Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Monika088

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monika088

  1. a co do badań to miałam robione morfologię, mocz, EKG, holtera, UKG i prześwietlenie płuc.
  2. Dorota dobrze, że pytasz, akurat dziś dostałam wypis i mam napisane : Tachykardia zatokowa, aczkolwiek wszystko podobno na tle nerwowym (co by się zresztą zgadzało) Pozdrawiam
  3. dziękuje za odpowiedz :) własnie jakoś od ponad godziny już bije mi serce normalnie, ale rano około półtorej godziny szalało, to jest strasznie męczące.. też oglądam telewizję, kiedyś miałam silne bicie serca i miałam co chwila zrywy ze snu albo w ogóle nie mogłam zasnąć, teraz śpię normalnie, ale boję się każdej nocy, nerwicę mam dopiero od ok. dwóch miesięcy..
  4. Cześć, mam pytanie. Czy wy również rano jak wstaniecie macie szybkie bicie serca? Kurcze, odkąd wróciłam ze szpitala to jakiś tydzień było wszystko świetnie, ale teraz od kilku dni jak idę spać to serce szaleje, zaraz do tego dochodzą nerwy i już w ogóle jest zle, a jak zasnę i wstanę to znowu serce mi wali mocno do południa i potem się normuje. Biorę tabletkę concor cor 2,5 ale tylko połówkę z rana bo tak mi przepisano w szpitalu, ale zastanawiam się czy w ogóle ten lek jakoś mi pomaga skoro mam te kołatania i czy to nie jest za mała dawka? Nie wiem jaki brać lek żeby mi pomogło na te szybkie bicie serca.. mam 21 lat i nie chcę też faszerować sie niepotrzebnymi lekami. Pozdrawiam Was i miłego dnia :)
  5. ~Iwona P Skoro już wiem, że to nerwica to będę z nią walczyć i się nie poddam :) mam 21 lat i nie chcę przez nią utracić dotychczasowej radości z życia :) pozdrawiam i miłego dnia życzę wszystkim!
  6. witam ponownie :) nie pisałam kilka dni ponieważ wylądowalam na pogotowiu, a potem to już na sali, gdzie spędziłam 4 dni ;) w końcu miałam zrobione do porządku badania, bo atak który miałam po prostu mnie przeraził, a człowiek, który nie wie co mu dokładnie dolega nie potrafi się uspokoić, bo to, że wszyscy w koło powtarzali to raczej nerwica to nie było to nigdy zdiagnozowane. Zrobiono mi EKG, holtera, UKG, zdjęcia płuc, morfologię, mocz, wszystko wyszło bardzo dobrze. Stwierdzono, że to nerwica. Dostałam lek o nazwie: Concor Cor 2,5 i mam ytanie, czy ktoś z Was miał/ma z nim do czynienia? mam jeszcze jedno pytanie. Czy u Was również występują skórcze w okolicy serca? bo u mnie tak, ale po tym leku mam wrażenie, że częściej, albo mi się wydaje i to ze stresu, sama nie wiem, bo ciągle jestem poddenerwowana jeszcze. Najlepiej się czuję na świeżym powietrzu. pozdrawiam ;)
  7. Witam was ponownie :) miło, że ktoś mnie tu zauważył, sama nie spodziewałam się, że jest aż tyle osób zmagających się z nerwicą. O sobie więcej? no dobrze ;) no więc jestem studentką na 2 roku i właśnie boję się trochę iśc na uczelnie w moim stanie, chociaż przyznam, że póki co nerwica ujawnia się w nocy, w dzień po prostu o niej nie myślę i nie mam ataków, tym bardziej, że mam cudownego chłopaka dzięki któremu zapominam o niej. W nocy niestety śpię sama i wtedy rózne myśli przychodzą do głowy, jednak staram się nie nakręcać. Ostatni atak miałam 2 dni temu jak tu pisałam, teraz 2 noce były bardzo spokojne i całe przespane. W dodatku dość szybko usypiam, ale i tak mały problem z bezsennością mam. Tak jak właśnie pisałam mam chłopaka, jesteśmy razem prawie 2 lata, jestem bardzo