Witam.
Mam pytanie.
Od ponad roku leczę się na zdiagnozowaną w sumie całkiem przypadkiem niedoczynność tarczycy.
Od 11 roku życia miałam problemy z miesiączkowaniem. Tzn. potrafiłam nie wychodzić z domu przez 2 tyg. bo tak się lało. Później np. 3 miesiące przerwy. Następnie 2 miesiące ciągłego okresu. Były lepsze i gorsze lata. Cały czas myślałam,że po prostu te problemy odziedziczyłam po mamie i co za tym idzie również po babci.. Po prostu byłam kolejnym pokoleniem obarczonym tymi kłopotami.
Kiedy w końcu prawie siła mama zapisała mnie do ginekologa miałam prawie 20 lat. Po wynikach badań hormonalnych zostałam skierowana do endokrynologa.
Chodzę prywatnie. Dostaje Euthyrox (ciągle inne dawki) oraz niestety tą przeklętą Divine na uregulowanie miesiączki. Według mojego osądu ważę z 10 kg za dużo. Zawsze byłam pełna energii i optymizmu. Teraz to się zmieniło. Od paru miesięcy najchętniej nie wychodziłabym z domu. Wszystko co sprawiało mi kiedyś przyjemność się skończyło. Nie mam wcale wigoru.
Moim największym utrapieniem jest waga i te felerne kobiece sprawy. Rodzina nie rozumie tego,że kiedy zaczyna mi się okres przez co najmniej 3 dni nigdzie nie wychodzę tylko leże w domu i biorę leki przeciwbólowe. (takie jak Vegentalgin). Kiedy tylko odstawiam na próbę ( wedle zaleceń lekarki) Divine , miesiączka znowu jest nieregularna albo wcale jej nie ma. Chciałabym wreszcie *popracować* z jakimiś lekami na obniżenie masy ciała. A to zdaniem mojej lekarki na razie jest niemożliwe. Chce ona najpierw zająć się wyregulowaniem cyklu.
W sumie nic do tego nie mam, ale to trwa juz półtora roku i nie widze poprawy.
Po wynikach badań widać ,że tarczyca zaczyna dzięki tabletkom działać lepiej a raczej mój organizm myśli,że tak jest. Ona sama się nie powiększa.
Nic by mnie nie dziwiło,ale od ok. miesiąca budzę się dzień w dzień w środku nocy. Musze czasami usiąść żeby złapać oddech. Tak strasznie boli mnie prawa strona tuż pod piersią. Taki jakby skurcz , który ustępuje dopiero po paru godz. I tak dzień w dzień. Waz z rozpoczęciem się cyklu jak zwykle byłam 4 dni na tabletkach i już myślałam,ze bok przestał boleć aż tu następnego dnia znowu to ostre kłucie a raczej ucisk. I teraz już 3 noc z rzędu znowu się męczę. Dodam,że problemy ze złapaniem głębszego oddechu mam w sumie od paru lat. Ale teraz jest o wiele gorzej. Zaczęły mi garściami wypadać włosy. Ciągle ból, to głowy, nogi , skurcz ręki - wszystko jakimś dziwnym trafem po prawej stronie. To się staje nie do zniesienia. Naprawdę nie wiem co robić. Zmieniłam się mocno jeżeli chodzi o nastawienie do życia. Jakieś 3 tyg. temu miałam tak,że przez parę dni w ogóle nie czułam smaku tego co jem, nawet ulubionych rzeczy. Samo przeszło,wiec się nie przejęłam.
Dzisiaj pojechałam zrobić znowu badanie krwi - TSH. W poniedziałek mam wizytę u mojej endokrynolog ale nie wiem,czy panikuje, czy może ma to jakiś związek z lekami, które biorę. Proszę o pomoc, bo coś czuje,że w ten poniedziałek i tak nie wiele się dowiem.
Więc tak. 14.05.2008r. jest napisane (pierwsza wizyta u endokrynologa). Wynik badania ultrasonograficznego: Gruczoł tarczycowy o całkowitej pojemności ok. 10 ml, w tym płat lewy ok. 3 ml. Echostruktura nieco nieregularna, miernie hypoechogenna, bez cech zmian ogniskowych..
wyniki z dnia 21.04.08r.
WBC 6,4 G/I 3,8 - 10,00
RBC 5,27 T/I 3,7 - 5,1
HGB 16,0 g/dI 12,0 - 16,0
HCT 50,1 % 37 - 47
MCV 95 fI 80 - 99
MCH 30,4 pq 27 - 35
MCHC 32,0 g/dI 32 - 37
PLT 236 G/I 150 - 400
OB 1/h Ref. K. 3-15/h
Z dnia 30/04.08r.
TSH 4,24 uIU/ml 0,27 - 4,2
FSH 5,36 mIU/ml faza foliokularna 3,5 - 12,5
faza owulacyjna 4,7 - 21,5
faza lutealna 1,5 - 7,7
po menopauzie 25,00 - 135,0
Estradiol 52,96 pg/ml faza foliokularna 12,5 - 166,0
faza owulacyjna 85,5 - 498,0
faza lutealna 43,8 - 211,0
po menopauzie 5,0 - 54,7
Prolaktyna 11,48 ng/ml 3,4 - 24,1
Progesteron 0,995 ng/ml faza foliokularna 0,2 - 1,5
faza owulacyjna 0,8 - 3,0
faza lutealna 1,7 - 27,0
po menopauzie 0,1 - 0,8
z dnia 25/07/08r.
