Wszystko zaczęło się wieczorem w pracy.Lekki ból lewej ręki,powyżej łokcia.Niby nic wielkiego ale poczułem niepokój bo nie widziałem przyczyny .Po jakimś czasie zrobiło mi się słabo więc na chwilę usiadłem.Momentalnie poczułem mrowienie w rękach które przeszło w drętwienie aż do zaciśnięcia palców bez możliwości wyprostowania ich,Łapałem powietrze jak karp wyjęty z wody a po chwili zauważyłem trudności z mową.Wezwana karetka zabrała mnie do szpitala gdzie najpierw dolegliwości zaczęły ustępować by po jakimś czasie przejść w drugi znacznie łagodniejszy atak.Zrobiono mi EKG pobrano krew do badania i stwierdzono,że fizycznie jestem zdrowy a to co się stało zdiagnozowano jako Panic Attact.Po pięciu godzinach wypuszczono mnie ze szpitala,przepsując jakieś tabletki(jeśli dobrze przeczytałem-Atiivan)Niestety mój angielski nie jest najlepszy i trudno mi było się dogadać co z tym robić dalej.Czy powinienem poddać się jakiemuś leczeniu?