Witam.Zespół Barlowa wykryto u mnie 3,5 roku temu.Zaczęło się od arytmii,dość nietypowej,bo opisywanej przeze mnie jako *silne drżenie serca* plus niepokój.Od ponad dwóch lat biorę Rytmonorm i Atenolol,wszystko było ok,ale od kilku dni jest coraz gorzej.Nie mogę już normalnie funkcjonować,nie ma mowy praktycznie o spaniu.Dziś nawet byłam na ostrym dyżurze,ale pani doktor wypisała mi tylko dodatkowo Aspargin i kazała iść do swojego kardiologa...Śpię po kilka godzin,kiedy serce na moment się uspokaja.Arytmii towarzyszy lęk,który dodatkowo mnie *nakręca* i tak kółko się zamyka...Niestety do swojego lekarza będę mogła wybrać się dopiero po Nowym Roku,dlatego postanowiłam napisać tutaj,może ktoś ma lub miał podobnie.
Otóż mam stwierdzony III stopień tej wady,podobno przy IV konieczna jest operacja.Strasznie się tego boję.Nie wiem czemu te leki (są jednymi z najsilniejszych podobno) przestały działać,boję się,że wada się pogłębiła...Czy komuś z Was wada się pogłębia?Bo w sumie mój kardiolog nie umiał stwierdzić czy urodziłam się z III stopniem czy po prostu z czasem się ona pogłębił...A może ktoś jest po operacji i mógłby coś o niej powiedzieć?