...Nie zdawałam sobie sprawy ile osób ma ten problem...U mnie zaczęło się to prawie 30 lat temu...było strasznie...pogotowie...lęki..histeria ..wstyd przed znajomymi , rodziną..ukrywanie dolegliwości..Dużo czasu upłynęło zanim nauczyłam się z tym żyć...teraz mówię sobie...co będzie to będzie...idę dalej..brzydko mówiąc olewam to i ...udaje mi się normalnie żyć..Ale...nie jest fajnie ...mój syn ma 27 lat i od jakiegoś czasu takie same objawy...a ja nie mam wpływu na to ,żeby przygarnął TO jak bezdomnego i szedł sobie spokojnie przez życie....bo wyleczyć tego się nie da...można tylko złagodzić objawy..NO I MYŚLEĆ POZYTYWNIE .....TO NAJBARDZIEJ POMAGA...POZDRAWIAM