By-passy w ochojcu
-
Jeśli znajdujesz się w grupie osób, które muszą mieć wykonaną operację bypassów to polecam GCM w Katowicach-Ochojcu. Wielkie uznanie dla umiejętności i doświadczenia lekarzy z tego szpitala. Profesjonalizm wykazują tu wszyscy pracownicy - od pielęgniarek, przez pielęgniarkę oddziałową, po lekarzy konsultujących i kardiochirurgów wykonujących operację. Tutejsi lekarze wykonali u mojego 52-letniego taty operację pomostowania aortalno-wieńcowego. 3 wszczepione bypassy w ogromnym stopniu poprawiły komfort życia, uratowały przed zawałem serca. Dodam, że jesteśmy z Łodzi - po konsultacji z lokalnym specjalistą od bypassów szybko zaczęliśmy szukać alternatywnego szpitala... nikt w Łodzi nie wspomniał nawet o szczepieniu przeciw żółtaczce, które w GCM w Ochojcu było podstawą i priorytetem w przygotowaniu do operacji. Później dodatkowe wymazy z dróg oddechowych, o których w rodzinnej Łodzi również nikt nie mówił. Stały kontakt telefoniczny i zaangażowanie w konkretny przypadek, szczególne podejście do każdego pacjenta. Naprawdę polecam ten szpital - przy tak rozległej operacji wszystko ma znaczenie (czystość szpitala, czujność pielęgniarek na sali pooperacyjnej i OIOMie, dalsza opieka na oddziale kardiochirurgicznym). Całość pobytu zamknęła się w 7 dniach - pacjent powrócił do domu w nienagannej kondycji, bardzo dobrej jak na tak poważną ingerencję chirurgiczną. Szczególne wyrazy uznania i podziękowania dla: * prof. Marka Wilczyńskiego - za rzeczową, otwartą, uczciwą i wspierającą na duchu konsultację * prof. Marka Jasińskiego i dra Tomasza Kargula - za należycie wykonaną operację, trudną ze względu na wyjątkowo małą średnicę naczyń pacjenta Dziękujemy i pozostajemy pod wielkim wrażeniem podejścia medyków z Ochojca. Polecamy chorym, stojącym przed trudnym wyborem miejsca leczenia.
- 6 odpowiedzi
-
- kardiolog
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mój tatko jest po trzecim zawale którego miał w grudniu minionego roku dowiedział się od lekarzy kardiologów, iż jego stan jest bardzo ciężki( cukrzyca, choroba niedokrwienna serca, rozległa choroba wieńcowa, nadciśnienie). Kwalifikuje się na bypassy ...ale jak to powiedział ordynator kardiologi *te bypassy mogą Panu pomóc jak umarłemu kadzidło, ponieważ serce jest w opłakanym stanie*...Po uslyszeniu tych słów tatko był załamany. Postanowiliśmy znaleść dla niego najlepszą klinikę w kraju, która się w tym specjalizuje, staneło na Katowicach. Tatko jest już po operacji, miał zrobione 5 pomostów (bypassów), jest przeszczęśliwy. Idąc na operację nie dowierzał, iż się obudzi a teraz jest po i traktuje to jakby dostał drugie życie, kolejną szanę. Pragnę z całego serca podziękować całej ekipie prof Wosia z II Kliniki kardiochirurgicznej w Katowicach, za wspaniałą opiekę i atmosferę. Będąc tu na oddziale pacjent czuje jakby zajmował się nim ktoś z rodziny, jednocześnie ma świadomość iż jest w najlepszych rękach. Lekarze, którzy dokonują cudów....
- 7 odpowiedzi
-
- by-passy
- (i 5 więcej)
-
Wszczepienie stymulatora serca i założenie by-passów w Ochojcu Katowicach
elzbieta opublikował(a) temat w Kardiologia
Mój tato jest po trzecim zawale, kardiolodzy twierdzą, z jego serduszko jest bardzo słabiutkie ma zalecenie na by-passy, poniważ po koronografii stwierdzono, że ma tylko jedną drożną żyłe ale przed tym ma mieć zamontowany stymulator serca(żeby móc wogóle podejść do operacji). Bardzo się martwię. Chcemy aby operacja się odbyła w Katowicach-Ochojcu ze względu na bardzo dobrą zalogę lekarzy, mam nadzieję, ze uda nam się załatwić skierowanie do tej kliniki. Mam już umówioną wizytę prywatną do jednego z lekarzy . Czy Ktoś z Was miał podobny stan zdrowia?- 3 odpowiedzi
-
- rozrusznik serca
- (i 5 więcej)
-
Ojciec ma mieć operację wszczepienia re by-passów. Wiadomo że z *gołymi* rękoma nie ma co podchodzić do lekarzy. Pytanie : ile musimy mieć na Katowice-Ochojec ? Słyszałem że bez tego nie ma po co tam jechać.
