Lekarz rodzinny zdiagnozował u mnie przewlekłe zapalenie tarczycy. Zlecił badania: usg tarczycy, badanie hormonu tarczycy. Usg tarczycy nie wykazało jej powiększenia, ale przewlekły stan zapalny. TSH wyszło: 11,80. Dostałam skierowanie do poradni endokrynologicznej. Lekarz endorynolog zlecił powtórne badanie hormonu tarczycy i tym razem TSH wyszło: 15,003. Endokrynolog stwierdził że to niedoczynność tarczycy i zapisał mi lek: Letrox 50. Biorę go od tygodnia. Powtórne badanie na tsh mam wykonać za 3 miesiące. Lekarz powiedział, że nawet jak moje TSH się unormuje to i tak prawdopodobnie będę musiała brać leki do końca życia. Byłam tym przerażona. Jeśli chodzi o objawy to dopóki nie wiedziałam, że mam niedoczynność tarczycy nie zdawałam sobie sprawy skąd u mnie ciągłe uczucie zimna, czasem trudności z oddychaniem, nerwowość. Podobno przy niedoczynności tarczycy tyje się, ale u mnie jest odwrotnie, bo nie mogę przytyć. Od kilku lat ważę zaledwie 45,46 kg przy wzroście 162 cm.