Skocz do zawartości
kardiolo.pl

astra

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez astra

  1. witam :) prawdopobodnie rowniez cierpie na nerwice(choc wmawiam sobie najgorsze choroby). Od conajmniej pol roku czuje sie zle. Dzien w dzien. A jest coraz gorzej. Jestem coraz bardziej przewrazliwiona i placzliwa, wystarczy maly stres, a juz zalewam sie lzami. Jakiekolwiek zle wspomnienie, niemila sytuacja. Robi mi sie slabo, boli mnie glowa, staje sie strasznie smutna. Nie wspomne juz o tachykardii, przyspieszonym pulsie i dziwnym kolataniu serca (choc kardiolog twierdzi, ze jest zdrowe). Miewalam takze napady duszenia sie, mrowienia rak, dretwienia, nie czucia ich w ogole, drzenia kciuka(wszystko w odstepach czasu, kazda nowa, stresowa sytuacja, dostarczala nowych wrazen). Te stresowe sytuacje nie sa jakies powazne (jestem na studiach), ale teraz moj organizm bardzo mocno na nie reaguje. Miewalam takze noce, w ktorych budzilam sie roztrzesiona i czulam, ze nie moge oddychac. Czulam obrecz zaciskajaco sie wokol szyji. Aktualnie do tego wszyskiego doszly mi zaburzenia widzenia (okulista twierdzi, ze oczy sa zdrowe). Mam obsesyjne wrecz mysli o moim zdrowiu, doszukuje sie czegos glebszego. Badania krwi tez nic nie wykazaly. Nie wiem juz zbytnio co mam robic. Ale pomimo mlodego wieku czuje, ze sie sypie. Ze trace siebie, swa radosc, chcec zycia. Jestem ciagle zrezygnowana, momenty szczescia i radosci sa coraz rzadsze. Wciaz czekam, az cos mnie zacznie bolec, jak mi zacznie skakac serce. Jakakolwiek sytuacje bardzo roztrzasam. I boje sie gdziekolwiek wychodzic. Boje sie, ze cos mi sie stanie. Albo ze w ogole musze isc i cos przezyc, dac sobie z tym rade. Nie mam na to sily. Pozytywne myslenie juz nie pomaga, po prostu wpadam w panike. I sie trzese. I placze. pzdr.
×