Aga dzięki ci za twoje słowa. Tak naprawdę to wiem że to ta chol... nerwica ale kiedy czuję się jakbym miała ducha wyzionąć to wymyślam, ale czasami nad tym nie panuję. Moje zawroty trwały do popołudnia , teraz trochę lepiej ale dalej głowa nie ta, ale byłam na spacerze i trochę mrozik rozwiał moje czarne myśli.
Jeżeli chodzi o wypowiedź EFF, to też byłam taka, kiedy nie trafiłam do szpitala z rozpoznaniem guza mózgu, później w klinice twierdzili że mam stwardnienie rozsiane a ja umierałam .... i z tego, co ze mną sie działo i z ze strachu że zostawię męża z malutkim dzieckiem i kredytem, którego sam nie spłaci i bank zabierze im dom. I powiedzmy sobie szczerze, że naurolog który powiedział mi, że to nerwica lękowo wegetatywna i dał mi tabletki, po ktorych po 2 tygodniach mogłam normalnie funkcjonować nie powiniem mi ich dawać???????????? Ja zaczęłam żyć na nowo!!!. I miałam takie szczęście że po 4 miesiącach przestałam brać psychotropy na 10 lat. Ci co biora dzielą się na tych którzy muszą brac żeby normalnie funkcjonować i tych którzy przesadzają w braniu. Czytałam wypowiedzi niektórych którzy mają w domu 10 rodzajów róznych tabletek i nie wiedzą od których zacząc poniedziałek. Tych neguję, Ale sa tacy jak my, którzy aby wstać do pracy robią to czasami na czworaka i z pomocą psychotropów. I my mamy nadzieję ale czasmi ona nas zawodzi i wygrywa choroba. Powodzenia i dobranoc wszystkim