Mając 25 lat nigdy nie pomyslałabym,że w tak młodym wieku moze dopasć mnie jakas choroba...a zaczeło się od tak sobie.Własnie wprowadzałam sie do swojego nowego domku...,kiedy dopadły mnie pierwsze ataki choroby zaczełam sie dusic, nie mogłam zaczerpnąc powietrza no i te szybkie zabicie serca tak jakby te serce miało za chwile wyleciec. W ten dzien wyladowałam 4 razy na izbie przyjec w szpitalu miałam zrobione 4 razy ekg i nic nie wykazało, holter wykazał lekkie przyspieszenie bicia serca.Lekarze powiedzieli, że wszystko jest ok, że to mogą byc objawy nerwicy, ale ja zyje w ciagłym strachu, ciagłym lęku, że to moze byc cos grozniejszego. Np. kiedy czuje sie dobrze nagle pojawia sie zawrót głowy i osłabienie ,a serce kołata mi jak oszalałe, w najmniej spodziewanym momencie serce zaczyna bic szybko, czesto przy tym towarzyszy mi mrowienie w recach i nogach ogólnie w srodku niepokój.Mam dwójkę dzieci oni sa dla mnie najwazniejsi bardzo boje sie,ze to coś powaznego, ze mnie zaciśnie i będzie koniec.Mam nadzieję,ze ktos odpowie na mój list, czy wogule sa srodki farmakologiczne na takie dolegliwosic.W czasie tych ataków biore PROPRANOLOL, ale niekiedy i to nie pomaga.Chciałąbym jeszcze zaznaczyc, że lecze sie u psychiatry ale jak do tej pory leczenie nie przyniosło efektu.