Skocz do zawartości
kardiolo.pl

gosiaczek89

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia gosiaczek89

0

Reputacja

  1. hej*Marciocha*, chyba wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu świadomi tego że są gorsze, straszniejsze i bardziej okrutne choroby niż nerwica. Ja w każdym razie powtarzam sobie to ile razy mogę gdy już nie daje rady. Zwłaszcza , że w swoim życiu przewinęłam się też przez wiele szpitali, trafiłam też do onkologii (co nie było związane z nerwicą) i wiem , że tam dopiero jest walka o życie, cierpienie i ból..że ludzie walczą i wygrywają. Więc ile razy mogę to to powtarzam. Ale wiadomo nerwica to nie coś co znika jak za pomocą różdżki - ciężko z tym żyć, zwłaszcza jak chce się bardzo a ona to blokuje na wszystkie możliwie sposoby :(
  2. hej *marika55* fajnie że mimo tego że choroba Cię wyniszcza to uważasz że dzięki niej zaczęłaś korzystać z życia.. Ja w prost przeciwnie zaczęłam go unikać, czasami mam wrażenie że wegetuję wręcz..Mam mniej lat niż Ty, ale jak czasem rozważam w przyszłości czy mieć dziecko to , fakt że nie potrafię poradzić sobie za sobą, że nie potrafię czegoś załatwić bo mam napad paniki, że nie mam znajomych bo boję się wyjść do ludzi i nie mogę poznać potencjalnego ojca, to jeszcze fakt że może mieć podobne schorzenie do mojego sprawia , że nie uważam się za dobry materiał na mamę:(( nawet nie wiem czy znajdzie się mężczyzna który będzie chciał żyć z tak obciążoną kobitą :(( bo ludzie tego nie rozumieją , jak już komuś zaufam powiem to robią taaakie oczy - to bardzo przykre. Co do wagi- moja też jest nie wielka. Mimo, że jem to gwałtownie chudnę- wręcz zaczynam wyglądać koszmarnie. Na razie udało mi się ten proces zatrzymać ale wyglądam strasznie-jak kostucha:(( Myślałam że jestem chora-ale wszystkie badania ok. Czyli jednak nerwy...
  3. *agnes22* jeżeli chodzi o tę konkretną torbiel którą posiadasz to lepiej poczekaj na wizytę u lekarza :) on poinformuje Cię najlepiej , tylko pamiętaj pytaj nie bój się, bo wiedza to podstawa. Jak już coś Cię gnębi to zapisz na kartce bo zapomnisz . Co do groźności torbieli - to naprawdę zależy od rodzaju od umiejscowienia i oczywiście rozmiaru. Sama miałam z nimi styczność i trzeba było wycinać bo zagrażały życiu i uniemożliwiały normalne życie. Ale jak mówię inne miejsce inny rodzaj i inna wielkość :) Pytaj lekarza nie bój się no i nie nakręcaj przed wizytą szukaniem w necie. Można się dowiedzieć wiele ale każdy przypadek to indywidualna historia.
  4. Witaj , cz.ch.Jacek , widzę że sytuacja jest skomplikowana ;/ Ciężko coś tu doradzić...jak chcesz odbudować zaufanie a ona Ci nie bardzo ufa jeżeli chodzi o narkotyki to może jakaś wspólna terapia pod okiem fachowca ? Pomorze wam w rozmowach, negocjacjach , nakieruje na ułożenie pewnych spraw. Może jakaś poradnia dla osób uzależnionych - tam rodzina i bliscy też są nie raz wspierani przez psychologów żeby pomagali i lepiej rozumieli ludzi z nałogami i też wiedzieli jak reagować , jak rozpoznawać no i uczą jak na nowo ufać :) Nie wiem czy to dobra rada na ale jak serio jest tak ciężko a Ty w dodatku czujesz się depresyjnie to może nie być łatwe walka w pojedynkę. No i cóż, najważniejsze to pamiętać by po kłótni nawet ostrej nie myśleć zaraz o zdradzie na złość- bo można skrzywdzić w tym układzie trzy osoby : siebie, ukochaną osobę no i osobę trzecią . A tego potem się naprawić nie da. Bo pozostaje wielki ból i zawsze brak zaufania.
