Skocz do zawartości
kardiolo.pl

wbastek1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia wbastek1

0

Reputacja

  1. Witam. Nie było mnie na forum bardzo dawno jednak widzę, że są forumowicze wytrwali. Moja historia to tak dla przypomnienia tym co są tutaj nowi: trzepotanie i migotanie przedsionków(90000 tys pobudzeń/dobę) Odczuwalne napady jeden raz na lub dwa razy na dobę. Dwie ablacje. Jedna w styczniu 2010r trzepotanie przedsionków w Elblągu wykonał dr. Andrzej STANKE (świetny fachowiec), druga sierpień 2010r. w Warszawie w klinice prof. Walczaka *ALLENORT* na ul. Puławskiej wykonał A.DEREJKO metodą Carto. Efekt. Od dnia ablacji nie miałem nawet jednego napadu. Przez rok od ablacji zmniejszałem dawkę POLFENONU a nastepnie Betalocu do całkowitego odstawienia. Od lipca tego roku nie biorę Warfinu. Nie miałem nawet jednego napadu do dnia dzisiejszego gdzie w Warszawie dawano mi szansę 40%-centową. Udało się i jestem tego namacalnym przykładem. Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas jest inny tak i wyleczalność jest też różna co nie powinno stanowić bariery aby poddawać się na zabiegi poprawiające jakość życia. Pozdrawiam.
  2. Do nisera Słabo czytasz. Ja jestem po izolacji żył płucnych czyli ablacja migotania przedsionków. Zadaj sobie trochę trudu i poczytaj moje posty. To tyle. Życzę powodzenia. Pozdrowienia dla wszystkich migających.
  3. wbastek1

    Po ablacji

    Do caprica6 Zaglądam na forum i przyznaję się, że co raz rzadziej i nie biorę czynnego udziału. Jeżeli będę w czymś pomocny to proszę bardzo Witajcie migacze i ci zgrylowani! Od dnia zabiegu tj. 11.08.010r. czuję się dobrze. Nie stwierdziłem u siebie żadnych napadów trzepotania czy też migotania. Na początku lutego dwutygodniowy Holter bez uwag. Odstawiłem Polfenon i biorę tylko Betaloc 50 mg. raz dziennie. W połowie kwietnia schodzę na 25 mg. Od Maja na 12 mg. W czerwcu dwutygodniowy Holter i jak wszystko bedzie O.K to odstawiam Warfin. To tyle o mnie. Życzę wszystkim zdrowia i udanych zabiegów.
  4. Niespotkałem się z kieszonkowym EKG, ale w CK Allenort gdzie miałem wykonaną ablacje poinformowano mnie o możliwości założenia dwutygodniowego holtera. Właśnie się wybieram do Wa-wy 31.01.011r. na kontrolę i zaproponowano mi ten monitoring. Opiera sie to ponoć na mobilu - monitoring niezależnie od miejsca pobytu- baza śledzi i zbiera dane za pomocą sygnału telefonicznego. Koszt dwutygodniowy 900 zeta. Wklepcie na wyszukiwarce *kardiosystem*. Więcej napiszę jak mi to zamontują. Ablacje miałem w sierpniu 2010. Do dzisiaj mam spokój z napadami, ale przy wysiłku mocno się pocę jak przed ablacją. Odezwę sie po badaniach. Życzę dużo zdrowia. Pozdrawiam arytmicznych.
  5. Do Szymona Odpowiedż na tak postawione pytanie jest trudna. Wszystko zależy od tego jaki rodzaj arytmii będzie ablowany. Jak długo trwa zabieg i jak jest rozległy. Rana w pachwinie goi się do tygodnia. Więc sylwetra będziesz mógł spedzić *normalnie* przed TVi. Jaki by to nie był zabieg to dla Twojego dobra dałbym sobie luz do miesiąca. Jestem po dwóch ablacjach. Pozdrawiam
  6. wbastek1

