Fragment artykułu pana Tadeusza J. Szuby, redaktora naczelnego *Aptekarza* z numeru 2007-09-10 ze strony http://tfe.edu.pl/ :
*Perindopril (Prestarium)
Perindopril jest jednym z licznych kongenerów captoprilu i enalaprilu,
inhibitorów konwertazy angiotensyny.
Wynalazek prili był wielkim sukcesem medycznym. Obniżają one ciśnienie
tętnicze, zmniejszają obciążenie serca, zwiększają jego objętość wyrzutową. Pomyślne walory terapeutyczne przyniosły zawrotne korzyści finansowe,
przeto każda firma starała się zrobić jakiś pril i też zarabiać pieniądze.
Wszystkie prile są podobne chemicznie, a więc też dość podobne klinicznie.
Oczywiście nie są jednakowe. Przeto doświadczenie lekarzy oraz
promocja producentów kształtują wielkość spożycia. Ongiś największy
(najlepszy) był captopril. Obecnie zdecydowanie przoduje enalapril, a za
nim idą ramipril, lisinopril i inne. Perindopril ciągnie siê daleko w ogonie.
W USA jest, ale w statystykach nie dostrzega siê go. W RFN jest notowany,
ale w ilościach śladowych. Stanowi 0,34% enalaprilu, ramiprilu, lisinoprilu
i captoprilu.
W Polsce perindopril (Prestarium) jest nie tylko największym prilem, ale
jednym z największych leków w ogóle, lub wręcz największym! Z wartością sprzedaży 100-150 mln zł rocznie. W 2005 r. Narodowy Fundusz
Zdrowia ewidencjonował 5.680.590 opakowań o koszcie 160.559.633
złotych!!!
I nikomu nie jeżą się włosy na głowie, gdy lek zupełnie nierenomowany
na świecie u nas jest filarem Nr 1 lecznictwa.
Można się zgodzić z tym, że miliony lekarzy na świecie nie znają się
na medycynie, nie poznali się na Prestarium. Nie można się godzić z tym,
że my się nie znamy na ekonomii. Płacimy nonszalancko za Prestarium
zł 31,48/30 tabl 4 mg, to jest zł 1,049/DDD (4 mg), mając obfitość
renomowanego enalaprilu po zł 0,162/DDD (10 mg). Za lek nie lepszy
płacimy 6,5 raza drożej, mając znaczny niedobór pieniędzy w kasie farmaceutycznej.
Wniosek: Usunąć Prestarium (perindopril) z listy leków refundowanych.*