Witam,
Ciesze sie ze natrafilam na Pani watek,poniewaz dodalo mi to troche otuchy ze jednak mozna jakos sobie poradzic z nerwica lekowa i natrectwem myslowym.
Z nerwica lekowa probuje walczyc od dwoch miesiecy a teraz doszly natretne myslji. Mam 22 lata,mieszkam i studiuje za granica a przez ta **choroba**moje zycie zmienilo sie teraz w koszmar. Od miesiaca przestalam chodzic na wyklady przed ciaglym strachem napadow lekowych, w pociagu, w sali wykladowej...wiem ze zawale ten semestr ale nie chce zeby ta **choroba** zawazyla na moim calym zyciu...czytalam wypowiedzi innych, ktorzy zmagaja sie z nerwica lekowa od lat i nie potrafia z tego wyjsc...a wizja brania tabletek przez lata na to jest okropna! Nie moge sie na niczym skoncentrowac, wyjscie z domu mnie przeraza...bylam u homeopaty teraz i czekam na lekarstwa od niego ale powinnam uczyc sie teraz do egzaminow a nie mam na to sily i sama mysl o tym ze bede musiala siedziec w zamknietej sali egzaminacyjnej mnie przeraza!
Uwaza Pani ze mozna z tego calkowicie sie wyleczyc? wrocic do tego stanu, gdzie moj rozum byl swiezy a nie zakleszczony strachem i natretwymi myslami? Prosze o jakies porady....
Pozdrawiam