Witam.
Mam dosyć nietypowy problem i nie wime jak sobie z tym poradzić.
Moimi objawami są: nagle pojawia się takie dziwne uczucie, strach i juz wiem, że za kilka sekund mi się zacznie. Czuję jakby zdrętwienie ciała, pojawai się nagle, jak sobie leżę na kanapie, czy stoję gdzieś w kuchni. Gdy ten atak się zaczyna, serducho wali mi chyba z 200 uderzeń na minutę, wiem, że skacze mi mocno ciśnienie, bo kiedyś sobie zmieżyłem, mam problemy z oddychaniem i odrazu szukam okna, czy balkonu, żeby być na świeżym powietrzu. Jest to bardzo bardzo nieprzyjemne i strach, że to już koniec, bo nie mogę złapać tchu i serce tak mocno wali. Po minucie, może kilku to uczucie mija i później boję się tego przez kilka dni. Kilka minut po tym ataku, obojętnie czy jest 40 stopni ciepła czy jest zima, mam dreszcze i jest mi bardzo zimno. Muszę się przykryć najlepiej kilkoma kołdrami. Kiedyś przy tym ataku zmierzono mi cukier i okazało się, że spadł do 40(czułem się wtedy jakbym miał zaraz zemdleć), a norma to podobno 80-120. Dodam jeszcze, że te ataki najczęściej zdarzają się u mnie, gdy jestem po imprezce, po alkoholu. Raz się zdarzyło, że byłem na imprezie, ale nie pijłem, także nie wiem czy alkohol jest winny. Miałem robione wszystkie badania i wszystko wychodziło ok, jedynie ostatnio mam lekko podwyższony cholesterol, mam teraz lekka nadwagę. Gdy nosiłem Holtera, troche tętno było zbyt szybkie po 24h, ale nie aż tak bardzo, miałem średnia 72. Nie wiem co to jest i boję się, żeby się nie powtórzyło. Szczerze, to lubię sobie zabalować, ale boję się w tej chwili pić alkohol. Te ataki mam zawsze na drugi dzień po imprezie do południa. Dodam jeszcze, że całe życie uprawiałem sport, nawet tak bardzo intensywnie. Czy to nerwica? Czy wina cholesterolu? Może coś innego? Miał ktos kiedyś podobne objawy?