- 5 odpowiedzi
-
- by-passy
- (i 5 więcej)
-
czy ktos był operowany w Katowicach-Ochojcu (bajpasy)?
- 36 odpowiedzi
-
- by-passy
- (i 4 więcej)
-
Wiyam. Stanąłem przed problemem wysłania ojca (69lat), na operację wszczepienia by-passów, zastanawiam się nad wyborem szpitala, będę wdzięczny za wszelkie opinie.
- 13 odpowiedzi
-
- by-passy
-
(i 14 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bardzo proszę o wasze doświadczenia. Pilne !
- 26 odpowiedzi
-
- by-passy
- (i 6 więcej)
-
Witam u mojej mamy stwierdzono ze ma mieć wykonane bajpasy. Czytałam trochę w internecie i wszyscy polecają klinikę w Katowicach na Ochojcu. Jestem z Kalisza i nie mam pojęcia co zrobić zeby dostać skierowanie do tej kilinki
- 36 odpowiedzi
-
- by-passy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Długo zastanawiałam się gdzie i komu powierzyć serce mojego ojca. Operacja niby prosta, jak to mówili zabieg typu wycięcie wyrostka robaczkowego... Skierowanie mieliśmy do Krakowa. Siadłam przy komputerze i zaczęłam szukać kliniki najlepszej w Polsce, najlepszej dla mojego ojca. Wszyscy na forum jak jeden mąż opowiadali o samych plusach I Kliniki Kardiochirurgii na Ochojcu w Katowicach. Jaka wspaniała, najlepsza, opieka super, sama Ameryka. Uwierzyła, Zabrałam płytkę z koronografii i badania i pojechałam na konsultację kardiochirurgiczną do Katowic. Zakwalifikowano mojego ojca do zabiegu baypassow za miesiąc. Termin szybki, więc nieprawdą jest, ze trzeba chodzić prywatnie do lekarza aby szybko mieć zabieg. W wyznaczonym dniu pojawiliśmy się pod wskazanym pokojem. Na dzień dobry pielęgniarka nas opieprzyła, ze za wcześnie przyjechaliśmy bo przyjęcia są od 9, na kartce wręczonej podczas kwalifikacji do zabiegu podane jest do 9. Różnica zasadnicza szczególnie dla osób z daleka. Dobra, spokojnie przełknęliśmy ślinę... Przyjęto nas do oddziału. Zostawiając ojca czułam się spokojna, ze zostawiam go w dobrych rękach. Na następny dzień miał być zabieg. Po południu wiadomo już było kto będzie operował i mniej więcej o której. Ojciec przyjechał przygotowany do operacji zgodnie z wytycznymi przedstawionymi przez klinikę, więc depilowane całe ciało kremem, nie żyletką, wszystkie badania i wymazy. Wieczorem pielęgniarka, która pewnie miała przygotować lub sprawdzić przygotowanie do zabiegu przyszła z żyletką (na wytycznych było zabronione z wykrzyknikiem) i wygoliła jeszcze raz dokładnie ojca ucinając mu nawet brodawki i wypustki skórne. Polała się krew. Ale cóż tam. To się wygoi. W dzień zabiegu wszystkie swoje rzeczy pacjent ma schować do szafki na korytarzu i zamknąć na klucz. I tutaj zaczyna się problem. Tylko dwie szafki są zamykane a pielęgniarek nie interesuje co zrobi pacjent z rzeczami. Na OIOM można wziąć tylko reklamówkę z ręcznikiem, mydłem i papierem. Telefonów nie wolno. Zastanawia mnie fakt, ze taka sławna klinika nie ma pieniędzy na zamknięcia do szafek? czy to naprawdę taki wielki koszt? Dla człowieka przed operacją każdy błahy problem urasta do gigantycznych rozmiarów i powoduje stres. Ojciec pojechał na zabieg. Myślałam ze pojechał zgodnie z rozpisem o 13. Obliczyłam 5 godzin, czas na operację i zadzwoniłam kilka minut po 17. Sądziłam, ze mi powiedzą, że operacja rwa jeszcze a tutaj słyszę od Pani anestezjolog, że pacjent wybudzony stabilny, oddycha samodzielnie. