Mam 34 lata. Leczę się od 4 lat na nadciśnienie. Kiedyś miałem wysokie (240/140 puls 120), teraz mam relatywnie niskie (130/80 puls 65). Zdiagnozowano „nadciśnienie samoistne”, choć mówiłem lekarzom, że przez 13 lat byłem nałogowym alkoholikiem, palaczem i baaardzo źle się odżywiałem. Przez te 4 lata brałem dużo leków: BETALOC ZOC, TANATRIL, LIPANTHYL, HYGROTON, VALSACOR, SORTIS, BISOCARD a ostatnie dni CO-PRESTARIUM razem z METOCARD’em. I tutaj pojawia się moje pytanie: im lepsze mam ciśnienie i wyniki – tym gorzej się czuję (nerwica jest już raczej wykluczona). Największy problem mam z opisaniem dlaczego jest mi źle. Będzie to brzmiało dziwnie, ale spróbuję opisać. Rano jak wstaję jest OK., ale jak tylko wezmę tabletki to w godzinę później zaczyna się. Ciśnienie i puls jest ok. Chodzi o stan serca. Nie ma to żadnego związku z bólem. Słowa jakie mi się kojarzą z tym stanem to „martwica”, „obce serce”, „bije jak w smole”, „niewydolność”, „bardzo mi źle”. Mieszkam w okolicach Jeleniej Góry. Byłem u kilku kardiologów (żeby zweryfikować) na badaniach w tym na Świetlanej Górze w Karpaczu. Sercem ogólnie mam zdrowe. Jedyna wada to niedomykalność I st. (od niewyrwanego wiele lat zęba). W takim stanie w jakim jestem każdego dnia i nie jestem w stanie czasem na nogach ustać (średnio do 4-5 godzin po zażyciu leków – później ten stan ustępuje). Jak gdzieś jestem, to muszę wracać do domu i się położyć na kilkanaście minut. Gadałem z ludźmi, którzy też się leczą na nadciśnienie i dosłownie nikt czegoś takiego nie ma. Jest im czasem źle, ale wtedy boli ich głowa, serce wali, pocą się mają skoki ciśnienia ale nic bezpośrednio z sercem a zwłacza tak dziwny i trudny do opisania stan, który nie boli ale jest tak nieznośny, że czasem myślę, że śmierć byłaby przy tym ulgą. Takie coś się pojawiło od chwili kiedy zacząłem brać CO-PRESTARIUM 10+5 i BISOCARD 5mg jednocześnie (teraz jestem 3 dnia zmiany BISOCARDU na METOCARD) – czyli jakieś 5 miesięcy temu.
Chciałem zapytać czy ktoś z Was może miał coś takiego, albo ktoś Wam bliski? A może tak czuje się człowiek, któremu ciśnienie wraca do normy (bo i takie stwierdzenia słyszałem)? Bardzo proszę o jakąkolwiek poradę albo sugestię bo jeszcze trochę i zgłupieję. Wiem, że ogólnie to moja wina, że doprowadziłem się do takiego stanu, no ale czasu już nie cofnę…