Piotr,ja własnie jestem na tym samym etapie co Ty,a nawet gorzej,bo przez ostatnie 3 tygodnie dwa razy musiano mnie odwieźć na dyżur w szpitalu,ponieważ myślałam,że mam zawał,przy tym duszność,lęk nie do opisania,miękkie nogi.Akurat jestem świeżutko po wszystkich badaniach(też tarczyca,płuca,echo serca,ekg,usg brzucha,badania krwi)i jestem zdrowa jak przysłowiowa ryba,choć myślę chwilami,że czas żegnać się z tym światem.trafiłam do psychiatry i dostałam delikatne prochy,by opanować ciało(to co sie dzieje,jest zupełnie ode mnie niezależne).Myślę,że możesz tez to miec-a choroba nazywa się nerwicą lekową.pozdrawiam