    Po ablacji

    Do iva. Krawiak i stwardnienie w miejscu wkłucia do żyły to rzecz normalna i utrzymuje się do trzech tygodni. Potem powinno się wchłonąć. Nie przesilaj nogi. Miałem dwie ablacje. Po pierwszej też mnie to zaniepokoiło. Co do opisu badań to nie jestem lekarzem i nie posiadam w tym zakresie wiedzy. To może wyjaśnić tylko kardiolog. Pozdrawiam
  7. Witam migaczy. Zgodnie z obietnicą melduję się na forum i informuję, że badania w Wa-wie 11.11.2010r tj. Holter i echo wykazały, że moje serducho pracuje poprawnie. Na holterze był tylko jeden epizod, dziwny epizod, ale w tym czasie byłem C.H Janki więc może jakaś indukcja. Mając Holtera zrobiłem sobie szybki marsz na dystansie 4 km. Naprawdę był szybki. Holter praca serca była poprawna. Schodzę z Polfenonu 900 mg doba do 600 mg na dobę. Wstawiła mi raz dziennie Betaloc 25 mg mówiąc, że jest to dawka homeopatyczna. Mam wykonać wysiłkowe, a na przełomie stycznia i lutego założyć Holtera na dwa tygodnie. Zapomniałem zapytać jak to działa więc jeżeli ktoś miał takowy to proszę o informację bo nie wyobrażąm sobie tego czasu bez kąpieli. Od zabiegu mineły trzy m-ce i nie miałem napadu. Jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość i robić to co lekarze zalecają. Na dzień dzisiejsz jestem usatysfakcjonowany. Dzięki za kciuki olamanola i do usłyszyska. Jak będę wiedział więcej to się zjawię. Trzymam za wszystkich kciuki.
  8. Do helenka111 Bać się nie ma czego choć jakiś margines ryzyka istnieje jak w każdym zabiegu inwazyjnym, a takim jest ablacja. Ryzyka wykluczyć się nie da! Jest ono minimalne, ale jednak jest. Czas trwania zbiegu i jego bolesność lub nie zależy od miejsca gdzie znajduje się żródło dodatkowych pobudzeń jak też od organizmu, a każdy jest inny. Więc to co piszą forumowicze są to odczucia subiektyne. Ja jestem po dwóch ablacjach, pierwsza to bułka z masłem druga około 4 godzin i bardzo wyczerpująca. Tak nie tyle bolesna co wyczerpująca. Ja odnoszę się do ablacji trzepotania i napadowego migotania przedsionków. Dobrze by było aby napisał Ci ktoś kto miał ablowane często skurcze nadkomorowe. Życzę odwagi i powrotu do zdrowia. Pozdrawiam
  9. wbastek1

    Po ablacji

    Witam olamanola. Dzięki za podbudowę psychiki. Co do tych stanów lękowych to niedoczytałaś dokładnie. Ja ich nie miałem. To konowały mnie skierowały do psychiatry, który stwierdził te stany lekowe bo mają podobne objawy jak w wyniku arytmii, której nie mogłem wyłapać na EKG i Holterze i leczył mnie prochami przez trzy lata. Żarłem te prochy na stany lękowe, a faktycznie miałem trzepotanie i migotanie. Po stwierdzeniu przyczyny takiego stanu powiedziałem mu że chodziłem po polu minowym przez te trzy lata. Bo skrzep w komorze to udar lub zator. A on, że to tylko ostrzał. Załamał mnie. Tym bardziej, że wszystko prywatnie. Widzisz ja miałem nie najgorzej z pulsem bo nie miałem wyżej jak 90/min więc nie potrzebne były kardiowersje. Mnie Derejko też informował, że jak nie dadzą rady o jeden raz oparzyć to rozłożą ablacje na dwa razy bo za jedneym razem nie można oparzyć zbyt dużej powierzchni dlatego że bliznę tworzy się od wewnetrznej strony serca. Ten lekarz od głowy to potrzebny jest innym nie tobie! Psychiatrzy leczą układ nerwowy tak jak inni układ kostny czy pokarmowy, a nie chorych na głowę. Tylko jedna rada bądż sceptyczna bo aby podjąć u niego leczenie to musisz jeszcze raz powtórzę musisz wykluczyć dolegliwości fizyczne. Skoro masz arytmię to tym bardziej bądż ostrożna. Najpierw trzeba wyleczyć arytmie. Życze odwagi i idż jeszcze raz. Czytałem na forum , że inni byli ablowani wielokrotnie. Pozdrawiam.
  10. wbastek1

