Witam wszystkich,
Chciałabym bardzo poznać ludzi, którzy tak jak ja zmagają się z fobią społeczną - czyli chorobliwą nieśmiałością, lękiem przed przebywaniem wśród ludzi.
Mam 40 lat a od 20 zmagam się z tą chorobą. W życiu próbowałam już chyba wszystkiego. Kilka lat chodziłam na terapię, kilka - do psychiatry, który przepisywał mi leki nieuzależniające m.in. paroksetynę, fluoksetynę i inne. Niestety dopiero leki, które uzależniają - benzodiazepiny są lekami, po zażyciu których mogę w miarę normalnie funkcjonować, rozmawiać z ludźmi, chodzić do pracy.
Bez zażycia tych leków, nie potrafię rozmawiać z nikim, odczuwam silny lęk przy spotkaniach nawet z własną ukochaną mamą, czy bratem.
Od dwóch lat jestem rozwiedziona. Mój mąż zostawił mnie, bo nie rozumiał moich wiecznych lęków, zamykania się w czterech ścianach, izolowania się od ludzi.
Przeczytałam wiele książek na temat wychodzenia z lęków, nerwic, m.in.L. Hay, Ewy Foley; również na tym forum natknęłam się na ciekawy wątek Pani Jadwigi Szpaczyńskiej *Lęk jest naszym przyjacielem*. Pomimo niemałej wiedzy na temat sposobów radzenia sobie z lękami, nie potrafię sobie pomóc. Czuję się bardzo nieszczęśliwa. Bo tak naprawdę chciałabym pozbyć się fobii, by móc stworzyć normalną, pełną rodzinę, czy móc normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem.
Jeśli ktoś ma podobny problem, podobnie odczuwa rzeczywistość bądź może mi jakoś poradzić to bardzo proszę o odpowiedź.
Serdecznie pozdrawiam.