szczęśliwa z nim. Jednak muszą być jakieś lęki, które spowodowały tą nerwicę. Jedną z nich na pewno był lęk przed zabiegiem, strasznie się go bałam i właśnie od tego strachu wylądowałam na pogotowiu z objawami nerwicy. Już jest po zabiegu, a ataki dalej, ale mam jeszcze jeden problem lecz niestety w rodzinie. Powoli odkrywam to, że mój ojciec ma inną kobietę na boku, bardzo mnie to boli, bo moja mama jest cudowna, najwspanialsza po prostu i szkoda mi jej, zwłaszcza, że niczego się nie spodziewa. Ojca przestalam szanować, bywam dla niego zimna, chociaż on sam nie wie o tym, że ja wszystko wiem. Czuję, że myśli o tym napawają moje serce, dlatego niedługo coś z tym muszę zrobić. Dodam, że wolał spotkać się z nią niż jechać ze mną na zabieg, którego cholernie się bałam! Powiedział mi że ma wycieczki z pracy i musi jechać, bo pracuje w domu starości, a tam są takie wycieczki, a on jest m.in. kierowcą, ale siostra pracuje z nim i dowiedziała się, że żadnej wycieczki nie było. Ale wracając do nerwicy, to nocy boję się zawsze najbardziej. Jak idę spać to muszę się wyciszyć, tak żeby serce biło cicho. Wtedy zasypiam i nie mam ataków. Zmagam się dopiero z tym 3 tygodnie, a czuję się jakby trwało to o wiele dłużej. No nic, ale musimy tutaj wszyscy dać sobie z tym radę. Oprócz tego jestem bardzo roześmianą dziewczyną, podobno dusza towarzystwa ;-) ale też bardzo wrażliwą. Dodam, że narazie nie biorę żadnych leków oprócz validol, które chyba nic nie daje. Pozdrawiam wszystkich .
  8. Cześć jestem Monika, piszę do Was bo od ponad 3 tygodni dopadła mnie nerwica. Wszystko zaczęło się od lęku przed zabiegiem, który zresztą miałam. Pewnej nocy miałam zrywy ze snu, aż w końcu serce zaczęło mi szybko walić i trafiłam na pogotowie, bo pierwszy raz to się zdarzyło. EKG wyszło książkowe. Potem miałam jeszcze kilka napadów, ale o mniejszym stopniu zaawansowania. Aż do dzisiejszej nocy. Powtórka.. nie umiałam zasnąć, co udało mi się wejść w głebszy sen to zaraz zryw.l. aż w końcu serce zaczęło mi walić mocno, zimne ręce, stopy.. do tego drgawki.. oczywiście ogólny węwnetrzny strach, ale starałam się wyciszyć i przeczekać. Trwało to krótko, jakieś 5 minut, zdążyłam jeszcze iść po wodę i się jej napić, bo ktoś tu tak radził (czytam te forum od pewnego czasu). Mam 21 lat i moje życie się teraz strasznie zmieniło. Co chwila chodzę z ręką na sercu, sprawdzam czy bije i jak bije. Nie wspomnę o tym jak strasznie boję się każdej nocy, kiedyś chodziłam zawsze późno spać i spałam od razu, a teraz się meczę, zasypiam ok. 5:30 nad ranem... W dzień tak nie myślę o sercu, bo mam co robić, spędzam je cały czas z moim narzeczonym i jest wszystko dobrze. Nic nie zapowiadało tego, że będzie dziś atak. Ale już wiem, że jak będą zrywy ze snu to znaczy że atak się zbliża, to jest ten znak rozpoznawczy u mnie. Dodam że jak miałam te zrywy to zapłakałam, bo to strasznie męczące i uciążliwe... ale musiałam się uspokoić, w końcu o to tu chodzi. Pozdrawiam wszystkich, którzy borykają się z tą chorobą dusz.. dodam, że ja jestem bardzo wrażliwą i nerwową osobą jednocześnie i muszę to zmieniać w sobie. Mam nadzieje, że znajdę tu przyjazne dusze ;-) bo szczerze to nikt tego nie rozumie, wszyscy powtarzają, że mam sobie mówić, że jestem zdrowa, nie denerwować się i przezwyciężyć to, ale nie zdają sobie sprawy jakie to trudne, tym bardziej, że u mnie to są dopiero początki...
×