się w garść co rano, ale z dużą pomocą bliskich osób. Aż któregoś dnia leżałam w łóżku, serce łomotało mi jak nigdy dotąd, uznałam że już zaraz umrę, mam właśnie zawał serca i to koniec. Chyba wtedy uznałam, że to wszystko i tak jest bez sensu, i tak umrę ja i mój mąż, albo co gorsza, tylko on, nasze rodziny, a ja zostanę zupełnie sama. Od tamtej pory nerwica wysyciła się, otwierając drogę depresji. Wtedy, kiedy już zrozumiałam, że to depresja, poszłam do specjalisty, brałam leki, chodziłam na terapię. Po kilku miesiącach zaczęłam czuć się lepiej i odstawiłam leki (pod opieką lekarza), niestety depresja powróciła. Leczyłam się więc od nowa, pod kierunkiem innego lekarza. W tym drugim epizodzie byłam już chyba trochę mądrzejsza, bo zaczęłam bardziej analizować swój stan, swoje życie i doświadczenia. Właściwie złe nastroje zawsze gdzieś tam mi towarzyszyły, więc ta depresja nie była depresją reaktywną a endogenną. W tamtym czasie niestety zrobiłam kilka poważnych błędów, których bardzo żałuję. Często rozmawiałam o swoim stanie i przemyśleniach z rodziną i znajomymi. Część osób chyba nie była na to gotowa, czuję, że odsunęli się ode mnie. Jednocześnie czuję się źle z tym, że zawracałam innym ludziom głowę swoimi sprawami, a także, że niekiedy były to niewłaściwe osoby, jak np. niektórzy współpracownicy. Jednocześnie od czasu nowotworu bardzo pogorszyły się moje relacje z rodzicami. Mama powiedziała, że nie radzi sobie z tym, w czasie, gdy wszyscy inni stawali dosłownie na uszach, żebym tylko nie myślała o najgorszym. Każda rozmowa zaczyna się od *a co u Was? Dobrze?* albo *jak tam w pracy? Dobrze?* Wiedziała o nerwicy, depresji, lekach, a nie chciała tego słuchać, zamykała i wciąż zamyka mi usta tym *Dobrze, prawda?* To niestety prowadzi mnie do wspomnień mojego dzieciństwa i młodości, które nie były zbyt szczęśliwe. To mogłabym długo opisywać, ale już nie chcę zanudzać. W każdym razie nie umiem tego przebaczyć rodzicom, że tyle rzeczy mnie nie nauczyli, zaniedbywali, wytykali przed rodziną w okresie, kiedy się buntowałam, traktowali jak powietrze albo odwrotnie, wciągali w swoje problemy małżeńskie. Wciąż odkrywam źródła swoich problemów w tym dziwnym traktowaniu. A jednocześnie wiem, że wszyscy mamy tu ograniczony czas i szkoda go na pretensje. Uff, wygadałam się. Dziękuję z góry za przeczytanie i komentarze. Może ktoś z Was potrzebuje też się wygadać i poradzić, jeśli będę umiała, z chęcią pomogę. Olena
  23. Gość

    Depresja w młodym wieku

    Witam. Mam 19 lat i od ok. dwóch miesięcy powoli tracę chęci do życia, z początku nie zastanawiałem się nad tym jednak ostatnio dzieję się ze mną coś bardzo złego tj. ciągłe zmęczenie, apatia w stosunku do czegokolwiek i mimo odczuwalnego zmęczenia sypiam max. 3h co i tak okupuję morderczą bitwą myśli (dodam że są to myśli dość przerażające) . Nie potrafię się cieszyć, śmiać, wszystko jest szare i ponure a głupie wyjście do sklepu odczuwam jak gdyby szedł tam z pistoletem przystawionym do głowy. Nie będę się rozpisywał nad innymi przejawami mojego stanu jednak nie mam z kim o tym pogadać i poradzić się jak z tym walczyć dlatego, proszę o pomoc.
  24. Witam. Mam taki problem od 10lat lecze się na depresję-nerwicową psychotropami. Najgorsze jest to, że mam dziecko które na moje rzadkie, ale kontkretne ataki patrzy. Ostatnio poszłam do kardiologa ze szmerem serca i jak on stwierdził chodziłam do głupich psychiatrów bo ja mam jakieś kołatanie płatka i przy tym zaczynam się denerwować bo to tak jest. powiem tak nie mam zaufania w tym momęcie do nikogo nie wiem co robić. Oczywiście planuje iść do drugiego kardiologa i kolejnego psychiatry co o tym myślą. A ataki mam takie żę zaczyna mną teleppać, dostaje przyspieszonego pulsu nie nadąrzam z oddychaniem noi oczywiście zaraz wydaje mi sie że sie wykończe. Myśl o samobójstwie jest wiecznie, ale mam dziecko Zastanawia mnie czy ktoś też ma cos takiego?
  25. Każdy z nas pragnie miłości poczucia bezpieczeństwa siły i stanowczości . Nie każdy jednak tego dosięga . Z czasem zostają psychiczne blizny. Każda osoba pragnie miłości nie matczynej tylko tej ojcowskiej . Dlaczego? Każdy z was który poczuł ten ucisk w sercu gdy ojciec mówił *będziesz zerem* niech napisze i opowie swoja historie .
×