Weszłam przez przypadek na tę stronę, wyszukując wszystkiego co związane z ablacją:(jestem po , miałam 5.01, niestety miałam pecha* i zrobił mi się krwiak i przetoka tętniczo -żylna. W Aninie powiedzieli, ze to nic takiego kazali przyjechać dopiero za 3 miesiące, i że to wszystko się wchłonie i nie ma sie czego bać, strasznie sie boje o tą nogę, pojechałam więc do Międzylesia na Doplera tam lekarz powiedział, ze nie ma szans żeby to się wchłonęło samo, ze to musi być operacja i kazał mi chodzić na tą nogę bo sie zakrzepica robi...strasznie mnie wystraszył i w ogóle strasznie się boję, boję sie coś przegapić, nie zaszkodzić sobie i po pierwsze co robić, żeby pomóc tej nodze?:(
błagam o jakąś poradę bo ja po prostu nerwowo nie wytrzymam tej sytuacji, niepewności stresu