Witam, jestem tu po raz pierwszy i mam nadzieję, że otrzymam od Państwa, którzy są już stałymi bywalcami tego kącika pomoc. Postaram sie wszystko dokładnei opisać.
Mam 20 lat kilka lat temu stwierdzono u mnie wypadanie płatka. Nie jest to nic poważnego w miom przypadku. Zażywałam jakiś czas Betalox zok (pół dziennie) ale teraz tylko Magnez zażywam. Mam też lekką arytmię. Jako mała dziewczynka miewałam stany, które mój kardiolog określił jako łągodną nerwicę. Skąd to mi się wzięło? Otóż w wieku 9 lat straciłam matkę. Umarła po latach walki z rakiem. Byłam w szoku, właściewie dalej jestem. Za kilka dni minie 11 lat od tego dnia....
Nigdy nie układała mi się za dobrze z ojcem, babcią, która razem z nim mnie i moją siostrę wychowywała. Kiedy miałam 18 lat wyprowadziłam się z domu. Po roku wróciłam na kilak miesiący (wcześciej pomieszkawałam u kuzynki, pomagałam jej pod nieobecność męża zająć się domoem, dziećmi), od 1,5 roku mieszkam z Nim. Zostałam oszukana w pracy i po zakończeniu umowy (którą pracodawca tak naprawdę musiał przedłuzyc) zostałam bez roboty. Nigdy nei ależałam ani do spokojnych osób ani do szaleńcó. Byłam zwykła, przeciętna. miałam i głupawki i czasem chciałam być sama.
Przyznaje się do tego po raz pirwszy w życiu ale miawam takie dni, momenty, że czegoś nie robię, bo się boję, że coś się stanie. Nie wiem czy rozumiecie. Chodzi przewaznie o zwykłe codinne rzeczy np. jak zjem kanapke to jutro będzie coś nie tak, jak nie zamknę szuflady za drugim razem (otworzę, zamknę, otworzę, zamknę) to jutro może się coś złego stać. Zdarza mi się do, boję się tego. Długo się zbierałam, żeby o tym napisać. Liczę na waszą pomoc, rady, wsparcie. Nie łątwo się przyznać do takich rzeczy. Ale muszę dać temu radę, bo zaczynam niszczyć wszytsko. Mam ataki szału (krzyczę, bije, płaczę) a pretekstem do nich jest byle co. NAwet to, że On szafki nie zamknął, chciał zażartować. On mnie wtedy bierze w ramiona i mówi opanuj się, co się dzieje. Mówie mu, że mnei wkurza. Później mi głupio, ale przecież nei powiem mu o tym wszystkim, boje się, że już mnie nei będzie chciał. Jesteśmy razem prawiem 2 lata, znamy się dłużej, od 1,5 roku mieszkamy razem. Kocham go i się boje.
Co się ze mną dzieje?
Jakiś czas temu częstko zaczęło mnie boleć glowa. Kilak razy w tyg, czasem nawet dziennie. Lekarz wysyłał mne na badania, wszytskie wyniki mam o dziwo w normie. Czy to ma jakiś związek z moimi nerwami? Powiedział, że chciałby mnie wysłąć na konsultację do psychiatry. Ale ja odkładam następną wizytę u niego, bo boje się dostac skierowania, iść tam. Nie chcę zostać sama z tym wszytskim. Nie mogę. Tak chociaż udaję, że to ja tylko po prostu nerwowa jestem. Ale chcę być tą samą, którą byłam zanim się to zaczęło.
Pomóżcie
To Wam pierwszy zaufałam....