Mam 23 lata i czasami czułem, jakby coś dziwnego działo się z moim sercem. Było przez moment bardzo wyczuwalne, jakby na chwilę stawało (znalazłem to *stawanie* na forum, sam nie potrafię znaleźć na to lepszego określenia). Działo się tak głównie wieczorami i towarzyszyło temu uczucie niepokoju. W ciągu ostatnich kilku dni takie zdarzenia bardzo się nasiliły - występują w ciągu dnia, nawet co kilkanaście minut. Z tego, co zdążyłem przeczyać w internecie, może być to nerwica. Boję się tylko, by to nie była jakaś wada serca - otóż mam jeszcze często tak, że serce wali mi jak oszalałem, chociaż np. leżę akurat w łóżku i odpoczywam (a już bankowo mam taki łomotanie zapewnione, kiedy muszę się wypowiedzieć na forum publicznym). Od dziecka mam również słabą kondycję - serducho mi bije mocno po wbiegnięciu na pierwsze piętro, mam wtedy lekką zadyszkę (w pozostałych sytuacjach, tj. gdy się nie męczę, żadnych problemów z oddychaniem nie mam).
Oczywiście wybieram się do lekarza, ale boję się, że znowu mnie czymś spławi - kiedy zgłosiłem się do niego z podwyższonym pulsem (ok. 80-110 w spoczynku) i niskim ciśnieniem (110/65), zrobił test krwi na problemy z tarczycą, który nie wykazał niczego niepokojącego, więc stwierdził - nerwy i zakończył wizytę.