
Kiki
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Osiągnięcia Kiki
0
Reputacja
-
Ataki paniki i nerwica po opiekowaniu się chorą na Alzheimera
Kiki odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Joannop :o) Ciesze sie, ze jestes na tym forum, bo i ja znalazlam tutaj wiele cieplych slow po smierci mojej Mamy, ktora tez zmarla na Alzheimera w zeszlym roku. Odnosnie tego co napisalas: 4 lata wyrwane z kalendarza to dlugi okres czasu, zwlaszcza przy dzisiejszym tempie zycia. Opiekujac sie Mamcia bylas w zasadzie totalnie odizolowana od codziennego wigoru i po prostu przestalas stopniowo byc na bierzaco z zyciem, ktoro dzis pedzi do przodu ze zdwojona szybkoscia. Przestalas tez po prostu cieszyc sie zyciem i wedlug mnie wpadlas w siec dlugotrwalej depresji. Ze smiercia Mamci umarl tez Alzheimer z ktorym bylas zwiazana na codzien i nagle Twoje zycie zaczelo wygladac zupelnie inaczej, pusto....., bez Mamci i bez Alzheimera. Pisanie ksiazki bylo terapia i dobrze ze te ksiazke pisalas podczas opieki nad Mamcia, a to ze piszesz na forum i udzielasz innym porad jest w dalszym ciagu Twoja wlasna terapia, ktora niestey ale juz nie zdaje takiego egzaminu jak ksiazka. Ksiazka zakonczylas ten etap twojego zycia, ktory byl powiazany z choroba i ze smiercia Mamci. Ten etap w ktory weszlas teraz ma odnosic sie ci Ciebie samej, do twojej terazniejszosci i przyszlosci. Nie odciagaj poprawy konfortu psychicznego na przyszlosc, zacznij zyc terazniejszoscia juz dzis, konfrontuj sie pomimo niepewnosci z otaczajacym Cie swiatem. Zacznij chodzic po sklepach, przygladac sie temu co jest na czasie, patrz na mlode dziewczyny pelne zycia, staraj przebywac z mlodymi ludzmi pelnymi energii. Nie boj sie ludzi i otworz sie przed nimi. Ludzie jak wiesz uciekaja od chorob, zwlaszcza od Alzheimera i Ty przyzwyczailas sie do tych ich reakcji i do braku zrozumienia z ich strony. Musisz zaakceptowac, ze ludzie tacy sa i dlatego staraj sie rozmawiac z nimi o czyms innym niz o Alzheimerze, a jak bedziesz chciala to zrobic to rob to na forum. Nie musisz wymazywac z pamieci to przez co przeszlas bo stopniowo bedziesz to wszystko widziala z zupelnie innej perspektywy i pomimo iz bedziesz w dalszym ciagu przerabiac temat Alzheimera na forum, bedziesz to robic mniej emocjonalnie bo nabierzesz dystansu do przeszlosci. Napisz w punktach jak siebie sama widzisz i wykresl stopniowo to co chcialabys zmienic, co chcialabys aby zniknelo na zawsze. Gdy mnie sama dopadly leki paniki krotko przed smiercia mojego Taty, stracilam totalnie ochote do zycia i wszystko stanelo w miejscu, pare lat po smierci ojca zmarl nagle na zawal moj przyjaciel ( znalazlam go zmarlego w mieszkaniu ), pare miesiecy po nim zmarla moja przyjaciolka a rok temu zmarla moja Mama tez na Alzheimera. Dzieki temu ze zaakceptowalam a raczej nauczylam sie zyc ze swiadomoscia iz wszystko ma swoj poczatek i koniec, odzylam i na nowo zaczelam cieszyc sie zyciem a przede wszystkim zaczelam byc wdzieczna za to ze zyje. Ten proces powrotu do zycia trwal u mnie 3 lata. Czesto mowie do siebie gdy zaciagam sie swiezym powietrzem: Dziekuje za to ze jestem. Tobie tez sie uda Joanno :o) http://www.youtube.com/watch?v=WpmILPAcRQo&feature=fvw- 10 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
do Tomka, dawno nie pisalam na tym forum, nie dlatego, ze wyzbylam sie w 100% moich lekow, o nie, leki trzymaja sie mnie jak rzep psiego ogona, ale ostatnio sa takie troszke inne, niz te do ktorych jestem przyzwyczajona. Jako, ze jestem molem ksiazkowym czytam na dobranocke ksiazki, o roznej tematyce. Zauwazylam ostatnio, tzn. jakies 3 tygodnie, ze podczas czytania moj duch kladzie sie obok mnie i mnie obserwuje. Czasami budze sie tez w nocy i mam dokladnie to samo uczucie. Z poczatku wpadalam w panike, ale stopniowo, nauczylam sie wciagnac mojego ducha z powrotem do ciala. W momencie calej *akcji* jestem oczywiscie pod wrazeniem/moje a raczej moje cialo, tzn. mam podwyzszone cisnienie, zawroty glowy, obawa o to, ze juz nie wstane itp. Te reakcje wystepuja w zwiazku z sytuacjami opisanymi w ksiazce z ktorymi ja sama calkiem nieswiadomie sie identyfikuje/czesto tylko w mojej podswiadomosci, i czego rezultatem jest piorunujaca reakcja mojego organizmu. Krotko mowiac twoje objawy, sa zwiazanie z tym o czym myslisz i z tym co *przezuwasz* podczas dnia. Pozdro.....
-
Czesc wszystkim, abstrachujac od tego czy byl winny czy nie, bo przeciez nikt tego tak na prawde nie wie, ogladnijcie ostatnia czesc filmu i posluchajcie co on mowi i do jakiego wniosku doszedl i co zaczal sobie obiecywac, -niestety ale za pozno.... Najpierw na rozgrzewke: http://www.youtube.com/watch?v=p2nTSbHfJvk A tu link do ostatniej czesci filmu, ale radze obejrzec caly film, ktory sklada sie z 9 odcinkow. Warty obejrzenia bo przedstawia wiele aspektow zycia, nie tylko gwiazd. http://www.youtube.com/watch?v=5sTKU4GM6s4
-
Nie tak dawno temu czytalam o tym, ze optymisci wcale nie zyja dluzej od pesymistow, a to z tego wzgledu, ze rzadziej robia sobie rozne badania, nawet te potrzebne. Jedynie co, to moze mniej cierpia niz pesymisci. Ja sama nie jestem ani pesymistka ani optymistka, to raczej sytuacje maja wplyw na moje samopoczucie.Mysle logicznie i podchodze do wielu rzeczy i sytuacji objektywnie. Nie lubie prowokowac i jesli to robie to to na prawde bardzo rzadko, ale tez nie daje sobie w kasze dmuchac. Bardzo czestym pytaniem, ktoro sobie od razu zadaje, w sytuacjach podbramkowych, jest: co ja z tego bede miala..... :o))))))). Nie zawsze zadawalam sobie owo pytanko, ale kidys ktos tak o sobie powiedzial bedac w pewnej sytuacji, na poczatku uznalam to za wielki egoizm, ale po jakims czasie doszlam do wniosku, ze to pytanie ma glebszy sens i to nie tylko w kwestii materialnej.
-
madziowa, polecam ci ksiazke Doroty Terakowskiej *Ono*. Niby tematyka codzienna i banalna: male miasteczko, rodzina i jej codzienne zycie. Ksiazka jest *terapeutyczna* bo poczas czytania zadaje sie samemu sobie mase pytan o swoim wlasnym zyciu, a odpowiedzi na te pytania daje nam nie ksiazka ale wlasnie my sami, co jest sednem sprawy, bo tylko wtedy gdy mamy odpowiedz jestesmy w stanie zmienic nasz tok myslenia jak i nasze zycie.
-
alowy, trudno jest cokolwiek powiedziec czy cos doradzic, bo twoje posty sa w sumie bardzo lakoniczne. Jedno jest pewne, masz depresje i to od dobrych paru lat. Napisz cos wiecej, czy masz mame i jakie sa wasze stosunki, czy jestes sam czy z kims, czy masz rodzine, czy pracujesz itp. Te nadmienione przeze mnie elementy codziennosci maja jak najbardziej wplyw na *przebieg wydarzen* i samopoczucie. Piszesz, ze nie byles dobry dla swojego ojca, a czy on byl zawsze dla ciebie dobry? Czy respektowal cie takim jakim jestes? Czy masz jakies mile wspomnienia z dziecinstwa. Jakiego go pamietasz, jak opisalbys go jednym slowem, ale tylko jednym? Po smierci mojego taty widzialam i wspominalam go w samych superlatywach, ale z biegiem lat zaczelam widziec tez inne rzeczy, ktore w cale nie byly takie super a nawet troche takie ble.... Moze a raczej na pewno, jestem dzis inaczej ustosunkowana do mojej mamy, bo dzis widze i wspominam ja taka jaka byla na dobre i na zle i jest mi z tym lzej. Nikt nie jest doskonaly, ani nasi rodzice ani my sami. Mnie wydaje sie, ze masz pogmatwane zycie i nie wiesz od czego, gdzie i jak zaczac. Nie twierdze, ze jest to latwe zadanie ale jest ono do zrealizowania. Zacznij spostrzegac ludzi na ktorych wczesniej nie zwracales uwagi, stary dziadek z laseczka na przystanku autobusowym na pewno bedzie ci wdzieczny za pare minut pogaduszek i cieple slowo. Na pewno i on bedzie mial ci cos do powiedzenia. Patrz sie przed siebie a nie pod nogi a zobaczysz, ze ktoregos dnia zaczniesz patrzec na to wszystko co cie otacza w zupelnie inny sposob.
-
alowy, piszesz: *Jak duża jest kara którą człowiek ponosi za innych i czy jest współmierna do tego co sie ze mna stało.* Skomentuje to tak: tak dlugo jak bedziesz obwinial innych o to, ze przyczynili sie do twojej sytuacji, jaka by nie byla, i tak dlugo jak dlugo bedziesz to traktowal jako kare, nigdy nie wyjdziesz ani z lekow ani z nerwicy a przede wszystkim z wpajania sobie nizszosci. Rzeczy na ktore nie masz wplywu i nigdy nie miales jest miedzy innymi smierc innego czlowieka, wykluczam oczywiscie zabojstwo. Nie piszesz o okolicznosciach w jakich zmarl twoj ojcie, ale ja czytam miedzy liniami i czytam, ze obwiniasz siebie samego za cos co sie wydarzylo a z drugiej strony masz zal ze to co sie wydarzylo mialo wplyw na twoje zycie. Nie piszesz tez o twoich relacjach z ojcem, niemniej wydaje mi sie, ze nie byly one najlepsze, jednoczesnie watpisz czy postapiles slusznie czy nie. Z mojej strony sa to pewnego rodzaju zgadywanki, ale w tym co napisales ja sama odnalazlam namiostke moich przezyc, ktore mialam po smierci mojego taty a pozniej mojej mamy. Smierc kogos bliskiego nie jest kara dla tych co zyja, chyba ze tego sami bardzo chca i jesli tak jest to, tak masz racje, ze to co sie stalo i to co sie bedzie dziac bedzie wspolmierne/proporcjonale do wmawianej sobie kary. Zacznij zyc swoim zyciem. Po smierci mojego taty wegetowalam prawie 4 lata, mama zmarla 7 miesiecy temy i tez zaczelam wegetowac, ale wzielam sie w garsc bo nie chce powtorki tego przez co przeszlam 7 lat temu. Rodzicow juz nie ma, ale ja jestem, tak samo jak ty jestes a twoje zycie jest w twoich rekach, pamietaj o tym.....to dobry poczatek, aby zaczac od nowa. Pozdrawiam
-
Jedna z moich ilubionych :o) http://www.youtube.com/watch?v=v3yKgJ02PB8
-
Kazdy kto sprobowal psychoterapii wie, ze najczestrzym powodem lekow sa przezycia z dziecinstwa. Pare dni temu wyczytalam, ze jedna z psychoterapii dzieci w leczeniu ich stanow lekowych jest stosowana bajkoterapia. http://psychologia.edu.pl/index.php?dz=czytelnia&op=opis&id=2180 Od siebie dorzuce, ze bajkoterapia jest jak najbardziej adekwatna terapia takze dla doroslych/sama ja stosowalam i w dalszym ciagu stosuje na sobie. No bez przesady nie wglebialam sie w ksiazki dla paro letnich dzieci, ale ksiazki dla mlodziezy uspakajaja mnie w 100%. W ten sposob na spokojnie wracalam do mojego *dziecinstwa* i przerabialam rzeczy, ktore umknely mojej uwadze a ktore rzutowaly pozniej na moje poglady i na sposob w jaki odbieralam a nawet czasami w dalszym ciagu odbieram zyciowe sytuacje. Mimo iz nie zawsze odnajduje sie w 100% w bohaterkach czy bohaterach ksiazek, to niemniej w duzym stopniu odnajduje zbieznosc w zyciu bohaterki ksiazki z moim wlanym zyciem. Pare ksiazek mlodziezowych, ktore przeczytalam bylo dla mnie niczym zwierciadlo dla moich mysli, ktore zobaczylam po raz pierwszy na stronach ksiazki i po ktorej zamknieciu znalazla odpowiedzi na nurtuja ce mnie latami pytania. Polecam terapie bajkowa albo bajkowo mlodziezowa, wszystko zalezy jak daleko chcecie sie wrocic do przeszlosci. :o)
-
dla Motabka :o) http://www.youtube.com/watch?v=HeyX1H3HTVQ&feature=related
-
motabek, *chciałbym ja kochac, ale nie moge* czy raczej chciales napisac *powinienem ja kochac, ale nie chce*. Wyrzuty sumienia sa najczeszczym podlozem lekow ( ja pisze o lekach, nie o nerwicy, jako, ze sama nigdy nie cierpialam na nerwice ). Ode mnie jedna dobra rada: badz szczery sam ze soba i nie oklamuj siebie samego a rozgrzeszenie znajdziesz u siebie w swojej wlasnej szczerosci.
-
darkova19 i Mamba, przeczytajcie ksiazke Doroty Terakowskiej * Ono*, a tak w ogole przeczytajcie jej ksiazki, ktore wlasnie zawieraja w sobie odpowiedzi na nurtujace was pytania. Literatura ta jest lekka, uspakajajaca i na prawde wskazuje droge do poznania siebie samej. Pozdrawiam
-
Sa etapy w zyciu przez ktore trzeba przejsc. Jak to sie robi jest w duzym stopniu uzaleznione od mozliwosci jakie mamy jak i od tego jacy jestesmy, ale przede wszystkim zalezne jest to od indywidualnego spojrzenia na swiat. Mlodzi ludzie patrza sie na ten nasz swiat i na swoje zycie przez pryzmat przyszlosci, z wiekiem zmienia sie ten pryzmat w pryzmat terazniejszosci. Znam ten przebieg wydarzen z wlasnego podworka i moich wlasnych obserwacji. Nie da sie tez przeciez ukryc, ze dzisiejsza mlodziesz nie ma wcale tak latwo jak sie to wydaje niektorym doroslym, mnie samej wydaje sie, ze dzisiejsza mlodziez bedzie miala tez trudna starosc. Lubie dawac dobre rady :o), a wiec i teraz dam wam jedna z nich; pomimo rozwoju technologii, ktora jest wsaniala i cudowna, ograniczcie ogalanie TV. Czy wiecie o tym, ze tylko 5% ludzi mysli, 10% twierdzi ze mysli a *pozostale* 85% umiera nie wiedzac czym ogole jest w myslenie? Pozdrawiam
-
Ja sama bardzo rzadko mialam problemy ze spaniem. Nawet på atakach paniki zapadalam spokojnie w sen i czerpalam energie co z reszta nadal robie gdy dopadnie mnie lek, oczywiscie nie zawsze od razu, bo czasami jest to przeciez niemozliwe. Niemniej mialam taki okres na poczatku moich lekow, iz po prostu balam sie ze sie juz nigdy nie obudze i w konsekwencji tych mysli po prostu nie zezwalam sobie na spanie. Wydaje mi sie ze wiele osob z nerwica i lekami tak ma, bo boja sie smierci i nawet gdy uda im sie zapasc w sen to bedzie on przerwany przez ich podswiadomosc.
-
http://www.youtube.com/watch?v=0Lshp2Ks0R0&feature=PlayList&p=AD014549255B4DD3&playnext=1&playnext_from=PL&index=87 :o)