Witam wszystkim ktorzy mieli lub beda mieli ablacje serca! ja mialam pierwszy zabieg 12.11.2009 i niestety byl bezskuteczny. Mam wyznaczony nastepny termin na 22.12. Wszyscy ktorzy jeszcze nie zdecydowali sie albo boja sie niech odstawia emocje na bok i podejda do tego racjonalnie. Wiem co pisze sama jestem straszna panikarą i wiem jak stresowalam sie przed zabiegiem, to był ciągły płacz i obawa. Sam zabieg jest naprawde do zniesienia nie odczuwa sie żadnych starsznych bólów a poza tym lekarz cały czas czuwa. Leżenie jest uciążliwe ale spokojnie wszystko da sie przeżyć. Po nieudanym zabiegu byłam naprawde rozczarowana i smutna dlaczego mnie sie nie udało, ale teraz gdy pierwsze emocje opadły zdałam sobie sprawe ze nie mozna sie poddawac i trzeba zyć nadzieją.