Skocz do zawartości
kardiolo.pl

czarnaska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez czarnaska

  1. Miło mi Aniu ,że chociaż trochę udało mi się podnieść Cię na duchu:) Jak zaczęłam chorowac pracowałam w ochronie,czesto zdarzały mi się 24-godzinne służby.Byłam pewna,że nie dam rady tam wrócić,ale tak jak już Ci pisałam,udało się. pracowałam tam ponad dwa lata.Jadnak zad duzo było nieporozumien z szefem(nie było to związane z moją chorobą) i postanowiłam wziąć się w garsć i zmienić pracę.Stwierdziłam ,że szkoda nerwów i nie mam nic do stracenia.Zwolniłam się ,miesiąc siedziałam w domu a od listopada udało mi się dostać do nowej pracy.na rozmowę kwalifikacyjną przyszły 34 osoby a mieli zatrudnić tylko 4. przed rozmową wzięłam oczywiście seroxat i ćwiartkę seresty,było mi duszno,momentami chciałam stamtąd uciec ale dałam radę.No i 3 miesiąc jestem cywilnym pracownikiem sztabu policji.Jakoś sobie radzę,jest to praca zmianowa i myślałam ,że nie dam rady nocami-wtedy siedzę sama w pomieszczeniu.Okazało się jednak ,że nocki szybko mijają a jak czuję się jakoś nie pewnie to idę pogadać do dyżurnego:) Poza tym mam o tyle dobrze,że ciągle się tam coś dzieje i raczej nie mam czasu sie nudzić.Aniu,jeżeli chociaż trochę wierzysz w homeopatię,to wypróbuj tabletki SEDATIF.Są niedrogie,dostępne bez recepty. Ja uwierzyłam jak zaczęłam je brać,jak zaczynam się niepokoić biorę jedną pod język i zaraz czuję ulgę,poza tym sama świadomość,że bierzesz lek (który nie ma skutków ubocznych) bardzo pomaga. Aniu,trzymaj się ciepło i pisz kiedy masz ochotę,jak masz chęć to też na gg-110 876.nawet jak jestem niedostępna to na pewno w niedługim czasie odpiszę.
  2. Do ANNY-Aniu,gdyby nie tabletki to chyba nie dałabym rady wrócić do pracy po zwolnieniu. Myślę,że to Seroxat mi pomógł-lekarz twierdzi ,że zapobiega nawrotom i to chyba jest prawda. Biorę go codziennie rano po pół tabletki.Dosyć drogi bo ok 50 zł ale jedno opakowanie wystarcza na 2 miesiące. z tego co wiem ,to leczy również stany depresyjne. wcześniej brałam serestę-czułam się super,w ogóle zapomniałam co to lęk.Niestety lekarz stwierdził,że uzależnia i już mi jej nie daje(to był lek z darów).Przepisał mi hydroxizinę,też jest bardzo dobra na nasze ataki paniki ale nie działa tak szybko jak seresta, a więc biorę ją ok 1,5-2 godziny przed pracą. No i mój sposób,jak w pracy zaczyna coś mi się dziać-głębokie oddychanie przeponą,wychodzę też chociaż na chwilkę na świeże powietrze,i jeszcze jedno-telefon do kogoś bliskiego. Jak zadzwonię do mamy lub do chłopaka to szybko zapominam o lęku-a wiadomo,ze najważniejsze jest myślenie o czymś innym,sama na pewno wiesz ,że im dłuzej myśli się o lęku,tym silniejszy się staje.popzatym staram się miec zawsze coś do zrobienia w pracy,nie nudzić sie żeby