Witam wszystkich!
Chciałbym tchnąć trochę optymizmu osobom chorym na nerwice.
Moje problemy z sercem zaczęły się w 2002 roku. Oczywiście jak wszyscy przeszedłem setki badań i wizyt u specjalistów - Holter 5x, niezliczone EKG, kilkakrotnie echo serca, tarczyca, potem wizyty u psychiatry, nieudane próby podjęcia psychoterapii, kilka wizyt na pogotowiu. Po drodze wszystko okraszone masą leków uspokajających. Mnóstwo pieniędzy wydanych na specjalistów i badania.
Od ponad trzech lat jestem w trakcie różnych psychoterapii, indywidualnych i grupowych.
Obecna terapia to już 2,5 roku regularnych wizyt u terapeuty i są efekty! Wszelkie lęki, jak i dolegliwości sercowe ustąpiły.
A możecie mi wierzyć, że wielokrotnie dopadały mnie ataki, kiedy zupełnie nie byłem w stanie funkcjonować, widmo nagłej śmierci.
Potrzeba trochę szczęścia aby trafić na właściwego terapeutę, a potem dużo wysiłku, cierpliwości, czasu i można się uwolnić od dolegliwości.