  5. A ja myślałam że ten brak apetytu to ze stresu a widzę że chyba wiąże się z tą nerwicą skoro inni też mają podobnie. No tak to mija za jakiś czas ale czy jem czy nie , bo staram się mimo wszystko, dopychać się czym wlezie zwłaszcza słodkim to nie tyje..wręcz przeciwnie , rodzina pyta się mojej mamy czy jestem chora bo tak złe wyglądam... Jak tak dalej pójdzie to na pewno się wykończę. Też czasem bym się zamknęła w domu i patrzyła w okno albo telewizor ewentualnie. Chociaż się staram nic mnie nie cieszy. Do tego problemy mnie przerastają. Bliska mi osoba jest w szpitalu i walczy o życie :(( to pogłębia mój stan nerwowy. To jakiś koszmar. Wzięłabym garść tabletek i obudziła się w następnej dekadzie. Żeby przespać to wszystko...
  6. a tak pozatym , ja juz zaczełam niedawno terapie bo moja choroba na tyle dawła mi w kość ze nie mogłam nawet zakupów normanie robić...wpierw załamka..siedzenie w domu,agresja,pernamentna depresja...a teraz walcze , nie są to wielkie sukcesy ale juz coś...np kiedy przychodzi słaby atak staram sie natychmias wyciszac,skupiac na czyms innym i troche pomaga, nerwówka sie uspokaja i jak przychodzi do konfrontacji z obawianą sytuacją nerwy nie dają znać tak silnie..np gdy czuje ze sie bardzo denerwuje ,drga mi juz prawa noga natychmiast wyobrażam sobie jabłko, jak wygląda, jaki ma kształt , do tego stopnia ze *czuje zapach*, smak , obieram ze skórki ,analizuje strukture owocu...wiem głupie ale w małych stresach zdaje egzamin..gdy za chwile przychodzi np płacenie w kasie jestem zaskoczona musze sie oderwac od *analizy* owocu :) i nerwy które teraz udezają są słabsze bo nie było czasu zeby sie nakręcić:) moze i troche głupi brzmi ale jak mówie drobne stresy pozwala opanowac,nie zawsze ale ćwiczenie czyni mistrza nie??
  7. ~stefan_87 przeczytałam Twój wpis i powiem Ci jedno , miałam podobnie adekwatnie duszenia uczuć , bezsilności itd...tez zawsze starałam sie pokazać ze wszystko jak najbardziej w porządku , ze sobie radze -dobre wyniki w szkole , potem studia...moja perfekcja doprowadziła mnie do choroby a duszenie emocji dało w końcu opłakane skutki:(( teraz czasem nadal to robie ,nie odezwe sie jak nie jest okej,ale juz coraz cześciej potrafie się zebrać i różnymi metodami-nie zawsze fajnymi ,staram sie komunikowac problemy , potrafie płakać ,krzyczeć wylewac falami zale ,uzalać się nad soba... i no cóż nie za fajne to ale lepsze niz ciągłe pokazywanie ze wszytko udzwigne bo tak nie jest, nikt nie da rady sam wszystkiego dzwignąć...a pomoc przychologa?? jak najbardziej kożystałam juz 5 lat temu (troche inne powody) potem zazuciłam terapie po 3-4 latach bo miałam dość, teraz przyszła nerwica, problemy, nie radze sobie-spróbowałam znowu gdzie indziej :) warto warto spróbowac bo moze to pomoże, nie musisz wtedy sie kontrolowac mozesz mówić wszystko jak jest, co jest...to wazne gdy np ciągle kontrolujesz siebie zeby pokazać ze jest zawsze ok...spróbuj...jak bys chciał posłuchać wiecej o moich *doświadczeniach* z terapełtami,psychologami i innymi od ducha to napisz:) chętnie się podziele moją wiedzą :)
  8. hej:) ja dzis wybieram się do terapełty, postanowiłam wziąść się za siebie i spróbowac walczyć z tym głupim chorubskiem! żebym mogła wyjśc noramnie na zakupy, do klubu, na piwo -zeby zyć !! Trzymajcie kciuki :)