    Po ablacji

    Witam olamanola. No to faktycznie nie zazdroszczę ci tego grilowania. Nie wiesz na czym polega izolacja żył płucnych. Żyły płucne które doprowadzają krew do przedsionków mają połączenie żyła -przedsinek. I z żyły płucnej jest wzbudzenie do przedsionka. Takie drugie ognisko pobudzania pracy przedsionków. W miejscu połączenia żyły z przedsionkiem od wewnętrzej strony czyli od wewnątrz przedsionka należy wokoło żyły wytworzyć barierę. Więc oparza się obwód żyły wokoło aby wytworzyć bliznę czyli zgrubienie.przez które nie mają przejścia dodatkowe impulsy. Tak krótko. Tych żył jest pięć, a napewno izulują 4-ry dlatego to tak długo trwa. U mnie wszystko O.K. Od momentu ablacji nie pojawiły się żadne, ale to żadne arytmie serca jak również objawy które wskazywałyby że są pochodnymi arytmii. Co tam , że napisałaś dużo. Jak ma ci to ulżyć to nie musisz nikogo przepraszać. Kliknij w mój nick to przeczytasz wszystkie moj posty. Jeżeli będę ci pomocny to pisz tutaj lub na priv. Pozdrawiam
  11. wbastek1

    Po ablacji

    Do anna 51 Witam Panią. Odpowiedż na Pani pytania przesłałem na adres internet. Do dzisiaj nie otrzymałem potwierdzenia, że otrzymała Pani tę odpowiedż O ile jest to możliwe proszę o infor. Pozdrawiam wbastek1
  12. Witam wszystkich po zgrilowaniu jak i tych migajacych. Długo mnie tu nie było. Miałem dwie ablacje. Kiedy i gdzie możecie przeczytać na moich postach. Wystarczy kliknąć na mój nick. Więc nie będę sie powtarzał. Ablacja 11.08.2010r. Po miesiącu zrobiłem holtera. Nie wykazał żadnych arytmii i poszedłem do pracy. Koniec września i poczatek pażdziernika popracowałem sobie na full na działce. Nie mineły jeszcze trzy miesiące. Po tak dużym wysiłku fizycznym miałem stracha, ale nic się nie stało. Żadnych dodatkowych skurczy czy potknięć ani też innych objawów które były częste, a które opisałem wcześniej. Na badania kontrolne holtter, echo i konsultacja umówiłem się na dzień 8,9 i10 list. 2010r. w Allenorcie Wa-wa ul. Płowiecka gdzie miałem wyk. ablację. To wtedy zapadnie decyzja o odstawieniu leków antyarytmicznych. Trzymajcie za mnie kciuki. Odezwę sie po powrocie z Wa-wy. Pozdrawiam.
  13. Do czytelnik TJ Bez urazy, ale na *bani* nic nie zrobią z serduchem, a napewno nie ablacje. Ja męczyłem się dobre 5 lat z okładem i niewiedziałem co mi jest. Piersze ustalenia że to arytmie serca stwierdziłem koniec pażdziernika 2009 i dzisiaj jestem po dwóch ablacjach. Pierwsza w Elblęgu dr. Andrzej Stanke 21.01.2010 r. Druga Centrum Kardiologi *ALLENORT* w Warszawie dr. Paweł Derejko- izolacja żył płucnych 11.08.2010. Czuję się dobrze i do dzisiaj nie miałem żadnego napadu. Jak u mnie to przebiegało nie będę się powtarzał. Kliknij w mój login i bedziesz miał wszystkie moje posty. Gdybyś potrzebował więcej infor. pisz na priv. lub tu na forum. Pozdrawiam.
  14. Do rose. Witam. Jeżeli wykonano u ciebie ablację to odezwij się jestem ciekaw, a sądzę że i inni interesują się co tak naprawdę było przyczyną takiego stanu twojego serca. Ja również miałem wykonaną ablację metodą CARTO w tym samym terminie. Pozdrawiam
  15. Do harolda. Pozdrawiam migaczy. Poczytaj moje posty są dostepne wystarczy kliknąć w login jest ogólnie dostepny więc nie będę się rozpisywał. W moim przypadku było podobnie, tyle tylko, że ja wyladowałem u psychiatry z rozpoznaniem stany lękowe. Nic nie mają one wspólnego z nerwicą. Jeżeli napady arytmii migotania przesionków masz epizodyczne czyli niezbyt często to zabieg ablacji uwolni cię od tego w 100%. Jeżeli napady będą częściej jak w moim przypadku to szanse powrotu do zdrowia spadły do 70%. Wybór należy do ciebie. Pacjent który miał zabieg tego samego dnia co ja doszedł do 36 godz. migotania. Ablacja w jego przypadku nie zadziałała i słyszałem jak lekarz 24 godz. po zabiegu wydał diagnozę. Przygotować się do wszczepienia stymulatora. Przeczytaj moje posty. Są dostępne wystarczy kliknąć w login który jest ogólnie dostępny więc nie bedę się powtarzał. Zapraszam do lektury. Jeśli masz pytania to tu na forum. Często tu zaglądam lub na priv. Pozdrawiam.
×