Cześć
Pierwszy raz coś piszę więc nie wiem jak to wyjdzie. Mam 26 lat, 3 dzieci sporo stresu , zmartwień, paskudny charakter, na wszystkich wyładowuje swoje niepowodzenia. Od paru lat mam zawroty głowy, byłam wielokrotnie hospitalizowana na oddziale kardiologicznym , endokrynologicznym, neurologicznym, bez rezultatu. Tzn. coś wyszło w EEG, w okolicy skroni, profesor jakiś nawet postraszył mnie padaczką, ale po konsultacji z innym neurologiem, okazało się to zwykłym niedotlenieniem. Zasugerowano nerwicę, byłam u psychologa, uczestniczyłam w terapi kilka miesięcy, brałam leki po których czułam się dziwnie gorzej, a moje objawy nie ustąpiły. Przerwałam zarówno wizyty, jak i branie leków co poprawiło mi samopoczucie. Po jakimś czasie było lepiej poza stwierdzonym u mnie wcześniej zespołem wazowagalnym, z którym też zaczęłam sobie radzić, unikając zbyt nagłej pionizacji. Po 2 latach przerwy objawy się nasiliły, potworne migreny co prawda rzadko występujące, głównie przy zmianach nagłych pogody, powróciły też zasłabnięcia, trudno określić co wtedy czuję, czuję się dziwnie niepewnie robi mi się coś dziwnego z oczami, robię się bezwładna, pocą mi się dłonie, jestem świadoma, ale nie mogę się ponieść, głowa odchyla mi się lekko w prawo, trwa to około 5 minut, potem wstaje z reguły staram się położyć i nie wstawać już, czasami zdarza mi się to wieczorem jak już leżę, odczuwam ogromny niepokój coś jakbym odpływała,. Mąż zawsze chce dzwonić po pogotowie bo się martwi, ja mu nie pozwalam, bo to wygląda tak , że lekarz wpada w panikę i znów bym trafiła do szpitala a tego nie chcę. Od miesiąca gorzej widzę jakieś plamki, punkciki, utrudnia mi to pracę, poza tym te zasłabnięcia zdarzają się dość często tak ok. 1 raz w tygodniu, czasami 1 raz w miesiącu, a czasami 2 razy w ciągu dnia. Poza tym często czuję się tak jakbym nie miała na nic sił, ale humoru nie tracę nawet jak mi słabo mąż dzieci potrafią mi poprawić humor. Nie wiem co mi jest, nie chcę wpadać w jakąś panikę szukać nie wiadomo czego, psychotropów nie wezmę źle się po nich czułam, a psycholog raczej mnie irytował, zresztą nie wiem czy to są objawy nerwicy ale chyba tak skoro 4 lata temu MRI głowy nic nie wykazało, problemy z cukrem też wykluczono.
pozdrawiam