Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kyliks

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Kyliks

0

Reputacja

  1. Bardzo Wam dziękuję za cenne wskazówki - faktycznie, może trzeba pomyśleć o innym kierunku działania, niż serce. O markerach wcześniej nie myślałam - w kontekście taty, ale to także jest wskazane badanie. Gajka - co do tego naszego - znaczy: taty i mojego - wykształcenia, to wiesz... już parokrotnie przekonałam się, że czasami lepiej posłuchać kogoś, kto nie teoretyzuje, tylko uprawia pragmatyzm. Z autopsji wiem, że czasami błahe przypadłości staram się wytłumaczyć skomplikowanymi podwalinami teoretycznymi, a - z kolei - przy cięższych przypadkach - najpierw staram się bagatelizować docierające sygnały. Zbyt dużo nagromadzonej w mózgownicy wiedzy przyćmiewa niekiedy rzeczywisty obraz. I dlatego szukam pomocy tam, gdzie mogę znaleźć nowy ogląd sytuacji, nowe pomysły, nowe ścieżki. A ten posmak metaliczny - nie wiedziałam, że Patrick Swayze go miał - ale wiem, że to negatywny objaw, bo przy wielu schorzeniach się powtarza. Tak naprawdę to po prostu zaczynam podświadomie panikować, że znikąd pomocy nie ma. Jutro podjadę z tatą na Izbę Przyjęć do Szpitala Wolskiego, żeby zbadali krew i mocz ad hoc - może się uda. Podzielę się z Wami informacjami. Jeszcze raz dziękuję za wskazanie innych ścieżek działania.
  2. Wiem, że furosemid wypłukuje, a reszta potasopochodnych leków powinna uzupełniać, ale wcześniej - przed szpitalem - tata także brał furosemid i warfin i problemów nie było. Teraz jest na pewno coś nie tak, bo obserwuję go codziennie i widzę, że to nie jest osłabienie poszpitalne, tudzież pochorobowe, a raczej osłabienie innej natury. Ciśnienie tata zawsze miał niskie i w sumie - prócz tego migotania, które się w ubiegłym roku objawiło - nigdy na serce, ani na inne choroby przewlekłe nie chorował. Martwią mnie te ciągłe biegunki. Że sporo sika, to norma - przy furosemidzie i to mnei nie martwi zanadto, ale to, że je, jak ptaszek, a wciąż ma biegunkę, to już jest jakiś niepokojący symptom. Ciśnienie mu mierzę i automatycznym i rtęciowym aparatem, więc mam pewność, co do tego, iż ono mu nie skacze - jest w jego stałej normie, czyli niskie. Próbowałam sama rozgryźć problem wpływu tych medykamentów, jak na razie - bez rozwiązania. Profilaktycznie - gdy do jutra się nie poprawi - w poniedziałek podjadę z tatą na kompleksowe badania krwi i moczu. Informacyjnie napiszę jeszcze, że jestem psychologiem, a tata był lekarzem - stomatologiem, więc to, co można było znaleźć w fachowej literaturze na temat interakcji synergistycznej leków, już odszukaliśmy w domowych zasobach bibliotecznych, ale to nie dało nam odpowiedzi, dlaczego od trzech tygodni powiększa nam się ilość objawów niepożądanych. Zapomniałam napisać, że tata ma 68 lat - może podatność organizmu na leki w tym wieku jest większa? Tak naprawdę, to bardzo mnie martwią te objawy, a dodatkowo - jak już wspominałam - od kilku dni tata skarży się na coraz silniejsze bóle w okolicy nerek. Najgorsze, że jeszcze w październiku roku ubiegłego tata włóczył się ze mną po górach, a dzisiaj problemem jest dla niego przejście spacerkiem płaskiego kilometra. A lekarze od roku - miast jakoś pomóc - uprawiają spychotekę: internista zaleca szpital, po dwutygodniowym pobycie w szpitalu lelarz szpitalny zaleca kontrolę u internisty i w ten sposób już trzykrotnie się powtórzyło koło. A polepszenia brak. Wiem, że z wiekowego silnika nie zrobi się nowej wyścigówki, ale można przecież przystopować zmiany organiczne odpowiednim leczeniem. Jak do tej pory, leczenie było nieskuteczne, a diagnostyka ograniczyła się do tego, że trzech kolejnych lekarzy powiedziało mi: *...tata ma swój wiek i ja nic już tutaj nie poradzę, a to, że do nas (czyli do Szpitala) wraca, to zupełnie normalne w tym wieku...* Być może ja jestem z jakiegoś innego świata, ale raczej nie wydaje mi się normalne, że 68-letni mężczyzna wg lekarzy nie nadaje się już do leczenia. A może po prostu za dużo wymagam..? Przepraszam, za ten cały elaborat, ale musiałam trochę tego zgorzknienia gdzieś z siebie wyrzucić. W każdym bądź razie, dziękuję za dotychczasowe podpowiedzi - faktycznie, najlepiej zrobić prywatnie badania kompleksowe i uderzyć do normalnego kardiologa.
  3. Wg ulotki: *(...) Lozap jest wskazany w leczeniu wysokiego ciśnienia tętniczego lub w leczeniu niewydolności serce (osłabionej czynności serca). Rozszerza naczynia krwionośne, dzięki czemu serce może łatwiej dostarczyć krew do wszystkich części ciała. Prowadzi to do obniżenia wysokiego ciśnienia tętniczego. Lozap poprawia czynność serca.* Teraz spojrzałam na składniki i substancją czynną jest losartan potasu, więc to kolejny lek potaso-pochodny.
×