  9. sabcia_512,zostawiłam Ci wiadomosc na gg , odezwij sie, z tego co wywnioskowałam to i studiujesz i pracujesz-podziwiam ja z jednym nie daje rady bo mnie to przerasta...odezwij się :) pozdrawiam
  10. tomeksl,chłop jak dąb? a mi mówią masz dwie ręce dwie nogi mozesz chodzic mozesz myslec to sie bierz za siebie.... Ale tak jest ze czasem człowiek nie umie i nie wazne jak wyglada czy co ma...wazne ze trzeba pomóc a nie tupac nogą i pokazywac palcem co jest nie tak...a co do lekarzy...są różni jedni robią głupie miny jak bys spadł z ksieżyca i takich jest zdecydowanie więcej...wtedy sie nie otwieram,nie zwierzam - tylko robie tak zebym miala to czego potrzebuje-np leków ktore mi pomagaja albo skierowanie do innego specjalisty, i moze to ktos uznac za okropne ale kiedy ktos mnie traktuje z buta to szukam pomocy dalej ... defekt z młodośc...no ja tez mam cos podobnego...przeniesienie emocji z jednego problemu na drugi i brak ujscia...nic sie nie mart i nie pasuj!! ja tez czasem pasuje - totalna depresja ale nie jest lepiej..nikt nie pomaga i tkwisz w zawieszeniu...i czekasz na cud...idz do lekarza nich robi miny a jak nie to inny jak ten nie daje rady albo znudzily Cię juz jego miny :P pozdrawiam trzymaj się
  11. tomeksl, hej ja jestem tu od całkiem niedawna, wiem jak to jest ,kiedy są takie beznadziejne dni, mysli zmierzają tylko w złą strone, nic nie wychodzi i masz wrażenie że prędzej Cię rozsadzi niz cokolwiek pomoże.... A potem przychodzi jakaś niefortunna sytuacja najbanalniejsza na świecie np zakupy ,robi sie kwas np trzęsies się jak osika np jak u mnie i juz nic nie pomaga dół totalny i przeczucie że serio nic a nic juz z ciebie nie bedzie i nie mozna sie podnieść przez kilka najbliższych dni... Jak chcesz o tym pogadac to napisz..
  12. beyer, zapanować? mam ostatnio wrażenie ze nad niczym nie panuje juz zupełnie...fajnie że udało Ci sie w jakims stopniu coś ułożyć...pracuejsz? mnie sie wydaje że ja raczej temu nie podołam..praca? zatrzęse sie zanim dojde na rozmowe kwalifikacyjną...moja mam powidziała:ze ja na praktyki za granice?? przecież ja sie walizką na lotnisku zabije :PP no własnie czasem mozna sie z tego pośmiać ale tak naprawde obnaża to całą prawde...zawsze sobie mówie jutro bedzie lepiej tylko co jak kazde jutro i jest gorzej...?
  13. hej,szukam wsparcia wśród ludzi którzy moją podobne problemy, bo moi bliscy mnie nie rozumieją: ciągle słysze ze to moja wina że sama sie nakręcam i wogóle...i jak tak dalej bede robić to wyląduje w wariatkowie... A ja czuje sie taka sama z tym wszystkim, czasami wrecz mam wrażenie ze odpływam, robi mi sie słabo jak o tym wszystkim mysle i normalnie świat wiruje Igdy jest serio żle to mysle sobie , dlaczego nie moge byc normana,mam dwie ręce ,dwie nogi a nie moge zyc normanie?? Nie moge studiowac,poznawac nowych ludzi,zyc i sie cieszyc,juz nawet zakupów nie moge robic normanie... I wtedy nadchodzi taka mysl...czy ktoś tam u góry wziął wolne jak sie rodziłam...bo taka nie doróbka to albo trzeba było okazać troche łaski albo dobić...tak to straszne tak myslec ale co zrobic jak nie można o tym z nikim porozmawiac ,emocje sie nawarstwiają i klops...moi rodzice mówią ze sie nad sobą użalam...moze i prawda ale jak sie jest tak beznadziejnym a wokoło tylko niepozytywne rzeczy o Tobie mówią to co zrobic..jak walczyc z czym nad czym nie da sie zapanować??
×