Witam Was ponownie! Chcialam cos wczoraj skrobnąc ale nerwica zrobila swoje (pieczenie w klatce piersiowej, nierówna akcja serca, zrobilo mi sie słabo) i oczywiscie nie obylo sie bez wizyty na pogotowiu. Tym razem byla swietna lekarka, ktora zrobila badania krwi, ekg i .... oczywiscie wszystkie wyniki wzorowe. Zaproponowala wizyte u psychiatry, mhmmmm musze sie w koncu zmobilizowac i pojsc. Dzis znow wstalam po 12tej, mąz wsciekly bo musial sie zajac malym a ja rzecz jasna cala w strachu nawet teraz tylko czekam kiedy znow mi zakołacze serce :-/ Aaaa tak w ogole to nie napisalam jeszcze, ze oprócz nerwicy serca lekarz mowi ze mam depresje, ale juz sama nie wiem czy tak jest rzeczywiscie. Prawda jest taka, ze nie potrafie sie do niczego zebrac, siedze po godzinie i patrze w punkt, dom sie zapelnia kurzem a mnie nic nie obchodzi, obiadu dzis tez nie bedzie... Ech dziewczyny dlaczego to wszystko jest takie trudne i do tego nie mam sie komu wyrzalic, na ojca nie moge liczyc, mame mam tylko 4 tygodnie w roku a z facetami wiecie jak to jest... Ok teraz cos wesolego, musze sie zajac przygotowaniami na wielkie pierwsze urodzinki mojego brzdaca, bada 11tego :-) Pozdrawiam wszystkich