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, ze już jest po. Następnego dnia w południe zadzwoniłam na OIOM. Od pielęgniarek, bardzo miłych zresztą, dowiedziałam się, że owszem taki pacjent przebywa na oddziale ale nic nie mogą powiedzieć i proszę do lekarza. I zaczęło się dzwonienie. Lekarz raz był zajęty, raz go nie było. W końcu zadzwoniłam do pielęgniarek i w nerwach zażądałam tylko informacji czy na ich oko jest ok skoro nie ma mi kto udzielić informacji. Tak naprawdę to nie wiedziałam w końcu co się dzieje, czy jest źle i nie chcą mi powiedzieć, czy go boli. Numer na który dzwoniłam dostaliśmy przy przyjęciu jako informacyjny. Skoro nikt pod tym numerem nie może udzielić informacji to po co dają ten numer. Wieczorem dodzwoniłam się do lekarza. Uzyskałam informację, uspokoiłam się, za co jestem mu szalenie wdzięczna. Na następny dzień pojechaliśmy do ojca. Wtedy dowiedziałam się, że... informacja jakiej mi udzieliła Pani anestezjolog nie mogła dotyczyć ojca ponieważ wzięty był na zabieg o 14 i parę minut po 17 zabieg jeszcze rwał a on spał pod respiratorem, na bloku jest pełne luz-bluz jak to powiedział tato. On ledwo żywy, po zabiegu, usiłujący zasnąć z tym co go boli, dookoła hałas i wrzeszczące pielęgniarki opowiadające sobie własne sprawy rodzinne. Przy łóżku nie ma dzwonka. Nie ma komu powiedzieć, ze cie boli, ze to co dostajesz p/bólowego nie działa. Pielęgniarka przechodzi, rzadko kiedy zagląda na chorego. Ojciec nawet ściągnął czujnik z palca żeby włączyć alarm i nikt nie przyszedł. Ogólnie jest niezadowolony z opieki pooperacyjnej, bolało go bardzo, ogólny hałas który rozdrażniał go jeszcze, brak zainteresowania ze strony personelu. Na następny dzień zwieziono go na OIOM. Ten oddział wspomina dobrze. Opieka fachowa, lekarz sam proponował p/bólowe, sprawdzał czy działają. Brak jest jednak kontaktu rodziny a chorym. Chcieliśmy z nim porozmawiać, ale komórki nie miał, słuchawki pielęgniarki też nie chciały dać pacjentowi. Jest to trochę jak dla mnie drastyczne dla rodziny, która nie zawsze może przyjechać i sprawdzić co się dzieje. Następnym odziałem są już sale ogólne. Tam jest typowa samoopieka. Pielęgniarka nawet nie pyta ile pacjent ma temperatury tylko staje przy karcie i przeciąga kreskę. Ojciec pod gorączkował trochę a na kracie ma wpisane 36,4. Zgłoszona była temperatura, ale zapis jest inny. Czy nie jest to fałszowanie dokumentacji? W sobotę i w niedzielę nie ma wizyty. Lekarz się w ogóle nie pokazał. Rehabilitant w niedzielę przyszedł powiedzieć, ze nie przyjdzie i pacjenci maja sami ćwiczyć. To jest oszustwo z tą opieką. Może lepiej by było żeby rodziny się same opiekowały i dostosować pokoje do tego. Po pobycie ojca na tej klinice zastanowiłam się nad tym jak muszą wyglądać inne kliniki skoro ta ma certyfikat czy dyplom najlepszej, sama wdziałam bo wisi na korytarzu. Czy kliniki to piękne sofy i telewizory na ścianach? Owszem, co do lekarskiej strony nie ma co zarzucić. Fachowcy, grzeczni, cierpliwi, informacja o pacjencie z ich strony jest. Co do strony pielęgniarskiej jest sporo zastrzeżeń. Nie podoba mi się brak zainteresowania z ich strony pacjentem. To po operacji jest bardzo ważne. Są różni ludzie, różny ból, rożne sposoby reakcji. I wydaje mi się, ze tej klinice jeszcze dużo brakuje do miana najlepszej. Bo być najlepszą to nie tylko zoperowanie serca przez kardiochirurga ale również i potem, czyli dalsza specjalistyczna opieka... Wydaje mi się, że klinika jest mocno przereklamowana i nam będzie się kojarzyła zawsze z kliniką bólu i braku opieki.
- 32 odpowiedzi
-
- by-passy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: