Dziękuję, potrzebowałam jakichkolwiek słów skierowanych do mnie. Przetrwałam noc, jakoś. Zasnełam o 5 rano ale sądziłam, że wcale mi się to nie uda. Oglądałam głupie komedie, rozmawialam ze znajomym, ale nic nie pomagało. Ciągle słuchałam bicia serca, które czułam coraz mocniej. Wiedziałam, że jeżeli zrobi się już jasno, to znaczy ze przeżyłam. Niby wiem, że to nerwica, ale te objawy są tak straszne, że nie radzę sobie z tym. Boję się, że przez to jak mi skacze ciśnienie wtedy i inne objawy ataku nerwicy cos mi się stanie. Boję się, że bedę miała jakiś wylew przez to, a czasem czuję jak się duszę. Właściwie nie mam pojęcia dlaczego znowu tak strasznie się czuję, dlaczego to znów wróciło. Mam potęgę podświadomości - dziękuję katia. Dziękuję pablosek za Twoją pozycję. Chcę pisać Wam jak się czuję, może mi to pomoże, bo czuję się rozumiana. Tak naprawdę myślę, że moja nerwica trwa od dzieciństwa. Wiem, że zawsze coś mi było, coś bolalo, ciągle byłam chora na coś. Mama jakiś czas temu przytoczyła mi pewną sytuację z podstawówki. Na jakiejś lekcji bolal mnie brzuch i było mi niedobrze. Poszłam do pielęgniarki szkolnej a ona zadzwoniła do mojej mamy. I mama teraz mi powiedziała, ze powiedziała tej pielęgniarce zeby mi dala herbate po prostu i mi samo przejdzie, ze ja tak probuje zwrocic na siebie uwage i sie smiala z tego. A ja się poczulam tragicznie bo to nie jest smieszne. Pomyslalam sobie ze pewnie juz wtedy to czulam wszystko ale nikt nie zwracal na to uwagi. Jak mialam 6 lat stracilam tate w wypadku samochodowym i to byly czasy gdy nieboszczyk lezal w domu przez noc zanim go zabrali na cmentarz. pamietam wszystko jaby to bylo wczoraj. pamietam zapach jaki byl w domu, pamietam jego leżącego w pokoju w trumnie, pamietam stype i to jaki przezylam szok gdy wszyscy smiali sie, jakby to byla najlepsza impreza. Opowiadali kawaly i pili wódkę!