U mnie w końcu drżenie + łomot serca skończyło się atakiem lęku (bezprzedmiotowego). I sprawa stała się jasna - nerwica. Poszedłem do psychiatry, a ten skierował mnie do psychologa. Obaj twierdzą to samo: zaburzenia nerwicowe. Zacząłem więc chodzić na psychoterapię indywidualną, rezygnując nawet z przepisanych środków psychotropowych, wspierając się tylko homeopatią i ziołami. I wszystkim to polecam - psycholog powie jak się relaksować, jak walczyć z obajwami (np. bardzo prosty sposób na opanowanie bicie serca - wymusić kaszel, ale przy zamkniętych ustach, powtórzyć kilka razy taką serię, pomaga na 100%). A potem to tylko szukanie przyczyny (psychicznej) aby leczyć przyczynowo a nie tylko objawowo. Ale jeszcze do tego nie doszliśmy. Niemniej z relacji psychologa wynika, że psychoterapia pomaga dość szybko