nie było czasu na wsłuchiwanie się w siebie bo to jest najgorsze.Jeżeli czytałaś mój pierszy wpis,to wiesz,że na poczatku w ogóle nie wychodziłam z domu. Leki i rozmowy z lekarzem mi pomogły. mieszkam w małym miasteczku na Podlasiu,do pracy dojezdzam do Suwałk -prawie 35 km.Strasznie się bałam pierwszy raz po zwonieniu jechać do pracy-tata mnie wiózł,specjalnie zagadywał i jakoś się udało.Jak przeżywałam najgorszą fazę choroby,czyli kilkudniowe lezenie w łóżku to byłam przekonana,że już zawsze pozostanę na czyjejś łasce,nie mówiąc już o powrocie do pracy.Nawet wypowiedzenie już miałam napisane.i zobacz Aniu,jakos mi się udało,metodą małych kroczków a czasami bardziej drastycznie-rodzice prawie na siłę wpychali mnie do samochodu i wiezli do babci na wieś. czasami jak się zle czuję urywam się z pracy,a jak nie mam takiej możliwości to bwłąsnie dzwonie do kogoś bliskiego-to pomaga.Kilka dni temu rozkleiłam się i zawagarowałam,nie pojechałam do pracy bo zle się czułam ale dzięki wam wszystkim jestem dobrej myśli. Strasznie się rozpisałam,trzymaj się Aniu,i jeżeli leki nie dają efektu to powiedz o tym lekarzowi.Na prawdę jest dużo świetnych leków.PaPa
  3. Lushious,skarbie.Koniecznie idz do lekarza i szczerze o wszystkim powiedz.Nie wiem czy to ma związek z przebytą przez Ciebie anoreksją ale lęk przed śmiercią dotyka chyba każdego z nerwicą lękowa.Jesteś młodziutka a młode osoby są silniejsze i szybciej wychodzą z tych zawirowań.Ja choruję od pół roku ale moja mama żyje z tym już 26 lat!!!(a mówią,że nerwicy się nie dziedziczy :/ ). Uwierz,na tle nerwowym jeszcze nikt nigdy nie umarł.Ja tez bałam się ,ze upadnę,zemdleję,ten lęk bardzo często się pojawiał ale tak naprawdę to nigdy nie zemdlałam ani nie upadłam. Tylko proszę Cię,nie zwlekaj z wizytą u lekarza bo jak pojawiły się lęki to trzeba działać i coś z tym robić.Nie jesteś sama,zobacz ile ludzi tu pisze,wszyscy przechodziliśmy to samo. Trzymam za Ciebie kciuki,papa.
  4. Do Dorotki W.-bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Droga Czarna,tak jak Dorotka uważam ,że nie powinnaś się bac leków-uwierz,nasza choroba jest ciężka i trudna do zrozumienia ale uodparnia-bardzo rzadko zdarzają się skutki uboczne. Ja ,jak zaczynałam chorowac,bałam się brac nawet tabletki od przeziębienia,wnikliwie czytałam wszystkie ulotki.Mama zaczęła wyrzucać ulotki od wszystkich leków które brałam.przez czas mojej choroby wypróbowałam wiele leków i pomimo panicznego strachu nie miałam żadnych skutków ubocznych, Pamiętaj ,że obecnie leki są naprawdę bezpieczne i po dobrze dobranej tabletce możesz poczuć się tylko lepiej,nigdy gorzej! Życzę Ci powodzenia,i jak najszybciej idz do lekarza bo nie warto zwlekać i męczyć się z chorobą,w razie pytań pisz na maila,na pewno odpisze.trzymaj się cieplutko.
