Skocz do zawartości
kardiolo.pl

emka.42

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez emka.42

  1. Witaj Sadzik, jeśli chcesz porozmawiać o antydepresantach, benzodiazepinach i wymienić się ogólnie tymi problemami, które jak mi się wydaje mamy podobne, to proszę podaj swój gg, jeśli chcesz oczywiście. Ja z tym wszystkim walczę już od 20 lat.
  2. Witaj Sadzik, Mam podobne objawy do twoich. A moja historia lękowa zaczęła się 20 lat temu, kiedy pierwszy raz poszłam do pracy. Generalnie nie mogę sobie poradzić z lękiem przed ludźmi, bez leku - clonazepam lub nitrazepam chyba nie wyszłabym nawet z domu, nie mówiąc o normalnym wykonywaniu obowiązków w pracy. Przez kilka lat chodziłam na terapię, kilka lat do psychiatry, który przepisywał mi antydepresanty nieuzależniające, ale one w ogóle mi nie pomagały, a przyjmowałam ich wiele rodzajów, bo jak jeden nie dawał efektów przez kilka miesięcy to lekarz przepisywał mi następne i potem następne i tak dalej. Również jestem uzależniona od benzo, ale to jedyne leki, które mi pomagają i po których normalnie funkcjonuję, pracuję, spotykam się z ludźmi. Tyle że lekarze psychiatrzy nie chcą tych leków wypisywać, a lekarka, która mi wypisuje te leki jest neurologiem, niedługo idzie na emeryturę i nie wiem skąd wezmę wtedy potrzebne mi leki. Mam pytanie do ciebie? Czy clonazepam przepisuje ci neurolog czy psychiatra?, i czy robią to bez większych problemów?. Pozdrawiam
  3. Witam wszystkich, Chciałabym bardzo poznać ludzi, którzy tak jak ja zmagają się z fobią społeczną - czyli chorobliwą nieśmiałością, lękiem przed przebywaniem wśród ludzi. Mam 40 lat a od 20 zmagam się z tą chorobą. W życiu próbowałam już chyba wszystkiego. Kilka lat chodziłam na terapię, kilka - do psychiatry, który przepisywał mi leki nieuzależniające m.in. paroksetynę, fluoksetynę i inne. Niestety dopiero leki, które uzależniają - benzodiazepiny są lekami, po zażyciu których mogę w miarę normalnie funkcjonować, rozmawiać z ludźmi, chodzić do pracy. Bez zażycia tych leków, nie potrafię rozmawiać z nikim, odczuwam silny lęk przy spotkaniach nawet z własną ukochaną mamą, czy bratem. Od dwóch lat jestem rozwiedziona. Mój mąż zostawił mnie, bo nie rozumiał moich wiecznych lęków, zamykania się w czterech ścianach, izolowania się od ludzi. Przeczytałam wiele książek na temat wychodzenia z lęków, nerwic, m.in.L. Hay, Ewy Foley; również na tym forum natknęłam się na ciekawy wątek Pani Jadwigi Szpaczyńskiej *Lęk jest naszym przyjacielem*. Pomimo niemałej wiedzy na temat sposobów radzenia sobie z lękami, nie potrafię sobie pomóc. Czuję się bardzo nieszczęśliwa. Bo tak naprawdę chciałabym pozbyć się fobii, by móc stworzyć normalną, pełną rodzinę, czy móc normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem. Jeśli ktoś ma podobny problem, podobnie odczuwa rzeczywistość bądź może mi jakoś poradzić to bardzo proszę o odpowiedź. Serdecznie pozdrawiam.
×