Witam Wszystkich!!! Dziś pierwszy raz się zalogowałam, zawsze tylko czytałam namiętnie wszystkie posty, które dodawały mi otuchy w trudnych chwilach. Tak jak większość ludzi cierpię na nerwice już od 1,5 roku. Raz są lepsze dni a raz gorszę. Przez tą straszną chorobę zrezygnowałam z pracy, bo nie potrafiłam sobie poradzić z lękami które mnie nękały w pracy, a podróż autobusem do pracy było dla mnie ogromnym problemem. Parę razy myslałam, że zemdleje w autobusie na oczach tych wszystkich ludzi. Chodziłam na spotkania z psychologiem, ale nic mi to nie dało. zażywam leki Rexetin. Teraz pojawil się kolejny problem. W styczniu lecę do USA z moim mężem i nie wiem jak ja sobie poradzę z moja nerwicą w samolocie. Lot trwa 10h i boje się, że znowu będę miała atak paniki, duszności, kołatanie i ból serca. Oczywiście boję się, że będę miała zator żylny, dostane zawału itp. Bardzo proszę o pomoc czy ktoś leciał samolotem w takim stanie i jak sobie poradził. Już nie wiem jak mam sobie radzić i co mam robić. Proszę pomóżcie.