  5. To jeszcze raz ja,zapomniałam o najważniejszym.Mam bardzo ważne pytanie do Pań-czy któraś z Was stosuje plastry antykoncepcyjne Evra? kupiłam te plasterki,oczywiście na receptę,dzisiaj powinnam nakleić pierwszy z nich no i oczywiście się boję.Chyba niepotrzebnie weszłam na forum,gdzie wypowiadają się kobiety stosujące te plastry.Jak przeczytałam niektóre wypowiedzi to się przeraziłam-jedna ma 7 skutków ubocznych na raz,drugiej siostra po zastosowaniu ma niedowład nóg,jeszcze inna słyszała,że w Niemczech jakaś dziewczyna od nich zmarła.zgroza-ja w ogóle boję się brać jakiekolwiek leki bo potem tylko wsłuchuję się w siebie i myślę czy jakichs skutków ubocznych nie będę miała . Nawet dzisiaj psychiatrę zapytałam czy mogę Evrę stosować przy swoich lekach na nerwicę-powiedział,ze nie mam czym się przejmować -ale ja chyba nie potrafię się nie przejmować.boję się nakleić i już!!! Może któraś z Pań jakoś mnie *uświadomi*,proszę o pomoc i z góry Wam dziękuję.
  6. Hej,mam na imię Asia,za 3 dni skończę 25 lat.jestem tutaj nowa,piszę pierwszy raz a więc serdecznie Was wszystkich pozdrawiam .Na nerwicę lękową zachorowałam w czerwcu 2007 r,zaczęło się to podczas egzaminów letniej sesji. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję,myślałam ,że umrę-było mi słabo,kręciło się w głowie,miałam drgawki,duszności. Zresztą nie muszę Wam tłumaczyć bo wiecie przecież jak to jest. w takim stanie jakoś zaliczyłam dwa egzaminy.Myślałam ,że to tylko nerwy,że mi przejdzie. Niestety,na ostatni egzamin nie dałam rady pojechać,przedłużyłam sesję.Jednak we wrześniu też się strasznie bałam i nie pojechałam na egzamin. Mo je wymarzone studia prawnicze *przeminęły z wiatrem*-nie dostałam dziekanki bo nie miałam zaliczonego egzaminu.Dwa miesiące temu dowiedziałam się ,że skreślono mnie z listy studentów.Dwa lata ciężkiej pracy i kucia poszły na marne. Jak zaczęła się choroba w ogóle nie wychodziłam z domu,czasami nawet prosiłam mamę żeby poszła ze mną do łazienki bo się bałam ,że zemdleję i nikt tego nie zauważy. miałam chyba wszystkie możliwe objawy somatyczne-najgorsze były te duszności-nie spałam całą noc,bo się bałam,że przestanę oddychać. Pierwszą wizytę u psychiatry mama zamówiła mi do domu,bardzo pomogła mi już sama rozmowa z lekarzem.To był taki spokojny człowiek,wysłuchał mnie,wytłumaczył mi wiele spraw.po tej rozmowie wyszłam z domu,odwiedziłam tatę ,który leżał wtedy w szpitalu. Przepisał mi bardzo dobre leki-DEROXAT(francuski,w naszych aptekach dostępny jako SEROXAT),lek do długotrwałego stosowania,nie uzależnia,zapobiega nawrotom choroby oraz SERESTę-W Polsce odpowiednikiem jest Hydroxizina.Seresta jest świetna od napadów lęku,pani,działa już po ok. połowie godziny.Brałam ją przez ok. 3 miesiące po 2 ćwiartki 50 mg tabletki dziennie,musiałam odstawić bo lekarz straszył mnie ,że uzależni się.Jednak chyba się nie uzależniłam,bo nie miałam problemów z odstawieniem. No i jakoś się podniosłam,dzięki rodzicom i chłopakowi.Zmieniłam pracę,na początku bałam się obcych ludzi ale teraz wiem ,że są dla mnie żuczliwi i jestem z nimi bezpieczna. Jednak strasznie się boję odległości-bardzo mnie martwią moje studia,chcę zrobić coś żeby znowu mnie przyjęli ale muszę dojeżdzać na uniwersytet ponad 130 km.nie mogę się przełamać,nawet nie wsiadłabym do autobusu.Może ktoś z Was miał taki problem i mógłby mi coś doradzić jak przestać się bać odległości. No i może ja mogłabym pomóc jakoś komuś-a więc w razie czego proszę pisać:) Pa,Aśka.
×