Wypowiedzi Jadwigi i Kiki są dla mnie bardzo budujące.Dziękuję!!! Czytając zwierzenia na forum, sądzę, że problem dotyka wielu osób, ale jak o nim porozmawiać i z kim?? Dobrze, że tutaj jest taka możliwość. Zamierzam kupić książki, które polecacie. Łatwiej jest żyć z tym problemem mając świadomość, że inni już z tego wyszli ale wymaga to pracy nad sobą i myślę, że wsparcia bliskich. A trudno jest zrozumieć nerwicę i natręctwa osobie, która nie doświadczyła tego. Próbuję powiedzieć o problemie mężowi, ale on tego nie może zrozumieć i nie mam pewności czy słucha o czym ja mówię. Na razie nie jest najgorzej, po 3-ch miesiącach udałam się do lekarza-psychiatry (trudna decyzja) i zdecydowałam na leki, mimo że dotąd zawsze radziłam sobie np. z silnym bólem, nigdy nie nadużywałam leków i przyznam, że obawiam się uzależnienia.Sądzę, że leki nie rozwiążą mojego problemu. Czy konieczna jest wizyta u psychologa i ewentualna decyzja o psychoterapii? Czy po lekturze, polecanej przez Was, tzn.po przeczytaniu Sekretu, można próbować radzić sobie samej z natręctwami? U mnie nie jest tragicznie, pracuję, samodzielnie rozwiązuję problemy w pracy, w domu też większość spraw *na mojej głowie*, ale natręctwa siedzą w mojej głowie. Od kiedy biorę leki problemy z zasypianiem w miarę ustąpiły, czyli nie jest najgorzej a jednak.... to nie jest normalne życie. Niepokój, lęk, że mogę zrobić coś głupiego bardzo mnie męczy. Serdecznie pozdrawiam *Lękowiczów*@@@