Skocz do zawartości
kardiolo.pl

antiregular

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez antiregular

  1. Witem ^^, obiecałam pewnej miłej, sympatycznej oraz bardzo pomocnej osobie a mianowicie Alli33, że napiszę. Może zacznę od tego, że od 3 miesięcy moja nerwica staje się coraz mniejsza, nie zatruwa mi tak bardzo życia i wiele czynników składa się na jej poprawę, mianowicie: Trzeba zrozumieć co nas trapi, jeśli wiemy, że nasze urojenia, stany lękowe są po prostu chorobą a dokładniej nerwicą, łatwiej nam to zrozumieć i pokonać, przykładem tego jestem ja, gdyż nigdy wcześniej nie miałam pojęcia o tym co powoduje u mnie taki ogromny stres, i objawy, które przynależą do stanów lękowych. Jeżeli wiemy, że to jak się zachowujemy, czego się boimy jest wyłącznie wytworem naszej wyobraźni np. nagła śmierć itp, łatwiej nam zlekceważyć takie natręctwa, łatwiej uspokoić się. Osobiście wychodzę z tego paskudztwa, dzięki dwóm wizytom u mojej psychoterapeutki, która pomogła mi zrozumieć nerwicę oraz w jaki sposób ją wyeliminować. Natomiast oparcie znalazłam w swoim partnerze, który jest nadzwyczaj dojrzały, opiekuńczy, troskliwy oraz zadziwiająco dorosły jak na swój wiek a mamy po 16 lat. Więc tyle chyba wystarczy, dla tych ,którzy nei czytali moich wczesniejszych postów :) Pozdrawiam :DD
  2. Cześć ^^ Dziękuję roni, że napisałeś w jaki sposób można eliminować objawy lęku, no ale chyba z doświadczenia wiemy, że czasami i to nie jest proste. Muszę się pochwalić, że dzisiaj udało się mojej mamie zapisać mnie do dobrej prywatenj terapeutki pod wieczór, gdyż jutro być może wyjadę, dlatego naprawdę się cieszę ;)) Mam nadzieję, że Wy także pójdziecie i przełamiecie wszelkie lody ;) Przeczytałam prawie wszystko ze str. pt. *historia pewnej nerwicy* szczerze, to nawet bardziej racjonalnie zaczynam myśleć, po prostu staram się natrętnym myślom przewijać przez moją głowę, nie zwracam na nie najmniejszej uwagi, gdyż mam do zorbienia dużo rzeczy i staram się zrzucić je na pierwszy plan. Co prawda jest bardzo trudno, ale jestem odważna i muszę próbować. Pzdr; ))
  3. Może nieodpowiednim, że się wypowię, ale wczoraj też się tu zarejestrowałam. Jestem w podobnej sytuacji, czasami również jak Ty wyobrażam sobie nie wiadomo co. Od przyszlego roku zanczę chodzić do psychologa, bo poprostu sama nie dam sobie rady, Tb proponuję to samo, albo psychiatra nie wiem. Jestem chyba w podobym wieku (15) więc może chciaż trochę rozumeim Twoje położenie. Mi np. trudno jest w skzole, w miejscach publicznych itp. Nie wiem jak u Cb. Dobrze, że napisalaś kiedyś trzeba przełamać lody ;) I życzę Ci tego samego co sobie, siły psychicznej. Pzdr ; ))))
  4. Dziękuję Allu i paniko, miło jest z kimś popisaćo tym co nas dręczy, szczególnie jeśli druga osoba jest w podobnej sytuacji. Ale pytanie czy ten stres, może mi poważnie zaszodzić? No i jedno, czy można to wyleczyć? Zupełnie? Z tego co czytałam taka terepia może trwać nawet kilka lat... Jutro wybiorę się do apteki i spytam, może mi też coś dobrego doradzą ;) Pozdrawiam ;))
  5. W sumie, to przed chwilą skasowało mi się to co napisałam ;* No więc od dziecka byłam osobą bardzo przewrażliwioną, na uczucia innych i swoje, przeżywałam wszystko zbyt mocno. Kiedyś chodziłam do psychologa, gdyż miałam problemy z pamięcią, od dwóch lat już nie odwiedzam mojej bardzo mijej i sympatycznej pani, z przedmiotami ścisłymi sobie radzę teraz dobrze, więc mama mnie wypisała. (psycholog prywatny). Od ajkiegoś roku coraz bardziej boję sie chodzić do kościoła, przerażają mnie takie rzeczy jak np. egzrocyzmy, duchy, stygmaty itp. Po prostu panicznie się tego boję, i odrazu myślę, że coś mnie opęta i zorbię coś nieodpowiedniego, mimo iż jestem osobą wierzącą. Wybieram się do bierzmowania, ale jak skoro trzeba chodzić, na spotkania, które trwają 2 h id siedziemy w pierwszysch ławakch. Wtedy mam wrażenie, że tma po porstu umrę, na zawał, tak m iserce łomocze, ręcę pocą się, wiercę się strasznie. Takie objawy zdarzają się właśnie w momentach kiedy się boję, wiele jest takih sytuacji. Nie potrafię się opanować. Nie wiem czy zdołam o tym powiedzieć mamie, zawsze jestem optymistką, podpparciem dla innych, lubię pokazywać tylko swoje dobre strony, a tych złych nie wie czy potrafię. Może znacie jakieś leki na ten mój wyjazd? Najlepeij bez recepty. Dziękuję wszystkim. Aha i przeczytałam kilka ważnych wątków na forum. Przydały sie ; ) Chętnie też pomogę ; ))
  6. Sama nie wiem co mam robić. Po prostu nie mam zielonego pojęcia jak się zabrać za zapisanie się na wizytę u psychologa. Mam dopiero 15 lat, a stany lękowe jakie mi dokuczają stają się coraz silniejsze odemnie. Nie wiem, boję się teraz nawet chodzić do kościoła bo mam wrażenie, że cos mnie tam opęta, a tylko ja wiem o moich słabościach. Niedługo mam jechać do koleżanki do Opola, jakieś 300 km od mojego miejsca zamieszkania. Z jednej strony bardzo się cieszę, ale z drugiej rozpaczam w duszy. Co ja zrobię? Boję się, że nie zapanuje tam nad sobą. Jestem osobą bardzo optymistyczną, ale zbyt często nie mogę już nią być, to staje się silniejsze odemnie. Jeśli ktoś mógłby pomóc, doradzić....bardzo bym buła wdzięczna.
×