Witam. Pisze, poniewaz mam problem i nie wiem juz dokad sie zwrocic. Licze na to, ze na tym forum ktos doradzi mi co mam robic. A wiec od dwoch miesiecy mecza mnie nieustajace zawroty glowy. W zasadzie jest to takie dziwne uczucie kolysania, jakbym zyla na statku. Przy tym mam nudnosci i nie potrafie normalnie funkcjonowac. Od ponad miesiaca nie jestem w stanie pojsc do pracy. Boje sie sama wychodzic z domu. Mialam juz badanie blednika -eng, ktore nic nie wykazalo, badanie doplera tetnic szyjnych- rowniez wszystko ok oraz rtg odcinka szyjnego kregoslupa, na ktorym wyszlo zwezenie przestrzeni miedzykregowych C5-C6. Jestem w trakcie dalszych badan. Musze dodac, ze to uczucie towarzyszy mi ciagle, od rana do wieczora, niewazne co robie. Budze sie i juz to czuje i tak juz dwa miesiace. Biore juz drugi meisiac betahistine, a takze bralam torecan i nootropil. Nic nie pomaga. Szukam osob, ktore mialy podobne dolegliwosci. Okolo 6 lat temu mialam podobne dolegliwosci, ktore ustapily po 3 tygodniach zarzywania betasercu. Mialam wtedy robione wszystkie badania lacznie z dwoma rezonanasami i nic nie wykazaly. Czy to moze byc nerwica?? Bardzo prosze o rade, bo w Was moja ostatnia nadzieja