Skocz do zawartości
kardiolo.pl

free_man

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez free_man

  1. Witam. Mam 22 lata i zacznę od tego że ostatnio kilka niemiłych spraw skupiło się w czasie i zacząłem odczuwać dziwne rzeczy dziejące się w moim ciele, chciałem się poradzić kogoś kto się na tym zna czyli Was drodzy użytkownicy. Nigdy nie miałem problemów z psychiką, zawsze byłem przekonany że jakieś tam nerwice itp itd to nie dla mnie, ze jestem silny... pewnie nie tylko ja byłem o tym przekonany ale okazało się inaczej. Zacznę od początku żebyście mieli jakiś zarys tego co się dzieje wokół mnie, pewnie łatwiej będzie określić czy mam tę cholerną nerwicę czy nie. Mój ojciec jest typem nerwusa w dodatku czasem popijającego alkohol, czasem od samego rana łazi po mieszkaniu i szuka dziury w całym, o byle co potrafi zrobić awanturę. Jak sobie popije to wtedy ja całkiem jestem załamany bezradnością, nie wiemy z bratem i mamą jak mu pomóc, odwiedzałem różne strony o alkoholiźmie i czaty ale wszędzie podniesiono mi tylko ciśnienie textami w stylu że jak ojciec sam nie chce sobie pomóc to mamy go olać i zająć się sobą, nie rozumiem kompletnie takiego podejścia do sprawy, wkurzyłem się wtedy nieziemsko... do dziś jest jak było, nikt nie poszedł do psychologa i męczymy się z nim nadal, raz jest dobrym ojcem i mężem a raz tyranem - wtedy lepiej wyjśc z domu i starać się zapomnieć. Kilka lat temu oddałem krew do stacji krwiodawstwa i okazało się że jestem nosicielem wirusa żółtaczki typu B, wiadomo, oczywiście byłem w szoku i lekko załamany. Od zawsze chciałem iść do wojska i do wymarzonej służby więziennej i zgłosiłem się na ochotnika zgłaszająć w WKU że mam dodatni antygen HBS, stwierdzili że to w niczym nie przeszkadza a w jednostce że jestem niezdolny... kolejna załamka, studia dla wojska rzuciłęm a oni tak mnie wyrolowali... :( teraz jestem na etapie ważniejszych badań bo wyniki trochę mi się pogorszyły, ostatnio robiłem badanie na obecnośc wirusa, niestety mam jego pełne DNA i dlatego lekarz skierował mnie na następne badanie któego wynik odbieram teraz w piątek, mam stresa nieziemskiego bo... od wyniku zależy czy bedę leczony i... reszta mojego życia. Niedawno miałem też motyw że szedłem do znajomego i skoczył na mnie jeden z jego 2 psów i ugryzł mnie lekko przez spodnie, od razu pojechałem do szpitala po szczepionkę przeciwko tężcowi, znajomy zapewniał mnie ze pies jest szczepiony dlatego nie pojechałem do szpitala zakaźnego po szczepienie przeciwko wsciekliźnie, kilka dni później wydusiłem z niego bolesną dla mnie prawdę, pies nie był szczepiony od 2 lat... na szczęście minęły 2 tygodnie i pies nadal żyje i ma się dobrze czyli nie zaraził mnie i nie był chory bo psy zarażają jedynie max 2 tygodnie przed swoją śmiercią, przez te cholerne długie 14 dni non stop łaziłem po necie, czytałem o wściekliźnie, mam chyba hipochondrię, wyczytałem że objawy u człowieka rozpoczynają się ok 10 dni po zarażeniu do roku, moja rzekoma nerwica chyba niezadobrze zajarzyła i objawy (urojone raczej) zacząłem mieć już 3 dni po tej przygodzie, potem się trochę uspokoiło bo zapomniałem o sprawie a teraz po fajnym choć zwalonym przez nerwy sylwestrze mam takie o to dolegliwości: - chwilowe mocne pulsowanie w mostku, tak jakby miało mi żebra rozwalić, - niepokój w karku i w dolnej części głowy, tak jakby lekkie drętwienie, - trzęsące się ręce, czasem czuję się jakbym ledwo co wstał z łóżka i miał coś pisać, amm trudności z utrzymaniem czegoś w ręce, takie dziwne uczucie, - czasem nie umiem przestać myśleć o rzeczach któe powodują u mnie te dolegliwości i wtedy po takim maksymalnie stresującym dniu mam biegunkę i chcę mi się wymiotować :(, - dziwne stany lękowe, tak jakbym się bał czegoś ale nie umiem sprecyzować czego, - jestem ostatnio wiecznie śpiący, dziś spałęm 14 ( !!! ) godzin, wstałem i ziewam non stop, pewnie to dlatego że jeśli leżę w łóżku nic mi nie ma... organizm chyba wie kiedy mu najlepiej i dąży do tego stanu, - po piwie nic mi nie ma, wszystkie dolegliwości przechodzą dlatego tłumaczę sobie ze to nerwica. Co Wy sądzicie o moim przypadku? Czy to nerwica? Czy jakieś lekkie leki sa w stanie mi pomóc? Nie chciałbym iść do psychologa i psychiatry... szczerze mówiąc jest to dla mnie ostateczność, są w aptece jakieś średniej mocy leki uspokajające bez recepty? HELP!
×