TSH 1,51 uIU/ml 0,27 - 4,2
Z dnia 27/10.08r.
TSH 0,634 uIU.ml 0,27 - 4,2
Prolaktyna 14,57 ng/ml 3,4 - 24,1
z dnia 13/03.09r.
FT4 16,31 pmoI/I 12 - 22
z dnia 26/05/09r.
LH 14,74 mIU/ml faza foliokularna 2,0 - 8,0
faza owulacyjna 9,6 - 80,00
faza lutealna 0,2 - 6,5
po menopauzie 8,0 - 33,0
FSH 4,65 mIU/ml faza foliokularna 3,5 - 12,5
faza owulacyjna 4,7 - 21,5
faza lutealna 1,5 - 7,7
po menopauzie 25,0 - 135,0
Estradiol 37,75 pg/ml faza foliokularna 12,5 - 166,0
faza owulacyjna 85,8 - 498,0
faza lutealna 43,8 - 211,0
po menopauzie 5,0 - 54,7
Progesteron 0,966 ng/ml faza foliokularna 0,2 - 1,5
faza owulacyjna 0,8 - 3,0
faza lutealna 1,7 - 27,0
po menopauzie 0,1 - 0,8
ostatnie z dnia 19/06.09r.
TSH 0,371 uIU/ml 0,27 - 4,2
Od samego początku dziwi mnie to,że przy niedoczynności powinno mi być zimno a ja od małego jestem ciepłokrwista i nawet zimą nie ubieram sie grubo. Lekarka ciągle pyta o kołatanie serca ja tego nie odczuwam.
Najbardziej martwi mnie jednak oddech bo ciężko z tym żyć.
Mam pytanie,czy mogę być bezpłodna z tytułu tego wszystkiego?
zależy mi na utracie wagi i prowadzeniu normalnego życia bez leków.
Nienawidzę tego kim się stałam. Jestem ciągle poddenerwowana i zmęczona.
Euthyroxu pierwsze dawki to były jakoś 50 po 1 i po półtora tabletki . Aktualnie biorę 125 dziennie. Przez dwa tyg. i po dwóch tylko 100 przez kolejne dwa. I tak w kółko.
W zeszłym tyg. byłam u mojej endokrynolog. Zrobiła mi usg tarczycy i podbrzusza. Według niej nic się nie zmieniło, tzn. tarczyca się nie powiększyła. Kazała brać znowu Divine. Zmierzyła ciśnienie 130/70 . Jedyne co było nie tak, to za szybkie bicie serca 107 uderzeń na minute. Kazała wykupić lek Concord i Magnez + wit. B i regularnie sprawdzać tętno i to zapisywać. Inne objawy uznała,że są na tle nerwowym, tylko w sumie jestem spokojna. :( Nie wiem co o tym sądzić. Oczywiście żadnych tabletek na zjechanie wagi nie dostałam,bo mi za szybko serce bije i chce pierwsze to uspokoić. Zmniejszyła dawkę Eythyroxu na 100 dziennie. Z czego przez pierwsze dwa dni mam wziąć tylko po 50. Wyniki TSH były lepsze bo 0.35 ref. K (0,27-4,2). Chciałam się pozbyć tej Diviny ale podobno będę ją brała do końca roku. Kolejną wizytę mam dopiero po wszystkich świętych :( I mam zrobić znowu TSH i FT4. :( Czy to się kiedyś skończy?
Nie wiem, czy lekarka wie, co robi, dlatego pisze. Chciałam wiedzieć,czy w przyszłości będę mogła mieć dzieci to mi powiedziała,że robimy wszystko,żeby tak się stało. Nie wiem, czy mi czegoś nie mówi,czy ma mnie za hipochondryczkę ... :( Ja po prostu chce normalnie żyć. Teraz nie potrafię się na niczym skupić o życiu towarzyskim nie wspominając. Zapomniałam już nawet co to słowo znaczy.
Naprawdę ta niemoc złapania oddechu jest straszna.
Po 3 dniach brania tych już nowych leków i zmniejszonych danych Euthuroxu zatykają mi się uszy. Serce wali nadal rano ok. 75 – 80/min. Po południami ok. 100/min.
Kolejną wizytę u lekarki mam dopiero po wszystkich świętych tj. 4 listopada.
Nie wiem, czy z tym wszystkim udać się do lekarza rodzinnego czy jak? Denerwuje się już tym wszystkim. Codziennie coraz więcej myśli przebiega mi przez głowę. Jeżeli nawet miałoby to być coś poważniejszego to wolałabym wiedzieć, niż żyć w niewiedzy i się nakręcać.
Proszę o pomoc.
Chodzi mi o radę albo po prostu o zdanie osoby postronnej.
Zobowiązana lat 21.